MA�KU BORKOWICU I DIABLE BORUCIE oraz inne podania i legendy wielkopolskie Ilustrowa� JAN MARCIN SZANCER WYDAWNICTWO POZNA�SKIE �1984 Wyb�r z tomu pt. �Orle gniazdo" Stanis�awa �wirki wyd. 1971 r. Na ok�adce wykorzystano ilustracje Jana Marcina Szancera Prinfed in Poland WYDAWNICTWO POZNA�SKIE "POZNA� 1984 Wydanie II. Nak�ad 199 850+150 egz. Ark. wyd. 3,8; ark. druk. 5,0 Papier druk. mat. kl. V, 71 g, szer. 61 cm. Druk uko�czono w grudniu 1984 r. Druk ^gotowej przygotowalni oraz oprawa: Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne, Zak�ad Graficzny Bydgoszcz, Jagiello�ska 1 Zlecenie nr 59/84; A-9/952 Zam�wienie nr 1650�1651/84 � Copyright by Wydawnictwo Poznamkie, Pozna� 1984 ISBN 83-210-0496-2 OBRONA GO�Atf CZY y� rok 1656. W zamku w Go�a�czy, po�o�onym nad niewielkim jeziorem, ruch panowa� gor�czkowy od samego rana. Naprawiano pospiesznie szczerby i uszkodzenia w murach obronnych, umacniano bram� g��wn� przy mo�cie zwodzonym i wci�gano do strzelnic przy bramie dwa niewielkie mo�dzierze, kt�re zamek posiada�. Starosta zamku dogl�da� wszystkiego uwa�nie, ale w pochmurnej i milcz�cej twarzy jego czai�a si� troska. � Dziwna to i niespotykana wojna, mo�ci Go��biowski � zwierza� si� swemu podkomendnemu � kr�l nie wiadomo gdzie, hetmani wszyscy na Litwie i Ukrainie, a tu na nas wali si� ca�a pot�ga szwedzka. � Nie dziwota nam wojsko szwedzkie, mo�ci starosto, dy� �yj� jeszcze u nas ludzie, kt�rzy pami�taj� Kirchholm. � A ju�ci, prawda, ale wtedy by� wodzem Chodkiewicz, a nasz wojewoda zamiast bi� si�, paktuje ze Szwedami pod Uj�ciem. Nie wiadomo, co jeszcze z tego b�dzie, bo pr�no czekam wie�ci. Zamy�li� si� g��boko, po czym ci�gn�� dalej: � A tu w zamku ca�ej za�ogi pi�tnastu szlachty i tyle� w�o�cian, a prochu i kul ledwie na tydzie�. Wtem na go�ci�cu wzbi�y si� tumany kurzu. Podskoczyli ku strzelnicom basztowym. � Szwedzi id�! �krzykn�� Go��biowski. � Rajtaria, a za ni� piechota. Skosztuj� wreszcie polskiego o�owiu! � M�odo�� przez ciebie przemawia, mo�ci Go��biowski, a tu trzeba rozwagi i rachunku. � Jak pobijemy, to policzemy! Tak mawia� Chodkiewicz � odkrzykn�� Go��biowski biegn�c ku bramie. Tymczasem Szwedzi zbli�ali si� do zamku w zwartych szeregach, spokojni, jakby na parad� szli, a nie na wojn�. By�o ich razem oko�o stu ludzi. � A� r�ka �wierzbi by lont do hakownicy przy�o�y� � szepn�� zniecierpliwiony Go��biowski. � Czeka� rozkazu � odpar� spokojnie starosta. Za chwil� od oddzia�u od��czyli si� pose� z tr�baczem i podjechali a� na skraj fosy. � W imieniu najja�niejszego niezwyci�onego kr�la Karola Gustawa wzywam was do poddania zamku. � Znar�v iedneeo tylko kr�la. Tana Kazimierza � odpar� z godno�ci� sta- � Dajemy wam godzin� czasu do namys�u � krzykn�� pose�, po czym zdar� cngtatni rumaki, zawr�ci� z tr�baczem do oddzia�u. � Co za bata, co za p\^r.~ � z�ymali si� obro�cy. Go��biowski zbl - ku staro�cie. � Co numy czynie, mo�ci starosto? � B�dziemy si� broni� � odrzek� bez przekonania. W godzin� p�niej Szwedzi przypu�cili szturm do zamku, chc�c go zdoby� wst�pnym bojem. Dzielny Go��biowski, kt�ry mia� powierzone dow�dztwo nad harmat� zamkow�, dopu�ci� ich na odleg�o�� jednego stajania, a potem plun�� im wprost w twarze z dw�ch mo�dzierzy i ca�ej "strzelby zamkowej. Zakot�owa�o si� na go�ci�cu i Szwedzi, zostawiwszy na polu kilkunastu zabitych i rannych, cofn�li si� z respektem na odpowiedni� odleg�o��. Rado�� zapanowa�a w zamku z powodu tego pierwszego zwyci�stwa i duch bojowy wst�pi� w obro�c�w. Gratulowali wszyscy m�odemu Go��biowskiemu. � ftiCL WaSilnO�� da\ nauczk� tym heretykom i diab�om zamorskim! � wykrzykiwano woKolO, Z g��bi zamku przybieg�a te� m�odziutka stato�cianka., Hanka. \ YvicYs.Tv�\a d\o� dzielnego rycerza. � Dzi�kuj� panu Andrzejowi w imieniu wszystkich niewiast. Nie zginiemy, dop�ki mamy takich obro�c�w. Og�lnego entuzjazmu nie podziela! Jedynie sam starosta: � Nie maj� z sob� dzia�, wi�c jeste�my tymczasem g�r�, ale gdy je sprowadz�, wszystko si� odmieni. Nie zdzier�ymy. Up�yn�y dwa d�ugie dni. Szwedzi, nauczeni pora�k�, byli teraz bardzo ostro�ni Noc� podsuwali si� stopniowo pod zamek i natychmiast okopywali si�. Cz�� mur�w zamkowych znalaz�a gjf pD(j obStm�&B WSZtli� SWzLicA i coraz cz�ciej kule szwedzkie z gwizdem przelatywa�y nad g�owami obro�c�w. Pr�cz tego knechci HWCQIC]J 2flO29n �y^a� na �rodku go�ci�ca, na wprost bramy zamkowej wysoki szaniec. Najwidoczniej pos�ali po dzia�a. Rankiem dnia trzeciego obro�cy ponie�li pierwsz� bolesn� strat�. Dzielny J�drzej Go��biowski, chc�c si� lepiej przyjrze� niezwyk�ej krz�taninie szwedzkie) wok� sza�ca, wspi�) sj�namurytu�obokbramy. Szwedzi rozpocz�li gwa�town� strzelanin�. � Zejd� waszmo�� z bramy! � wo�a� starosta. A Go��biowski na to rezolutnie: � Szwedzkim kulom k�ania� si� nie b�d�! �i nagle chwyci� si� za piersi, i run�� do ty�u na r�ce towarzyszy. Kula przeszy�a mu serce. �a�oba okry�a ca�y zamek, gdy� m�ody rycerz by� ulubie�cem wszystkich. Najg�o�niej lamentowa�a nad zw�okami zabitego staro�cianka. Tej nocy przekrad� si� do zamku od strony jeziora goniec staro�ci�ski wys�any pod Uj�cie dla zasi�gni�cia j�zyka. Potwierdzi� on wie�ci przekazane przez parla-mentariusza szwedzkiego: obaj wojewodowie, pozna�ski i kaliski podpisali istotnie kapitulacj� pod Uj�ciem, pospolite ruszenie zosta�o rozwi�zane, a Szwedzi pomaszerowali na Pozna�. Na domiar z�ego nazajutrz o �wicie objro�cy Go�a�czy ujrzeli na sza�cu szwedzkim dwa dzia�a wymierzone w zamek. Dow�dca szwedzki wys�a� ponownie par�amentariusza z ��daniem poddania zamku. W przeciwnym razie � grozi� � ka�e bi� z dzia� i we�mie zamek szturmem. Starosta poprosi� o rozejm do po�udnia. Natychmiast wezwa� na narad� dow�dc�w. Przedstawi� im wie�ci otrzymane noc�, wskaza� na �wie�o zaci�gni�te na sza�cach dzia�a i powiadomi� o ��daniu Szwed�w. � W. tych warunkach � zako�czy� starosta � uwa�am dalsz� obron� za bezcelowy przelew krwi i wnosz� o poddanie zamku Szwedom. Zapanowa�o ponure milczenie, lecz nikt nie protestowa�. Gdy wie�� o postanowieniu rady dosz�a do mieszka�c�w zamku, do komnaty dow�dc�w wbieg�a zadyszana staro�cianka, Hanka. - � Czy to prawda, ojcze, �e zamiast bi� si� i pom�ci� �mier� rycerza Go��biow-skiego, wy chcecie kapitulowa� i odda� wszystkich na �ask� i nie�ask� �o�dak�w szwedzkich? � Wa�panna nie znasz si� na tych rzeczach, dalsza obrona r�wna si� �mierci � ofukn�� c�rk� starosta. �-=-- Wol� �mier� ni� ha�b� � odpar�a hardo dziewczyna, po czym wbieg�szy na kru�ganek baszty zamkowej, rzuci�a si� w jezioro. Krzyk przera�enia rozleg� si� w�r�d zebranych. Wszelki ratunek by� niemo�liwy, gdy� ca�y zamek by� pod obstrza�em Szwed�w, a jezioro w tym miejscu g��bokie na dwadzie�cia �okci. Starosta biega� po komnacie i rwa� w rozpaczy w�osy z g�owy: � Biada m�om, kt�rych niewiasty musz� uczy� bohaterstwa! Do broni, mo�ci panowie! � Do broni! Do broni! � rozleg� si� gromki okrzyk zebranych. Na wie�y zamkowej zegar wybi� po�udnie � koniec rozejmu. Z sza�ca szwedzkiego rozleg� si� huk dzia� i muszkiet�w. Z zamku odpowiedziano z mo�dzierzy i gar ��czy. Szturm si� rozpocz��. O zachodzie s�o�ca zamek zosta� zdobyty, lecz za cen� ogromnych strat szwedzkich. Z obro�c�w nie ocala� nikt, ale te� i nikt nie prosi� pardonu. Od tych czas�w min�o lat kilkaset, z zamku i mur�w-obronnych Go�a�czy pozosta�y tylko ruiny. Ale w pami�ci ludu zachowa�a si� wie�� o jego bohaterskiej obronie. Czasem te� w letnie noce ksi�ycowe widuj� ludzie bia�y cie� niewie�ci okr��aj�cy z wolna ruiny baszty i mur�w obronnych, a nast�pnie nikn�cy nad jeziorem. To jest duch dzielnej staro�cianki go�anieckiej. O Ma�ku Borkowicu JEZIORO SKRZYNNO POD MOSIN� y�o to w latach pierwszej wojny szwedzkiej, kiedy wojska Karola Gustawa zala�y niby potop ca�� Polsk�., Najbardziej w tym czasie ucierpia�a Wielkopolska. We wszystkich miastach i miasteczkach sta�y za�ogi szwedzkie, dla kt�rych nie fstnia�o �adne prawo krajowe, a jedynie gwa�t, okrucie�stwo i samowola. Do Mosiny pod Poznaniem przyby�a za�oga szwedzka sk�adaj�ca si� z dziesi�ciu raj ter�w i dwudziestu knecht�w. Dowodzi� nimi m�ody oficer. Wkr�tce strach czarny pad� na mieszka�c�w miasta. Na wszystkich obywateli na�o�ono wysok� kontrybucj� wojenn�, a mord i rabunek sta�y si� odt�d rzecz� najzwyklejsz�. Nikt nie by� pewny ani mienia, ani �ycia. Po z�upieniu bogatszych kupc�w i rzemie�lnik�w przysz�a kolej na okoliczne dwory. Na p�nocny zach�d od Mosiny le�a�a wie� Po�egowo. W�a�ciciel dworu Piotr Po�egowski oraz jego najstarszy syn Jan � zwolennicy prawowitego kr�la Jana Kazimierza � s�u�yli w oddzia�ach partyzanckich kasztelana pozna�skiego, Krzysztofa Grzymu�towskiego.We dworze pozosta�a jedynie dziedziczka z dwoma nieletnimi synami oraz szesnastoletni� c�rk� Bronis�aw�, stary ekonom Onufry oraz kilku parobk�w. Kt�rego� dnia wrze�niowego przed dworem po�egowskim zadudni�y kopyta ko�skie i na dziedziniec wjecha�o czterech rajtar�w szwedzkich z oficerem na czele. Zasiad�szy z konia oficer wszed� na ganek i r�koje�ci� uderzy� w drzwi. � W imieniu najja�niejszego kr�la Karola Gustawa otwiera�! Przez okna wyjrza�y najpierw strwo�one twarze, a nast�pnie trzasn�� rygiel i na ganek wysz�a dziedziczka Po�egowska. �� Czy to jest dw�r pana Po�egowskiego? � zapyta� hardo oficer. � Tak jest. �� Gdzie jest dziedzic z synem? � Nie ma ich, wyjechali? � A gdzie to oni wyjechali, h�? � Nie wiem, tego mi nie m�wili. � Nie m�wili! � rykn�� oficer.�To ja powiem: do kasztelana Grzymu�tow-skiego albo do samego arcybuntownika Stefana Czarnieckiego. Ju� na nich kat miecz ostrzy: nie ujd� kary. A teraz sprawa druga. Dw�r Po�egowo nie dostarczy� dotychczas dostaw dla wojska jego kr�lewskiej mo�ci: 100 korcy pszenicy, 100 �yta, 100 owsa i dziesi�� fur siana, � Dostawili�my do Mosiny w ubieg�ym tygodniu, oto kwit � odrzek�a dziedziczka.-.;; .: �'���-. /-, - .-.-��/-; ..-; �:.�/-�'- :: :.��-. ,:�--. ��� �-..:.-" r- ��'�� Szwed ob...
antonif