Matura_9.pdf

(551 KB) Pobierz
114955811 UNPDF
GazetaEdukacja.pl
REKLAMA
G AZETA E DUKACJA
MATURA2008–JĘZYKPOLSKI
25977871
PIĄTEK 18 KWIETNIA 2008
DODATEK DO „GAZETY WYBORCZEJ” REDAGUJE AGNIESZKA ZAWISTOWSKA
Testzjęzykapolskiego
Maturzysto! Egzaminy już za dwa tygodnie. Od dziś drukujemy próbne testy na poziomie podstawowym.
Zaczynamy od języka polskiego, jutro języki obce – angielski i niemiecki
Język polski
poziom podstawowy
Czas pracy 170 minut
z szat. Kiedy król Zygmunt Stary (któ-
ry w przeciwieństwie do swojego sy-
na Zygmunta Augusta – bardzo go lu-
bił) litował się nad jego nieszczęściem
i dziwił, że nie krzyczał, Stańczyk za-
replikował: „Bardziej, królu, ciebie
drą niż mnie; anoć wydarto Smoleńsk,
a przecież milczysz!”. Marcin Bielski,
renesansowy poeta, tak skomentował
te słowa: „Owa z błazny szkoda panom
żartować, bo prawdę radzi żartem rze-
ką. Jakoż to Stańczyk był błazen osob-
liwy”. Innym razem, kiedy królowi
Zygmuntowi przystawiano pijawki,
Stańczyk miał powiedzieć, że to są za-
iste „prawdziwi przyjaciele i dworza-
nie króla jegomości”.
3. Kiedy zarzucono mu dość swo-
bodne wypowiedzi w towarzystwie
kobiet, odgryzł się: „Jeśli to prawe pan-
ny są, pewnie tego, com ja rzekł, nie
rozumieją, nie inaczej, jakobym po
niemiecku powiadał; a jeśli nie pan-
ny, to na mię nie było co fukać: nic ich
to nie obrazi, bo już wiedzą, co się na
świecie dzieje”.
4. We Francji mistrzem tej manie-
ry był niejaki Triboulet, błazen króla
Franciszka I. Pewnego razu wróg Fran-
ciszka, król Hiszpanii i cesarz rzym-
ski Karol V poprosił Walezjusza o po-
zwolenie na przemarsz wojsk habs-
burskich przez terytorium królestwa.
Celem ataku miała być Gandawa, po-
łożona już poza granicami Francji. Ry-
cerski Franciszek zastanawiał się nad
udzieleniem zgody. Wtedy jednak in-
terweniował Triboulet. Oto w jednej
z pałacowych komnat król Franciszek
zastał swojego trefnisia, skrobiącego
piórem po pergaminie. Na pytanie, co
robi, morosophus odparł, że spisuje
listę głupców. Dodał, że znalazło się
tam już imię cesarza Karola. – Dlacze-
go? – pyta zdziwiony król. – A dlatego,
że zdaje się na twoją łaskę – wyjaśnił
Triboulet. – A jeśli go przepuszczę?
– dopytuje się znowu Franciszek. – Wte-
dy jego wymażę, a ciebie, Miłościwy
Panie, wpiszę na jego miejsce – odpo-
wiedział mądry błazen.
5. Triboulet niejednokrotnie nad-
używał cierpliwości swojego monar-
chy. Jedna ze złośliwości omal nie za-
prowadziła go na szafot. Zbyt celnie
ugodzona królewska faworyta zażą-
dała wyroku śmierci dla zuchwałego
wesołka. Przyparty do muru król Fran-
ciszek zgodził się, lecz w swej łaska-
wości pozwolił Tribouletowi wybrać
rodzaj śmierci. – Wybieram zgon ze
starości! – odpowiedział rezolutny
błazen.
6. Odległymi pierwowzorami
wszystkich tych dworskich wesołków
były postacie wiejskich głupców. Na-
igrawano się z nich powszechnie i nikt
się tym nie gorszył. Jednym z najbar-
dziej pociesznych bohaterów „Deka-
meronu” Boccaccia jest niejaki Calan-
drino, głupawy niedojda. W jednej
z opowieści pewni ludzie usiłują wmó-
wić Calandrinowi, że... zaszedł w cią-
żę. Podstawiają kolejne osoby, które
z całą powagą dostrzegają u niego ko-
lejne symptomy odmiennego stanu.
Rozeźlony Calandrino czyni nawet
wyrzuty swojej połowicy, obarczając
ją winą za ten problem (…). Oczywi-
ście całą operację przeprowadzono,
aby oskubać Calandrina, gdyż spryt-
ni oszuści pragną sprzedać mu lekar-
stwo na to nietypowe schorzenie. Jak
widać, straszenie takich postaci sta-
nowiło element zabawy. Mało tego, ich
dręczenie należało do dobrego tonu.
7. Nic dziwnego, że błazen nie miał
łatwego życia. Czapka z dzwoneczka-
mi, atrybut błazeńskiego urzędu, nie
chroniła przed atakami szyderców.
Czasami dla zabawy okuwano trefni-
siów w żelazne obroże, podobnie jak
psy. W takich warunkach trudno by-
ło zachowywać trzeźwy umysł. Ktoś,
kto potrafił uczynić z błaznowania
prawdziwą sztukę, był wart każdej ce-
ny! Skąd się jednak brały te objawy
agresji?
8. Aby to zrozumieć, musimy się
cofnąć do czasów starorzymskiego
karnawału, do prastarych świąt Sa-
turnaliów. Wtedy to świat stawał na
głowie, wszystko działo się na opak,
a panowie usługiwali niewolnikom.
Wybierano też rozmaitych głupców
i wesołków, powierzając im rządy
w miastach. Kpiono z nich na potęgę.
A wszystko po to, aby oddalić zawiść
bogów. Ktoś mógłby pomyśleć, że to
niewinna zabawa. Nic podobnego.
W miejscowości Durostorum nad Du-
najem wybierano losowo jednego żoł-
nierza ze stacjonującego tam legionu.
Przez czas Saturnaliów był on żywym
wcieleniem boga Saturna. Pozwalano
mu próbować wszelkich przyjemno-
ści, nawet tych najbardziej perwersyj-
nych i zakazanych. Lecz pod koniec
karnawału podrzynano mu gardło na
ołtarzu Saturna. Ten błazen stawał się
swoistym „kozłem ofiarnym”, pełnią-
cym rolę talizmanu oddalającego nie-
szczęścia. Ludzie średniowiecza bez-
wiednie skopiowali te zachowania.
A trefniś stanowił swoiste alter ego
króla. Znosił drwiny i upokorzenia
niejako „zamiast” monarchy.
9. Posadę nadwornego błazna czę-
sto powierzano rozmaitym karłom
i ludziom kalekim. Sam ich wygląd
miał prowokować do drwin. Korzenie
tych zwyczajów sięgają bardzo za-
mierzchłych czasów. W 2248 roku
p.n.e. nad Nil dotarła karawana, któ-
ra wcześniej przemierzała afrykański
interior. Dziesięcioletni wówczas fa-
raon Pepi II własnoręcznie napisał list,
w którym poinstruował przełożone-
go podróżników, niejakiego Herchu-
fa, jak ma dbać o jej najcenniejszy ła-
dunek. Był nim pewien pigmejski ka-
rzeł, który miał swoim tańcem zaba-
wiać egipskiego władcę. List zawierał
szczegółowe instrukcje dotyczące po-
siłków tego małego człowieczka i nad-
zoru nad nim. Przetrwał wieki, po-
nieważ wspomniany Herchuf wyrył
treść tego listu na ścianie swojego gro-
bowca.
10. Późniejszy władca Egiptu Pto-
lemeusz Filadelfos, syn Kleopatry, też
miał swojego karła. Był nim Filotas
z Kos, poeta i wychowawca władcy,
jednak dworacy nie szczędzili mu kpin.
Mówiono o nim, że powinien nosić
ołowiane buty, bo inaczej zdmuchnie
go wiatr.
11. W czasach średniowiecza i re-
nesansu zapanowała nawet swoista
moda na posiadanie karłów. A szcze-
gólnie dużo tych małych ludzi rodzi-
ło się wśród alpejskich pasterzy. Przy-
czyną tego stanu rzeczy była specy-
ficzna dieta i... upodobanie do wody
z alpejskich lodowców, ubogiej w jod.
Skutkiem tego niektórzy z nich zaczę-
li zdradzać objawy niedorozwoju umy-
słowego. Stąd też się wzięło, niepraw-
dziwe zresztą, przekonanie o ograni-
czoności umysłowej karłów. Jednak
sama obecność takich obiegowych
opinii sprawiała, że owi „bracia mniej-
si” stawali się idealnymi kandydata-
mi na nadworne „kozły ofiarne”.
I. Rozumienie
czytanego tekstu
Smutne oblicze błazna
Radosław Gawroński
1. W dniu letniego przesilenia
1340 r., pod Sluys u ujścia rzeki Skal-
dy, Francuzi przegrali bitwę o pano-
wanie nad kanałem La Manche. Dwo-
rzanie bali się powiadomić o tym
monarchę. Albowiem król Filip VI
z dynastii Walezjuszy nie miał łatwe-
go charakteru. Wreszcie królewski
błazen zdobył się na odwagę i powie-
dział: „Ach, ci strachliwi Anglicy, cóż
to za tchórze!”. Widząc zdziwione
spojrzenie króla, wyjaśnił: „Oni nie
wyskakiwali za burtę tak chwacko
jak nasi Francuzi!”. Odwiecznym
przywilejem nadwornych wesołków
było mówienie prawdy. Mądrzy
władcy starali się tak dobierać swo-
ich trefnisiów, by ci chronili ich przed
nieprzemyślanymi posunięciami.
Stawiano im tylko jeden wymóg:
przykre prawdy należało ukrywać
pod płaszczykiem dowcipnej drwi-
ny. Dlatego w czasach renesansu na-
zywano ich morosophami, co po
grecku znaczy „głupio-mądry”.
2. Najsłynniejszym polskim mo-
rosophem był Stańczyk. Słynął z dość
ciętego języka. Pewnego razu napa-
dli go jacyś łotrzykowie i obdarli
Dokończenie – s. 2
uuu
R
E
K
L
A
M
A
1
25977862
114955811.015.png 114955811.016.png 114955811.017.png
2 Gazeta Edukacja
Piątek 18 kwietnia 2008 1 Gazeta Wyborcza 1 www.gazetawyborcza.pl
uuu
Dokończenie ze s. 1
8. Wypisz z tekstu po jednym przy-
kładzie:
się, jak umarły w bajce powoźnikowi
u furtki cmentarza – wierząca lub uda-
jąca, że wierzy w Boga – bo w siebie
trudno wierzyć.
– Ale pokażcie mi pioruny na wa-
szą obronę zesłane i pułki aniołów
spuszczone z niebios.
Pije.
Mąż
Śmiej się z własnych słów. – Ate-
izm to stara formuła – a spodziewałem
się czegoś nowego po tobie.
Pankracy
Śmiej się z własnych stów. – Ja mam
wiarę silniejszą, ogromniejszą od two-
jej. – Jęk przez rozpacz i boleść wy-
darty tysiącom tysiąców – głód rze-
mieślników – nędza włościan – hańba
ich żon i córek – poniżenie ludzkości
ujarzmionej przesądem, wahaniem
się i bydlęcym przyzwyczajeniem – oto
wiara moja, a Bóg mój na dzisiaj – to
myśl moja – to potęga moja, która chleb
i cześć im rozda na wieki.
Pije irzuca kubek.
Mąż
Ja położyłem siłę moją w Bogu, któ-
ry ojcom moim panowanie nadał.
Pankracy
A całe życie byłeś diabła igrzyskiem.
Zresztą zostawiam tę rozprawę te-
ologom, jeśli jaki pedant tego rzemio-
sła żyje dotąd w całej okolicy – do rze-
czy – do rzeczy!
Mąż
Czegóż więc żądasz ode mnie,
zbawco narodów, obywatelu-boże?
Pankracy
Przyszedłem tu, bo chciałem cię
poznać – po wtóre ocalić.
Mąż
Wdzięcznym za pierwsze – drugie
zdaj na szablę moją.
Pankracy
Szabla twoja – szkło, Bóg twój – ma-
ra. Potępionyś głosem tysiąców – opa-
sanyś ramionami tysiąców – kilka mor-
gów ziemi wam zostało, co ledwo na
wasze groby wystarczy – dwudziestu
dni bronić się nie możecie. – Gdzie wa-
sze działa, rynsztunki, żywność –
a wreszcie gdzie męstwo?...
Gdybym był tobą, wiem, co bym
uczynił.
Mąż
Słucham – patrz, jakem cierpliwy.
Pankracy
Ja więc, hrabia Henryk, rzekłbym
do Pankracego: „Zgoda – rozpuszczam
mój hufiec jedyny – nie idę na odsiecz
Świętej Trójcy – a za to zostaję przy
moim imieniu i dobrach, których ca-
łość warujesz mi słowem”. (...)
(...) jeden wyjątek ogromowi nic
szkodzi. – Bądź więc sobie ostatnim
hrabią na tych równinach (...) – a o tych
nędzarzach nie myśl już więcej. – Niech
się wyrok ludu spełni nad nikczemni-
kami. (...)
Mąż
Obrażasz mnie każdym słowem (...)
Pankracy
Honor święty, honor rycerski wy-
stąpił na scenę – zwiędły to łachman
w sztandarze ludzkości. O! Znam cie-
bie, przenikam ciebie – pełnyś życia
a łączysz się z umierającymi, bo chcesz
się oszukać, bo chcesz wierzyć jesz-
cze w kasty, w kości prababek, w sło-
wo „ojczyzna” i tak dalej – ale w głębi
ducha sam wiesz, że braci twojej nale-
ży się kara, a po karze niepamięć. (...)
„Zgrzybiali, robaczywi, pełni na-
poju i jadła, ustąpcie młodym, zgłod-
niałym i silnym”. – Ale – ja pragnę cię
wyratować – ciebie jednego.
Mąż
Bodajbyś zginął marnie za tę litość
twoją. – Ja także znam świat twój i cie-
bie – patrzyłem wśród cieniów nocy
na pląsy motłochu, po karkach które-
go wspinasz się do góry – widziałem
wszystkie stare zbrodnie świata, ubra-
ne w szaty świeże, nowym hołdujące
tańcom – ale ich koniec ten sam, co
przed tysiącami lat – rozpusta, złoto
i krew. – A ciebie tam nie było – nie ra-
czyłeś zstąpić pomiędzy dzieci twoje
– bo w głębi ducha ty pogardzasz ni-
mi – kilka chwil jeszcze, a jeśli rozum
cię nie odbieży, ty będziesz pogardzał
sam sobą. Nie dręcz mnie więcej.
Siada nad herbem swoim.
Pankracy
Świat mój jeszcze nie rozparł się
w polu – zgoda – nie wyrósł na olbrzy-
ma – łaknie dotąd chleba i wygód – ale
przyjdą czasy...
(...) narodzi się plemię ostatnie, naj-
wyższe, najdzielniejsze. – Ziemia jesz-
cze takich nie widziała mężów. Oni są
ludźmi wolnymi, panami jej od bieguna
do bieguna. Ona cała jednym miastem
kwitnącym, jednym domem szczęśli-
wym, jednym warsztatem bogactw i prze-
mysłu. (...) – Bóg ludzkości objawił się im.
Mąż
A nam przed wiekami – ludzkość
przezeń już zbawiona.
Pankracy
Niechże się cieszy takim zbawie-
niem – nędzą dwóch tysięcy lat, upły-
wających od śmierci na krzyżu.
(...)
Mąż
Tyś młodszym bratem szatana.
(...) – Świat cielska do ciebie nale-
ży – tucz go jadłem, oblewaj posoką
i winem – ale lej nie zachodź i precz,
precz ode mnie!
Pankracy
Sługo jednej myśli i kształtów jej,
pedancie rycerzu 1 , poeto, hańba to-
bie! – Patrz na mnie – myśli i kształty
są woskiem- paków moich.
Mąż
Darmo, ty mnie nic zrozumiesz ni-
gdy – bo każden z ojców twoich po-
grzebion z motłochem pospołu jako
rzecz martwa, nie jako człowiek z si-
łą i duchem.
(...)
Pankracy
Tak, chwała dziadom twoim na zie-
mi i niebie – w rzeczy samej jest na co
patrzeć. Ów, starosta, baby strzelał po
drzewach i Żydów piekł żywcem. – Ten
z pieczęcią w dłoni i podpisem – „kan-
clerz” – sfałszował akta, spalił archi-
wa, przekupił sędziów, trucizną przy-
spieszył spadki – stąd wsie twoje, do-
chody, potęga. (…) Stąd wasze genea-
logie bez przerwy, bez plamy. – Lubię
tego w zielonym kaftanie – pił i polo-
wał z bracią szlachtą, a chłopów wy-
syłał, by z psami gonili jelenie. Głup-
stwo i niedola kraju całego – oto rozum
i moc wasza.
Mąż
Mylisz się, mieszczański synu. Ani
ty, ani żaden z twoich by nie żył, gdy-
by ich nie wykarmiła łaska, nie obro-
niła potęga ojców moich. – Oni wam
wśród głodu rozdawali zboże, wśród
zarazy stawiali szpitale – a kiedyście
z trzody zwierząt wyrośli na niemo-
wlęta, oni wam postawili świątynie
i szkoły – podczas wojny tylko zosta-
wiali doma, bo wiedzieli, żeście nie do
pola bitwy. (…) A teraz czas już tobie
wyniść z domu mego. Gościu, wolno
puszczam ciebie.
Z. K RASIŃSKI ,„N IE -B OSKA KOMEDIA
0-4 pkt
12. Kpiny z nadwornych błaznów
przeżyły instytucję monarchii. Przy-
wódca światowego proletariatu to-
warzysz Józef Stalin także miał swo-
jego trefnisia. Był nim sam Michaił
Bułhakow. Numerem popisowym
autora „Mistrza i Małgorzaty” było
parodiowanie zachowań Majakow-
skiego. NKWD nawet trochę dręczy-
ło Bułhakowa, lecz Stalin zakazał go
ruszać. Zrozumiałe, że nikt nie oś-
mielił się przeszkadzać wodzowi
w zabawie. Jak widać, niezależnie od
czasu i ustroju, ludzie bezwiednie
kopiują pewne schematy. Warto
o tym pamiętać, kiedy pójdziemy do
cyrku i znowu zaczniemy śmiać się
z perypetii udręczonego klowna. 1
F OCUS NR 3/2008
a) archaizacji –
b) kolokwializmu –
c) frazeologizmu –
d) paradoksu –
11
11
9. Zacytuj zdanie (ak. 12.) będące
potwierdzeniem uniwersalności in-
stytucji błazna.
…………………………………………………………
…………………………………………………………
11
11
10. W kontekście całego tekstu od-
powiedz, jak rozumiesz tytuł „Smut-
ne oblicze błazna”.
…………………………………………………………
…………………………………………………………
11
11. Jakim gatunkiem literackim jest
wypowiedź Gawrońskiego?
a) esejem
b) reportażem
c) artykułem
d) gawędą
11
1. Jaką funkcję pełni przytoczo-
na w ak. 1. anegdota?
0-1 pkt
a) jest wprowadzeniem
b) tezą
c) ma rozbawić czytelnika
d) jest pouczeniem
11
II. Pisanie własnego tekstu
Temat 1.
Pojedynek poważnie i prześmiew-
czo. Porównaj sytuacje przedstawio-
ne we fragmencie „Nie-Boskiej kome-
dii” Z. Krasińskiego i „Ferdydurke”
W. Gombrowicza, uwzględniając fun-
kcje pojedynków w obydwu utworach.
11
2. Znajdź w tekście 3. synonimy
rzeczownika „błazen”. 0-1 pkt
…………………………………………………….
…………………………………………………….
3. Na podstawie ak. 2.-5. odpo-
wiedz, jakie cechy charakteru ceni-
li u swoich błaznów monarchowie.
0-2 pkt
…………………………………………………….
…………………………………………………….
11
11
11
Fragment II
(…) – Przeciwnicy staną naprzeciw-
ko siebie ioddadzą serię min kolej-
nych, przy czym na każdą budującą
ipiękną minę Pylaszczkiewicza Mię-
talski odpowie burzącą iszpetną kontr-
miną. Miny –jak najbardziej osobiste,
swoiste iwsobne, jak najbardziej ra-
niące imiażdżące –stosowane być ma-
ją bez tłumika aż do skutku.
Zamilkł – a Syfon i Miętus zajęli wy-
znaczone stanowiska, Syfon potarł po-
liczki, Miętus ruszył szczęką – i Myzdral
odezwał się podzwaniając zębami.
– Możecie zaczynać!
(…) Ale już Syfon wystawił twarz
i odwalił pierwszą minę tak gwałtow-
nie, że i moja twarz skręciła się jak gu-
taperka. Mianowicie – zamrugał jak
ktoś, kto wychodzi na światło z ciem-
ności, rozejrzał się na prawo i lewo
z nabożnym zdumieniem, zaczął prze-
wracać gałkami ocznymi, wystrzelił
nimi w górę, wybałuszył, otworzył
usta, krzyknął z cicha, jakby coś tam
dojrzał na suficie, przybrał wyraz za-
chwycenia i trwał w nim, w upojeniu
i w natchnieniu; po czym przyłożył
rękę do serca i westchnął.
Miętalski skurczył się, skulił i ude-
rzył w niego z dołu: wstępującą przed-
rzeźniającą, druzgocącą kontrminą:
Fragment I
Pankracy
wchodząc
Witam hrabiego Henryka. – To sło-
wo „hrabia” dziwnie brzmi w gardle
moim.
Siada, zrzuca płaszcz, czapkę wol-
ności iwlepia oczy wkolumnę, na któ-
rej herb wisi.
Mąż
Dzięki ci, żeś zaufał domowi mo-
jemu – starym zwyczajem piję zdro-
wie twoje.
Bierze puchar, pije ipodaje Pan-
kracemu,
Gościu, w ręce twoje!
Pankracy
Jeśli się nie mylę, te godła czerwo-
ne i błękitne zowią się herbem w języ-
ku umarłych. Coraz mniej takich zna-
czków na powierzchni ziemi.
Pije.
Mąż
Za pomocą Bożą wkrótce tysiące
ich ujrzysz.
Pankracy
puchar od ust odejmując
Otóż mi stara szlachta – zawsze
pewna swego – dumna, uporczywa,
kwitnąca nadzieją, a bez grosza, bez
oręża, bez żołnierzy. – Odgrażająca
11
4. W ak. 7. pojawia się stwierdze-
nie, że „błazen nie miał łatwego ży-
cia”. Wymień powody, odwołując
się do tekstu. 0-2 pkt
…………………………………………………….
…………………………………………………….
11
11
11
5. Wyjaśnij znaczenie przywoła-
nych w tekście słów:
replika –
talizman –
alter ego –
atrybut –
0-2 pkt
11
6. Co łączy żołnierza legionistę
nazwanego „kozłem ofiarnym”
i średniowiecznego trefnisia? Od-
powiedz na podstawie ak. 8.
0 lub 2 pkt
………………………………………………………
………………………………………………………
11
11
11
11
11
11
7. Wyjaśnij, dlaczego przede
wszystkim karłom i kalekom powie-
rzano posadę nadwornego błazna?
(ak. 9.-11.) 0-1 pkt
………………………………………………………
………………………………………………………
11
11
R
E
K
L
A
M
A
26073401g
26026599
1
11
11
114955811.018.png 114955811.001.png 114955811.002.png 114955811.003.png 114955811.004.png 114955811.005.png
Gazeta Edukacja 3
www.gazetawyborcza.pl 1 Gazeta Wyborcza 1 Piątek 18 kwietnia 2008
także przewracał, także podniósł, wy-
bałuszył, także rozdziawił w stanie cie-
lęcego zachwycenia i obracał w kółko
tak spreparowaną twarzą, póki do ja-
daczki nie wpadła mu mucha; wten-
czas zjadł ją.
(…) Syfon – orientując się w porę,
że niepotrzebnie zagalopował się na
twarz Miętusa i że z irytacji własna za-
czyna mu odmawiać posłuszeństwa
– prędko się wycofał doprowadził do
porządku rysy, z powrotem wystrze-
lił wzrokiem w górę, a co więcej, wy-
sunął naprzód jedną nogę, zwichrzył
trochę włosy, kosmyk nieznacznie wy-
puścił na czoło i trwał tak samowy-
starczalnie, z zasadami i ideałami; po
czym podniósł rękę i nieoczekiwanie
wystawił palec wskazując wzwyż! Cios
był bardzo gwałtowny!
Miętus natychmiast wystawił ten
sam palec i napluł na niego, podłubał
nim w nosie, drapał się nim, spotwa-
rzał, jak mógł, jak umiał, bronił się ata-
kując, atakował broniąc się, ale palec
Syfona ciągle, niezwyciężony, trwał na
wysokościach. I nie skutkowało, że
Miętus gryzł swój palec, wiercił nim
w zębach, skrobał w piętę i robił wszyst-
ko, co w mocy ludzkiej, żeby go zohy-
dzić – niestety, niestety – nieubłagany,
niezwyciężony palec Pylaszczkiewi-
cza trwał wymierzony w górę i nie ustę-
pował. Położenie Miętalskiego stawa-
ło się straszne, gdyż wyczerpał już
wszystkie swe ohydy, a palec Syfona
ciągle i ciągle wskazywał do góry. Gro-
za ścięła arbitrów i superarbitra.
– Zwycięstwo! – krzyknął Pyzo.
(…) Nie upłynęła minuta, a Pyzo i Gu-
zek leżeli jak kłody, związani szelkami,
Miętus zaś zasiadł okrakiem na piersiach
Syfona i zaczął się chełpić strasznie.
– No co, robaczku, ty chłopię nie-
winne, ty myślałeś, mnie zwycięży-
łeś? Paluszek do góry i kontent, co? (…)
Nadstaw, mówię uszko! Poczekaj nie-
winiątko, powiem ci coś...
Nachylił się nad nim i poszeptał – Sy-
fon zzieleniał, kwiknął jak zarzynane
prosię i rzucił się jak ryba wyjęta z wo-
dy. Miętus go przydusił! I wytworzyła
się pogoń na podłodze, gdyż gonić za-
czął ustami to jedno, to drugie znów
ucho Syfona, który turlając głową, ucie-
kał z uszami – i zaryczał widząc, że nie
może uciec, zaryczał, by zagłuszyć za-
bójcze, uświadamiające słowa, i ryczał
ponuro, okropnie, stężał, zapamiętał
się w rozpaczliwym i pierwotnym wrza-
sku, aż wierzyć się nie chciało, iżby ide-
ały wydać mogły ryk podobny dzikie-
mu bawołu na puszczy.
W. G OMBROWICZ ,„F ERDYDURKE
z nimi dziewczyna, Ruth. Siedem razy
strzelała do siebie, zanim trafiła. Du-
ża, ładna dziewczyna z brzoskwinio-
wą cerą, ale zmarnowała nam sześć na-
boi. (…) Tego nie należało robić. Mimo
że to bardzo dobry symbol. Nie poświę-
ca się życia dla symboli. Nie miałem
w tej sprawie wątpliwości.
Fragment III.
(…) Pokazywali dziś w telewizji Kry-
stynę Krahelską. Miała jasne włosy.
Pozowała Nitschowej do pomnika Sy-
reny, pisała wiersze, śpiewała dumki
i zginęła w warszawskim powstaniu
wśród słoneczników. Jakaś pani opo-
wiadała o niej – że biegła przez ogro-
dy, a była tak wysoka, że nie mogła,
nawet pochylona, w tych słoneczni-
kach się schronić.
Był zatem ciepły, sierpniowy dzień.
Ona upięła sobie z tyłu długie jasne wło-
sy. Napisała „Hej, chłopcy, bagnet na
broń”, opatrzyła rannego i pobiegła
w słońcu. Cóż to za piękne życie i pięk-
na śmierć. Prawdziwie estetyczna
śmierć. Tylko tak należy umierać. Ale
tak żyją i umierają piękni i jaśni ludzie.
Czarni i brzydcy żyją i umierają nie-
efektownie: w strachu i ciemności. (…)
Czarni i brzydcy leżą osłabli z głodu
w wilgotnej pościeli i czekają, aż ktoś
przyniesie im owies na wodzie albo
coś ze śmietnika. Wszystko jest tam
szare – twarze, włosy, pościel. Oszczęd-
nie palą karbidówkę. Ich dzieci wyry-
wają na ulicy przechodniom paczki
z rąk w nadziei, że tam jest chleb, i na-
tychmiast wszystko pożerają. (…)
Śmierć z głodu była równie nie-
estetyczna jak życie. Niektórzy zasy-
piają na ulicy z kęsem chleba w ustach
lub w czasie próby wysiłku fizyczne-
go, na przykład w czasie biegu za zdo-
byciem chleba.
gnący tłum, potykające się stare ko-
biety, matki ciągnące dzieci za rękę.
(…)
– Moje dziecko – mówi – musisz to
wreszcie zrozumieć: ci ludzie szli spo-
kojnie i godnie. To jest straszna rzecz,
kiedy się idzie tak spokojnie na śmierć.
To jest znacznie trudniejsze od strzela-
nia. Przecież o wiele łatwiej się umiera
strzelając, o wiele łatwiej było umierać
nam niż człowiekowi, który idzie do wa-
gonu, a potem jedzie wagonem, a po-
tem kopie sobie dół, a potem rozbiera
się do naga... Już to rozumiesz? – pyta.
– Tak – mówię. – To tak. Bo przecież
o tyle łatwiej nam patrzeć na ich
śmierć, kiedy strzelają, niż na człowie-
ka, który kopie sobie dół.
Fragment II.
(…) W tej szkole zawodowej mie-
ścił się szpital. Zlikwidowali go ósme-
go września, ostatniego dnia akcji. Na
górze było kilka sal z dziećmi, kiedy
Niemcy weszli na parter, lekarka zdą-
żyła podać dzieciom truciznę. No wi-
dzisz, jak ty nic nie rozumiesz. Prze-
cież ona uratowała je od komory ga-
zowej, to było nadzwyczajne, ludzie
uważali ją za bohaterkę.
W szpitalu chorzy leżeli na podło-
dze, czekając na załadowanie do wago-
nu, a pielęgniarki wyszukiwały w tłu-
mie swoich ojców i matki, i wstrzyki-
wały im truciznę. Tylko dla najbliższych
tę truciznę chowały – a ona – ta lekarka
– swój cyjanek oddała obcym dzieciom!
Jeden tylko człowiek mógł powie-
dzieć głośno prawdę: Czerniaków. Je-
mu uwierzyliby. Ale on popełnił sa-
mobójstwo. To nie było w porządku:
należało umrzeć z fajerwerkiem. Wte-
dy fajerwerk był bardzo potrzebny
– należało umrzeć, wezwawszy przed-
tem ludzi do walki.
Właściwie tylko o to mamy do nie-
go pretensję.
– „My”?
– Ja i moi przyjaciele. Ci nieżyjący.
O to, że uczynił swoją śmierć własną,
prywatną sprawą.
My wiedzieliśmy, że trzeba umie-
rać publicznie, na oczach świata.
Fragment V.
(…) Lejkinowi, temu policjantowi,
którego zastrzeliliście, urodziło się,
po siedemnastu latach małżeństwa,
pierwsze dziecko... Myślał, że swoją
gorliwością je ocali... Akcja się skoń-
czyła, ty żyłeś... A niedawno złożyła
ci wizytę jedna pani, córka zastępcy
komendanta Umschlagplatzu. Jego
też zastrzeliliście.
Przyjechała z daleka.
„Po co?” zapytałeś.
Powiedziała, że chce dowiedzieć
się, jak było z jej ojcem, wytłumaczy-
łeś więc: nie chciał nam dać pieniędzy,
był wyrok, jest mi przykro. (…)
„To nieprawda, że śmierć pani oj-
ca nie była sensowna. Przeciwnie. Po
tym wyroku już nie zdarzyło się, by
ktoś odmówił nam pieniędzy na broń”.
H. K RALL ,Z DĄŻYĆ PRZED PANEM B OGIEM
Temat 2.
Różne rodzaje śmierci w reporta-
żu „Zdążyć przed Panem Bogiem”.
Zaprezentuj temat, interpretując po-
dane fragmenty. Odwołaj się do całoś-
ci utworu.
Fragment I.
(…) Ósmego maja na Miłej zastrze-
lił najpierw ją, potem siebie. Jurek Wil-
ner krzyknął: „Zgińmy razem”, Lutek
Rotblat zastrzelił swoją matkę i siostrę,
potem już wszyscy zaczęli strzelać, kie-
dy żeśmy się tam przedarli, znaleźliś-
my kilku żywych, osiemdziesięciu po-
pełniło samobójstwo. „Tak właśnie po-
winno się było stać” powiedziano nam
potem. „Zginął naród, zginęli jego żoł-
nierze. Symboliczna śmierć”. Tobie też
pewnie symbole się podobają? Była
Fragment IV.
(…) W filmie „Requiem dla 500 000”
widać, jak idą. Widać nawet bochen-
ki chleba, które trzymają w rękach.
Niemiecki operator stanął w drzwiach
wagonu i stamtąd fotografował bie-
T EST PRZYGOTOWAŁY : M IROSŁAWA S ZUMSKA ,
J OLANTA W AKULIŃSKA ,U RSZULA Z MORKA
GazetaEdukacja.pl prezentuje Prezentacje
Jak co roku GazetaEdukacja.pl to-
warzyszy maturzystom w przygoto-
waniach do egzaminu dojrzałości. Od
kilku dni oprócz kilkuset testów prób-
nych do ich dyspozycji jest nowy ser-
wis „Prezentacja maturalna".
– W polskim internecie nie było ser-
wisu, który przygotowywałby matu-
rzystę do samodzielnego napisania
prezentacji. Postanowiliśmy wyjść na-
przeciw tej potrzebie i dać uczniom
wszystkie potrzebne narzędzia – tłu-
maczy Ewa Tomaszewicz, współtwór-
czyni serwisu.
Serwis „Prezentacja maturalna”
składa się z czterech działów:
Prezentacja krok po kroku –ma-
turzyści znajdą tu wskazówki, jak wy-
brać i opracować temat prezentacji
czy jak określić jej problematykę. Za po-
mocą kalendarium rozplanują kolejne
etapy pracy. Dział rozwiewa też wątpli-
wości dotyczące tworzenia bibliografii
oraz fiszek. Znaleźć tu można przykła-
dy poprawnie i błędnie przygotowanych
planów prezentacji maturalnej. Ponad-
to autorzy umieścili wykaz przydatnych,
aktualnych i wartościowych książek, ko-
mentarzy i słowników.
Poradnik – w tej części uczniowie do-
wiedzą się, co komisja bierze pod uwa-
gę, oceniając prezentacje, oraz o czym
pamiętać przed egzaminem i podczas
niego. Sporo miejsca poświęcono auto-
prezentacji i komunikacji niewerbalnej.
Specjaliści podsuwają najważniejsze
zasady skutecznej komunikacji – jak in-
tonować, w co się ubrać, czego unikać,
w jaki sposób wykorzystać mowę ciała.
Serwis odpowiada na takie pytania, jak:
Co zrobić z rękami podczas prezenta-
cji? Czy przyznawać się do braków
w wiedzy? Co zrobić, gdy z powodu stre-
su poczujemy pustkę w głowie?
Przykładowe prezentacje – tu matu-
rzyści mogą się zapoznać ze schemata-
mi prezentacji oraz z gotowymi prezen-
tacjami maturalnymi uzupełnionymi.
Znajdują się tu rekomendowane wzor-
ce, do których warto sięgać przed pra-
cami nad własną prezentacją i w trak-
cie nich, ze wszystkich zakresów tema-
tycznych: literatura, związki literatury
z innymi dziedzinami sztuki oraz język.
Wśród przykładów m.in. prezentacja
o języku młodzieży z blokowisk, kultu-
rze masowej, motywie krzyku.
Dział wideo – jest multimedialną po-
mocą dla zdających dotyczącą samej pre-
zentacji pracy przed komisją. Do dyspo-
zycji uczniów są krótkie filmy instrukta-
żowe odkrywające tajniki wystąpień pu-
blicznych oraz scenki z zainscenizowa-
nych prezentacji maturalnych (w roli abi-
turienta znany z serialu „Na Wspólnej”
Marcin Chochlew) wzbogacone o ko-
mentarz psychologa i polonisty. Porady
uwzględniają takie elementy, jak: wygląd,
gesty i postawy, pomoce wizualne, do-
bre wrażenie. Dzięki filmom maturzy-
sta ma możliwość zapoznać się i oswoić
z formą prezentacji oraz zobaczyć, jak
jego wystąpienia odbiera komisja.
Artykuły poświęcone zagadnieniu
prezentacji maturalnej są praktyczną
wskazówką dla zagubionego w termi-
nach i przerażonego egzaminem ma-
turzysty – mówi Aleksandra Wróblew-
ska, polonistka i egzaminatorka z War-
szawy. – Przede wszystkim w sposób
konkretny ukazują kolejne etapy pra-
cy nad prezentacją, zwracając uwagę
na ważne terminy, ilustrując zagadnie-
nia licznymi przykładami, które poka-
zują, jak ustrzec się najczęściej popeł-
nianych błędów.
Oprócz informacji o prezentacjach
na GazetaEdukacja.pl maturzyści każde-
go dnia znajdą nowe testy próbne. Dla
szczególnie wymagających nowość – te-
sty multimedialne! W serwisie nie brak
także porad, jak radzić sobie ze stresem,
jak się uczyć, a wreszcie, jaką wybrać
drogę po szczęśliwie zdanej maturze. 1
K ATARZYNA S ZEWCZYK
11
11
11
R
E
K
L
A
M
A
1
26036885
26081159.p
25858060
11
11
114955811.006.png 114955811.007.png 114955811.008.png
4 Gazeta Edukacja
Piątek 18 kwietnia 2008 1 Gazeta Wyborcza 1 www.gazetawyborcza.pl
Model odpowiedzi i schemat oceniania
b) Miętus (Miętalski)
– prześmiewca
– jako przedstawiciel „chłopaków” jest wulgarny i wyzywający
– kontrminy są prowokujące, wywołują obrzydzenie wśród widzów
– przedrzeźniając Syfona, dyskredytuje jego pozycję
– wyczerpał cały arsenał min, więc broni się, atakując; sięga do wulgarnych gestów i prymitywnych zachowań
– pognębienie i upokorzenie przeciwnika staje się środkiem do zwycięstwa
– zwycięża w sposób nieuczciwy, łamiąc ustalone wcześniej zasady pojedynku
c) Groteskowy pojedynek kończy się klęską rywalizujących stron. Miętus pozbawił Syfona niewinności i zburzył wiarę
w ideały. Pojedynek reprezentantów grup nie zmienił niczego w życiu „chłopiąt” i „chłopaków”. Gombrowicz kpi w ten
sposób z wielkich szkolnych dyskusji, uznając je za nieszczere, udawane.
pkt cząstkowe
maks. liczba pkt
1. odp. A
1
2. trefniś, morosophus, klown, wesołek
1
3. inteligencja, dowcip, odwaga, zuchwałość, szczerość, (5 cech)
2
(3-4 cechy) cięty język, mądrość
1
4. – znosił drwiny, upokorzenia zamiast króla 3 (5 odp.) 2 (4 odp.)
– dręczenie błazna stanowiło element dworskiej zabawy 1 (3 odp.)
– był narażony na gniew władcy, któremu mówił prawdę
– ryzykował życie
– pełnił rolę talizmanu, oddalającego nieszczęście
5. – replika – odpowiedź, zwłaszcza w dyskusji, polemice, 2 (4 odp.) 1 (3 odp.)
debacie
– talizman – przedmiot, który w mniemaniu przesądnego właściciela przynosi mu szczęście
– alter ego – drugie ja (np. autora), bliski przyjaciel, powiernik, zaufany zastępca
– atrybut – cecha, istotna właściwość, znak rozpoznawczy
6. Obaj byli ofiarami zabawy: rzymski legionista tracił życie, a średniowieczny błazen brał na siebie drwiny
przeznaczone dla króla.
IV. Wnioski 0-4 pkt
W „Nie-Boskiej komedii” pojedynek ma charakter słowny, ideowy, utrzymany w konwencji realistycznej. Bohaterowie,
walcząc na argumenty, posługują się tym samym stylem, który cechuje patos i retoryczność. Pojedynek służy ocenie
rewolucji i walczących grup społecznych.
W „Ferdydurke” pojedynek ma charakter groteskowy i służy ocenie modelu szkoły i jej funkcji społecznych.
Prymitywizm i trywialność walczą z wzniosłością i idealizmem.
2
7. Do kpin prowokował ich wygląd i przekonanie o ograniczeniu umysłowym
1
Temat 2.
I. Wstępne informacje dotyczące utworu :
8. archaizacja – anoć wydarto Smoleńsk, chwacko
4
0-1 pkt
kolokwializm – oskubać, głupców rozmaitych, głupawy niedojda
frazeologizm – kozioł ofiarny, zdać się na łaskę
paradoks – głupio-mądry
9. „Jak widać, niezależnie od czasu i ustroju, ludzie bezwiednie kopiują pewne schematy”.
– reportaż literacki
– wywiad H. Krall z Markiem Edelmanem, ostatnim żyjącym przywódcą ŻOB-u
– dwie płaszczyzny czasowe: retrospektywna (powstanie w getcie warszawskim) i współczesna (praca kardiochirurga)
1
10. Tytuł zawiera paradoks (kluczowe słowo), gdyż pod maską
2
II. Marek Edelman jako współrozmówca:
0-1 pkt
żartownisia, prześmiewcy kryje się postać tragiczna.
11. C
– bezpośredniość i szczerość rozmowy
– użycie formy „ty” ułatwiającej kontakt
– operowanie faktami, rzeczowość, unikanie patosu
– świadoma deheroizacja ludzi i wydarzeń
– powracanie do niektórych wątków
– poszukiwanie związku między przeszłością i teraźniejszością
1
Temat 1.
I. Rozpoznanie sytuacji:
0-2 pkt
1. „Nie-Boska komedia” – początek III cz. dramatu
– spotkanie dwóch przywódców (Hrabiego i Pankracego)
– Hrabia Henryk (Mąż) – przywódca obozu arystokracji, Pankracy – obozu rewolucjonistów
– zamek Hrabiego – miejsce spotkania
2. „Ferdydurke” – fragment z części przedstawiającej szkołę:
– starcie kolegów z klasy (Miętusa i Syfona)
– Miętus (Miętalski) – przywódca grupy „chłopaków”
– Syfon (Pylaszczkiewicz) – przywódca „chłopiąt”
– miejsce zdarzenia – klasa (sala szkolna)
III. Analiza fragmentów (kwalifikatory śmierci)
1. śmierć heroiczna
0-3 pkt
– zgodna z romantycznym wzorcem i z bronią w ręku
– mająca na celu zachowanie własnej godności
– honorowa postawa mimo świadomości, iż zwycięstwo jest niemożliwe
– przejaw buntu dającego możliwość wyboru rodzaju śmierci
– aktywna postawa pozwalała uniknąć biernego oczekiwania na wywiezienie do obozu
– dawała satysfakcję z przeciwstawienia się oprawcom
– oceniana przez Edelmana jako łatwiejsza, bo w walce
II. Określenie typu pojedynków :
0-2 pkt
1. „Nie-Boska komedia”
– pojedynek na argumenty (słowny)
– podłoże ideowe
– starcie dwóch racji
– polemika polityczna protagonistów
– przeciwnicy reprezentują odmienne światopoglądy
– pojedynek o charakterze realistycznym
2. śmierć publiczna
0-3 pkt
– służy zwróceniu uwagi świata na wydarzeniu w getcie
– manifestacja samotności i tragedii Żydów w stolicy europejskiego państwa okupowanego przez Niemców
– demonstracja postawy walki
– była efektem lęku przed zapomnieniem i obojętnością ludzi (motyw karuzeli)
– dawała namiastkę wolności i decydowania o własnym losie
– miała na celu zmienić wizerunek Żydów idących pokornie na śmierć
– stała się manifestacją godnego umierania
2. „Ferdydurke”
0-2 pkt
– pojedynek na miny
– konflikt postaw
– bunt wobec formy szkolnej
– obrona uznanych zasad obowiązujących w szkole
– groteskowy obraz pojedynku
3. nieestetyczna
0-2 pkt
– głodowa
– powolne konanie pełne upokorzeń
– powoduje utratę cech ludzkich (atawizm)
– stała się udziałem większości Żydów w getcie
– nie nadawała się do legendy
– popychała do podejmowania decyzji o dobrowolnym wyjeździe do Treblinki
(otrzymywało się 3 bochenki chleba)
III. Analiza i interpretacja fragmentów :
1. „Nie-Boska komedia”
0-8 pkt
a) Hrabia
– hołduje zasadom gościnności, przestrzega form towarzyskich
– przyjmuje Pankracego w otoczeniu rekwizytów świadczących o przywiązaniu do rodowych tradycji (herb, szable,
obrazy)
– jest obrońcą religii chrześcijańskiej, dlatego oskarża Pankracego o ateizm
– zarzuca mu brak tradycji, pogardę dla tłumu, któremu przewodzi
– nie odpiera zarzutów Pankracego, ale broni się, mówiąc o zasługach przodków (kulturotwórczych, cywilizacyjnych,
politycznych)
– w rewolucji widzi zagrożenie, gdyż prowadzi do chaosu i zamiany ról społecznych
– obarcza Pankracego odpowiedzialnością za zbrodnie
– poniża swego adwersarza
– drwi, ironizuje, kpi ( zbawco narodów, obywatelu – boże )
– jak na arystokratę przystało, mówi z godnością, nie poddaje się emocjom, jest powściągliwy
b) Pankracy
– od początku przejmuje inicjatywę
– jest napastliwy, atakuje
– wyśmiewa się z herbów arystokracji
– postrzega ich jako klasę „umarłą”, odchodzącą w przeszłość, schodzącą z areny dziejów
– arystokracja nie ma oparcia ani w Bogu, ani w ludziach
– oskarża o pychę, wyzysk ludu
– widzi tchórzostwo, upadek ducha rycerskiego
– tradycyjnej wierze przeciwstawia nową, szydząc z chrześcijańskiego Boga
– wyśmiewa się z idei Ojczyzny, krzyża i herbu
– w jego systemie wartości „chleb i cześć” są najważniejsze, gdyż zapewniają ludziom szczęście
– jego riposty są cięte, zjadliwe, szydercze
c) Pojedynek przebiega zgodnie z antyczną zasadą stychomytii – bohaterowie zbijają uzasadnienia przeciwnika
własnymi argumentami. Pojedynek pozostaje nierozstrzygnięty. Starcie protagonistów nie ma wiążącego znaczenia
dla losów świata.
Ze starcia cząstkowych racji (teza – antyteza) nie wynika heglowska synteza.
4. śmierć jako kara
0-2 pkt
– za brak solidarności z cierpiącymi rodakami
– wyroki wydawane przez ŻOB na nadgorliwych policjantów (np. Lejkin), kolaborantów, szmalcowników, uchylających
się od składek na broń (Szeryński)
– dyscyplinowała i zmuszała do posłuszeństwa mieszkańców getta
5. śmierć prywatna (samobójcza)
0-2 pkt
– ucieczka od rzeczywistości
– poddanie się rozpaczy
– wyraz desperacji, rezygnacji
– wynikała z niewiary na szansę przeżycia
– nie jest akceptowana przez Edelmana ze względu na destrukcyjne oddziaływanie na innych (np. Anielewicz)
6. zabójstwa ratujące przed cierpieniem
0-3 pkt
– drastyczne opisy uśmiercania ludzi przez personel medyczny, aby mogli umrzeć w sposób godny
– kontrowersyjna pod względem moralnym (pielęgniarka dusząca niemowlę zasługuje na szacunek i uznanie)
– służą ocaleniu od jeszcze większego cierpienia i poniżającej śmierci
– sprawdzian człowieczeństwa
7. śmierć jako świadomy wybór
0-2 pkt
– dla ratowania innych (np. Klepfisz)
– towarzyszenie bliskim w chwilach śmierci (P. Lifszyc, J. Korczak)
– chroni przed samotnością
– daje duchowe wsparcie
– wyraz więzi miłości, odpowiedzialności i empatii
8. piękna (estetyczna)
0-2 pkt
– wyidealizowana (np. K. Krahelska), daleka od prawdy, nierealna
– służy budowaniu legendy
– zaspokaja potrzebę istnienia pięknych wzorców
– nawiązuje do średniowiecznego motywu ars bene moriendi
– jest udziałem wybranych
2. „Ferdydurke”
0-7 pkt
a) Syfon (Pylaszczkiewicz)
– jako prymus przejmuje inicjatywę
– zachowuje nienaturalną powagę
– ze swobodą i pewnością siebie prezentuje kolejne miny
– broniąc świętej sprawy, kreuje wzniosłe, nabożne, uduchowione miny
– wspiera się gestami i pozami podkreślającymi jego misję
– swym zachowaniem sugeruje, że przynależy do sfery sacrum ( wystrzelił wzrokiem w górę )
– jego miny potwierdzają „chłopięcą” czystość i niewinność
– jest przekonany o wyższości i sile swoich min, które mają zmiażdżyć przeciwnika
IV. Wnioski
0-4 pkt
– każda śmierć, nawet zbiorowa, to indywidualny dramat
– w sytuacji ostatecznej ujawnia się samotność człowieka
– Edelman opowiada o różnych rodzajach śmierci, aby pokazać, że w getcie chodziło o wybór śmierci i obronę
godności. Pozostaje bezstronny w ocenie ludzkich zachowań.
1
114955811.009.png 114955811.010.png 114955811.011.png 114955811.012.png 114955811.013.png 114955811.014.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin