Przepis na pączki z jednego litra płynu (mleko, ewentualnie może być woda) Składniki na rozczyn: 10 dkg drożdży 1 litr płynu (jak wyżej mleko/woda) 25 dkg cukru 0,5 kg mąki Składniki na ciasto: 25 dkg cukru 7 jajek szczypta soli 20 dkg tłuszczu (najlepiej smalec, moze być ewentualnie masło) ok 1,5 - 2kg mąki Nadzienie: dżem/ marmelada Tłuszcz do smażenia: Smalec/olej musi zajmować mniej więcej 75% wysokości patelni/rondla Zmieszać dokładnie składniki na rozczyn, sitkiem posypywać po wierzchu mąką NIE MIESZAĆ mąki z rozczynem!!! i odstawić do wyrośnięcia. Ma rosnąć aż zobaczycie że mąka, którą sypałyście wcześniej na wierzch jest popękana i pełna nierówności. Wyrośniecie rozczynu najlepiej sprawdzić kładąc łapkę na nim lekko przyciskając, po czym po odjęciu łapki masa wróci do poprzedniego stanu. Jak już drożdże se urosną, to dodajemy resztę produktów, dokładnie mieszamy całość (uwaga! Mąki dodajemy tyle żeby ciasto miało ścisłą konsystencję, ale coby nie było twarde - broń Boże nie takie jak na makaron!) po wymieszaniu znów po wierzchu przez sito sypiemy mąką, tyle żeby ciasto nie wysychało, a miało lekką osłonkę i odstawiamy do wyrośnięcia - NIE WOLNO WSTAWIAĆ CIASTA DO ŻADNYCH PIEKARNIKÓW!!! I tu się zaczynają schody:PP BO nie umiem wam powiedzieć jak długo to ma rosnąć:D. Jeśli w mieszkaniu panuje temp pokojowa (ok 20 stopni) musi stać ok 40 min do godziny. Wyrośnięte ciasto musimy wymieszać delikatnie (bo jak przemerdacie to wyjdzie gówno:P) z mąką która była posypana po wierzchu i dzielimy na "kęsy" ok 10 dkg - czyli wielkości piąstki mniej więcej 3 letniego dziecka, znów odstawiamy do wyrośnięcia na około 20-30 min. Następnie rozpłaszczamy łapką, tudzież wałkiem (DELIKATNIE) "kęsy" i dodajemy na środek dżema. Ruchem dośrodkowym skręcamy ciacho, tak żeby dżemer pozostał W ŚRODKU! pączka:))) Znowu se możemy odstawić, tym razem na ok 40 min po czym przyciskamy deską do krojenia, tzn ROZPŁASZCZAMY pączki na wys. ok 8mm. Zgadnijcie co?? Znów odstawiamy na ok 40-50 min, w międzyczasie w głębokiej patelni lub rondlu rozgrzewamy tłuszczyk, najlepiej smalec, jeśli nie mamy, może byc ewentualnie olej, do temp 180-200, MUSI BYĆ BARDZO GORĄCY! (temp tłuszczu można sprawdzić wrzucając kawałek ciasta, wokół niego powinno się natychmiast pojawić mnóstwo bąbelków). Jak pączki nam już wreszcie urosną (poziom wyrośnięcia pączków - ciasto jest bardzo delikatne, takie lecące przez paluchy prawie - Młody mówi że mają być napompowane powietrzem), to sobie je możemy usmażyć;D. Powinny sie smażyć około 5 min, mniej więcej po 2,5-3 min na stronę. No a potem to niech se trochę ostygną i możemy szamać:DDD
xxxAnia29xxx