Kilingmo Bjorn - Psychoanalityczna metoda leczenia.doc

(1008 KB) Pobierz

Przedmowa

Książka ta traktuje o psychoanalitycznej metodzie leczenia, co nie znaczy, że uczy, jak zostać psychoanalitykiem. Nie jest podręcznikiem techniki terapeutycznej, nie wnika w mikrokosmos procesu leczenia i nie omawia procedury terapeutycznej w konkretnych sytuacjach klinicznych.

Nie zajmuje też stanowiska wobec psychoanalizy jako metody leczenia. Nie przedstawia wyników badań naukowych, które potwier­dzają lub negują metodę psychoanalityczną oraz jej wyniki.

Praca ta ma przedstawić, jak psychoanaliza określa sama siebie oraz na jakim rozumieniu natury chorób psychicznych się opiera.

Tak wąskie spojrzenie może rozczarować kogoś, kto oczekiwał, że w końcu znajdzie niezbite dowody naukowe świadczące za lub przeciwko psychoanalizie. Nie jest tymczasem oczywiste, iż musi ona udokumento­wać wszystkie swoje poczynania. Ten, kto stawia pytania, powinien także dysponować odpowiednią wiedzą, aby je sformułować tak, że otrzyma sensowne odpowiedzi.

Moim zdaniem zbyt wielu ludzi domaga się dziś, aby psychoanaliza udowodniła swoją rację bytu. Wielu też zajmuje wobec niej zdecydowaną postawę, nie mając niezbędnej wiedzy o jej podstawowych zasadach i pojęciach. Żywię nadzieję, iż niniejsze opracowanie zdoła je wyjaśnić i przyczyni się do tego, że dyskusja na temat psychoanalizy stanie się bardziej wyważona i mniej w niej będzie opinii powierzchownych bądź zbyt kategorycznych. Bowiem przede wszystkim trzeba zrozumieć całą złożoność psychoanalizy.

Przez szereg lat prowadziłem dla studentów drugiego roku semina­ria z psychologii klinicznej, na których poruszałem tematy omówione w tej książce. Materiał odzwierciedla treść seminariów, starałem się też zachować formę dyskusji, jaka zwykle wywiązywała się w trakcie naszej współpracy. Sprawiała mi ona dużo radości i zachęcała do dalszej pracy. Dlatego też pragnę podziękować moim słuchaczom za współpracę, która dzięki tej książce przyniesie pożytek także następnym rocznikom stu­dentów.

Przedstawienie psychoanalitycznej metody leczenia może wydawać się ryzykownym przedsięwzięciem. Przypomina buszowanie po rewirze

łowieckim Freuda. Zdecydowałem się na to z następujących powodów: po pierwsze ze względu na usilne namowy studentów, po drugie dlatego, że brakowało zwartego opisu psychoanalizy w języku norweskim, a ja by­łem przekonany o dużym zapotrzebowaniu na tego rodzaju wprowadze­nie.

Pewną rolę odegrała tu także tradycja psychoanalityczna, która utrzymuje się od dawna na uniwersytecie w Oslo, co dodało mi otuchy. Dzięki profesorowi Haraldowi Schjelderupowi myślenie psychoanalitycz­ne wcześnie zadomowiło się w psychologii akademickiej, przyczyniając się do rozwoju tej dyscypliny w Norwegii. Profesor Harald Schjelderup; był moim nauczycielem i jego proste, lecz zarazem bogate w treści ujecie j tematu stało się dla mnie wzorem. Książka ta jest skromnym przyczyn­kiem, który kontynuuje tradycje naszego Wydziału Psychologii.

Została napisana z myślą o studentach. Jednym z jej zasadniczych założeń jest jednak fakt, iż psychoanaliza wychodzi poza ścisłe ramy psychologii. Mam nadzieję, że z tego względu publikacja ta zainteresuje również szersze kręgi czytelników.

Ma ona przede wszystkim charakter informacyjny, lecz starałem się rozpatrywać główne rysy metody psychoanalitycznej na szerszej płasz­czyźnie. Treść książki koncentruje się wokół elementów terapii psycho­analitycznej, lecz poczyniłem szereg dygresji dotyczących diagnozy me­chanizmów psychicznych, sądząc, iż poszerzy to pole widzenia czytelni­ka.

Pragnę podziękować Uniwersytetowi, który zwolnił mnie z wy­kładów, abym mógł zakończyć pracę nad maszynopisem oraz Norwe­skiemu Instytutowi Psychoanalitycznemu, który zapewnił mi miejsce pracy w tym gorącym okresie. Wyrażam także podziękowanie psycho­analitykowi, pani Hj0rdis Simonsen za jej cenne, fachowe komentarze. Serdecznie dziękuję pani Ilselotte Dalen za wielką cierpliwość podczas redagowania maszynopisu.

I

WPROWADZENIE

Oslo, wiosna 1971 B. K.

-1-

Przedstawienie zagadnienia

Określenia psychoanaliza można używać przynajmniej w trzech znaczeniach. Po pierwsze jako nazwę określonej metody leczenia - techniki terapeutycznej - głównie nerwic. Po drugie przez psychoanalizę rozumie się często teorię lub wiedzę o chorobach psychicznych, to znaczy teorię kliniczną bądź teorię psychopatologii. I po trzecie odnosi się ona do nauki o przeżyciach i zachowaniu człowieka, innymi słowy, do ogólnej teorii psychologicznej (Rapaport 1959a). Z reguły w dyskusjach na temat psychoanalizy nie wyodrębnia się wyraźnie tych trzech znaczeń. W kultu­rze rozpowszechniła się swego rodzaju wiedza psychoanalityczna, której obecność przejawia się w literaturze, wychowaniu i socjologii. Obraz czło­wieka, jaki kreśli owa psychoanaliza, wygląda mniej więcej następująco: człowiek kieruje się głównie nieświadomymi pragnieniami. Szczególne znaczenie mają tu pragnienia z okresu dzieciństwa. Po­czesne miejsce wśród popędów zajmuje popęd seksualny, który w swojej nieokiełznanej postaci popada w konflikt z powszechnie przyjętym systemem norm społecznych i kulturą. Ta „zwierzęca" strona naszej natu­ry została w dużym stopniu w y p a r t a. Bronimy się przed siłami ukry­tymi w naszym wnętrzu, lecz płacimy za to wysoką cenę, nie mogąc czuć się osobami szczęśliwymi. Jeśli wypieramy zbyt wiele, równowaga psy­chiczna może ulec poważnym zakłóceniom. Powstaje konflikt wewnętrzny, który szuka wyładowania w objawach nerwicowych. Napięcia wewnętrzne mogą również znaleźć wyraz w innych zjawiskach, takich jak czynności pomyłkowe, przejęzyczenia, a zwłaszcza marzenia senne, które w formie symbolicznej uzewnętrzniają hasze nieświadome potrzeby. Po­sługując się swobodnymi skojarzeniami psychoanalityk mo­że w określonych warunkach odkryć wyparty konflikt i tym samym wy­zwolić ukryte potrzeby, pragnienia i uczucia.

Ta definicja wiedzy psychoanalitycznej jest na dobrą sprawę popra­wna, choć niezbyt systematyczna. Poszczególne jej elementy wchodzą w skład teorii ogólnej, podczas gdy inne stanowią część techniki terapeuty­cznej bądź teorii klinicznej. Ze względu na rozpowszechnienie się wiedzy

11

L

psychoanalitycznej w naszych czasach wiele osób uważa, że ma prai zabierać głos w dyskusjach na ten temat. Jednak częste nieuwzględnia-nie różnic dotyczących poszczególnych znaczeń pojęcia psycl sprawia, iż takie polemiki kończą się zwykle na powierzchownych lul dogmatycznych osądach. Nawet wśród specjalistów nie ma wielu którzy wykazują się pełną znajomością przedmiotu lub są w stanie ogar­nąć liczne problemy i skomplikowany aparat pojęciowy należący każdego z trzech wzmiankowanych znaczeń.

Zygmunt Freud, twórca psychoanalizy, urodził się w 1856 roku, a ło 1910 roku istniała już większość pojęć, które stanowią dorobek analityczny. Chodzi nam zatem o „prawdy" znane od ponad osiemdziesu tiu lat. Nic jednak nie wskazuje, że „uporaliśmy się" z nimi do Wydaje się, że chodzi tu o zrozumienie duszy ludzkiej lub w każdym hipotez na jej temat, które nieustannie nas frapują. Stanowią one wyzwa­nie, zarówno dla społeczeństwa, jak poszczególnych jednostek walczących] o samopoznanie. Z tego też względu powinniśmy zachować większą pre­cyzję w posługiwaniu się pojęciami i zasadami psychoanalizy. Niniejsza praca może być rozpatrywana w kontekście szerszym, jako przyczynek do] takiego uściślenia i wyjaśnienia pojęć. Psychoanaliza jako dziedzina psy­chologii wywierała - i nadal wywiera - ogromny wpływ na całość dyscypli­ny (Shakow & Rapaport 1964). Nie publikuje się chyba dzisiaj żadnej pracy z dziedziny psychologu osobowości lub psychologii klinicznej, która nie znajdowałaby się pod wpływem poglądów psychoanalitycznych lub nie zajmowałaby wobec nich określonego stanowiska.

Poniżej skoncentrujemy się na j e d n y m z trzech głównych, wy­mienionych wyżej znaczeń psychoanalizy, a mianowicie na psychoanali­zie jako formie terapii psychologicznej.

Psychoterapia to leczenie środkami psychologicznymi. Rzut oka na dzisiejszą literaturę fachową oraz na praktykę terapeutyczną ukazuje nam całą gamę stosowanych przez nią metod (Ford & Urban 1963). Harper (1959) wymienia w swojej pracy aż 36 różnych technik pokrew­nych z psychoanalizą. Posługujemy się często terminami „psychoterapia psychoanalityczna" i „terapia o orientacji psychoanalitycznej" oraz zna­my również autorów, którzy tłumaczą, że opisana przez nich forma terapii jest w rzeczywistości równoznaczna z psychoanalizą, nawet jeśli sami nie używają tego określenia (Hollender 1965). j

Czy to wszystko jest więc psychoanalizą? Sprecyzujmy(jeszcze bar­dziej przedmiot naszych rozważań. Ograniczymy temat niniejszego stu-

12

dium do tego, co nazywa się psychoanalizą klasyczną.' Pojęcie to nie jest całkiem jednoznaczne, lecz będziemy przez nie rozumieć zasady leczenia psychoanalitycznego sformułowane przez samego Zygmunta Freu­da, łącznie z pogłębieniem i uwydatnieniem pewnych apektów, których dokonali ci, którzy poszli w jego ślady. Freud nigdy nie przedstawił pełnego, systematycznego opisu psychoanalitycznej techniki leczenia. Uwagi i wskazówki dotyczące tych problemów rozsiane są w wielu jego dziełach (patrz Prace Zygmunta Freuda przetłumaczone na język polski, strona 198). Niektóre tematy i aspekty metody omówił dość wnikliwie, inne zaś ledwo zaznaczył. Jest zatem zrozumiałe, iż ma swoich egzegetów, to znaczy uczniów i naśladowców, którzy rozwijali tematy nie podjęte przez samego mistrza. Tłumaczyli oni bądź rozwijali pewne wzmianki Freuda, zachowu­jąc pełną lojalność wobec jego ducha. Jednym z najbardziej typowych inter-pretatorów Freuda był z pewnością Fenichel (1941), na którego będziemy powoływać się wielokrotnie na kartach tej książki.

Ilustrację różnych odcieni psychoanalizy może stanowić model skła­dający się z kilku kół koncentrycznych. W samym środku umieścimy wypowiedzi samego Freuda. Na zewnątrz tego koła znajdą się sformuło­wania zasad psychoanalitycznych dokonane przez inne osoby, jednak całkiem zgodne z intencjami Freuda. Obok Fenichela znajdą się tam takie osoby, jak: Jones (1913), Glover (1927, 1928), „wczesny" Ferenczi (1916) i częściowo Freeman-Sharpe (1930,1931). Te dwa pierwsze kręgi wyznaczają to, co będziemy nazywać analizą „klasyczną", zwaną również wzorcową lub standardową.

Trzecie koło będzie zawierać modyfikacje i kontynuacje analizy klasycznej. Pojawią się tu nowe elementy, których trudno dopa-trzeć się w sformułowaniach samego Freuda. Są to wyniki późniejszych rozważań teoretycznych i doświadczeń klinicznych. W tym kręgu możemy umieścić przedstawicieli tak zwanej psychologii ego, takich jak Hartmann (1951), Rris (1951), Loewenstein (1951) i Gili (1951). Te trzy pierwsze kręgi naszego modelu zasługują na to, aby zaliczyć je do „prawdziwej" .psychoanalizy. Psychologia ego nie odrzuca mianowicie zasad klasycznych, lecz oferuje poszerzoną perspektywę badawczą w świetle rozwoju, jaki nastąpił na polu tej dyscypliny (Rapaport 1959b).** Psychologia ego - jak utrzymują jej zwolennicy - leży wciąż jeszcze wewnątrz „głównego nurtu"

* W tekście będziemy stosować przemiennie terminy „standardowa" i „klasyczna". [W języku polskim stosuje się raczej wyłącznie termin „psychoanaliza klasyczna" i tak będzie on używany w niniejszym przekładzie (przyp. red. nauk.)]

** W wielu przypisach do poszczególnych rozdziałów wskażemy na istotny wkład psychologii ego. W rozdziale końcowym, traktującym o celach terapeutycznych psychoanalizy, psychologia ego odgrywa główną rolę (str. 166).

13

psychoanalizy. Jeśli nazwiemy dwa pierwsze koła klasycznymi, to może my powiedzieć, że koło trzecie reprezentuje psychoanalizę   w s p ó c z e s n ą.

Jeśli zakreślimy jeszcze jeden krąg, wyjdziemy z obszaru zwane ogólnie psychoanalizą i wkroczymy w dziedzinę psychoterapii psycho­analitycznej. Jej wybitnymi przedstawicielami są Frieda Fromm-Reich-mann (1950) i Franz Alexander (1946). Mniej czy bardziej wyrazi zrywają oni z teorią klasyczną. Niemniej jednak ten czwarty warianj jest silnie powiązany z poprzednimi, wywodzi się bowiem i nadal opiel w dużej mierze na zasadach klasycznej analizy.

Po dodaniu do naszego modelu jeszcze jednego koła przechodzimy de terapii niepsychoanalitycznych, np. terapii neofreudowskiej, której typo­wą przedstawicielką jest Karen Horney (1939). Kierunek ten pozostaje w historycznym związku z psychoanalizą, jednakże rozwinął się bardzo, że nie tylko odrzuca podstawowe postulaty psychoanalizy, lecz] także formułuje odmienną teorię osobowości i w konsekwencji terapii.

Tak przedstawia się obraz metod psychoanalitycznych od strony! formalnej i porównawczej. Pozostaje kwestia prawdziwej różnicy międzyi tymi kierunkami w praktyce, w konkretnej sytuacji terapeutycznej. Można też zadać sobie pytanie, jak bliski związek zachodzi między teo­rią a daną techniką. Interesujące pod tym względem badanie przepro­wadził Glover (1955). Do wszystkich czynnych zawodowo członków Bry­tyjskiego Towarzystwa Psychoanalitycznego rozesłano formularz, które­go celem było uzyskanie informacji, co analitycy naprawdę robią podczas sesji terapeutycznych. Pytania dotyczyły m. in. tego, czy u każ­dego pacjenta ściśle trzymają się wyznaczonego czasu, czy też przeciąga­ją sesję o parę minut, czy pozwalają pacjentom „odpocząć" od „reguły podstawowej" (patrz rozdz. 8), czy przyjmują dawane im prezenty, czy podczas spotkań zezwalają na palenie, na ile poskramiają własną spon­taniczność; jak wielu z nich podaje pacjentom rękę przy powitaniu i po­żegnaniu, czy też unikają dotyku w jakiejkolwiek formie.

Analizując wyniki ankiety, można stwierdzić duże różnice między terapeutami. Praktycznie rzecz biorąc, wszyscy zgadzali się jedynie, że analiza przeniesienia jest główną strategią psychoanalizy. Natomiast, skoro tylko była mowa o szczegółach, pojawiały się poważne różnice. Według Glovera: „Wydaje się, że postawy [analityków] oscylują między dość sztywnym przestrzeganiem form a pragnieniem ^prowadzenia zmian wielu szczegółów, aby dać pacjentom bardziej ludzki obraz tera­peuty". Jasne, że te „szczegóły" tworzą psychoanalityczną rzeczywistość o doniosłym znaczeniu. I można zadać sobie pytanie, czy znaczące różni-

14

ce między poszczególnymi postaciami teiajii nie ujawniają się w równym stopniu w detalach, co w postulatach teoretycznych. Będzie to tematem przyszłych badań naukowych.

Nasz model stanowi więc tylko pewien sposób uporządkowania ist­niejących poglądów. Różne warianty psychoanalizy są jak kręgi na wo­dzie i im dalej oddalają się od „klasycznego" środka, tym mniej są doń podobne. Nadal jednak pozostaje bez odpowiedzi pytanie, czy chodzi tu o ostre granice czy też o stopniowe zmiany. -ATbo inaczej mówiąc: czy psychoanaliza klasyczna różni się zasadniczo od innych form psy­choterapii? Pytanie to pojawia się ustawicznie w dyskusjach m.in. dlate­go, że wyraża potrzebę głębszego zrozumienia czynników terapeutycz­nych niezależnie od różnic między teoriami.

Nie rościmy sobie prawa do definitywnej odpowiedzi na to pytanie, jednak ów problem będzie często powracać -w naszych rozważaniach. Przez cały czas będziemy starać się wskazać, co znamionuje psychoana­lizę, aby tym samym stworzyć podstawy porównań z odmiennymi formami terapii.

*

Podobnie jak ograniczyliśmy ten opis do klasycznej psychoanalizy, tak i poprzestaniemy na przedstawieniu pacjenta „klasycznego", to zna­czy należącego do takiej kategorii, dla jakiej stworzono psychoanalizę. Chodzi tu o dorosłego neurotyka - pojecie, które odnosi się do „osobowo­ści o silnym ego, która jest w stanie zmusić popędy do nerwicowego kompromisu, jest zdolna do myślenia zgodnie z procesem wtórnym, o względnie nienaruszonej funkcji syntetyzującej ego, wyposażonej w ego, które ma kontrolę nad sferą ruchową (motility) oraz wystarczająco doj­rzałej, by zapewnić prymat myśli nad działaniem w warunkach życia na jawie" (Anna Freud 1968)*.

Ograniczenie to sprawia, iż wiele przejawów psychopatologii, z którymi spotyka się psycholog bądź lekarz w codziennej pracy klinicz­nej, znajdzie się na peryferiach naszych rozważań. Dotyczy to przede wszystkim psychoz, stanów prepsychotycznych oraz tzw. przypadków borderline (Knight 1953), które stanowią sporą część pacjentów zwraca­jących się o pomoc. Także cała dziedzina zaburzeń charakteru, takich

* Wyrażenia fachowe wyjaśniamy stopniowo w tekście w miarę poruszania poszczególnych tematów. Wyjaśnienie wszystkich podstawowych pojęć psychoanalitycznej psychologii osobowości wychodzi jednak poza ramy niniejszego opracowania. Zainteresowanych odsyłamy do ogólnego opracowania, np. Brenner C.: Ań Elementary Textbook of Psychoanalysis, New York, International Universities Press, 1955.

15

jak „psychopatie", „nerwice impulsywne" i „osobowość narcystyczna' znajduje się poza głównym kręgiem naszych zainteresowań. Książka ta będzie zatem traktować o metodzie leczenia nastawionej na górną część skali psychopatologii, to znaczy na stany, w których osobowość jest względnie dobrze rozwinięta.*

Czy zatem psychoanaliza jest ekskluzywną formą leczenia? Nie­którzy psychoterapeuci twierdzą, iż pośród osób zgłaszających się po pomoc nie ma już prawie „prawdziwych" neurotyków. Ponadto nie bez podstaw można zapytać, czy ów klasyczny pacjent - tak jak go naszki­cowaliśmy wyżej - nie jest pod wieloma względami „normalnym" czło­wiekiem. Czy psychoanaliza stanowi więc metodę leczenia skuteczną tylko dla jednostek „normalnych"?

Poza tym jest ona bardzo czasochłonna, kosztowna, a liczba psycho­analityków wręcz mikroskopijna, gdyby tę formę leczenia miano stoso­wać na skalę masową.

Dlaczego więc mamy poświęcać tyle uwagi tak osobliwemu zjawisku?

W istocie zmierzamy w przeciwnym kierunku. Psychoanaliza nie jest osobliwa! Wprawdzie mówi się, iż leczenie psychoanalityczne jest z różnych względów ograniczone, to jednak psychoanaliza jako teoria terapeutyczna należy do najbardziej rozbudowanych i całościo­wych koncepcji, jakie obecnie znamy. Dlatego może pełnić ważną funkcję modelu podstawowego dla różnych metod i technik terapeuty­cznych.

Dziś, kiedy wciąż pojawiają się nowe techniki terapeutyczne, bar­dziej niż kiedykolwiek należy zwracać uwagę na teorię i ustosunkowy­wać się do wszystkich proponowanych nowych terapii. Psychoanaliza mogłaby właśnie służyć za pewien „miernik" teoretyczny oraz za pod­stawę porównań między poszczególnymi formami terapii. Jeśli ten po­gląd jest słuszny, wszyscy psychoterapeuci, nawet ci, którzy nie będą praktykować psychoanalizy, winni zdobyć podstawowe wiadomości na jej temat, m. in. aby lepiej zrozumieć prowadzoną przez siebie terapię.

Uzasadnimy ten punkt widzenia bardziej wnikliwie. Nasz pierwszy argument ma charakter historyczny. Większość kluczowych pojęć terapii indywidualnej została stworzona przez psychoanalizę. Już około 1910 ro­ku klasyczna metoda była ukształtowana. Większość innych znanych dziś

* Ten punkt widzenia ma uzasadnienie/tylko w ogólnych rozważaniach. Ostatnio w wielu przypadkach podejmowano próby-leczenia psychoanalizą stanów, które wcześniej uznawano za niezbyt nadające się do leczenia (Modeli 1969) i wydaje się, że zakres wskazań ulegnie poszerzeniu wraz z pewnymi zmianami techniki (Stone 1954).

16

form psychoterapii albo wywodzi się z pnia podstawowych zasad anality­cznych, albo z nimi zerwała, albo przeciwko nim protestuje. We wszy­stkich przypadkach kanon psychoanalityczny służy za układ odniesienia.

Innym argumentem jest fakt, że psychoanaliza to coś więcej niż technika Opiera się ona - przypuszczalnie w większym stopniu ani­żeli jakaś inna postać terapii - na usystematyzowanej psychologii osobo­wości. Znamienną cechą wszystkich psychoterapii przed nastaniem psy­choanalizy był właśnie brak systematycznego aparatu teoretycznego. Ale-xander (1956) mówi: „Przed psychoanalizą psychoterapia była prymitywnie empiryczna niezależnie od tego, czy przybierała postać hi­pnozy, sugestii, perswazji czy wspierania. Nie dysponowała systematycz­ną wiedzą na temat struktury i funkcji ludzkiej osobowości, a procedury psychoterapeutyczne były przypadkowe, magiczne lub w najlepszym wy­padku intuicyjne".

Nowatorstwo psychoanalizy polega na tym, iż w miarę rozwoju tech­niki terapeutycznej ma także miejsce systematyczne gromadzenie do­świadczeń oraz rozwój bogatej i spójnej teorii osobowości człowieka. Dzięki temu technika terapeutyczna zyskuje racjonalne podwaliny. Oparcie na teorii sprawia, iż klasyczna analiza stanowi odpowiedni punkt wyjścia w dyskusji na temat zasad działania analizy oraz wska­zań, jak stosować inne formy psychoterapii.

Jeszcze inna-cecha nadaje psychoanalizie szczególną rangę - świa­dome dążenie do rezygnowania z sugestii. Według Freuda suge­stia* jest środkiem, na którym opierają się wszystkie wcześniejsze meto­dy leczenia, od najdawniejszych czasów począwszy. Oznacza to, iż tera­peuta osiągał zamierzony cel wykorzystując takie autorytarne działania, jak: konkretne porady, nakazy, perswazje i temu podobne. Mogły one być dyskretne, zawoalowane lub niesprecyzo>vane, lecz to, co podstawo-wo działało, to był autorytet terapeuty i jego siła perswazji górująca nad patologicznymi siłami pacjenta. To zrozumiałe, że terapeuta odczuwał potrzebę demonstrowania zewnętrznych znamion — symboli władzy i si-vły, aby podkreślać swój autorytet i w konsekwencji wzmagać efekty lecznicze. W tym kontekście biały fartuch lekarza lub stetoskop wiszący na jego szyi odgrywa tę samą rolę co pióropusz lub naszyjnik z zębów dzikich zwierząt noszony przez czarownika.

Twierdzenie, iż psychoanaliza jest historycznie pierwszą formą psy­choterapii, która wyszła poza ramy sugestii, sformułował Freud. Analiza

* Freud używa pojęcia „sugestia" w bardzo szerokim znaczeniu - w odniesieniu do wszystkich środków terapeutycznych i oddziaływali, które nie opierają się na uświadomieniu.

17

nie zmierza do zastąpienia woli pacjenta inną wolą (terapeuty), jak to ma miejsce w przypadku sugestii, a raczej do usunięcia wpływu woli innych osób na pacjenta, dając mu możność wyciągania własnych wniosków. Podczas gdy terapeuta występował dawniej w charakterze pomocnika, doradcy lub zwierzchnika ingerującego w środowisko pa­cjenta, psychoanalityk ogranicza się do interpretacji, nie mieszając się do życia codziennego pacjenta. Freud posuwa się tak daleko, że uważa psychoanalizę za jedyną formę terapii, która wyklucza wszelki element sugestii i opiera efekt terapeutyczny wyłącznie na analizie.

Psychoanaliza wraz ze swoją „filozofią analityczną" jawi się jako forma leczenia pozbawiona sentymentów, jasna, uczciwa i konsekwentna. Widzi w analityku osobę wykonującą zawód, oddającą się rzemiosłu zgodnie ze ściśle zdefiniowanymi zasadami. Analityk wystrzega się magii w każdej postaci. Nie traktuje swojego zawodu jako powołania. Nie zakłada, że dobre uczucia i współczucie uzdrawiają. Nie przekazuje żadnego zbawień-nego przesłania. Oferuje pacjentowi jedynie prawdę i realność.

Podobnie jak nie uważa się, iż dobre uczucia terapeuty uzdrawiają,! tak samo nie wymaga się od pacjenta szczególnej „wiary" w powodzenie! leczenia. „Sceptycznemu (pacjentowi) mówi się, że analiza nie wymaga! żadnej wiary, że jeśli chce, może zachować sceptycyzm i rezerwę; jego! nieufność jest takim samym objawem, jak inne symptomy i nie utrudni1 leczenia, o ile pacjent sumiennie będzie się trzymał ustalonych reguł"! (Freud 1913c). Psychoanaliza opiera się na ściśle naukowym stanowisku wobec przyczyn i kształtu nerwic, a forma terapii zasadza się na logicz­nych przesłankach. Psychoanaliza wypracowała własną formę terapii i przestrzega zasad terapeutycznych bez oglądania się na modne ideologie lub przypadkowe techniki. Jest wiec pryzmatem, w którym odbijają się różne kierunki terapeutyczne.

W rozważaniach nad rozwojem psychoanalizy Freud mówi (1919a): „Jest nader prawdopodobne, iż jeśli zastosujemy naszą terapię wobec dużej liczby ludzi, będziemy zmuszeni wymieszać czyste złoto analizy z miedzią sugestii; tak, nawet oddziaływanie hipnozą może ponownie stać się aktualne, podobnie jak to miało miejsce w przypadku leczenia nerwic wojennych. Lecz niezależnie od formy, jaką przyjmie psychoterapia dla mas i jakiekolwiek będą jej składniki, z pewnością najważniejszym i najskuteczniejszym jej elementem pozostanie to, co zostało zapożyczone z czystej psychoanalizy i nie służy żadnym innym celom".

Przytoczymy jeszcze jeden argument nar^bronę psychoanalizy jako swego rodzaju układu odniesienia, na tle którego możemy studiować inne postacie psychoterapii. Ten punkt widzenia został zaczerpnięty

18

z prac Bellaka (1952). Odróżnia on psychoanalizę od psychoterapii psy­choanalitycznej i porównuje tę pierwszą z nauką podstawową, a drugą z nauką stosowaną. Podobieństwo psychoanalizy do nauki podstawowej objawia się tym, że każdy nowy pacjent reprezentuje nowe zjawisko - rozległe pole bardzo szczegółowo badane poprzez codzienne, wnikliwe badanie skojarzeń. „Tym samym każda godzina terapii staje się instru­mentem badawczym o nieocenionym znaczeniu dla weryfikacji i nowych odkryć". Natomiast psychoterapia znajduje się w innym położeniu. W odróżnieniu od analityka psychoterapeuta* musi wyrobić sobie zawczasu zdanie o pacjencie i przygotować strategię działania na podstawie skro­mnych informacji. Musi korzystać ze swojej wiedzy terapeutycznej i wcześniejszych doświadczeń z pacjentami, jako podstawy do podejmo­wania aktywnych ingerencji i konstruktywnych decyzji. Psychoterapia jest więc „nauką stosowaną" - umiejętnością opartą na fundamencie zasad psychoanalitycznych. Pozycja psychoanalityka przypomina po­stawę naukowca, psychoterapeuty zaś technika, lecz — jak wspomina Bellak - może ona okazać się dość trudna, -wymaga bowiem nie tylko wiedzy, ale także dużej elastyczności.

Nie tylko względy zawodowo-psychologiczne sprawiają że zasady leczenia psychoanalitycznego budzą zainteresowanie. Choć psychoanali­za jest metodą nastawioną na leczenie zaburzeń psychicznych, posiada elementy wychodzące poza te wąskie ramy. Opiera się na wglądzie jako kluczowej zasadzie terapeutycznej, odstępując po części od intencji leczniczych. Jest czymś więcej aniżeli zwalczaniem chorób. Stała się działalnością moralną, to znaczy procesem poznania, mającym własną wartość etyczną: Poznaj samego siebie!

Metoda psychoanalityczna zatem stanowi nie tylko model psychote­rapii, ale także model poznania, wart powszechnego zainteresowa­nia na równi z innymi systemami poznawczymi.

Warto odnotować, że w ciągu ostatnich lat psychoanaliza budzi co­raz większe zainteresowanie jako model badawczy również w naukach społecznych (Habermas 1968).

W jaki więc sposób możemy najlepiej wykonać nasze zadanie, mia­nowicie jak najdokładniej przedstawić podstawowe zasady i pojęcia kla-

* W pracy tej będziemy posługiwać się wyrażeniem „psychoterapeuta" jako terminem oznaczającym te osoby, które uprawiają odmienną od psychoanalizy formę leczenia. Określenia „terapeuta" będziemy używać w odniesieniu zarówno do analityków, jak i psychoterapeutów.

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin