19. Strategia pracy z autodestrukcją.doc

(84 KB) Pobierz
Autodestrukcja

 

 

Strategia pracy z autodestrukcją

 

 

 

 

 

Rozpoznawanie autodestrukcji i jej miejsca w funkcjonowaniu osoby

 

- wykonywanie przez człowieka czynności ukierunkowanych na uszkodzenia własnej osoby lub prowadzących pośrednio do powstania szkód osobistych.

 

 

 

 

 

 

 

Rozumienie autodestrukcji

 

Autodestrukcja jest prawdopodobnie jednym z powszechniejszych zjawisk, jakie obserwujemy u ludzi, którzy szukają pomocy. Można ją zauważyć w pracy z ludźmi uzależnionymi, DDA, jak też u ludzi nie mających żadnych kłopotów z alkoholem. Autodestrukcję można zdefiniować, jako wykonywanie przez człowieka czynności, które są ukierunkowane na uszkadzanie i krzywdzenie własnej osoby lub prowadzących pośrednio do powstawania jakichś szkód osobistych. Słowo „czynność” obejmuje też czynności psychiczne: myślenie, wyobrażanie itp., a słowo „szkody” obejmuje również różnorodne szkody psychiczne: sprawianie sobie bólu, przygnębianie, itp.

 

Najbardziej skrajnymi formami czynności autodestrukcyjnych są myśli i działania samobójcze, ukierunkowane na samounicestwienie. Części osób te próby „udają” się i prowadzą do odebrania sobie życia. O wiele więcej osób próbuje sobie zrobić poważną szkodę w myślach, które nie przekształcają się one w realne próby zrobienia sobie krzywdy fizycznej. Są to różnego rodzaju formy negatywnego myślenia na swój temat nasycone wrogością, albo pogardą. Należy jednak pamiętać, że nie każda negatywne myśl na swój temat jest przejawem autodestrukcji. Żeby mówić o autodestrukcji ta myśl musi zawierać element wrogości lub pogardy (ataku na samego siebie

 

Formy autodestrukcji

 

Przykłady czynności autodestrukcyjnych

 

-           myśli i próby samobójcze

-           negatywne myśli na swój temat nasycone agresją lub pogardą

-           zaniedbywanie samoobrony przez zagrożeniem

-           powtarzające się i nieuzasadnione ryzykowanie własnym zdrowiem i życiem

-           poniżanie siebie i odmawianie sobie praw

-           przepowiadanie sobie katastroficznych i niszczących wydarzeń

-           prowokowanie negatywnych i uszkadzających reakcji otoczenia

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Do przejawów autodestrukcji należy zaliczyć wyraziste zaniedbywanie samoobrony przed zagrożeniem. Czasem źródłem cierpienia są jakieś okoliczności zewnętrzne, które można było przewidzieć i przed którymi można się było bronić. Jednak niektórzy ludzie takich prób przewidywania negatywnych dla siebie skutków nie podejmują, albo zaniedbują jakieś dostępne im formy samoobrony. Może nasuwać się podejrzenie, że nie dzieje się to przypadkowo i że może to być jakaś forma autodestrukcji.

Innym przykładem autodestrukcji jest też nieuzasadnione, powtarzające się ryzykowanie własnym zdrowiem (szybka, niebezpieczna jazda samochodem).

Innym przykładem autodestrukcji są różne formy poniżania siebie i odmawianie sobie różnych praw. Niektórzy ludzie żyją w głębokim przekonaniu, że nie mają prawa do miłości, albo do szacunku. Że nie zasługują na nic dobrego.

Do szerokiej definicji autodestrukcji można także zaliczyć skłonność do dręczenia się różnego rodzaju nieuzasadnionymi wyobrażeniami (uporczywe przepowiadanie sobie katastroficznych i niszczących wydarzeń). Wreszcie, prowokowanie negatywnych i uszkadzających reakcji otoczenia.

Ta lista jest dość szeroka. W tym znaczeniu autodestrukcja nie jest rozpoznaniem nozologicznym jakiejś choroby, ale szerokim wachlarzem niszczących, samouszkadzających reakcji i nastawień. Wynika stąd, że autodestrukcja jest uniwersalnym, ważnym tematem dla wszystkich osób zajmujących się pomaganiem.

 

Odróżnianie autodestrukcji od krytycznej samoświadomości i uzasadnionego poczucia winy.

 

 

 

 

 

 

 

Rozpoznawanie autodestrukcji wymaga, oprócz doraźnego obserwowania czyjegoś zachowania a także trochę głębszego poznania danej osoby. Nie zawsze jest to łatwe. Trudność dotyczy przede wszystkim odróżniania autodestrukcji od samokrytyki, od krytycznej samoświadomości i uzasadnionego poczucia winy. Są powody, żeby do autodestrukcji nie zaliczać takich zjawisk, które są adekwatną krytyką własnego postępowania, czy nawet przykrym, opartym na wyrzutach sumienia rozpoznawaniem odpowiedzialności za jakieś złe czyny. Oczywiście, są też takie „odmiany” poczucia winy, które są ewidentną formą autodestrukcji.

 

 

Koncepcje autodestrukcji

 

 

 

Koncepcje autodestrukcji

 

-           uwewnętrznianie negatywnego stosunku i wrogiego postępowania osób znaczących wobec siebie

-           karanie się za zabronione myśli, pragnienia i czyny

-           skierowanie przeciwko samemu sobie gniewu zaadresowanego do innych ludzi

-           wyuczenie się negatywnego myślenia o sobie – pułapki samokrytyki i samousprawiedliwiania

-          zdarzenia traumatyczne i złe traktowanie przez innych

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Większość z profesjonalnych „pomagaczy” skłania się ku przekonaniu, że do natury człowieka nie należy tendencja do niszczenia siebie. Chociaż nie wszyscy ten pogląd podzielają. Np. Zygmunt Freud w pewnym fragmencie swojej pracy przyjmował założenie, że człowiek jest istotą autodestrukcyjną i nawet, żeby tę myśl uzasadnić, wprowadził do swojej koncepcji psychiki człowieka specjalny instynkt, instynkt śmierci – thanatos. Nie był on jedynym, który próbował do natury człowieka wprowadzić siłę bezpośrednio odpowiedzialną za wyrządzanie sobie przez ludzi krzywdy.

 

Z drugiej strony, powstało znacznie więcej koncepcji, które próbowały wyjaśniać źródła, mechanizmy i genezę autodestrukcji.

 

              Chyba najbardziej rozpowszechnioną koncepcją jest koncepcja mówiąca o tym, że autodestrukcja jest uwewnętrznieniem negatywnego stosunku i wrogiego postępowania osób znaczących. Czyli destrukcyjne nastawienia do samego siebie są tu widziane jako skutki destrukcyjnego i wrogiego postępowania innych ludzi w stosunku do danego człowieka.

Zasadniczym pytaniem jest to, jak owe destrukcyjne i krzywdzące zdarzenia zostały uwewnętrznione i w jaki sposób dany człowiek sam zaczął robić sobie rzeczy podobne do tych, które wyrządzali mu inni.

 

System Ja

 

-           powstawanie Ja i jego rola w funkcjonowaniu osoby

-           struktura treści i ich wewnętrzna organizacja

-           Ja jako wewnętrzny spektakl – teksty i obrazy

-           Bezgłośna mowa wewnętrzna i autosugestie

-           Krytyk wewnętrzny i OKW

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

               Całe sto lat pracy psychoterapeutycznej z ludźmi, którzy krzywdzili i niszczyli samych siebie pokazywało na wiele różnych sposobów właśnie takie związki (niszczącego postępowania innych w stosunku do człowieka z tym, co robił sobie potem sam). Najbardziej wyraziste wyjaśnienia pokazywały związki postępowania rodziców. Jest to zrozumiałe, ponieważ wpływ rodziców zaczyna się w bardzo wczesnym okresie życia człowieka, a rodzice są dla dziecka kimś niesłychanie ważnym, a na nawet podstawowym. W dodatku przez wiele lat nie dochodzi do „oddzielenia się” dziecka od rodziców. Żyją w symbiotycznych związkach, tzn. ich egzystencja nie jest egzystencją osobnej osoby, lecz kogoś będącego w pewnym sensie częścią relacji z rodzicem. Dlatego wczesne krzywdzenie odbywa się w relacji, która jest podstawowym sposobem istnienia dziecka. To tłumaczy podstawowy fakt, że ważne obszary ludzkiej psychiki są uwewnętrznieniem znaczących relacji z innymi ludźmi. Oczywiście, uwewnętrznienie tych relacji, które stanowi część psychicznego wyposażenia, powoduje wniesienie do życia człowieka różnorodnych doświadczeń. Jeżeli relacja była pełna akceptacji i szacunku, to znajduje ona wyraz w powstaniu w psychice człowieka adekwatnych śladów. Lecz, jeśli w relacji obecne były złe rzeczy, to te złe rzeczy stają się częścią psychiki człowieka. We współczesnej psychoanalizie oznacza to „obecność” relacji z innymi obiektami w fundamentach ludzkiej psychiki.

 

              Znajdowanie takich relacji we wcześniejszych doświadczeniach jednostki służy wyjaśnianiu posiadania określonych uwewnętrznionych przekonań. Mówiąc nieco żartobliwie, człowiek, wybierając się na bezludna wyspę, zabrałby ze sobą cały tłum innych ludzi obecnych w jego wewnętrznym życiu. Ludzie nie tylko pamiętają np. nieobecnych już rodziców, ale zdają się słyszeć ich głosy, mówiące jakieś konkretne rzeczy (np. wyobrażenia na temat tego, co ktoś powiedziałby na ten, czy inny temat). Jest to wewnętrzny świat pełen innych ludzi.

 

              Oczywiście, sprawy mogą się potoczyć inaczej, kiedy człowiek potrafi się przed tym obronić, albo potrafi uciec. Nie chodzi ty o ucieczkę fizyczną. Chodzi raczej o ucieczkę z relacji. Takie próby zaczynają się najczęściej w okresie dorastania, kiedy w przypadku niektórych ludzi w znaczący sposób rozluźniają się ich związki z rodzicami, a w ich miejsce rozwijają się związki z innymi osobami. Oczywiście, ten fakt nie oznacza koniecznie zrywania. Ale czasem ludzie mają bardzo ważne powody „odrywania się”, „odwracania plecami” i znajdowania innego układu odniesienia, bo inaczej nadal będą pozwalać na różne inne formy krzywdzenia siebie. Czasem ludzie podejmują radykalną próbę obronienia siebie i wyrwania z takiego związku. Ale ta próba nie prowadzi do związku z innymi ludźmi, tylko zostają samotni. Mieli ważne motywy wyrwania się i uniezależnienia, ale nie znaleźli alternatywy. W dalszym ciągu za murem te odepchnięte postacie wciąż się czają i powodują poczucie winy, niespełnionych pragnień.

 

              Czasem trudny do zrozumienia jest fakt, że ludzie często źle traktowani przez własnych rodziców lub inne ważne osoby, pozostają z wyciągniętymi rękami. Jest to szczególnie poruszające. Kiedy pyta się tych osób, czy spodziewają się jeszcze czegoś dobrego od rodziców, to oni się zastanawiają i mówią: „chyba nie”.  To pokazuje, że istnieje w nich jakaś głęboka nadzieja i przywiązanie. Ponieważ w tym przywiązaniu były uwewnętrznione różne złe rzeczy, to „pozostaje” dręczenie samego siebie. Samo racjonalne myślenie, perswazja i wyjaśnianie nie skutkuje.

 

 

Karanie się za zabronione myśli i czyny

 

 

Wielu ludzi, mimo że dorasta i są dorośli, ma sobie za złe różnego rodzaju myśli, pragnienia i dążenia. Bierze się to po części stąd, że ktoś mógł im wpoić takie przekonania. Czasem to może być przekonanie, że jakieś złe myśli i pragnienia są w konflikcie z jakimiś zasadami czy wartościami, np. zasadami religijnymi. Niemała liczba osób, odnosząc swoje pragnienia, uczucia i czyny do zasad wiary np. katolickiej, nie odczuwa potrzeby karania siebie. Musi wystąpić jeszcze jakiś inny rodzaj doświadczeń, który tę gotowość do karania samego siebie utrwala. Najczęściej jest to pewien „trening” z okresu dzieciństwa związany z byciem karanym oraz podejmowaniem różnych kroków, dotyczących unikania kary lub odzyskiwania „utraconej” miłości, albo akceptacji. Niektóre dzieci, które są karane, są wściekłe i traktują karę jako akt przemocy. Nie mogą się z nim pogodzić, ponieważ są słabsze.

 

Ale karanie przez rodziców bardzo często nie polega na powodowaniu bólu u dziecka, ale na komunikowaniu mu, że może utracić miłość. Rodzic karzący, gniewny albo chłodny, tworzy taką sytuację, w której u dziecka może się pojawić lęk, że przestanie być kochane. Rodzie w taki właśnie sposób karzą – odwracają się plecami i oczekują, że dzieci będą akceptować karę. Wielu ludzi przechodzi szczególny rodzaj edukacji uczącej wartości kary. Stąd z jest tylko krok, żeby nauczyć się karać samego siebie, jako np. sposób przywracania utraconego ładu lub odzyskiwania miłości. Niektórzy rodzice lub wychowawcy wprost uczą dzieci samokarania, mówiąc: „wybierz sobie karę”. To skłania człowieka do wymierzenia sobie kary w nadziei, że coś pozytywnego z tego wyniknie. U niektórych ludzi ta tendencja do samokarania może być czymś wyuczonym i jeżeli zostanie połączona z występowaniem uczuć i myśli, które są uznawane za złe, może stać się instrumentem, żyjącym własnym życiem. Wtedy w ludziach powstaje subiektywne poczucie, że kiedy pomyślą o sobie bardzo źle, to coś dobrego z tego dla nich wyniknie. Jest to pułapka, która czasem działa w sposób niezwykle automatyczny. Należy pamiętać również, że w przypadku samookaleczeń działa też mechanizm rozładowujący napięcie i dlatego m.in. okaleczanie się utrwala się jako czynnik instrumentalny.

 

Skierowanie przeciw sobie gniewu zaadresowanego do innych ludzi

 

 

Często ludzie lub okoliczności, które uruchomiły falę gniewu są nieosiągalne i człowiek pozostaje pod wpływem silnej fali gniewu, która w nim narasta. A ponieważ w gniewie jest potężna ilość energii, to domaga się ona „zagospodarowania”. Alternatywnym kierunkiem działania gniewu może stać się atak na własna osobę. Nie chodzi tu o sytuację jednorazową, lecz chroniczną.

 

Wyuczenie się negatywnego myślenia o sobie

 

              Negatywne myślenie o sobie jest przykre, ale może przynosić człowiekowi jakieś doraźne korzyści.  Ktoś, kto źle o sobie mówi, może w różnych sytuacjach zyskiwać coś od innych ludzi. Istnieją takie okoliczności i sytuacje, kiedy krytykowanie samego siebie jest dobrze widziane. Przyznawanie się do błędów, rzeczywistych, czy nie, może uruchamiać wzmocnienia społeczne.

 

             Negatywne samookreślanie może dostarczać samousprawiedliwienia dla wielu spraw, np. braku osiągnięć, rezygnowania z wysiłku, leku, tchórzostwa. Oczywiście, jest to przykre, ale nikt tego nie robi z premedytacją. Niektórzy zaczynają to robić bardzo wcześnie i przedstawiają się innym jako nieudacznicy, słabi, niekompetentni i w ten sposób uzyskują jakiś rodzaj ulgi i usprawiedliwienia. Na początku ci ludzie często w to nie wierzą i jest to jakiś rodzaj wymówki. Ale poprzez kolejne wzmocnienia i to, że inni ludzie też zaczynają tak myśleć, utrwala się pewna etykieta. Np. u dziecka szkolnego, przekonanie, że jest ono niezdolne jest wynikiem jakiś wcześniejszych niepowodzeń, ale także jest także jakimś wytłumaczeniem i usprawiedliwieniem i zaczyna spełniać funkcję samopotwierdzającej się przepowiedni.

 

Odpowiadając na pytanie, skąd się bierze autodestrukcja, należy się przypatrzeć systemowi Ja. Jest to terytorium, na którym uwewnętrzenienie złego traktowania, albo samokaranie tam właśnie ma miejsce. Praca na d tym zagadnieniem może być prowadzona na wiele różnych sposobów. Jedno z ich opiera się na popatrzeniu na system Ja jako rodzaj wewnętrznego spektaklu. Ja, to „sztuka teatralna”,  którą człowiek odgrywa przed samym sobą. W tej sztuce występują aktorzy, którzy wypowiadają kwestie i tworzą dialogi, a na scenie rozgrywają się różnego rodzaju sceny. W rzeczywistości pewne elementy, np. bezgłośna mowa wewnętrzna, są bardzo wyraziste. Ludzie sobie mówią, np.: „uspokuj się”, „to niesprawiedliwe”, „postaram się zrobić to lepiej”, „jakiego mam dobrego przyjaciela”, itp. Kiedy przyjrzeć się temu uważnie, można zauważyć ogromną liczbę tekstów wypowiadanych do samych siebie. Czasem w chwilach wzburzenia, kiedy ludzie się słabo kontrolują, mówienie do siebie jest na pograniczu szeptu lub półgłosu.

 

Wśród psychoterapeutów wzrasta zainteresowanie tekstami, które ludzie mówią sobie po cichu. W czasie psychoterapii mówienie do siebie na głos jest nawet usprawiedliwione. Znaczna część tego, co ludzie mówią terapeucie na głos, to jest to, co mówią do siebie po cichu. Czasem luzie opowiadają historie, które sobie przypominają, ale one nie wydają się najistotniejsze. Czasem komunikat: „wiesz, ja chyba jestem nieszczęśliwy” jest powtórzeniem czegoś, co ma głęboką treść, tym razem na głos. Dlatego „teksty” mówione po cichu są szczególnie ważne. Ludzie, mówiąc je, mają poczucie, że jest tak, jak mówią. Kiedy człowiek mówi do siebie: „jestem dobrym człowiekiem”, to nie ma świadomości, że coś sobie mówi, tylko, że tak jest. To pokazuje potęgę wewnętrznej, cichej mowy.

 

Okrutny Krytyk Wewnętrzny

 

-           surowe i wrogie  ocenianie postępowania, cech i pragnień

-           różne formy karania i przewidywanie groźnych i przykrych wydarzeń

-           uporczywe przypominanie negatywnych czynów i klęsk

-           negowanie osobistych praw do miłości i szacunku

-           odtrącanie, ośmieszanie i pogardzanie

-          dręczenie tekstami i obrazami

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Co z tego wynika dla pracy z autodestrukcją. Po pierwsze, ta cicha mowa przypomina oddziaływania sugestywne, ale we własnym wydaniu. Mówienie sobie różnych rzeczy jest pewna forma hipnotyzowania samego siebie, autosugestii. To podkreśla pewną moc zawarta w treści rad, zaleceń i ocen pod własnym adresem. Jeden z mechanizmów autodestrukcji polega na tym, że w obszarze Ja działa specyficzna „postać”, tzw. Krytyk Wewnętrzny. Czasem intensywność i jadowitość tego, co ta postać mówi jest tak duża, że można ją nazwać Okrutnym Krytykiem Wewnętrznym, specjalizującym się w dręczeniu swojego „właściciela” poprzez sugerowanie różnych przykrych, dręczących samoponiżających, bolesnych ocen i przepowiedni. Wielu ludzi jest czasem niesłychanie skrępowanych tym, że w ich umyśle powstają przepowiednie, że im się coś nie uda i przeżywają to tak, jakby to był arzeczywistość („nie staraj się, bo i tak ci to nie wyjdzie”). Ten głos czasem kogoś przypomina np. mamusię, a czasem jest to wypadkowa różnych głosów.

 

Jedną ze strategii pracy nad zmniejszaniem autodestrukcji, jest pracą z Okrutnym Krytykiem Wewnętrznym, który specjalizuje się on w surowym, wrogim ocenianiu postępowania, pragnień, cech, czy całej osoby. Ale też postuluje różne formy karania (powinienem zostać ukarany, powinno mnie spotkać to i to). Przepowiada on negatywne i groźne wydarzenia. Przypomina klęski, porażki. Rozwiewa nadzieje. Poniża. Pogardza.

 

 

 

Kroki jakie należy podjąć, aby zmienić te negatywne schematy

 

Praca nad autodestrukcją zaczyna się od zidentyfikowania tych tekstów. Można ludzi poprosić, by je wypowiedzieli na głos („co złego o sobie myślisz”, itp.). Warto też zrobić listę takich typowych tekstów, by wybrać te, które zdaniem klienta są szczególnie ważne.

Wybór autodestrukcyjnych tekstów i obrazów

-           co źle robię?

-           co złego zrobiłem?

-           jakie mam złe cechy?

 

Sporządzenie listy

-           wybór 3-5 negatywnych tekstów i obszarów

-           ocena na skali 1-5 pod względem siły, wagi i znaczenia

 

 

             

 

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin