Pogańska praktyka w świetle odkryć archeologicznych.pdf

(202 KB) Pobierz
Pogańskie praktyki Słowian w świetle odkryć archeologicznych w roku 2007
Pogańskie praktyki Słowian w świetle odkryć archeologicznych w roku 2007
Autor tekstu: Grzegorz Antosik
D zięki korzystnym zmianom prawnym od kilku lat widoczny jest znaczny postęp
archeologicznych prac badawczych. Pieniądze płyną z kieszeni prywatnych inwestorów a liczba
stanowisk ciągle wzrasta. Efektem jest szybkie poszerzanie się zakresu wiedzy o historii i
kulturze materialnej naszych przodków.
Niniejszy tekst poświęcony jest tylko odkryciom związanym z pogańskimi wierzeniami
Słowian. Temat jest intrygujący ze względu na wciąż niedostateczną liczbę źródeł mogących
umożliwić jego poznanie a jednocześnie silną potrzebę poznawania z powodu jego znaczenia
dla naszej tożsamości. Każde nowe odkrycie przybliża nas więc do owej tajemniczej religii
ojców. W roku 2007 udało mi się odnotować kilkanaście odkryć archeologicznych o różnej
istotności. Ponieważ nie doczekają się one nigdy jednego całościowego opracowania
naukowego, postanowiłem zebrać je w tekście popularyzatorskim. Oczywiście, by zdobyć
wyczerpujące, rzetelne informacje trzeba będzie sięgnąć po poszczególne naukowe publikacje
książkowe, które zapewne ukażą się (lub właśnie się ukazują) w przyszłości. Tymczasem
pozwoli to zaspokoić chwilowy głód wiedzy oraz utwierdzić się w przekonaniu, że z dnia na
dzień coraz lepiej poznajemy słowiańską religię.
Opisów, które dalej następują nie można traktować jako prawdy ostatecznej. W dużej
mierze opierają się one na doniesieniach prasowych, a więc na publikacjach, które nie były
tworzone przez naukowców. Ponadto materiały nie zostały jeszcze opracowane, czyli sami
naukowcy nie mają pewności jak należy interpretować to, co udało im się wydobyć na światło
dzienne. W miarę możliwości starałem się weryfikować doniesienia i mogę powiedzieć, że
niektóre są w pełni zgodne ze stanem faktycznym. Nie w każdym przypadku jednak udało mi
się to zrobić. Dlatego każda podawana informacja zawiera odniesienie do źródła i można
osobiście ocenić jej wiarygodność.
Jednym z najciekawszych odkryć 2007 roku wydają się być wykopaliska w Batorzu.
Pracami kierował archeolog Zbigniew Wichrowski, szef Muzeum Regionalnego w Kraśniku. Na
tym terenie obecnie jest już rozbudowywany wyciąg narciarski. Wcześniej jednak, dzięki
badaniom ratowniczym, udało się przebadać słowiański gród z VIII-IX w. Okazał się starszy niż
podejrzewali archeolodzy — pochodzący jeszcze z czasów plemiennych. Potężny, otoczony fosą
i drewnianą palisadą, zajmował blisko 10 ha. Gród nie był typowy. Wewnątrz nie stwierdzono
chat mieszkalnych, a tylko kilkanaście palenisk i glinianych pieców. Wielkość tego grodu oraz
sąsiednich — Guciowa i Chodlika — świadczy, że pełniły one funkcję ważniejszą niż obronna.
Wichrowski podejrzewa, że w Batorzu rozwinął się kult wokół tutejszego jeziora o obwodzie 30
metrów, zasilanego źródłami wypływającymi spod wzgórza. Takie przypadki słowiańskich
kultów jezior i źródeł znane są już historykom od dawna, np. w Radogoszczy czy u Głomaczy.
W pobliżu natrafiono ponadto na pozostałości trzech kurhanów, a więc pochówków typowych
dla ludności słowiańskiej. Kości ludzkie, które w nich się znajdowały wymieszane były ze
zwierzęcymi — wrzucono je do jamy w ziemi i nakryto kopcem. W grobach znajdowały się
również dary, najpewniej złożone jako wyposażenie w zaświaty: żelazne groty strzał i noże,
gliniane naczynia, haczyk do łowienia ryb, zwęglone zboża i zioła. Gród doszczętnie spalono w
X w., zapewne w wyniku postępującej chrystianizacji prowadzonej przez Mieszka I. [1]
Nieco więcej można powiedzieć o innym ważnym odkryciu. Rzuca ono nowe światło na
praktyki pogrzebowo-kultowe Słowian. W Wilanowie (d. Łęki Małe) pod Grodziskiem
Wielkopolskim odkryto 29 palenisk w mocno zagęszczonym układzie, rozłożonych na
przestrzeni 1 ara. Paleniska to jamy zagłębione w gruncie o rozmiarach od około 1,1-1,8 m
(długość) do 0,8-1,3 m (szerokość), przy głębokości w przedziale 0,12-0,6 m. Posiadały one
jednowarstwowe bruki kamienne (otoczaki), czasami dość regularne. Stwierdzono ich
wielokrotne, długotrwałe użytkowanie. Otaczały one jeden kurhan z epoki wczesnego brązu.
Prawdopodobnie 2,5 tys. lat po jego usypaniu jego nasyp nadal był widoczny (obecnie jest już
zniwelowany) i nowi mieszkańcy tych ziem — Słowianie — rozbudowali wokół niego własne
miejsce kultu, gdzie palili ofiary swoim bogom i przodkom. To właśnie kurhanów
wczesnobrązowych, których badania prowadzono jeszcze w latach 50-ych, poszukiwali
naukowcy, którzy natknęli się na ten ośrodek pogańskich praktyk. Znaleźli kilkadziesiąt
obiektów archeologicznych, z których tylko jeden okazał się pochodzić z epoki brązu. W 13
Racjonalista.pl
Strona 1 z 7
 
paleniskach odnaleziono nieprzepalone kości zwierzęce (głównie szczątki zębów bydła, ale też
szczątki kóz, owiec, koni), przepalone kości ludzkie i ceramikę. Oprócz jam archeolodzy odkryli
też wiele elementów konstrukcyjnych prawdopodobnie związanych z grobami. „Zwęglone
drewniane belki to prawdopodobnie pozostałości bliżej nieokreślonych drewnianych konstrukcji
wznoszonych na zsypanych wcześniej do jamy resztek stosu. Dołki posłupowe, bezpośrednio
przylegające do jam grobowych oraz pojedyncze, znacznych rozmiarów otoczaki kamienne
mogły mieć pierwotną funkcję sprowadzającą się jako oznaczenia lokalizacyjne danego grobu.
Drewniane słupy mogły też być nośnikiem bliżej nieokreślonych pojemników” – wypowiedział
się Krzyszowski. Przypuszcza się, że są to w większości ciałopalne i bezpopielnicowe groby
jamowe, tzw. groby typu Alt Käbelich. Oczywiście tak duże miejsce kultu nie mogło być
znacznie oddalone od siedzib ludzkich. W pobliżu znajdują się ślady osadnictwa z VIII-X w.
Pobrane próbki geologiczne i węgli drzewnych trafiły do ekspertyzy. [2] ,
Badania prowadził archeolog Andrzej Krzyszowski z Muzeum Archeologicznego w
Poznaniu (zajmował się nimi także dr Dariusz Sikorski z Instytutu Historii Uniwersytetu im. A.
Mickiewicza w Poznaniu), który zakończył je w ubiegłym roku i przygotował już sprawozdanie
dla służb konserwatorskich. W tym roku powinien się ukazać poprawiony artykuł autorstwa
Krzyszowskiego w pracy zbiorowej na temat badań prowadzonych w tym miejscu w 2006 r. Na
publikację najnowszych wyników trzeba będzie trochę poczekać. [3]
Kontynuując temat słowiańskich pochówków warto dłuższą chwilę poświęcić miejscowości
Międzygórze koło Kleczanowa. Sam Kleczanów okazał się lokalizacją cmentarzyska
kurhanowego, które pozostało nienaruszone do naszych czasów, mimo że okolica przeznaczona
została na grunty orne. Ponadto do tej pory przetrwała tam tradycja miejsca świętego, gdyż
corocznie udają się w nie procesje zielonoświątkowe. [4] W Międzygórzu również ulokowane
jest wczesnośredniowieczne cmentarzysko, składające się z 13 kurhanów z VIII-IX w. Odkryto
je w roku 2004 a w 2006 rozpoczęto badania. W roku 2007 przeprowadzono badanie
archeologiczne jednego z kurhanów. Prowadzili je archeolodzy z UMCS w Lublinie pod
kierownictwem dr Jerzego Libery. Kurhan miało średnicę ponad 10 m i 1,5 m wysokości. U jego
podnóża, między nim a innymi kurhanami, odkryto potłuczone naczynia świadczące o stypach
pogrzebowych i obrzędach związanych z kultem zmarłych, w trakcie których je tłuczono
(zapewne na Zielone Świątki i Dziady). Znalezione potłuczone naczynia wskazują, że po
zakończeniu obrzędów ku czci zmarłych były one celowo rozbijane. Odkryto również nóż
żelazny. Stwierdzono, że umiejscowienie znaleziska spalonych kości ludzkich i fragmentów
naczynia świadczy o nakurhanowym pochówku ciałopalnym złożonym w popielnicy na
specjalnym nasypie. [5]
W trakcie badań nad neolitycznymi grobowcami w Stryczowicach w gminie Waśniów na
wzniesieniu archeolodzy Sławomir Sałaciński i Barbara Matraszek natrafili na coś, co określono
jako „cmentarz odrzuconych”. Rozkopany pagórek zawierał materiał znacznie młodszy niż się
spodziewano. Cmentarz wstępnie datowany jest na XI w. Czy Stryczowice były już wtedy
schrystianizowane? Pochówek szkieletowy wskazuje na to, że tak, ale sposób obchodzenia się
ze zmarłymi świadczy o chrystianizacji powierzchownej, nie potrafiącej zwalczyć jeszcze wielu
zachowań o pogańskiej proweniencji. W sąsiedniej miejscowości, oddalonej o dwa kilometry
Mominie, znajdowała się jedna z najstarszych parafii w Polsce – zapisana już w bulli
gnieźnieńskiej z 1136. Także nazwy okolicznych wsi — Broniszowice, Mirkowice, Kosowice czy
Worowice – wykazują dawny, słowiański rodowód. Teren wokół Stryczowic był jednym z
najdawniej zasiedlonych obszarów słowiańskich w okolicy. Na badanym cmentarzysku
natrafiono najpierw na zdeformowaną, prawdopodobnie wodogłowiem, czaszkę potężnie
zbudowanego mężczyzny. Dalsze prace ujawniały kolejne szkielety wykazujące nietypowe
cechy — jeden ze zmarłych został pochowany z odciętą dłonią, jeszcze inny twarzą do ziemi.
Tego typu postępowanie z nieboszczykami jest jednak znane z wielu innych wykopalisk
cmentarnych w Polsce. Za bardziej intrygujący należy uznać szkielet kobiety z podwiązanymi
do miednicy nogami. Nie wiadomo, co było przyczyną takiego potraktowania. Można tylko
pokusić się o spekulacje, że była to kara za jakiś występek natury moralnej bądź, z jakiejś
nieznanej przyczyny, zabezpieczenie przed powrotem z zaświatów. [6]
Przy pl. Matejki w Krakowie odkryto szkielety dwóch mężczyzn pochowanych w IX w. Na
tajemnicze szkielety leżące cztery metry pod ziemią natknęli się robotnicy budujący nową aulę
dla Akademii Sztuk Pięknych. Jeden szkielet zachował się w całości, a drugiego tylko dolna
połowa. Mężczyźni zostali złożeni w wąskiej szczelinie, naprzeciw siebie, głowa jednego u nóg
drugiego, bez żadnego wyposażenia. Jeden miał 20 lat i 178 cm wzrostu, drugi 20 kilka lat i
170 cm. Nie stwierdzono uszkodzeń ciała mogących spowodować ich śmierć. Na pewno byli
 
poganami, choć nie wiadomo dlaczego ich nie spalono i nie
pochowano w typowym kurhanie. Spekuluje się, że obrazili
bogów. Badania szkieletów prowadzili antropolodzy z
Uniwersytetu Jagiellońskiego, m.in. dr Henryk Głąb. [7]
W bydgoskim Fordonie, przy ul. Wyzwolenia, wykopano
ponad 40 szkieletów. Niektóre kompletne; są też jednak
wyłącznie same czaszki. Zmarłych układano w narożniku byłego
przykościelnego cmentarza, pod płotem. Tylko 3 szkielety
znajdowały się w trumnach. Pozostałe ciała pochowano
prawdopodobnie owijając je tylko materiałem. Ponieważ miały
sprzyjające warunki, mogły przeleżeć w ziemi sto, ale i nawet
kilkaset lat. Z tego względu trudno określić ich wiek – przyjmuje
się dosyć szeroki zakres czasowy między XVI a XIX w. Tych ludzi
nie pochowano w trumnach, co może wskazywać, że byli raczej
ubogimi, prawdopodobnie mieszczanami. Dwa szkielety (jeden
miał otwartą szczękę – stąd podejrzenie, że ginął w męczarniach)
miały ułożoną dużą dachówkę na piersi i kilka wokół głowy. Wokół innej czaszki ułożono
kamienie. Były to zapewne osoby wykluczone ze społeczeństwa za czary i zabezpieczone przed
powrotem z zaświatów. Szkielet dziecka został tam złożony zapewne dlatego, że było
nieochrzczone, bądź było potomkiem czarownicy. W Fordonie w XVII w. odbyło się
przynajmniej kilka procesów o czary. Wyniki prac archeologicznych oceniał Wojciech Siwiak z
Pracowni Archeologiczno-Konserwatorskiej w Bydgoszczy. [8]
W Dąbrówce Barcińskiej odkryto cmentarz funkcjonujący w XV-XVIII w. Na razie
ciekawostką jest szkielet kobiety z półsierpem na szyi. Była zapewne czarownicą, a sierp miał
uciąć jej głowę gdyby chciała wstać z grobu. Znaleziono też szkielet pochowany twarzą do
ziemi. Kościół w Dąbrówce pełnił długi czas rolę parafii dla okolicznych wsi, stamtąd też
zapewne trafiali pochowani tu ludzie. Dokładniejszych informacji na temat cmentarza
należałoby poszukać w archiwum parafialnym. Odkrycia dokonał Krzysztof Leśniewski z
Dąbrówki, z zamiłowania historyk. Zgłoszoną sprawą zajęła się Tamara Zajączkowska z Biura
Konserwatora Zabytków. [9] Prace prowadziła dr Alicja Drozd z Zakładu Antropologii UMK w
Toruniu. [10]
Archeolodzy z toruńskiego Uniwersytetu Mikołaja Kopernika od wielu lat prowadzą w
Kałdusie, niedaleko Chełmna, badania archeologiczne, które zaowocowały rozległym dorobkiem
wiedzy o rzeczywistości wczesnego średniowiecza, w tym o miejscach pogańskiego kultu
Słowian. [11] W roku 2007 znaleźli na wczesnośredniowiecznym cmentarzysku ślady praktyk,
które miały chronić ludzi przed zmarłymi powracającymi z tamtej strony. Jednym z
najciekawszych znalezisk był podwójny grób z XI w. z ciałami mężczyzny i kobiety, którym
przed pogrzebem ścięto głowy. Archeolodzy znaleźli również szkielety ułożone na boku lub
brzuchu bez wyposażenia, a także takie, które zostały przygniecione głazami. [12]
To nie koniec wieści z Kałdusa. Odkryto tam również pochówki zwierzęce, którym warto
poświęcić osobny temat. Na terenie gródka wewnętrznego fortyfikacji z XI i XII w. przy Górze
Świętego Wawrzyńca odkryto czaszkę końską z fragmentem naczynia ceramicznego ułożoną na
kamiennym bruku. Znalezisko datowane zostało na pierwszą połowę XI w. Taka forma
wskazuje niewątpliwie na ślad pogańskiego obrzędu. [13]
Na terenie bogatej osady hutniczej w Łośniu przy ul. Ornej 15 odkryto pochówek
ciężarnej krowy bez rogów (czaszka prawdopodobnie zdeformowana), ułożonej w pozycji
embrionalnej, datowany na połowę XII w. Zwierzę zabito zapewne uderzeniem dzidy (ślad na
żebrach) i złożono na osi wschód-zachód. [14] Podobne pochówki znajdywano już w pobliżu
innych stanowisk hutniczych. Wskazuje to na wyobrażane wtedy związki procesów hutniczych z
procesami rozrodczymi. [15] Odkryto ponadto też całą jamę z kośćmi, głównie krów (żuchwy i
szczęki oraz cała głowa z rogami). Badania prowadzili archeolodzy z Muzeum Miejskiego
„Sztygarka" w Dąbrowie Górniczej a także Dariusz Rozmus, kustosz działu archeologii muzeum
i kierownik wykopalisk. [16]
Wcześniej w Łośniu dokonywano już bardzo podobnych odkryć. W 1998 r. znaleziono
pochówek młodej krowy ułożonej pod brukiem kamiennym na osi wschód-zachód. Posiadała
przy głowie ołowianą ozdobę. [17] Wcześniej na taki sam pochówek (bez ozdoby) natrafiono
tam już w 1993 r. Krowa ta jednak nie była normalna – miała dorosłe zęby i nie zrośniętą
czaszkę w wyniku jakiejś choroby, brakowało jej rogów (co przypomina również szkielet z
Racjonalista.pl
Strona 3 z 7
 
200779172.004.png
2007). Wydatowano ją na XII w.
Deformacje czaszki spowodowały, że
początkowo wzięto ją za szkielet konia i te
błędne informacje opublikowano w pracy
naukowej. [18] Pomyłkę stwierdzono
niedawno, po badaniach
archeozoologicznych. W 2005 r. znaleziono
jeszcze jeden pochówek krowy, ale już
ułożony ukośnie, bez ozdób, bez przykrycia
brukiem.
Bogato i intrygująco prezentują się
znajdywane w 2007 r. tzw. ofiary
zakładzinowe. Warto zacząć od Klenicy
koło Bojadeł. Tam odkryto w grodzie
wstępnie datowanym na IX w., należącym
zapewne do plemienia Obrzan (pierwotnie
obstawiano Dziadoszan), dwie ofiary
zakładzinowe. Pod starszym umocnieniem
wału odkryto dwie czaszki dziecięce, zaś
pod wałem młodszym fragment poroża jelenia. Ponadto znajdowała się tam ceramika typu
Tornow-Klenica. Ofiara zakładzinowa z dzieci to jedyny taki znany przypadek w Polsce z tego
okresu. Gród podobnego typu jak Klenica kilka lat wcześniej przebadano w oddalonej o
niespełna 30 km Sławie. Wydatowano jego budowę na wiek IX. Prace prowadzili naukowcy z
Instytutu Archeologii i Etnologii PAN z Wrocławia we współpracy z niemieckimi badaczami z
Instytutu Ernsta Moritza Arndta Uniwersytetu w Greifswald w Meklemburgii. Ze strony polskiej
kierował badaniami dr Dominik Nowakowski. [19]
Prawdopodobną ofiarę zakładzinową z
dziecka odnaleziono też niedługo później w pobliżu
kościoła Wniebowziętej Panny Marii w Usti na
Łabą, w podwalinach średniowiecznego domu. Pod
ziemią znajdował się czterdziestocentymetrowy
szkielet dziecka, ułożony na brzuchu. Wstępnie
stwierdzono, że chodzi o pozostałości najwyżej
półrocznego dziecka z XIII lub XIV wieku. Prócz
teorii ofiary zakładzinowej wysunięto też inną —
mogło także chodzić o niechciane dziecko, które
zmarło wskutek przemocy bądź choroby i zostało
pochowane potajemnie. Prace prowadzili
archeolodzy czescy Lukáš Gál i Marta Cvrková.
Analiza kości została zakończona w tym roku, ale
jej wyniki nie są jeszcze znane. [20]
Mniej niezwykła była zakładzina z ul. Jasnej
w Jeleniej Górze. Pochodziła z późnego
średniowiecza. Były to zamurowane w ścianie
fragmenty ceramiki z kośćmi, co wskazuje, że do
garnka włożono jakieś mięso. Badania nadzorował
archeolog Adam Łaciuk. [21]
Ponadto w czasie przebudowy Małego Rynku
w Krakowie znaleziona została pisanka.
Znajdowała się pod podłogą drewnianego budynku
handlowego z XI w. Jedną z funkcji pisanek było
odstraszanie złych mocy. Badania prowadził m.in.
Emil Zaitz, archeolog z Muzeum Archeologicznego w Krakowie. [22]
Warto na koniec pokusić się o pewne ogólne stwierdzenia. Niektóre wyniki badań
archeologicznych z 2007 r. wydają się, jeśli nie przełomowe, to na pewno bardzo istotne.
Takimi jest zestawienie grodów w Batorzu, Chodliku i Guciowie jako przeznaczonych do
szczególnych funkcji, prawdopodobnie kultowych. Takie znaczenie też ma stwierdzenie ofiar
zakładzinowych z dzieci w Klenicy i Usti. Wiemy więc, że wśród plemienia Słowian
zamieszkującego część dzisiejszego województwa lubelskiego (Lędzianie lub „Sandomierzanie”)
 
200779172.001.png 200779172.002.png
rozwinął się specyficzny, rozbudowany, oficjalny kult a na ofiary mające przynieść pomyślność
budowanym konstrukcjom (grodom, chatom) Słowianie mogli przeznaczać nie tylko zwierzęta,
pożywienie, jajka ale także dzieci.
Druga partia materiałów utwierdza nas w przekonaniach, które w świecie naukowym
pojawiły się już wcześniej. Ciałopalne praktyki pogrzebowe zostały poznane już dosyć dobrze,
a Wilanowo czy Kleczanów powiększają zasób wiedzy o rozmieszczeniu ciałopalnych
cmentarzysk, o ich szczegółowych formach i znaczeniu dla społeczności. Po narzuceniu
chrześcijaństwa i zastąpieniu praktyk ciałopalnych grzebalnymi nie znikają wszelkie ślady
pogaństwa. Oto teraz pojawia się gwałtowna potrzeba uchronienia się przed niespalonymi
zmarłymi, którzy wciąż posiadając ciało mogli powracać do świata żywych, by im szkodzić.
Stąd wyraźne pozostałości antywampirycznych zabiegów magicznych z Kałdusa, Stryczowic,
trwających w świadomości ludowej bardzo długo, co potwierdzają wykopaliska z Bydgoszczy i
Dąbrówki. Niezwykle ciekawie prezentuje się na tym tle rzadki przypadek pochówku
szkieletowego z epoki słowiańskiego pogaństwa stwierdzony w Krakowie.
Długotrwałe okazują się też zabiegi magiczne wobec zwierząt, jak w Kałdusie, a także w
Łośniu, gdzie dodatkowo obserwujemy konkretne, specyficzne zabiegi wobec młodych krów.
Powiększa się ponadto zasób wykrytych ofiar zakładzinowych, również mocno i długo
ugruntowanych w przekonaniach ludu, przybierających czasem niespodziewane formy.
Wszystko to daje nadzieję, że archeologia rzuci jeszcze wiele światła na praktyki
pogańskie naszych przodków. Należy teraz czekać na publikacje naukowe zawierające
opracowania wymienionych odkryć, a także śledzić, czy dziś nie pojawiło się znów coś nowego.
Może nawet w naszej bardzo bliskiej okolicy.
Przypisy:
[1] Małgorzata Szlachetka, Wyciąg narciarski stanie w miejscu kultu Słowian, w:
Gazeta Wyborcza Lublin, 22.05.2007, s. 2.
[2] Adam Lisiecki, Pogańskie paleniska w Wielkopolsce ; Piotr Bojarski, Święty gaj pod
grodziskiem, w: Gazeta Wyborcza Poznań, 06.04.2007, s. 2; Piotr Bojarski,
Słowiańskie ogniska kultu, w: Gazeta Wyborcza, 24.04.2007, s. 20; Adam Lisiecki,
[3] Dziękuję p. Andrzejowi Krzeszowskiemu za garść ciekawych informacji
potwierdzających medialne doniesienia.
[4] Andrzej Buko (red.), Kleczanów. Badania rozpoznawcze 1989 - 1992, Naukowa
Oficyna Wydawnicza Scientia, Warszawa 1997.
[5] Archeolodzy zbadali zawartość kurhanu z VIII-IX w. Archeolodzy zbadali
zawartość kurhanu z VIII-IX w. odkrytego w Międzygórzu
[6] Zbigniew Tyczyński, Cmentarz ludzi odrzuconych, w: Echo Dnia (mutacja Echo
ostrowieckie), 02.11.2007, s. 2
[7] Wojciech Harpuna, Antropolodzy badają tajemnicze szkielety z placu Matejki, w:
Gazeta Krakowska, 22.10.2007, s. 12.
[8] AT, Wampiry i czarownice mają cmentarz w Fordonie, w: Gazeta Wyborcza
Bydgoszcz, 17.07.2007, s. 2; Anna Stasiewicz, Wyrzuceni poza nawias?, w: Gazeta
Pomorska (dodatek Wiadomości Bydgoskie), 17.07.2007, s. 11; Anna Stasiewicz, Byli
wyrzuceni poza nawias?, w: Gazeta Pomorska, 18.07.2007, s. 12; AST, Cmentarz pod
rynkiem, w: Gazeta Pomorska (dodatek Wiadomości Bydgoskie), 27.11.2007, s. 13.
[9] Iwona Woźniak, Odkrywa się historia, w: Gazeta Pomorska, 12.07.2007, s. 13.
[10] Pragnę w tym miejscu podziękować dr A. Drozd za zweryfikowanie informacji na
temat tego stanowiska.
[11] Wojciech Chudziak, Wczesnośredniowieczna przestrzeń sakralna in Culmine na
Pomorzu Nadwiślańskim, Mons Sancti Laurentii, t. 1, Wydawnictwo Naukowe
Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, Toruń 2004.
[13] Poganie pod świętą górą, w: Gazeta Pomorska, 09.08.2007, s. 3.
[14] Pogańskie echa w Łośniu , 22.06.2007; Piotr Sobierajski, Rytualny pochówek?,
Racjonalista.pl
Strona 5 z 7
200779172.003.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin