Przeglądając reklamy na łamach czsopism oraz katalogi produktów, na temat wieght-gainerów możemy wyczytać zaskakujące rewelacje.
Jednym z intensywnie reklamowanych produktów na rynku odżywek i suplementów są preparaty typu weight-gainer. Poszczególne rodzaje składem różnią się od siebie, jednak najczęściej spotykane zawierają głównie węglowodany 60-80%, białko 20-40%, olejek MCT, witaminy, minerały oraz niewielkie ilości różnych aktywatorów metabolicznych typu kreatyna, glutamina, karnityna, dibencozide, inozyna, tauryna itd.
Przeglądając reklamy na łamach czsopism oraz katalogi produktów, na temat wieght-gainerów możemy wyczytać zaskakujące rewelacje. Pozwolę sobie przytoczyć kilka z nich:
"Jeśli [...] osiągasz tylko niewielkie przyrosty [...] jesteś tzw.hardgainerem, suplementy typu "weight gain" mogą być dla Ciebie ważniejsze od białek i aminokwasów." Hardgainerzy są spotykani raczej rzadko, szybka przemiana materii nie jest najbardziej prawdopodobną przyczyną w żadnym wypadku. Znacznie częściej przyczyną są niewłaściwe nawyki żywieniowe.
"Możesz budować masę mięśni tylko wtedy, kiedy spożywasz wystarczajacą ilość kalorii najlepej w formie [naszych] produktów" W czym zdrowe jedzenie ustępuje Waszym produktom?
"Pamiętaj: jeżeli chcez wyglądać jak czołowy kulturysta, musisz przestrzegać trzech wskazówek:1) cięzko i intensywnie trenować2) stosować [tu nazwa produktu]3) stosować ją [czyli odżywkę] właściwie."Kłamstwo! Nie można wyglądać jak czołowi kulturyści bez stosowania sterydów. A gdzie racjonalne odżywianie, właściwa regeneracja, nawodnienie?
"Odpowiednia kompozycja wymienionych składników prowadzi do [...] szybkiego przyrostu masy mięśniowej" Tak wielkie uproszczenie nie przekonuje chyba nikogo oprócz autora reklamy.
"Maksymalna wartość [kaloryczna produktu] umożliwia każdemu sportowcowi wyczynowemu zbudować ekstremalnie dużo masy." Ale czy te możliwości zostaną wykorzystane? Na ten temat producent milczy.
Zrozumiałym jest, że autorzy reklamy starają się jak najbardziej zachęcić do zakupu produktu, i trudno mieć im to za złe. Lecz to, z czym mamy tu do czynienia to totalne odwrócenie faktów. Weight gainery są przedstawiane jako jedyny sposób na zaspokojenie zapotrzebowania wygłodniałego organizmu. Jest to z gruntu nieprawdziwe, gdyż zdrowe jedzenie to znacznie tańszy, zdrowszy i bardziej naturalny sposób zaspokojenia zapotrzebowania. Produkty zbożowe typu ryż, płatki zbożowe, makarony, chleb razowy zawierają bardzo dobrej jakości węglowodany, dostarczające glikogenu mięśniom a nawet niewielkie ilości białka. Posiadają także coś, czego nie posiada żaden gainer, czyli błonnik. Błonnik jest węglowodanem złożonym nie dostarczającym energii, lecz niezbędnym do prawidłowego trawienia wszystkich pokarmów. Niedostatek błonnika w diecie może mieć bardzo poważne konsekwencje poczynając od zaparć na nowotworach przewodu pokarmowego kończąc.
Czy zatem odżywki weight gain są konieczne? Na pewno tak, ale mogą być traktowane wyłącznie jako uzupełnienie dobrej diety a nie jako jej zastępnik. Ogromnych ilości kalorii naprawdę niełatwo dostarczyć z pożywieniem, dlatego gainery mogą służyć pomocą. Warto 1-2 razy dzienie zastąpić normalny posiłek odżywką, jeżeli natomiast nasze działania ograniczymy do wlewania w siebie litrów mdłej mieszaniny, efekty mogą nas bardzo niemile zaskoczyć.
luk.rus