Na los szczescia, Baltazarze (1966).txt

(16 KB) Pobierz
00:00:26:"Na los szczęcia, Baltazarze!"
00:02:02:Daj nam go. potrzebujemy go.
00:02:04:Nie ma takiej możliwoci, dzieci.
00:02:18:Chrzczę Cię Baltazarze
00:02:20:W imię Ojca i Syna i Ducha więtego..
00:02:25:Amen.
00:02:33:Marie! Marie!
00:02:36:Marie!
00:03:01:Zstapiła nań mšdroć.
00:03:52:Jacques...
00:03:55:Marie...
00:04:40:Jacques i Marie
00:04:46:Jacques!
00:04:52:Jacques!
00:05:33:Do zobacznia za rok.
00:06:28:MINĘŁY LATA...
00:07:52:To ten!
00:08:13:"Posiadłoć na sprzedaż"
00:09:20:Marie! Marie! Chod, zobacz.
00:10:14:Spójrz...
00:10:22:Dwiecie hektarów ziemi gotowych do zbioru.
00:10:26:Ja, szkolny nauczyciel, zrobiłem to wszystko.
00:10:28:Wszystkiego nauczyłem się z ksišżek.
00:10:32:Te pola nie sš nasze, nic nie jest.
00:10:34:To nie ma znaczenia, wcišż będziemy szczęliwi.
00:11:10:Jaki miły osiołek, tak szybko się rusza.
00:11:13:Nowoczesny.
00:12:36:Napewno lubi się kochać.|On też.
00:12:39:Co on też?
00:12:41:On pewnie też lubi się kochać.
00:12:43:Powiesz kogo masz na myli?| Jasne.
00:12:47:Osła?
00:13:06:Jak w mitologii...
00:13:08:Co?..
00:16:27:Adwokat
00:16:30:"Zbyt bolenie jest mi wrócić,|teraz kiedy moja córka nie żyje"
00:16:34:"i nie sprzedałem farmy."
00:16:37:"Dlaczego jej nie rozkręcisz używajšc nowoczesnych metod?"
00:16:40:"Mówiłe mi raz, że chciałby spróbować."
00:16:46:"Musiałby przestać uczyć, żeby tak zrobić."
00:16:53:Dalej...
00:16:54:"W załšczeniu moje upoważnienie do zarzšdzania na włociach farmy."
00:16:59:"Mój adwokat da Ci wystarczajšcš iloć pieniędzy, żeby zaczšć"
00:17:07:"Ufam Ci zupełnie i daje wolny rzšd."
00:17:08:"Nie musisz pokazywać rachunków"
00:17:13:I teraz, nagle, | muszę Ci je okazać.
00:17:17:Zgadza się.
00:17:19:Co jeli odmówię?|Nikt nie powiedział, że muszę się zgodzić.
00:17:22:Nie radził bym tego.
00:17:24:I tak jest wystarczajšco plotek.
00:17:27:Plotek?
00:17:37:Zabierz osła do domu, pójdę pieszo.
00:17:50:Kiedy najpierw sprzedalimy lasy,
00:17:53:zaczelimy otrzymywać anonimowe listy.
00:17:55:Mówišce o tym, jak twój ojciec oszukał mojego.
00:17:59:Bez dowodów, oczywicie.
00:18:01:Co za podłoć!
00:18:04:Zawić i zazdroć innych to koszta sukcesu twojego ojca.
00:18:09:Ojciec jest poza naganami.|Nie powinien się wstydzić.
00:18:14:- Przyjechałem rozwišzać ten problem..| -Czy twój ojciec w o uwierzył?
00:18:18:Nie.
00:18:18:Ojciec poczuł się bardzo skrzywdzony.
00:18:21:Nigdy nie prosił o podziękowania.
00:18:29:Tak, to jest Balthazar.
00:18:30:Balthazar...
00:18:33:Nic się nie zmieniło.
00:18:37:Ale ty, Marie,|jeste jeszcze piękniejsza.
00:18:41:Ładniejsza, bardziej piękna niż kiedykolwiek.
00:18:45:Pamiętasz co ci obiecałem lata temu?
00:18:50:Że będę kochał tylko Ciebie.
00:18:54:Ale ja nie jestem pewna czy Ciebie kocham, Jacques.
00:18:57:Czy to tak trudno odgadnać?
00:18:59:Nie chcę Cię zwodzić.
00:19:02:Jeste szczęliwa będšc ze mnš?
00:19:04:Tak, Jacques, bardzo szczęliwa.
00:19:09:Marie! Marie!
00:19:14:Porozmawiaj z nim na osobnoci.|Ja poczekam.
00:19:16:Nie pozwóz żeby interesy stanęły między nami.
00:19:57:Odjeżdżasz?
00:19:58:Zobaczymy się jeszcze?
00:20:17:Gdyby nie był taki dumny,
00:20:19:sprawy byłyby uzgodnione.
00:20:23:Czemu ja mam zrobić pierwszy krok?
00:20:26:Chłopak był po twojej stronie,|a ty go wyrzuciłe.
00:21:08:Daj im rachunki.
00:21:10:To moja sprawa.|Nie jestem od nikogo zależny.
00:21:14:Tak czy inaczej, nie mogę ich znaleć.
00:21:16:Nie przejmuj się zniewagami.|Nie wchod w ich grę.
00:21:20:Sšd zdecyduje kto ma rację.
00:21:28:Jeli Marie będzie dalej się zamykać,|i nie karmić Balthazara,
00:21:31:to po co go trzymać?
00:21:36:Ten starowiecki osioł|wystawia nas na pomiewisko.
00:21:39:Id już!
00:21:41:Musimy unikać miesznoci.
00:21:51:Balthazar.
00:22:12:Mówiš, że robi dla niego dziwne prace,| jak ršbanie drewna.
00:22:15:Jest bardzo uczynny.
00:22:17:W zapłacie,
00:22:19:ksišdz wybaczył wszystkie jego wybryki.
00:22:22:-Dlaczego go wzielicie?|-Jest na próbny tydzień.
00:25:54:Dobrej nocy, Gerard.
00:25:58:Dobranoc.
00:26:21:Balthazar...
00:26:43:Wyjd stšd!
00:26:47:Natychmiast!
00:26:49:Ostrzegam cię.
00:30:16:Gdzie idziesz, Marie?
00:30:20:Nigdzie.
00:30:21:Więc wracaj.
00:30:58:Co tutaj robisz?
00:31:02:Szukam tego co moje.|Nie jestem złodziejem.
00:31:07:Wyno się!
00:31:12:Marie!
00:31:14:Już!
00:31:57:Co się stało?
00:32:03:Gerard jest wspaniały,
00:32:05:przygotował wszystko na pieczenie.
00:32:31:- To byłe ty? Gerard?|- Ja?
00:32:41:Nie wypieraj się.
00:32:46:Jeli pożyczasz pienišdze, najpierw spytaj.
00:32:48:Oczywicie.
00:32:50:Jeli czego potrzebujesz to powiedz,| nie chce, żeby biedował.
00:32:55:Kupiłam ci prezent.
00:33:00:Co to jest?
00:33:17:Spójrz tam.
00:33:30:To dla ciebie.
00:33:32:Ale oddasz z powrotem,|jeli jeszcze raz zobaczę cię z Marie!
00:33:37:Marie! Marie!
00:33:45:Marie! Marie!
00:34:25:Marie! Marie!
00:35:35:Gerard!
00:35:43:Gdzie byłe?
00:35:45:"Wezwanie na komisariat"
00:36:04:Ukryje cię.|Uciekniesz dzisiaj przez granicę.
00:36:11:Nie kpij ze mnie,
00:36:16:Nie pogardzaj moimi łzami.
00:36:41:Czemu miałbym być cicho?|Myli się pan.
00:36:44:A kto cię pyta o zdanie?
00:36:46:Nie będš mieli odwagi.
00:36:51:Mięczaki,|pluje na nich.
00:36:57:Pe!
00:36:59:Daj mi je.|Dostaniesz je póniej spowrotem.
00:37:03:Twoje ręce, twoje kciuki...
00:37:15:Aresztujecie mnie?
00:37:17:Jeszcze nie, ale będziemy mieli na ciebie oko.
00:37:26:Możesz ić.
00:37:29:Oby zdechł, gnoju!
00:37:52:To moja prywatna sprawa.| Odmawiam odpowiedzi.
00:37:55:Więc wyjanij,|czemu twoi koledzy odpowiedzieli?
00:37:58:Wyjanić?
00:38:01:Ode mnie zależy czy wyjanię?
00:38:06:Odkšd mnie podejrzewacie...|może jestem tym kogo szukacie.
00:38:08:Kim? Kim?
00:38:10:Mordercš.
00:38:12:Jak? Gdzie? Byłe sam?
00:38:16:Ci panowie nie brali w tym udziału.
00:38:19:Mówiłe, |że nigdy nawet nie mylałe o szmuglowaniu,
00:38:23:że nigdy nie byłe przy granicy.
00:38:27:Chciałem uniknšć policji.
00:38:30:Wystarczy!
00:38:33:Aresztować go!
00:38:34:Jestem niewinny, przysięgam!
00:38:36:Za obrazę sprawiedliwoci.
00:38:42:Wynocha!
00:38:59:Czego chcecie?
00:39:00:Za dużo o nas wiesz.
00:39:05:Kapu!
00:39:10:Rozejdcie się!
00:39:17:Broniłem cię. Rozejdcie się!
00:39:21:Próbowałe nas w to wrobić.|Ty jestes mordercš, Arnold.
00:39:24:Bzdury!
00:39:26:Bzdury? Pijak jak ty?
00:39:29:Następnego dnia zapomniałe co zrobiłe.
00:39:32:Przyznaj się!
00:39:34:Po co mieli by brać twoje odciski palców?
00:39:50:Morderca!
00:39:52:Więc dlaczego mnie nie aresztowali?
00:39:54:-Prawo działa wolno.|-Jak wolno?
00:39:58:Miesišc. Może rok.
00:39:59:Kłamca!
00:40:01:-Powtórz to.|-Kłamca! Kłamca! Kła...
00:40:29:Stójcie!
00:40:33:Tchórz!
00:41:57:Zobacz jak drży.
00:42:13:Od dwóch miesięcy jest taki.
00:42:19:Biedna bestia.|To nie potrwa długo.
00:42:23:Stójcie!
00:42:25:Stójcie!
00:42:30:Morderca!
00:42:32:Wezmę go od was.
00:42:34:Nie jest w stanie wstać.
00:42:38:Wezmę go.
00:43:00:Bycie na drodze uzdrowiło go.
00:43:27:Na moim płótnie pojawia się |wieloć form
00:43:29:niezależnych ode mnie.|Każda ze swoim własnym językiem.
00:43:33:Wodospad mi je kreli,
00:43:36:bez logicznego porozumienia między nami.
00:43:39:Jego spadanie uaktywnia mnie.
00:43:41:Celebrujšce malarstwo?
00:43:44:"Aktywne malarstwo".
00:44:04:Czy osoba może być odpowiedzialna| za nieumylna zbrodnię
00:44:08:której popełnienia nie może sobie przypomnieć ,
00:44:13:z racji bycia pod wpływem stresu czy alkoholu?
00:44:15:Podwiadomoć bierze górę.|Nawet niewiadomie.
00:44:21:Następnego dnia nie ma ladu.|Przestepca nie wie, że nim jest.
00:44:49:Tylko nie szafot!|Tylko nie szafot!
00:44:51:Moja biedna głowa!
00:45:01:Przysięgam na Marię Dziewicę,|Jezusa i Wszystkich więtych,
00:45:04:że już nigdy nie będę pił.|Amen.
00:45:13:Czego się boisz, Arnold?
00:45:16:Strachu.
00:45:31:To szaleństwo odpuszczać w połowie sezonu.
00:45:56:Ty diable! Przynosicielu pecha!
00:46:44:Nie wychod z sšdu, |błagam cię.
00:46:47:-On mnie obraża.|-Nie prawda.
00:46:49:Prawdziwy sšd nie dopucił by| do tego, żeby mnie obrażano.
00:46:53:Jeli teraz odejdziesz,
00:46:55:zostaniesz uznany winnym za niestawiennictwo.
00:49:32:Wezmę go.
00:49:43:Marnujesz swój czas.
00:49:44:Nie, jest inteligentny.
00:49:46:Masz na myli, że jest utalentowany? Sprytny...
00:50:02:Panie i panowie, mamy przyjemnoć |przedstawić najpotężniejszy umysł stulecia.
00:50:12:Czy kto może mi podać jaki trzy cyforwy numer?
00:50:15:-772!|-834!
00:50:24:Teraz, jaki numer pomiędzy 2 a 9.
00:50:26:-7!|-3!
00:50:30:Nasz matematyk
00:50:33:zajmie się teraz mnożeniem.
00:50:42:2
00:50:49:0
00:51:02:5
00:51:11:2
00:51:21:Teraz numer pięciocyfrowy.
00:51:23:12635!
00:51:25:14721!
00:51:28:14..721
00:51:32:Inny numer trzycyfowy.
00:51:34:632!
00:53:36:Arnold!
00:53:38:Szybko! Obud się!|Uciekaj póki jeszcze masz czas!
00:53:48:Za póno.
00:53:49:Zobacz kto tu jest.
00:54:03:Wróciłe, idioto.|Jak dobrze, że przyniosłem ci pistolet.
00:55:48:Jest pusty.
00:55:52:Wstawaj Arnold!
00:55:54:Mam dla ciebie dobre wieci.
00:56:10:Wchodcie! Arnold stawia drinki.
00:56:13:Wchodcie do rodka! Arnold zaprasza wszystkich.
00:56:21:Więc jest przy forsie?
00:56:23:Dzięki woli swojego wuja.
00:56:26:Arnold odziedziczył niezła fortunę.
00:56:30:Ważnoć jego woli jest bezsporna.
00:56:33:Jest tylko kilka formalnoci...
00:56:59:Wiedziałam, że przyjdziesz.|-Więc?
00:57:01:Szpiegujesz mnie.
00:57:04:Chciałam wiedzieć co robisz.
00:57:21:Co ty widzisz w tym chłopaku?
00:57:24:Kocham go.|Miłoci nie da się wytłumaczyć.
00:57:27:Jeli powie chod, robię to.| Robię wszystko co mówi.
00:57:31:Biedne dziecko!
00:57:35...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin