IWONA, KSIĘŻNICZKA BURGUNDA
Osoby :
IWONA
KRÓL IGNACY
KRÓLOWA MALGORZATA
KSIĄŻĘ FILIP - następca tronu
SZAMBELAN
IZA - dama dworu
CYRYL - przyjaciel KSIĘCIA
CYPRIAN
CIOTKI IWONY
INOCENTY - dworzanin
WALENTY - lokaj
DOSTOJNICY, DWÓR, ŻEBRAK, itd.
Akt I
Miejsce przechadzek - drzewa, w głębi ławki, publiczność świąteczna. Wchodzą przy dźwięku trąb : KRÓL IGNACY, KRÓLOWA MAŁGORZATA, KSIĄŻĘ FILIP, SZAMBELAN, CYRYL, CYPRIAN, damy i panowie.
KRÓLOWA
Cudowny zachód słońca.
Cudowny, Najjaśniejsza Pani.
Człowiek od tego widoku staje się lepszy.
Lepszy, bez wątpienia.
KRÓL
A wieczorem łupniemy sobie w bridża.
Najjaśniejszy Pan doprawdy kojarzy z właściwym sobie poczuciem piękna wrodzoną sobie skłonność do gry w bridża.
(podchodzi ŻEBRAK)
Czego, mój człowieku?
ŻEBRAK
Wspomożenia.
Szambelanie, daj mu pięć groszy. Niech lud wie, że myślimy o jego troskach !
Daj mu dziesięć. (z twarzą ku zachodowi) Przy takim zachodzie słońca !
DAMY
Aaa !
Daj mu piętnaście, co tam! Niech zna pana!
PANOWIE
Niech Bóg Najwyższy błogosławi Najjaśniejszemu Królowi i niech Najjaśniejszy Król błogosławi Najwyższemu Bogu. (Odchodzi śpiewając pieśń żebraczą)
No, no, chodźmy, nie warto się spóźniać na kolację, a musimy obejść dokoła spacerkiem cały park, bratając się z ludem w dniu święta narodowego.
(Ruszają wszyscy oprócz KSIĘCIA)
Cóż to, Filipie, zostajesz?
KSIĄŻĘ (podnosząc z ziemi porzuconą gazetę)
Chwileczkę.
Ha, ha, ha ! Rozumiem ! Ha, ha, ha ! Randkę ma ! Za moich czasów byłem zupełnie taki sam ! No, chodźmy, ha, ha,
ha!
KRÓLOWA (z wyrzutem)
Ignacy!
(Dźwięk trąb, wychodzą wszyscy prócz KSIĘCIA, CYRYLA i CYPRIANA)
CYRYL i CYPRIAN
Piła skończona!
KSIĄŻĘ
Czekajcie, niech przeczytam horoskop na dzie? dzisiejszy. (czyta) Od 12-ej do 2-ej... To nie to... Aha! - Godziny od 7-ej do 9-ej wieczór przynoszą wielką ekspansję sił żywotnych, pomnożenie osobowości, doskonałe, acz ryzykowne pomys?y. S? to godziny sprzyjaj?ce ?mia?ym planom, wielkim przedsi?wzi?ciom...
CYPRIAN `
A to nam po co?
Godziny te sprzyjają intrygom miłosnym.
CYRYL
A to co innego. Patrz, tam kręcą się jakieś dzierlatki!
Dalej ! Jazda. Chodźmy pełnić, co do nas należy.
Co? Co do nas należy? O czym myślisz?
Funkcjonować ! Funkcjonować ! Nic, tylko funkcjonować w błogim rozradowaniu ! Jesteśmy młodzi ! Jesteśmy mężczyźni! Jesteśmy młodymi mężczyznami! Funkcjonujmy więc jako młodzi mężczyźni! Dostarczajmy roboty klechom, aby i oni mogli funkcjonować! To kwestia podziału pracy.
Oto nadchodzi jakaś bardzo elegancka i wabiąca dama. Ma niezłe nogi.
Nie - jak to? Wciąż tak samo? W kółko? Jeszcze raz?
Nie? ! Co by o nas pomyślała? ! Zawsze ! Zawsze !
Nie chcę.
Nie chcesz? Co? Co?! Odmawiasz!
CYPRIAN (ze zdziwieniem)
Czyż książę nie doznaje błogo beztroskiego zadowolenia, gdy słodkie usteczka szepczą "tak" jakby potwierdzając wciąż w kółko jedno i to samo?
Owszem, owszem, naturalnie... (czyta) "sprzyjają wielkim przedsięwzięciom, przynoszą wzmożenie osobowości i wydelikacenie odczuwania. Są to godziny niebezpieczne dla osób o wybujałej ambicji i zbyt subtelnym poczuciu własnej godności. Rzeczy w tych godzinach poczęte mogą się obrócić na dobre albo złe..." No, to zawsze.
(wchodzi IZA)
Witamy !
Z najwyższą przyjemnością!
Z zachwytem !
IZA
Dzień dobry! Co książę porabia w tym ustroniu?
To co powinienem. Mój ojciec krzepi swoim widokiem poddanych, ja swoim rozmarzam poddanki. A pani dlaczego nie w orszaku królowej ?
Spóźniłam się. Właśnie lecę. Byłam na spacerze.
A właśnie pani leci. Dokąd?
Książę roztargniony? Skąd ta melancholia w głosie księcia? Książę nie cieszy się życiem? Ja nic innego nie robię.
Ja także i właśnie dlatego...
WSZYSCY
Co?
KSIEĄŻĘ
Hm... (przygląda się im)
Cóż takiego?
Nic.
Nic. Książę niezdrów?
Zaziębienie?
Migrena ?
Nie, przeciwnie, coś mnie ponosi ! Coś mię ponosi ! Mówię wam, aż coś we mnie bulgocze !
CYPRIAN (oglądając się)
Oo, niczego blondyna. Wcale... wcale...
Blondyna? Gdybyś powiedział - brunetka, byłoby zu-pełnie to samo. (rozgląda się, zgnębiony) Drzewa i drzewa... Chciałbym, żeby się coś stało.
Oo, tu znowu idzie jakaś.
Z ciotkami !
(Wchodzą : IWONA i dwie ciotki)
Co się dzieje?
Ależ spójrz, książę, spójrz, można leżeć ze śmiechu !
Cicho, cicho, posłuchajmy, co mówią.
I CIOTKA
Usiądźmy tu na ławce. Czy widzisz, moje dziecko, tych młodzieńców?
IWONA (milczy)
Ależ uśmiechnij się, uśmiechnij, moje dziecko.
II CIOTKA
Dlaczego tak niemrawo? Dlaczego ty, moje dziecko, tak się niemrawo uśmiechasz?
Wczoraj znów nie miałaś powodzenia. Dzisiaj znów nie masz powodzenia. Jutro także nie będziesz miała powodzenia. Dlaczego ty jesteś tak mało ponętna, moja kochana? Dlaczego nie masz wcale sex appealu? Nikt na ciebie spojrzeć nie chce. Prawdziwe skaranie boże!
Wydałyśmy wszystek zaoszczędzony grosz, sprawiłyśmy ci tę suknię w kwiaty. Nie możesz mieć do nas pretensji.
A to potwora !
IZA (urażona)
No, zaraz potwora.
Zmokła kura! Ona jest - niezadowolona!
Płaksa! Masło maślane! Chodźmy, okażemy jej naszą pogardę ! Damy jej po nosie !
Tak, tak ! Tę odętą żałobnicę trzeba rozdeptać ! To nasz święty obowiązek! Idź ty pierwszy, a ja za tobą. (Przechodzą z sarkastycznymi minami tuż przed nosem Iwony, a potem wybuchają śmiechem)
Ha, ha, ha ! Przed samym nosem ! Przed samym nosem !
Zostawcie ją - to nie ma sensu !
I CIOTKA (do Iwony)
Widzisz, na co nas narażasz.
Naraża nas tylko na śmieszność ! Skaranie boże ! Myślałam, że choć na stare lata, gdy już ukończyłam swój zawód kobiecy, uniknę śmieszności. Zestarzałam się, a wciąż muszę cierpieć szyderstwo przez ciebie.
Słyszysz? Teraz robią jej wymówki. Ha, ha, ha, dobrze 12 jej tak! Dobrze jej nagadajcie!
Znów się z nas śmieją. Nie można odejść, bo wtedy będą się śmieli za plecami... A zostać - śmieją się w nos !
Dlaczego wczoraj na zabawie nie ruszałaś nogą, dziecko drogie ?
Dlaczego nikt się tobą nie zainteresuje? Czy myślisz, że to dla nas przyjemne? Wszystkie nasze ambicje samicze umieściłyśmy w tobie, a ty nic... Dlaczego nie jeździsz na nartach?
Dlaczego nie skaczesz o tyczce? Inne panienki skaczą.
A to niezdarzona dopiero! Denerwuje mnie! Szalenie mnie denerwuje ! Ta flądra strasznie mi działa na nerwy ! Pójdę i przewrócę ławkę! Jak myślicie?
Nie, nie. Po co sobie zadawać tyle fatygi? Wystarczy wysunąć palec albo machnąć ręką, albo cokolwiek. Cokolwiek się zrobi w stosunku do takiej istoty, będzie szyderstwem. (kicha)
II CIOTKA (do Iwony)
Widzisz? Kichają teraz na nas!
Zostawcie ją.
Nie, nie, zróbmy jakiś określony kawał. Wiecie co, udam kulawego i ona pomyśli, że to znaczy, że u niej na herbatce nie bywa pies z kulawą nogą. (chce podejść do ławki)
Stój ! Ja zrobię lepszy kawał !
Oho! Ustępuję z placu!
Co chcesz zrobić? Wyglądasz, jakbyś miał zrobić jakiś niezwyczajny kawał !
KSIĄŻĘ (śmieje się w chusteczkę do nosą)
Kawał - ha, ha, ha, kawał! (podchodzi do ciotek) Panie pozwolą się przedstawić. Jestem Jego Wysokość Filip książę, syn króla.
CIOTKI
Panie, jak widzę, mają kłopot z panienką. Cóż ona taka apatyczna?
Nieszczęście! Jest w niej jakaś niedomoga organiczna. Krew jest w niej za leniwa.
To w zimie powoduje obrzęk, a w lecie znowu stęchliznę. Na jesieni jest zakatarzona, a wiosną za to ból głowy.
Doprawdy, przepraszam, sam nie wiem, którą wybrać porę roku. I nie ma na to lekarstwa?
Lekarze orzekli, że gdyby się trochę ożywiła, gdyby była weselsza, krew zaczęłaby żywiej płynąć i znikłyby te przypadłości.
A dlaczego w takim razie nie wpadnie w lepszy humor?
Bo krew jest w niej za leniwa.
KS IĄŻĘ
Gdyby się ożywiła, krew zaczęłaby żywiej płynąć, a gdyby krew zaczęła żywiej płynąć, to by się ożywiła. Bardzo szczególne. Prawdziwy circulus vitiosus. Hm... owszem... wie pani...
Książę, naturalnie, kpi sobie z nas. Każdemu wolno.
Kpię? Nie, ja nie kpię. Godzina jest zbyt poważna na to. Czy pani nie czuje pewnego rozszerzenia osobowości - pewnego pomnożenia - pewnego upojenia?
Nic nie czujemy, chyba że nam chłodno.
Dziwne! (do Iwony) A pani - czy także nic nie czuje? IWONA (milczy)
I, skąd by ona co czuła?
Bo wie pani, jak się panią widzi, to aż korci, żeby panią do czegoś użyć. Na przykład, żeby panią wziąć na linkę i pędzić albo żeby panią użyć do rozwożenia mleka, albo żeby panią kłuć szpilką, albo żeby panią przedrzeźniać. Pani denerwuje, rozumie pani, pani jest jak czerwona płachta, pani prowokuje. Ha! Istnieją osoby jak stworzone na to, żeby wytrącać z równowagi, drażnić, pobudzać i doprowadzać do szaleństwa. Istnieją takie osoby i każdy ma swoją. Ha! Jak pani tu siedzi, jak pani przebiera tymi palcami, jak pani macha tą nóżką! To jest niesłychane! To jest wspaniałe! To jest rewelacyjne! Jak pani to robi?
Ach, jak pani milczy! Jak pani milczy! A przy tym pani wygląda na obrażoną ! Pani ma znakomity wygląd - dumnej królowej ! Pani jest jakaś naburmuszona, skwaszona - ach, ta duma i te kwasy! Nie, ja szaleję! Każdy ma taką istotę, która go przyprawia o białą gorączkę, i pani jest moją! Pani będzie moją! Cyrylu - Cyprianie!
CYRYL i CYPRIAN (podchodzą)
Pozwólcie, że was przedstawię tej obrażonej królowej, tej dumnej Anemii ! Patrzcie, jak porusza wargami... Powiedziałaby coś złośliwego, ale właśnie nic jej nie przychodzi na myśl.
IZA (podchodząc)
Co za głupstwa! Zostawcie ją! To zaczyna się robić niesmaczne.
KSIĄŻĘ (ostro)
Pani myśli, że to kiedykolwiek było smaczne !
Pozwoli pani się przedstawić - hrabia Niedokwaśny.
Ha, ha, ha, Baron Niedokrwisty ! Dowcip sam w sobie niezbyt... ale na miejscu.
Dosyć, dosyć - zostawcie tę biedaczkę.
Biedaczkę? No, no, nie tak ostro! Nie tak ostro - bo ja mogę się z nią ożenić.
CYPRIAN i CYRYL
Ha, ha, ha !
Mówię wam, nie tak ostro - bo ja z nią mogę się ożenić!
Ha, ha, ha!
Dość! I ja się z nią ożenię! Ha, ona mię tak denerwuje, że ożenię się z nią! (do ciotek) Panie pozwolą, prawda?
Posuwasz żart za daleko. Może z tego wyniknąć szantaż.
Żart? A czyż ona, proszę was, nie jest kolosalnym żartem? Czy żarty mają być dozwolone tylko jednej stronie? Czy jeśli ja jestem księciem, ona nie jest dumną, obrażoną królową? Spójrzcie tylko ! Pani, pani ! Pani, czy mogę prosić o twoją rękę?
Co? (orientując się) Książę jest szlachetnym młodzieńcem!
Książę jest prawdziwym filantropem!
Niesłychane!
Szalone ! Zaklinam cię na pamięć przodków twoich !
Ja zaklinam cię na pamięć o twych potomkach!
Dość, panowie ! (bierze ją za rękę)
Dosyć - król nadchodzi !
Król !
(Dźwięk trąb; wchodzą : KRÓL, KRÓLOWA, SZAMBELAN, dwór. )
Już nas nie ma, tu zaraz zacznie wicher dąć ! (Ciotki uciekają)
A! Filip ! Cóż to, widzę, że się zabawiasz ! A nie mówiłem! Krew nie woda !
Krew nie woda, powtarzam ! Po mnie to odziedziczył ! (na stronie) Ale czy mi się zdaje, czy też ta nimfa jest odrobinę... hm...
A cóż to za koczkodan, mój synu?
...
aisthetikos