Luc B�rgin "B��dy nauki" Christian Morgenstern Niemo�liwy fakt Palmstr�m, cz�owiek ju� niem�ody, na zakr�cie pewnej drogi do�� statecznie sobie id�c przez auto sta� si� prawie inwalid�. Jak to mo�liwe � rzek� wstaj�c i nadal ch�� do �ycia maj�c jakby nieszcz�� by�o ma�o, �e i to si� jeszcze sta�o? Trzeba by oskar�y� pa�stwo: z�e przepisy, oszuka�stwo? Czy kierowcy pozwolenie dano wr�cz przez przeoczenie? A mo�e stanowi prawo: piractwo nie jest zabaw�. S�ysze� sentencj� by�oby mi�o: �Czy te� kierowcy wolno by�o...?" Nasz Palmstr�m, ca�y w kompresach, niezmordowanie grzebie w kodeksach: i wie wkr�tce, �e t� drog� Auta je�dzi� ju� nie mog�! Jaki wniosek st�d wyp�ywa: tylko we �nie rzecz mo�liwa. Trzeba wi�c zapisa� w rejestr: czego nie wolno, to nie jest. Podzi�kowanie Autor chcia�by podzi�kowa� wszystkim osobom i instytucjom, zach�caj�cym go do pracy nad t� ksi��k� i s�u��cym cennymi informacjami. Na szczeg�lne wyr�nienie zas�uguj�: H. Beck, Werner Berends, UMch Dopatka, Flughistorische Forschungsgemeinschaft Gustav Weisskopf, Algund Eenboom, Rudolf Gantenbrink, Helmut Kaiser, Hansj�rg Ruh, Laro Schatzer i Richard Vetter. Luc B�rgin Wst�p Gdyby Mona Liza chcia�a wzi�� udzia� we wsp�czesnym konkursie pi�kno�ci, s�ynny u�miech szybko znikn��by jej z twarzy. Sytuacja naukowc�w minionych stuleci tak�e nie by�aby �atwa. Gdyby obecnie chcieli udowodni� sw� og�ln� wiedz�, szybko zrozumieliby co�, o czym kiedy� nieomal nie mieli odwagi pomy�le�: �obiektywizm" sprawdza si� jedynie w kontek�cie historycznym. Dopiero teraz u�wiadomili�my sobie, jak szybko zmieniaj� si� w nauce uk�ady odniesienia. Nigdy wcze�niej nie by�o tak widoczne, �e to, co dzi� nazywamy powszechnie obiektywnym poznaniem, ju� jutro mo�e okaza� si� subiektywn� opini�. Spo�ecze�stwo ma sk�onno�� do mniej lub bardziej bezkrytycznego przyjmowania naukowych opinii tylko dlatego, �e pad�y one z ust wykszta�conych os�b. �w stan utrzymuje si� ju� zbyt d�ugo. Poza tym zawodowe pojedynki autorytet�w tocz� si� zwykle przy drzwiach zamkni�tych i przeci�tny cz�owiek nic o nich nie wie. Tak by�o zawsze, ale w rezultacie spo�ecze�stwo � a z braku krytyki z zewn�trz nierzadko tak�e sami naukowcy � uto�samia naukowe modele z dok�adnym odbiciem rzeczywisto�ci. Istot� tego problemu u�wiadomi�em sobie w 1994 roku jako go�� programu publicystycznego szwajcarskiej telewizji. Pewien specjalista w dziedzinie lot�w kosmicznych wyja�ni�, �e potencjalne podr�e mi�dzygwiezdne s� z g�ry skazane na niepowodzenie: ogranicza je pr�dko�� �wiat�a. Pr�dko�ci nad�wietlne � perorowa� z oskar�ycielsko uniesionym palcem � to czysta utopia i nie maj� �adnych podstaw naukowych. �Poruszanie si� z pr�dko�ci� nad�wietln� jest po prostu niemo�liwe". Dodajmy: dzi�. Ale co b�dzie jutro, pojutrze albo za sto lat? Nic nie �yje kr�cej od tak zwanych naukowych fakt�w, nic nie jest bardziej z�udne ni� przepowiednie dotycz�ce rozwoju technologii. Gdy w 1946 roku w Filadelfii w niekt�rych domach nagle spad�o napi�cie, poniewa� po wieloletnich przygotowaniach w pobliskim laboratorium uniwersyteckim uruchomiono wreszcie pierwszy komputer, ENIAC, badacze wpadli w eufori�. Mimo �e monstrum to zajmowa�o powierzchni� 140 metr�w kwadratowych i wa�y�o 30 ton, nic nie by�o w stanie zm�ci� rado�ci jego tw�rc�w. B�d� co b�d� m�zg elektronowy potrafi� wykona� pi�� tysi�cy operacji dodawania na sekund�, co w owych czasach by�o pr�dko�ci� wprost niewyobra�aln�... �Opracowuj�c ENIAC zdobyto do�wiadczenia, kt�re pozwol� w przysz�o�ci konstruowa� mniejsze i prostsze maszyny", napisa� w dzienniku �Prisma" zachwycony Paul Bellac, kontynuuj�c r�wnie entuzjastycznym tonem: .,Ale nigdy nie uda si� zbudowa� elektronicznych maszyn licz�cych, kt�re by�yby szybsze od ENIAC-a". Po pi��dziesi�ciu latach kwitujemy te historyczne s�owa pob�a�liwym u�mieszkiem. Znany z odwa�nych pogl�d�w, zmar�y niestety autor ksi��ek naukowych, Jacques Bergier, te� nie docenia� mo�liwo�ci komputeryzacji. Na pocz�tku lat siedemdziesi�tych uzna�, �e stworzenie �maszyn translacyjnych" jest po prostu niemo�liwe, poniewa� kula ziemska jest zbyt ma�a, aby pomie�ci� tak rozbudowane i pojemne systemy. Obecnie ka�de dziecko wie, �e dobry program t�umaczeniowy zajmuje jeden CD-ROM. Ludzie maj� widocznie sk�onno�� do przedwczesnego i negatywnego oceniania perspektyw rozwojowych pewnych dziedzin nauki. Niekt�re rewolucyjne odkrycia lub idee przez lata bojkotowano i zwalczano tylko dlatego, �e dogmatycznie nastawieni luminarze nauki nie umieli odrzuci� swych ulubionych, cho� przestarza�ych i skostnia�ych idei i przekona�. Jednym s�owem: �Niemo�liwe!" hamowali post�p nauki, a przyk�adami mo�na dos�ownie sypa� jak z r�kawa: � Gdy w XVIII wieku Antoine-Laurem de Lavoisier zaprzeczy� istnieniu �flogistonu" � niewa�kiej substancji, kt�ra wydziela si� w trakcie procesu spalania i w kt�r� wierzyli wszyscy �wcze�ni chemicy � i po raz pierwszy sformu�owa� teori� utleniania, �wiat nauki zatrz�s� si� z oburzenia. �Observations sur la Physique", czo�owy francuski magazyn naukowy, wytoczy� przeciwko Lavoisierowi najci�sze dzia�a, a pogl�dy uczonego upowszechni�y si� dopiero po za�artych walkach. � Gdy w 1807 roku matematyk Jean-Baptiste Joseph de Fourier wyst�pi� przed Parysk� Akademi� Nauk z wyk�adem na temat przewodnictwa cieplnego w obwodzie zamkni�tym i wyja�ni�, �e ka�d� funkcj� okresow� mo�na przedstawi� w postaci niesko�czonej sumy prostych funkcji okresowych (sinus, cosinus), wsta� Joseph-Louis de Lagrange, jeden z najwybitniejszych matematyk�w tamtej epoki, i bez ogr�dek odrzuci� t� teori�. A poniewa� przeciwko Fourierowi wyst�pili tak�e inni s�ynni uczeni, np. Pierre-Simon de Laplace, Jean-Baptiste Biot, Denis Poisson i Leonhard Euler, musia�o min�� sporo czasu, zanim uznano donios�o�� jego odkrycia. Obecnie nie mo�na sobie wyobrazi� matematyki i fizyki bez analizy Fouriera. � Gdy w latach czterdziestych XIX wieku John James Waterston, nieznany m�ody fizyk, przedstawi� brytyjskiemu Towarzystwu Kr�lewskiemu sw�j r�kopis, dwaj recenzenci nie pozostawili na nim suchej nitki. Gdyby w 1891 roku fizyk i p�niejszy laureat Nagrody Nobla John William Rayleight nie odnalaz� oryginalnego r�kopisu w archiwach tej szacownej instytucji, na pr�no szukaliby�my w podr�cznikach fizyki nazwiska Waterstona. A to w�a�nie on by� pierwszym badaczem, kt�ry sformu�owa� tak zwan� zasad� ekwipartycji energii dla specjalnego przypadku. W 1892 roku Rayleight napisa�: �Bardzo trudno postawi� si� w sytuacji recenzenta z 1845 roku, ale mo�na zrozumie�, �e tre�� artyku�u wyda�a mu si� nadmiernie abstrakcyjna i nie przem�wi�y do niego zastosowane obliczenia matematyczne. Mimo to dziwi, �e znalaz� si� krytyk, wed�ug kt�rego: �Ca�y artyku� to czysty nonsens, kt�ry nie nadaje si� nawet do przedstawienia Towarzystwu�. Inny opiniuj�cy zauwa�y�: �[...] analiza opiera si� � co przyznaje sam autor � na ca�kowicie hipotetycznej zasadzie, z kt�rej zamierza on wyprowadzi� matematyczne om�wienie zjawisk materia��w spr�ystych [...]. Oryginalna zasada wynika z przyj�cia za�o�enia, kt�rego nie mog� zaakceptowa� i kt�re w �adnym razie nie mo�e s�u�y� jako zadowalaj�ca podstawa teorii matematycznej�". � Gdy pod koniec XIX wieku Wilhelm Conrad R�ntgen, odkrywca promieni, bez kt�rych trudno sobie wyobrazi� wsp�czesn� medycyn�, opublikowa� wyniki swoich bada�, musia� wys�ucha� wielu krytycznych komentarzy. Nawet �wiatowej s�awy brytyjski fizyk lord Kelvin okre�li� promienie rentgenowskie mianem .,sprytnego oszustwa''. Friedrich Dessauer, profesor fizyki medycznej, w czasie wyk�adu wyg�oszonego 12 lipca 1937 roku na uniwersytecie w szwajcarskim Fryburgu powiedzia� w odniesieniu do odkrycia R�ntgena: �Nadal widz� sceptyk�w wykrzykuj�cych: �Niemo�liwe!�. I nadal s�ysz� prorok�w, wielkie autorytety tamtych lat, kt�rzy odmawiali promieniom rentgenowskim jakiegokolwiek, tak�e medycznego, znaczenia". � Gdy Werner von Siemens, tw�rca elektrotechniki, zaprezentowa� przed Scientific Community teori� �adunku elektrostatycznego przewod�w zamkni�tych i otwartych, wywo�a� fal� gwa�townych sprzeciw�w. �Pocz�tkowo nie wierzono w moj� teori�, poniewa� by�a sprzeczna z obowi�zuj�cymi w tamtych czasach pogl�dami", wspomina� Siemens w autobiografii wydanej pod koniec XIX wieku. � Podobnych prze�y� do�wiadczy� William C. Bray z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley, gdy w 1921 roku poinformowa� o zaobserwowaniu oscyluj�cej okresowo reakcji chemicznej. W 1987 roku w fachowym czasopi�mie �Chemical and Engineering News" ukaza� si� artyku� R. Epsteina, kt�ry napisa�, �e ameryka�ski uczony zosta� wy�miany i wyszydzony, bo reakcja taka wydawa�a si� niepodobie�stwem. I cho� odkrycie Braya potwierdzono w teorii i w praktyce, to musia�o up�yn�� pi��dziesi�t lat, nim uznano znaczenie jego pracy. Stude...
jac1123