Neal Stephenson - Diamentowy wiek.DOC

(4682 KB) Pobierz

 

Reformy i upadki moralne następują na arenie dziejów za przyczyną sił społecznych i powstają najczęściej jako skutek oddziaływania nawyków wcześniejszej epoki. Potężne wahadło historii odchyla się i cofa, a przemienności tych ruchów nie powstrzyma kilka wybitnych indywiduów wiszących u jego końca.

- Sir Charles Petrie, wiktorianie

Lturysta odzuiedza salon fikacji; osobliwe wtaśdwośd nowoczesnego uzbrojenia

Dzwony świętego Marka uderzały zmiennym tonem, gdy Pączek podjechał na łyżworolkach pod salon fikacji, aby zmodernizować czaszkolet. Łyżworolki były nowe i rozwijały szybkość w dowolnych granicach od stu do stu pięćdziesięciu kilometrów na godzinę, w za­leżności od tuszy użytkownika i obleczenia jej - bądź nie obleczenia - w kombinezon aero. Pączek uwielbiał przylegające do ciała skóry, które uwidaczniały sploty jego mięśni. Przed dwoma lary, podczas poprzedniej wizyty w salonie, zażyczył sobie implantu kolonii paży-tów - maleńkich szkodników, których ze względu na rozmiar ujrzeć ani poczuć nie sposób - i które przez swoje elektryczne flukta stymu­lowały włókna mięśni, zgodnie ze szczegółowym programem zwięk­szającym, jak domniemywano, ich masę, co w połączeniu z testoste-ronową pompą wmontowaną w przedramię Pączka dawało efekt nieustannych ćwiczeń - dniem i nocą- w sali gimnastycznej, acz bez potrzeby ruszania nawet palcem. Jedyna niedogodność polegała na tym, że mikrowyładowania elektryczne naprężały niepotrzebnie ciało Pączka i szarpały mięśnie. Przywykł do tego, rzecz jasna, choć jeżdżąc na łyżworolkach, miewał kłopoty z równowagą, co osobliwie dawało się we znaki przy szybkości stu kilo na zatłoczonej ulicy. Jednak nie­wielu było takich, którzy odważyliby się zwrócić Pączkowi uwagę -nawet gdy zwalał ich z nóg na przejściach - a po owym dniu już nikt nigdy więcej nie ośmieliłby się go zaczepić.

czek rzucił posadę wabia, o dziwo bez konsekwencji, ba, zostało mu po niej w kieszeniach bez mała tysiąc juków, z których trzecią część przeznaczył na nowe stroje, głównie czarne skóry, trzecią część na łyż­wy, a pozostałą miał zamiar wydać w salonie fikacji. Kupno tańszego czaszkoletu nie stanowiłoby problemu, lecz pociągałoby za sobą ko­nieczność jazdy przez Groblę do Szanghaju, gdzie w jakiejś bocznej bramie Brzegowcy odwalali robotę za pół darmo, co niestety groziło za-każeniemkościi utratąpieniędzy po podaniu narkozy.Poza tym do Szang­haju wpuszczali tylko dziewice - gdy ktoś, tak jak Pączek, chciał prze­jechać Groblę z czaszkoletem w głowie, musiał płacić daninę setkom

 

glin. Nie było sensu oszczędzać w tym wypadku. Wiedział, że otwiera się przed nim wielce obiecująca kariera i związane z nią awanse w hie­rarchii nadzwyczaj niebezpiecznych profesji narkobiznesu, do których posada wabia - jako płatna przygrywka - w ogóle się nie umywała. Pierwszorzędne uzbrojenie było zatem niezwykle mądrą inwestycją.

Przeklęte dzwony nie przestawał...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin