oPaul-Marie-walka duchowa.doc

(176 KB) Pobierz
Conférence de Czestochowa 2007

o. Paul-Marie de Mauroy (Wspólnota św. Jana, Francja)

Konferencja wygłoszona na międzynarodowym zjeździe egzorcystów, Częstochowa 2007

 

 

              Wprowadzenie

 

              Kiedy mowa o walce duchowej, wszystkim nam nasuwają się na myśl słowa św. Pawła: „Na koniec bądźcie mocni w Panu – siłą Jego potęgi. Przyobleczcie pełną zbroję Bożą, byście mogli się ostać wobec podstępnych zakusów diabła. Nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rządcom świata tych ciemności, przeciw duchowym pierwiastkom zła na wyżynach niebieskich” (Ef 6, 10-12). Dla św. Pawła bowiem nasza walka nie jest skierowana przeciwko ludziom, ale przeciw złym duchom, demonom.

              A przecież wydaje się, że większość naszych walk nie jest skierowanych bezpośrednio przeciw nieprzyjacielowi, lecz raczej przeciw ludziom. Pomijając bowiem niektóre walki duchowe, jak egzorcyzm, kiedy kapłan staje wobec mocy ciemności, pomijając pokusy, w których chrześcijanin jest poddawany próbie przez sugestie nieprzyjaciela, zwalczamy błędy i praktyki będące skutkiem tych błędów. Walki te nie są skierowane bezpośrednio przeciwko mocom zła, ale przeciwko ich wpływom na ludzi, którzy – z pewnymi wyjątkami – bardzo często rozpowszechniając te nauki, kierują się najlepszą wolą na świecie. Wydawałoby się, że walka powinna się skupiać przede wszystkim na ludziach będących nosicielami tych wpływów nieprzyjaciela, aby zostali oświeceni i przestali wbrew sobie czynić zło. Na tym sympozjum mówimy bowiem o praktykach okultystycznych i o ludziach, którzy im ulegają, wierząc, że mogą w ten sposób pomóc ludzkości.

Aby jednak oddać sprawiedliwość słowom św. Pawła, nawet w tym wypadku, walka jest skierowana przeciwko szatanowi. Trzeba zatem przyjąć, że między demonami a ludźmi, nawet dobrej woli, istnieje szczególne przymierze, które sprawia, że walka pozostaje walką z szatanem, z którym człowiek jest sprzymierzony. A to znaczy, że pomimo przymierza człowieka z demonem jest to jednak walka z szatanem, a nie z ludźmi.

Jak możemy rozumieć te słowa św. Pawła? Czego św. Paweł chce nas nauczyć w perspektywie walki z nieprzyjacielem? Czyż nie jest tak, że walcząc z nieprzyjacielem, najbardziej walczymy z ludźmi, którzy choćby mimowolnie stają się jego prorokami?

Mówienie o walkach duchowych z duchami a nie z ludźmi, podczas gdy to ludzie w swoim mniemaniu służą ludzkości za pomocą praktyk uzdrowicielskich i wszelkiego rodzaju innych działań, oznacza uznanie, że najczęściej są to ludzie dobrej woli, a mimo to są związani z tymi duchami. Dzisiaj w dodatku tego rodzaju terapie kwitną, osiągając niekiedy zadziwiające rezultaty. Nie sposób już zliczyć ilości usług paramedycznych, ilości nowych metod kuracji, świadczonych niekiedy bardzo wielkodusznie. Jak to rozeznać, kiedy nie jesteśmy kompetentni w dziedzinie medycyny? Jak przyjąć to Słowo Boże poprzez św. Pawła, kiedy chodzi o ludzi, którzy współczują ludzkiemu cierpieniu i podejmują świadczenie usług jasnowidztwa tzw. naukowego, jak astrologia, aby zapobiegać złu, które może się przydarzyć? Salony jasnowidzów cieszą się wielkim powodzeniem i plenią się wszędzie, świadcząc o filantropii. Pomaganie jasnowidztwem ludziom dotkniętym nieszczęściem staje się stereotypem naszej europejskiej kultury. Jak przyjąć Słowo dane Efezjanom, kiedy wydaje się, że ludzie są obdarzeni przez Boga po to, by móc porozumiewać się z zaświatami, przyjmować Mądrość, która służy ludzkości, aby ją edukować, umożliwiać jej postęp naukowy w celu ulżenia jej w różnorakiej nędzy?

Jak wytłumaczyć, że nie jest to walka z tymi ludźmi, ale z demonami? Na czym polega zaślepienie, które nie pozwala ludziom wyjść poza szczerość, jak gdyby była ona jedyną miarą i jedynym kryterium prawdziwości dobrego i słusznego działania?

Św. Paweł udziela odpowiedzi w tym samym Słowie Bożym: „Przyobleczcie pełną zbroję Bożą, byście mogli się ostać wobec podstępnych zakusów diabła”. Walka ze złymi duchami i z ludźmi, którzy za nimi idą, dokonuje się poprzez wykrywanie zakusów diabła. Przyjrzyjmy się więc wspólnie, co kieruje szatanem w jego walce, aby zrozumieć, że walka o oświecenie podążąjących za nim ludzi jest przede wszystkim walką z nim samym.

 

I              Cel nieprzyjaciela

1. Ojcostwo Boga: klęska ciemności

 

              Ciemności pojawiają się w Prologu Ewangelii św. Jana: „W Nim było życie, a życie było światłością ludzi, a światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła” (J 1,4-5). Św. Jan najpierw relacjonuje Stworzenie przez Słowo, a potem bardzo zwięźle i treściwie objaśnia związek, jaki istnieje między ludzkimi stworzeniami a Słowem. Życie, które jest w Bogu, a szczególnie w Słowie, jest światłością człowieka. Światłość wiąże się dla człowieka z umysłem. Umysł jest bowiem przyporządkowany poszukiwaniu prawdy, która jest światłem dla umysłu. Umysł jest pełen światła, kiedy jest w prawdzie. Umysł jest mroczny, kiedy przestaje szukać prawdy i grzęźnie w kłamstwie. Prawdą odkrytą u kresu poszukiwań prowadzonych przez umysł jest istnienie tego, co tradycje religijne nazywają Bogiem. Tak więc umysł odkrywa Byt pierwszy, który jest Duchem, czyli życiem[1]: „W Nim było życie, a życie było światłością ludzi”. Kontemplowanie Boga przez umysł jest spełnieniem życia umysłu, gdyż w Bycie pierwszym dotyka Jego celu. Dzięki kontemplowaniu misterium Boga, umysł w swoim rozwoju pozwala ludzkiej naturze stać się autentyczną osobą ludzką – właśnie bowiem rozwój umysłu buduje osobę ludzką. Można też mówić o darze Boga, który daje się poznać ludzkiemu umysłowi[2] i o darze Boga, który dał człowiekowi umysł i świat fizyczny, aby człowiek Go poznał. Patrząc spojrzeniem wiary dobrze wiemy, że Bóg stworzył ludzki umysł, mając na celu Siebie samego.

              Słowo św. Jana jest równie i jeszcze bardziej prawdziwe w wymiarze nadprzyrodzonym. Przez dar łaski zostaje nam przekazany udział w życiu Boga: „Z jego pełności wszyscy otrzymaliśmy – łaskę po łasce” (J 1,16). Światłem ludzkiego stworzenia, dziecka Bożego, jest wówczas kontemplowanie misterium Boga: „I oglądaliśmy Jego chwałę, chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca, pełen łaski i prawdy” (J 1,14). Tym bardziej możemy więc mówić o darze Bożym, ponieważ łaska nie usuwa natury, toteż dar Boży czy łaska, która pozwala wejść w wewnętrzne życie Boga poprzez kontemplowanie Jego misterium, rozwija osobę ludzką jako umiłowane dziecko Ojca.

              Dlatego rozmaite dary Boże, służące wzrastaniu człowieka do jego miłosnego zjednoczenia z Bogiem, są przypisywane Ojcostwu Boga. W każdą niedzielę stwierdzamy w Credo, że wierzymy w Boga, Ojca wszechmogącego, Stworzyciela nieba i ziemi. Z drugiej strony to On, Ojciec, posłał swojego jedynego Syna, od którego mamy łaskę[3].

              Ciemności zwracają się więc przeciwko Ojcostwu Boga i podejmują z nim walkę. Walka ciemności od razu zostaje ukazana jako coś, co całkowicie przerasta człowieka, gdyż jest to walka między Bogiem i ciemnościami, między Ojcem i ciemnościami. Stwierdzone zostaje także szczęśliwe zakończenie tej walki: „i ciemność jej nie ogarnęła” (J 1,5). Nic dziwnego, że szatan zwalcza Ojcostwo Boga w jego skutkach względem nas, gdyż to właśnie ono jest rzecza ostateczną w życiu chrześcijanina. Wszystko pochodzi od Ojca i wszystko w Ojcu ma spełnienie: „Na początku było Słowo” (J 1,1). Szatan nie myli się do co celu, zachował bowiem swój anielski umysł. Ponosi jednak klęskę, co pokazuje, że jest zupełnie bezsilny wobec tych Bożych darów, nie może ich dosięgnąć[4].

 

2. Rozeznanie Jezusa co do szatana

 

              Najbardziej zrozumiałe słowo Boże na temat szatana podaje nam sam Jezus: „Od początku był on zabójcą i nie wytrwał w prawdzie, bo prawdy w nim nie ma. Kiedy mówi kłamstwo, od siebie mówi, bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa” (J 8,44).

              Jest to bardzo wymowne, kiedy zestawimy te słowa z Prologiem św. Jana, który przytoczyliśmy wyżej. Walka z Ojcostwem Boga ma bowiem udaremnić przekazywanie życia, które było w Bogu i które jest w nas światłością. Zabójca to ten, kto chce  uniemożliwić przekazywanie życia, owego Bożego życia, którym jest łaska. Kłamca to ten, kto za pomocą kłamstwa chce uniemożliwić przekazywanie życia Bożego, życia łaski, które jest naszym światłem.

              Podając to rozeznanie co do diabła, Jezus piętnuje fałszywe ojcostwo szatana wobec ludzi będących jego dziećmi, piętnuje jego kłamstwo: „Wy macie diabła za ojca i chcecie spełniać pożądania waszego ojca” (tamże). Innymi słowy, szatan jest zabójcą, stwarzając fałszywe ojcostwo, które chce zastąpić ojcostwo Ojca, i tutaj kryje się jego kłamstwo: „Co Ja widziałem u mego Ojca, to głoszę; wy czynicie to, co usłyszeliście od waszego ojca” (J 8,38). Kłamstwo szatana wprowadza zamęt, aby pogubili się ci ludzie, którzy mogliby być ludźmi dobrej woli. Zamęt jest tutaj wyraźnie widoczny, dotyczy on ojcostwa. Aby kłamstwo było wiarygodne, musi jawić się jako odpowiednik czegoś innego, pozornie podobnego, ale w rzeczywistości będącego jego przeciwieństwem: „Gdyby Bóg był waszym Ojcem, to i Mnie byście miłowali. Ja bowiem od Boga wyszedłem i przychodzę. (…) chcecie spełniać pożądania waszego ojca” (J 8,42-44); „wy usiłujecie Mnie zabić” (J 8,37).

              W jaki sposób to fałszywe ojcostwo znajduje uwiarygodnienie? Opierając się na prawdziwym ojcostwie. Żydzi, którzy polemizują z Jezusem, nazywają bowiem siebie synami Abrahama[5]. Ojcostwo Abrahama pochodzi od Boga, ale nie jest przyjęte przez tych, którzy się na nie powołują: „Gdybyście byli dziećmi Abrahama, to dokonywalibyście czynów Abrahama” (J 8,39).

              Dobrze wiemy, że jedną z cech charakterystycznych Ojcostwa Boga jest Jego Opatrzność. Codziennie w modlitwie „Ojcze nasz” prosimy, aby spełniała się Jego Wola, aby dał nam chleb powszedni, itd.… Wszystko to oczywiście ma na celu nasze zbawienie. Czyżby fałszywe ojcostwo Boga nie miało polegać na proponowaniu zbawienia duszom dobrej woli, poprzez przynoszenie ulgi w niektórych cierpieniach ludzkości, za pomocą praktyk tak dobrze ukrytych, że ich pochodzenie nie zostanie ujawnione?

 

 

II. Walki toczone przez nieprzyjaciela

             

1. Na początku: Zwycięstwo nieprzyjaciela

 

              Jeśli w Ewangelii św. Jana ciemności pojawiają się po raz pierwszy wobec Ojcostwa Ojca, to w historii człowieka pojawiają się po raz pierwszy na samym początku, na jego nieszczęście. Śmierć wkroczyła na świat wraz z zabójstwem, za pomocą kłamstwa. Człowiek miał ściągnąć na siebie nie tylko śmierć fizyczną, ale także rozłąkę z Bogiem, śmierć duchową. Grzech początków, nazywany też grzechem pierworodnym, odcisnął piętno na całej ludzkości.

              Ojcostwo Boga względem pierwszego człowieka przejawiało się od chwili jego stworzenia w darze łaski. Teologowie, jak św. Tomasz z Akwinu, wyraźnie ukazywali bardzo szczególną rolę, jaką miał odegrać Adam w przekazywaniu łaski. Na podstawie Listu do Koryntian[6] wiemy bowiem, że Chrystus jest nowym Adamem, przez którego dochodzi do nas życie nadprzyrodzone, życie łaski. Znaczy to, że łaska mogła była dotrzeć do nas przez Adama, gdyby nie zgrzeszył. Adam, głowa ludzkości, miał być narzędziem przekazywania łaski przez rodzenie, Chrystus zaś przekazuje łaskę bezpośrednio, przez swoją wolę. Pokazuje to również miejsce Ewy, gdyż jest ona zaangażowana w rodzenie, a zatem w przekazywanie łaski, w sposób uboższy, bardziej instrumentalny niż Adam. Kiedy obydwoje mieli udział w przekazywaniu łaski, to uczestniczyli w Ojcostwie Boga.

              Szatan nie zaatakował bezpośrednio Adama, ale Ewę, podczas gdy mierzył w Adama, głowę ludzkości i narzędzie przekazywania łaski. Właśnie poprzez Ewę nieprzyjaciel dosięgnął Adama i udało mu się sprawić, że obydwoje upadli i stracili udział w nadprzyrodzonym Ojcostwie. Jak to zdziałał? Za pomocą kłamstwa. Powtórzył słowo Boże lekko je zmieniając, tak, że w umyśle Ewy zapanował zamęt co do zaufania pokładanego w Bogu. Kłamstwo szatana tkwiło w tym, że rzucił on podejrzenie na Boże przykazanie. Bóg stworzył Adama i Ewę dla widzenia uszczęśliwiającego, czyli dla pełnego poznania misterium Boga. Jakże Bóg mógł dzisiaj ograniczyć to poznanie, zmuszając ich za pomocą przykazania do tego, by nie jedli owocu z drzewa poznania dobra i zła? Czyż nie ma w tym sprzeczności? Z jednej strony Bóg przeznacza Adama i Ewę do pełnego poznania, a z drugiej wydaje się chcieć ograniczyć ich poznanie. Według szatańskich słów chodziło bowiem o to, by stali się oni jak Bóg, znający dobro i zło.

              W ten sposób wyraźnie widać, że zaatakowane zostało podstawowe Ojcostwo Boga, Ojcostwo, poprzez które Bóg jest Opatrznością i prowadzi człowieka do jego przeznaczenia. Pierwszym przejawem ojcostwa Boga jest bowiem włączenie Adama i Ewy w dar wiecznej szczęśliwości, poprzez współdziałanie, którego Bóg się od nich domagał. Bóg chciał włączyć swoje dzieci w ten Dar swojej Dobroci, na drodze miłości opartej na zaufaniu. Owo zaufanie miało się przejawiać w niezachwianym posłuszeństwie Bożemu przykazaniu, posłuszeństwie wykraczającym poza rozumienie przyczyny tego przykazania. Oznaczało to żądanie, aby miłość poprzedzała rozumienie. Szatan uruchomił rozumowanie, aby zapanowało ono nad ufnością płynącą z miłości, podając dialektyczną i wypaczoną interpretację Bożego przykazania. Zamęt, jaki szatan wywołał w umyśle Ewy, dotyczy zamysłu Boga w darze przykazania: otóż Bóg nie chce doprowadzić ich do szczęścia przez posłuszeństwo, czyli za pomocą Boskiego środka, przez zaufanie płynące z miłości, ale chce posłużyć się swoim autorytetem, by utrzymać Adama i Ewę w stanie niewiedzy, a tym samym niewolnictwa, podporządkowania, a to uniemożliwia pełny rozwój ich człowieczeństwa, który doprowadziłby ich do Boga. Ewie zaproponowane zostaje wyzwolenie człowieka ludzkim sposobem – przez zjedzenie owocu z drzewa poznania dobra i zła.

              Zerwanie z Ojcostwem Boga, który prowadzi człowieka ku jego dobru za pomocą wybranych przez siebie środków, pociaga za sobą zerwanie z Ojcostwem Boga, który przekazuje swoje życie nadprzyrodzone w darze łaski. Nadprzyrodzona śmierć grzechu pociągnęła za sobą przyrodzoną śmierć fizyczną. Ze względu na absolutną prostotę Boga, a zatem Jego Ojcostwa, istnieje jedność w prowadzeniu przez Boga w wymiarze przyrodzonym i nadprzyrodzonym.

 

2. Odpowiedź Boga: Maryja

 

              Jeden z najbardziej wyraźnych przejawów ciemności w pismach św. Jana znajduje się w 12 i 13 rozdziale księgi Apokalipsy. Widzimy tutaj dwa znaki na niebie. Pierwszym z nich jest znak „Niewiasty”. Drugim – znak „Smoka”. Te dwa znaki mierzą się i ścierają się ze sobą, gdyż smok chce pożreć dziecię Niewiasty tuz po narodzeniu. „Niewiasta” zostaje przedstawiona w trzech różnych aspektach: po pierwsze jest „Niewiastą”, następnie królową, gdyż „na jej głowie wieniec z gwiazd dwunastu” i wreszcie jest matką, gdyż cierpi „bóle i męki rodzenia”. Można zasadnie interpretować ową „Niewiastę” jako tajemnicę Maryi[7], wielu egzegetów przychyla się dzisiaj do tego poglądu. W interpretacji uznającej „Niewiastę” za tajemnicę Maryi Panny, opisana sytuacja odsyła wprost do Krzyża. Maryja nie doznała bowiem bólów rodzenia w noc Bożego Narodzenia, gdyż została ustrzeżona przed grzechem pierworodnym, a zatem i przed jego skutkami. Natomiast doświadczyła bólów rodzenia, kiedy pod Krzyżem stała się matką Kościoła, przyjmując Jana, który wówczas symbolizuje Kościół.

              Należy zastanowić się nad macierzyństwem Maryi pod krzyżem. Na czym ono polega? Ojcowie Kościoła bez trudu przedłużali użytą przez św. Pawła analogię między Chrystusem i Adamem na Maryję, nową Ewę. Czyż zresztą nie jest Ona nazwana „Niewiastą”, tak jak Ewa przez Adama? Określenie Maryi jako „Niewiasty” jest właściwe św. Janowi, gdyż napotykamy je w Kanie Galilejskiej[8] i tutaj, pod Krzyżem[9]. To określenie kieruje nas ku zamysłowi Stwórcy: została Ona stworzona do miłości, gdyż „nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam; uczynię mu zatem odpowiednią dla niego pomoc” (Rdz 2,18). Określenie „Niewiasta” kieruje uwagę na miłość. Maryja jest pełna łaski i jest oblubienicą Chrystusa par excellence, znacznie bardziej niż Ewa względem Adama, ale zupełnie inaczej. Podobnie, Maryja jest „Niewiastą” jak Ewa, aby być matką jak ona, ale znacznie pełniej. Jak zauważyliśmy, macierzyństwo Ewy dotyczyło nie tylko macierzyństwa biologicznego, ze względu na miejsce Adama w Bożym zamyśle, a szczególnie w darze łaski. Ewa była przez rodzenie włączona w przekazywanie łaski. Czyż nie mamy tutaj nowej Ewy, którą Bóg zapragnął włączyć w szczególny sposób w dar łaski, dla ukształtowania dziecka Bożego? Tutaj jednak „porodziła Syna – Mężczyznę (…). I zostało uniesione jej Dziecię do Boga i do Jego tronu” (Ap 12,5). Dziecko wymyka się smokowi, który chciał je pożreć tuż po narodzeniu. Zostaje uniesione do Boga i do Jego tronu, czyli do miejsca życia kontemplacyjnego, do nieba. A zatem to życie Boże w dziecięciu Bożym, życie łaską sprawia, że dziecko zdołało uciec przed smokiem.

              Zwróćmy uwagę, że cała różnica między Maryją i Ewą jest pokazana przez Pismo w fakcie, że Maryja nosi koronę. Jest to zresztą jedyna rzecz, którą podejmuje smok: na jego głowach spoczywają diademy. Na czym polega królowanie Maryi, którego nie ma w Ewie? Czyż nie na tajemniczym włączeniu „Niewiasty” w przekazywanie łaski? Dobrze wiemy bowiem, że Bóg rządzi człowiekiem przez swoją łaskę[10]. Warto spróbować uściślić owo włączenie „Niewiasty” w rządy Chrystusa nad Kościołem poprzez dar łaski.

              Nic więc dziwnego, że napotykamy ciemności tym razem przed „Niewiastą”. Ciemności wciąż bowiem walczą z Ojcostwem Ojca, i oto w postaci smoka zwracają się przeciwko „Niewieście”. Jakby chcąc nam wyraźnie uświadomić związek z Księgą Rodzaju, autor nazywa smoka wężem starodawnym. Wobec Ojcostwa Ojca smok zawsze jest zabójcą i ojcem kłamstwa. Chce pożreć dziecię tuż po narodzeniu i pokazuje się „Niewieście” w całej swojej potędze, aby wywrzeć wrażenie na tej, która cierpi bóle rodzenia, a zatem jest w stanie skrajnej podatności na zranienie. Kłamstwo smoka jest koroną na jego głowie. Korona oznacza bowiem zwycięstwo, a głowa oznacza umysł. Umysł jest ukoronowany w wypaczony sposób. Chlubą umysłu jest mądrość, czyli jego przyporządkowanie miłości. W smoku nie ma już miłości, ale zachował on cały swój anielski umysł, przyporządkowany jego potędze: jest to tyrania, panowanie. Najświętszej Maryi Pannie, której cały umysł jest przyporządkowany miłości, smok przeciwstawia się umysłem, który w jego mniemaniu nosi koronę, lecz który jest przyporządkowany skuteczności, sile[11]. W rzeczywistości oddaje on swój umysł w służbę swojej władzy, gdyż używa siły, aby wywrzeć wrażenie na „Niewieście”, która jest krucha w bólach rodzenia i mocniej sparaliżować ją strachem, który chce w niej wywołać, żeby w ten sposób pożreć jej dziecię, dopiero urodzone i bezbronne.

              Poniósłszy klęskę wobec „Niewiasty” i jej Syna, smok ściga „Niewiastę”, ale Ona znowu mu się wymyka[12]. Smok, który jest pełen pychy, nigdy nie uzna się za pokonanego. Dlatego w obliczu tej klęski przyjmie inną strategię, aby szkodzić w bardziej subtelny sposób.

 

 

III.              Ostatnia walka nieprzyjaciela

 

1. Bestia z morza

 

              13 rozdział Apokalipsy opisuje nam Bestię wychodzącą z morza. Wyglądem Bestia ta przypomina Smoka, gdyż ma „dziesięć rogów i siedem głów” (Ap 13,1), tak jak Smok. Może nam się to skojarzyć z pokrewieństwem między Smokiem i Bestią z morza. Potwory te różnią się sposobem ukoronowania: Bestia z morza ma diademy na rogach, a nie na głowach, tak jak Smok. Oznacza to, że Bestia z morza wydaje się zwycięska w swojej potędze, którą symbolizują rogi. Tymczasem, rzecz bardzo ciekawa, zwycięstwo Bestii z morza odnosi się raczej do jednej z jej głów: „I ujrzałem jedną z jej głów jakby śmiertelnie zranioną, a rana jej śmiertelna została uleczona” (Ap 13,3). Właśnie to zjawisko niejako zmartwychwstania głowy uwodzi ludzi i skłania do pójścia za Bestią: „A cała ziemia w podziwie powiodła wzrokiem za Bestią” (tamże). Należy zatem zastanowić się, dlaczego diademy są na rogach, gdy tymczasem to głowa wydaje się odnosić zwycięstwo.

              Bestia z morza odnosi zwycięstwo przez swoje rogi, gdyż noszą one diademy, ale dla ludzi jest to zwycięstwo śmiertelnie zranionej głowy, która wróciła do życia. Ponieważ głowa symbolizuje umysł, trzeba stwierdzić, że ludzie dają się uwieść zranionemu umysłowi, który wrócił do życia. Czym jest zraniony umysł, który powraca do życia? Musimy tutaj odwołać się do Prologu Ewangelii św. Jana, który czytaliśmy. Życie umysłu, jego światło, to ostatecznie kontemplowanie misterium Boga. Umysł zraniony to taki umysł, który definitywnie nie jest w stanie otworzyć się na światło kontemplacji Boga. Jak to się może stać? Jak umysł może dojść do odrzucenia światła kontemplacji? Ostatecznie bowiem „dano jej usta mówiące wielkie rzeczy i bluźnierstwa” (Ap 13,5). O jakie bluźnierstwo chodzi? „Zatem otworzyła swe usta dla bluźnierstw przeciwko Bogu, by bluźnić Jego imieniu i Jego przybytkowi” (Ap 13,6). Znamy imię Boga objawione Mojżeszowi: „Ja jestem”, i siedmiokrotnie powtórzone przez Jezusa w Ewangelii św. Jana: „Ja jestem”. Czyż bluźnierstwo przeciwko imieniu Bożemu nie polega na twierdzeniu, że Bóg nie istnieje? Innymi słowy, Bestia z morza tworzy ideologię ateistyczną, ideologię, która przeczy istnieniu Boga. Łatwo zatem zrozumieć, że rana głowy, umysłu, to prymat negacji. Umysł, który stawia negację przed afirmacją, jest umysłem, który nie pozwala sobie otworzyć się na światło kontemplacji. Umysł, który zaczyna od negacji, zanim afirmuje, doprowadza do zanegowania Boga.

              Kim jest Bestia z morza? Smok to demon, szatan, diabeł, to zostało powiedziane. Bestia z morza jest do niego podobna, ale naśladuje również cztery Istoty żyjące z Apokalipsy[13]. Jest natomiast monstrualna: „Bestia, którą widziałem, podobna była do pantery, łapy jej – jakby niedźwiedzia, paszcza jej – niby paszcza lwa” (Ap 13,2). Symbolizm czterech Istot żyjących to symbolizm Chrystusa, o którym mówią cztery Ewangelie, innymi słowy, symbolizm tajemnicy Wcielenia, przymierza Boga z człowiekiem. Przedstawiona nam demoniczna karykatura to karykatura przymierza między demonem i człowiekiem, symbolizowana przez trzy istoty żyjące: panterę, niedźwiedzia i lwa. Cztery Istoty żyjące pojawiają się po siedmiu Duchach Boga, które wychodzą z tronu ku niby szklanemu morzu. Tutaj trzy istoty żyjące wynurzają się z morza. Paralela jest uderzająca; skłania nas, byśmy widzieli tutaj naśladowanie przez szatana tego, co czyni Bóg. Innymi słowy, ideologia ateistyczna, która przeczy istnieniu Boga, pochodzi z przymierza demona i człowieka, poprzez wypaczony umysł dialektyczny, który na pierwszym miejscu stawia negację. Dlaczego śmiertelna rana głowy została uleczona? Ponieważ dialektyka negacji wydaje się przywracać życie umysłowi. Potrafi wszystko wytłumaczyć, ze wszystkiego zdać sprawę, analogicznie do żywego umysłu, który potrafi wszystko widzieć w przenikliwym świetle.

              Z historycznego punktu widzenia można by tutaj pomyśleć o dialektyce Hegla. Hegel był wierzącym chrześcijaninem, ale u kresu swojej filozofii utrzymuje, że ludzki umysł na drodze dialektycznego rozwoju staje się Bogiem. Jak to się dzieje, że wszystkie ideologie ateistyczne, które niemal wszystkie pochodzą z XIX i XX wieku, jako systemy filozoficzne są podszyte dialektyką Hegla? Jako pierwszy użył jej do tego Feuerbach. W swoim własnym mniemaniu wyzwala on człowieka od Boga, przypisując człowiekowi na nowo wszystkie cechy, których hipostazy człowiek dokonał w Bogu, ale które w rzeczywistości są jego własnymi cechami. Przyznajmy, że ideologie ateistyczne, które rozwinęły się w Europie Wschodniej, stały się okazją do wielkiego uciemiężenia osób: „Któż jest podobny do Bestii i któż potrafi rozpocząć z nią walkę” (Ap 13,4). Podporządkowanie się ludzi wobec Bestii wynika z przymusu, a nie z wyboru. Ustroje polityczne podszyte tymi dialektykami najczęściej były bardzo despotyczne. Owo przymierze dialektyki z tyrańską siłą nie jest rzecza przypadku, jest wpisane w system filozoficzny, który włącza historię w konieczność, pozostawiając mało miejsca dla wolności. Odnajdujemy tutaj rogi Bestii zwieńczone diademami, dominującą potęgę, podczas gdy głowa Bestii jest śmiertelnie zraniona i powraca do życia wmawiając, że zmartwychwstanie umysłu nastąpiło dzięki zanegowaniu Boga, wmawiając, że umysł odrodził się dzięki temu, że uwolnił się od kontemplowania Boga.

              W jaki sposób Bestia z morza jest powiązana ze Smokiem? Jezus rozeznając diabła, bo tak nazywa się Smok, stwierdził, że jest on zabójcą i ojcem kłamstwa. Pokazaliśmy, że szatan przeciwstawił się Ojcostwu Boga, które się udziela. Bestia z morza jest karykaturą tajemnicy Wcielenia, tajemnicy przymierza Słowa, Bożej Mądrości z człowiekiem, ale w rzeczywistości niszczy ludzki umysł kłamstwem[14] i w ten sposób jest zabójcą, gdyż niszczy przyporządkowanie umysłu miłości. Umysł przyporządkowany miłości jest tym, co w człowieku najbardziej żywotne. Zniszczenie tego porządku przez prymat negacji zabija ludzki umysł, ale Bestia z morza wmawia, że jest wręcz przeciwnie, że ma ona moc wskrzeszenia umysłu.

 

2. Bestia z ziemi

 

              Ta druga Bestia, wychodząca z ziemi, jest podobna do Baranka, gdyż stanowi karykaturę tajemnicy Odkupienia, Baranka Bożego, i jednocześnie jest podobna do Smoka, gdyż mówi jego językiem. Służy ona pierwszej Bestii, wszędzie zaprowadzając jej władzę[15]. Stwierdzamy, że hierarchia utworzona przez Smoka i obydwie Bestie jest hierarchią opartą na władzy, na sile, aby mieszkańców ziemi wytracić strachem, presją psychologiczną. I przeciwnie, Dar Boży w tajemnicy Wcielenia jest Darem Miłości. Jedynie przeobfita Miłość może uświadomić ten niesłychany Dar, dany przez Boga człowiekowi dla jego zbawienia i świętości. Nie jest bowiem rzeczą normalną, że Ten, który jest absolutną Mądrością, przychodzi zamieszkać wśród ludzi, przyjmując ich obyczaje, a przecież nawet obyczaje najmądrzejszych ludzi jakże są odległe od Bożej Mądrości. Żydzi nie mylą się w tym względzie i stanowi to dla nich okazję do szemrania[16]. Sam Bóg tak głęboko wpoił Żydom prawdę o transcendencji Boga, że bliskość Boga we Wcieleniu wydaje się czymś nie do pojęcia.

Bestia z ziemi nie usuwa pierwszej Bestii, nie zastępuje jej, tak jak Odkupienie nie zastępuje Wcielenia. Przeciwnie, rana serca ukrzyżowanego Chrystusa pokazuje, że Wcielenie posunęło się do samego kresu, ukazując ciało otwartego serca. To wciąż jest to samo przymierze z człowiekiem, zarówno w tajemnicy Wcielenia, jak w tajemnicy Odkupienia. Przymierze szatana z człowiekiem w Bestii z ziemi różni się od poprzedniego przymierza w Bestii z morza, ponieważ sytuuje się w sferze praktycznych działań. Bestia z ziemi podejmuje bowiem trojakie działania – czyni cuda: „na jej rozkaz ogień zstępuje z nieba na ziemię na oczach ludzi” (Ap 13,13); każe sporządzić obraz Bestii z morza: „i dano jej, by duchem obdarzyła obraz Bestii, tak iż nawet przemówił obraz Bestii” (Ap 13,15); i wreszcie naznacza znamieniem imienia Bestii wszystkich ludzi, którzy oddali jej pokłon, tak, „że nikt nie może nic kupić ni sprzedać, kto nie ma znamienia – imienia Bestii lub liczby jej imienia” (Ap ...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin