Dorota Gellner.doc

(71 KB) Pobierz
Bałwanki

Dorota Gellner

 

Bałwanki

Taksówką cała ze śniegu

jadą bałwanki  na biegun.

Spieszą się bardzo przejęte,

bo słońce łaskocze je w pięty

i może roztopić wkrótce koła

w śniegowej taksówce!

 

Bosa osa

Do miasteczka osa wpadła

i na środku rynku siadła.

Przywitały ją oklaski:

- Jaka ładna! W żółte paski!

- W talii cienka jest jak osa,

lecz – niestety – całkiem bosa!

- Tu są buty na straganie!

- Zaraz coś znajdziemy dla niej!

- Jakieś piękne pantofelki,

odpowiednie dla modelki!

Może białe lub niebieskie?

Ale osa takich nie chce.

Może w kratkę! Może w kropki?

Są w sam raz na osie stopki.

Ale osa głową kręci

i na żadne nie ma chęci.

Nagle słychać osie wrzaski:

- Ja chcę mieć buciki w paski!

Jak mi takich nie przyniosą

Będę dalej latać boso!

 

Czekoladki dla sąsiadki

Przyszedł dziadek do sąsiadki.

Przyniósł pyszne czekoladki.

Pudel w dziki zachwyt wpadł:

- Czekoladkę to bym zjadł!

Miauknął kot: - Ja ci pomogę!

Strącę pudło na podłogę!

Już tarmoszą pudło w kwiatki,

w pudle pachną czekoladki.


- No, nareszcie! – szczeka pies.

- Zobacz, ile ich tu jest!

Jaka pyszna czekoladka!

Pierwszą zjem za zdrowie dziadka!

Nagle słychać krzyk sąsiadki:

- Gdzie są moje czekoladki?

- Kto je zabrał? Kto je zjadł?

Kto na taki pomysł wpadł?

Wokół pudła pudel chodzi,

Warczy: - Co ją to obchodzi?

Pytaniami nas zanudza.

Przecież ona się odchudza!

 

Deszczowe baranki

Gdy pada za oknem,

na brzegu firanki

zjawiają się srebrne,

deszczowe baranki.

I pasą się grzecznie

na łące z koronki,

i kwiaty zjadają

z tęczowej zasłonki.

A potem znikają

wśród białych falbanek -

baranek z barankiem,

z barankiem baranek!

 

Grusza

Stoi w polu dzika grusza.

Nigdy z miejsca się nie rusza.

Stoi, jakby w ziemię wrosła.

Ciągle sprawdza, czy urosła.

Na spacery też nie chodzi,

mówi, że jej spacer szkodzi,

a jak się jej znudzi stanie,

to usiądzie gdzieś na sianie!

 


Jaki jest aniołek

- Jaki jest Aniołek?

- Kruchy jak ze szkiełka.

Biega wśród obłoków

w srebrnych pantofelkach.

I grzechotki nosi

w anielskim plecaku,

pożycza je czasem

sennym niemowlakom.

A gdy jakieś dziecko

zapłacze troszeczkę,

to zaraz mu daje

niebieską chusteczkę.

- Jaki jest Aniołek?

- Taki jak potrzeba.

A w błyszczących oczach

ma okruchy nieba.

 

Kaczka

Kaczka idzie dzisiaj w gości.

Szuka ciuchów, więc się złości.

- Ależ mam bałagan w szafie!

Sukni znaleźć nie potrafię.

A w komodzie jeszcze gorzej.

Co ja dziś na siebie włożę?

O! Znalazła pod wersalką kapelusik.

Z czym? Z woalką. Elegancki, zakurzony,

Odrobinę pognieciony.

A pod stołem sandał stary –

Szkoda tylko, że bez pary!

Co spod łóżka wyciągnęła?

Suknię, która zaginęła

I szaliczek haftowany,

Odrobinę poplątany.

Wyszła z domu wystrojona,

Sama sobą zachwycona.

Lecz gdy biegłą po ulicach,

Nikt się kaczką nie zachwycał!

 


Kanarek

W domu pełnym zakamarków

mieszka żółty ród kanarków.

Babcie, ciotki i kuzynki

– wszystkie żółte jak cytrynki.

Dziadek, stryjek, wnucząt czwórka

– wszyscy mają żółte piórka.

Raz najmłodszy z tych kanarków

przepadł gdzieś wśród zakamarków.

Spojrzał tata na zegarek:

- Już powinien spać kanarek!

Wyciągajcie z szaf latarki!

Przeszukajcie zakamarki!

Już sprawdzona każda szparka

– ale ciągle brak kanarka.

Nagle żółty dziadek wrzasnął:

- Jest! Na żółtym kocu zasnął!

A na kocu w tym kolorze

kto kanarka znaleźć może?

 

Krasnal i mrowisko

Zajrzał krasnal do mrowiska.

Chciał się mrówkom przyjrzeć z bliska,

więc pochylił się tak nisko,

że aż wetknął nos w mrowisko!

Potem nos mu spuchł jak bania.

Odtąd mrówkom się nie kłania.

 

Krokodyl

O! Krokodyl jest w jeziorze!

W krokodylim, złym humorze!

Nos ma żółty, zęby białe,

uciekają dzieci małe!

Wrzeszczą żaby i motyle:

- Na Mazurach?! Krokodyle?!

A krokodyl rzekł: - Kochani!

Byłem w sklepie z zabawkami.

Ktoś mnie kupił, no i tyle,

więc nie krzyczcie, choć przez chwilę!

 


Kruk i wnuk

Do miasteczka leciał kruk,

a wraz z  nim kraczący wnuk.

Kruk posadę objąć miał

w bibliotece, tak jak chciał.

A wnuk krakał: - Ja też lecę!

Chcę być z dziadkiem w bibliotece!

Przylecieli, odetchnęli,

no i pracę rozpoczęli.

Czytelników wokół chmara,

kruk jak może, tak się stara.

Po regałach z wnukiem skacze,

lecz, niestety, wnuk wciąż kracze!

Dziadek gdera: - Co za licho!

W bibliotece masz być cicho!

W ty kraczesz przez dzień cały,

że aż trzęsą się regały!

Czytelnikom puchną uszy,

ale ciebie nic nie wzruszy.

Idź na urlop! Co chcesz rób!

Tylko wreszcie zamknij dziób!

 

 

Krzaki

Stoją krzaki. Gdzie? Na skwerku.

Przeglądają się w lusterku.

Każdy nos do lustra pcha:

- Mamo! Tato! Czy to ja?

Każdy z nas miał liści furę,

teraz białą ma fryzurę.

Co to było? Co się stało?

Czy nas coś zaczarowało?

 

Lato

Oto Lato na obrazku -

grzywka z trawy, kapcie z piasku.

Złote uszy, złote szelki,

no i oczy jak muszelki.

To ja właśnie portret Lata.

Nad portretem motyl lata,

a na ramach, jak to latem,

wciąż rozkwita kwiat za kwiatem.

 

Pada śnieżek

Pada śnieżek, pada śnieżek.

Już ze śniegu mam kołnierzyk,

białe uszy i policzki, i śniegowe rękawiczki.

A jak padać nie przestanie -

wiecie, co się ze mną stanie?

Będzie kino nie z tej ziemi -

nos w marchewkę mi się zmieni!

 

Pałac

Stoi w śniegu pałac biały.

Taki śmieszny! Taki mały!

Kto się w tym pałacu chowa?

Król na pewno. I królowa.

Król się pewnie w wieży zaszył,

bo się strasznie nas przestraszył.

A królowa za firanką siedzi w sukni.

Z czym? Z falbanką!

O! O! Mignął loczek biały!

Pantofelki zastukały!

Cicho! Cicho! Ani słowa!

Może zjawi się królowa?

Może przyjdzie król maleńki

i ciasteczko zje nam z ręki?

 

„Portrety”

Kupił raz kocur farby i pędzle.

Wydał na wszystko mnóstwo pieniędzy.

Potem zamiauczał: - Ja wam pokażę!

Zostanę teraz wielkim malarzem!

Będę malował wszystkim portrety!

- I namalował kilka, niestety!

Bo już na przykład, gęś ma pretensje:

- Ja na ten portret wydałam pensję!

I na dodatek wzięłam pożyczkę,

A na portrecie widzę… indyczkę!

Mysz oburzenie także wyrażą:

- Co to za portret? On mnie postarza!

Nie jestem wprawdzie pierwszej młodości,

Ale daleko mi do starości!

I wszyscy złoszczą się na malarza:

- Na swych obrazach pan nas obraża!

Złapał więc kocur fary i pędzle

i w stronę parku pognał czym prędzej.

- Nie mam tam więcej nic do roboty.

Wolę malować ławki i płoty.

 

Sąsiadka i klatka

Sąsiad prezent dał sąsiadce:

dwie papugi w złotej klatce.

Kot przedstawić im się chciał,

pudel też w kolejce stał,

lecz papugi z wnętrza klatki

tak wrzasnęły do sąsiadki:

- Ten kot nam się nie podoba!

Pudel też, bo nie ma dzioba!

Proszę zabrać nam sprzed klatki

psa i kota w czarne łatki!

Niech ustawią się gdzieś z boku

i nie psują nam widoku!

Kot obraził się! I pies!

I sąsiadka w końcu też

- na papugi, psa i kota.

I na klatkę. Tę ze złota!

 

Srebrne ryby

Mamo! Mamo! Spójrz na szyby!

Lśnią na szybach srebrne ryby!

Błyszczą w słońcu z każdej strony

srebrne płetwy i ogony!

Wodorostów las się skrzy,

kryształowe muszle trzy...

A tam w kącie, na dodatek,

zatopiony srebrny statek.

To mróz, kiedy był na dworze,

nasze szyby zmienił w morze!

 


Śniadanko baranka

Siadł baranek do śniadanka.

Ma w miseczce trochę sianka,

ale jeść go nie ma chęci.

Beczy: - Beee... – i nosem kręci.

Przyszedł prosiak, siadł na ganku:

- Jedz śniadanko! Jedz, baranku.

Za mamusię, za tatusia...

Kocur też na ganku usiadł:

- Jedz za wujka! Jedz za ciotkę!

Jedz, baranku, sianko słodkie!

Rzekł baranek: - Już, chwileczkę!

- Wziął widelec i łyżeczkę,

i w miseczce łyżką grzebie:

- Zjem najlepiej sam za siebie!

 

 

Śniegowe płatki

Dzieci razem:              Lecą z góry białe płatki!

Dziecko 1:                            Może w górze kwitły kwiatki?

Dziecko 2:                            Kwiatki duże, kwiatki małe…

                                          Pogubiły płatki białe.

Dzieci razem:              Dach i dróżka, nawet kładka -

                                          Wszystko jest w błyszczących płatkach.

Dziecko 3:                            I ja mam na nosie płatek!

                                          Czy mój nos się zmienia w kwiatek?

 

Śnieżne UFO-ludki

Nad podwórkiem, nad ogródkiem

lecą śnieżne UFO-ludki.

Całe białe i zmarznięte

od antenek aż po pięty.

O! Usiadły na trzepaku!

Wysypały śnieg z plecaków.

Trzy kałuże koło ławki

już zmieniły w trzy ślizgawki!

Znów zajęte są okropnie –

Przypinają dachom sople.

I malują szyby.

W kwiatki?

Nie, w kosmiczne

Srebrne statki!

 

Śnieżny domek

Śnieżne gwiazdki domek budowały.

Domek aż po komin cały biały.

Białe schodki, białe mury,

Dach z puchatej białej chmury.

W nocy po tych białych schodkach

Ktoś wprowadził się do środka.

Rano mróz przed drzwiami stał,

Bo zamieszkać w domku chciał.

Nagle co to? Zza firanki

Wyglądają trzy bałwanki.

Wszystkie strasznie są przejęte

I wołają jak najęte:

- Nie ma miejsca! Nie ma wcale!

Musisz sobie iść gdzieś dalej!

Dom do wiosny jest zajęty!

Przez bałwanki wynajęty!

 

Wydmuszki

Przed owalnym lustrem

tłoczą się wydmuszki.

Przymierzają przed nim

pisankowe ciuszki.

Już w lustrze różowo,

zielono i biało,

a wydmuszkom ciągle

kolorów za mało!

Zajrzały do szuflad,

szafy otworzyły,

kropeczki, paseczki

na siebie włożyły.

Gdy tyle kolorów

w lustrze się odbiło,

to w końcu się lustro

w pisankę zmieniło!

 


Złoty hamak

Wśród złotych liści

i złotych krzaków

Jesień się huśta

w złotym hamaku.

O! Złoty hamak

tak rozhuśtała,

że wszystkie liście

z drzew postrącała!

I wszystkie ptaki

gdzieś odleciały,

bo się hamaka

złotego bały.

Martwi się Jesień:

- To moja wina!

Teraz przez hamak

nadejdzie Zima!

 

 

10

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin