Dowlasz Inka - Ślepa wróżka (popr.).pdf
(
467 KB
)
Pobierz
ŚLEPA WRÓŻKA
INKA DOWLASZ
Wróciłam do moich zapisków jak na miejsce zbrodni. Z myślą, że to,
co osobiste, na gorąco uchwycone, może komuś posłuży. Omijam pewne
szczegóły. Chcę zdać sprawę o kimś, komu zdarzyło się w życiu zejść
z utartej drogi na wyboistą ścieżkę życia po swojemu.
1
września
Wokół mnie cisza aż w uszach dzwoni, ale nikt mnie nie zapyta, czy
wyszłam za mąż. Siedzę w starym wytartym fotelu w moim nowym,
wynajętym cudem mieszkaniu i patrzę w okno na fasadę szarego bloku po
drugiej stronie ulicy. Jestem w Krakowie. Pogoda słoneczna, nie mogę
jednak pozwolić sobie na spacer – wszędzie ten sam widok: dzieciaki,
mundurki, dzieciaki, za dużo wspomnień.
4 września
Fizyczny wysiłek dobrze mi robi. Graty z małego pokoiku
powynosiłam samowolnie do piwnicy. Urządziłam sobie sypialnię.
Powiesiłam swoje zasłony. Właściwie zaczynam lubić te ściany, szary sufit,
rozlatujące się meble i stary, wytarty dywan.
Zauważyłam, że jak działam i robię coś konkretnego, to nie myślę bez
przerwy o jedzeniu. Nie myślę, o czym nie trzeba – to niesamowite. Udaje
mi się nie myśleć!!! Pozwoliłam sobie na rozrzutność i kupiłam jabłek do
koszyka, tylko po to, żeby pachniały. Postawiłam słoneczniki – lubię, gdy
stoją w dzbanie. Jeszcze nigdy nie odważyłam się namalować słoneczników
stojących w dzbanie. Bo co? Bo Van Gogh? Bo nie zrobię tego lepiej? Czy
nikt już nie może spokojnie popatrzeć na słoneczniki nie myśląc
o Van Goghu? Owszem mogę je sobie namalować tak, jak różne rzeczy
1
mogę zrobić „sobie” i nie przejmować się. Sobie, sobie. Wyjęłam farby
i namalowałam na kawałku kartonu dzban i słoneczniki.
Jestem tu dopiero czwarty dzień, a już czuję, że to miejsce jest mi
przyjazne. Mogę płacić, co miesiąc, a nie, jak to bywa, za sto lat z góry.
Sąsiedzi przyglądają mi się dyskretnie. Przechodząc do windy mam
wrażenie, że wszystkie drzwi są lekko uchylone. Nikt mnie tu nie zna. Ja nie
znam nikogo. Cudowny stan zawieszenia. Piszę, bo taki stan ducha i taki
zakręt życiowy może mi się nie powtórzyć.
Mogłabym pomalować ściany, chociaż w kuchni.
4-ta w nocy
Zapaliłam światło. Coś mnie wybiło ze snu. Boję się pisać. Ale coś mi
mówi: pisz, co ci zależy, to tylko słowa, pisz. Pisz, nie bój się, pisz.
Najwyżej to zniszczysz. Boję się przyznać sama przed sobą, że tęsknię.
Chodzisz ze mną po moim nowym, wynajętym mieszkaniu. Jesteś tu
i koniec. Struna? Struna to mrzonki. Zrozum Jerzy – muszę kogoś mieć.
Muszę być czyjaś. To mogłeś być ty, to miałeś być ty. Owszem Struna
podoba mi się, bardzo. Ma to, czego tobie brakuje – męski, zdecydowany
charakter. On może sobie wybierać kobiety. I wybiera.
Stop. Zaraz pomyślę sobie swoją charakterystyczną myśl, że jestem
niczyja i przepłaczę do rana. Stało się. Pomyślałam tę właśnie myśl: „jestem
niczyja”. Nikt mnie nie kocha. Możesz powtórzyć to słowo „nikt” ze trzy
razy. Wiesz, że to na pewno podziała. Zaraz staną ci przed oczami wszystkie
te przepłakane noce, samotne sylwestry i urodziny. Struna mówił, że może
być za granicą. Jerzy na pewno już się dowiedział, że wyjechałam. Czemu
on jest taki głupi? Wszystko mi się plącze.
7 września
Nie dzwonię do mamy, jedynie w myślach sterczę przy telefonie
i krzyczę: „Mamo udało się, wygrałam, robię to, o czym zawsze marzyłam!”.
A mama? Najpierw będzie głuche milczenie w słuchawce i po chwili jej:
„No wiesz, dziecko, jednak powinnaś wyjść za mąż. Ciocia Stasia mówiła,
że kobieta powinna wyjść za mąż przynajmniej na pół godziny”.
Telefon nie odpowiada, ale Struna mówił wyraźnie, że będzie za
granicą. W wyobraźni widzę te pięknie położone domy, pełne słońca, i mnie
2
szalejącą, dobierającą kolory, kupującą meble. Zamiast wzdychać za Jerzym
i śledzić jego żonę mogłam zrobić prawo jazdy. Teraz nie mam za co, no
i jest już za późno. Za późno. To słowa, których boję się chyba najbardziej.
Kiedy przychodzą mi one do głowy – wszystkie pomysły nagle bledną.
Czuję, że jestem sama, stara i bez szans. Przysięgałam w pociągu wykreślić
zwrot „za późno”, co mam zrobić – zrobię! Zawsze marzyłam o tym, żeby
aranżować wnętrza i będę to robiła!
Jak mogę się do tego przygotować? Jeszcze jeden podręcznik
chociażby feng-szui?! Spokojnie. Nikt nie jest doskonały, a ja już mam w tej
robocie intuicję. Kocham, kiedy mogę wejść szybkim krokiem, obrzucić
jednym spojrzeniem wnętrze domu i właściciela, a potem już nawet bez
specjalnego wypytywania, wiem. Wiem co, gdzie, jak. Dopiero potem
mierzę, sprawdzam proporcje, oświetlenie. Lubię szybką pracę. U nas, w Sz.
ludzie rzadko potrzebowali czegoś z rozmachem, a jako nauczycielka
odsłużyłam swoje.
10 września
Siedzę na Rynku pod parasolem i piszę. Lubię patrzeć na ludzi.
Poszczególne twarze, poszczególne ubrania, poszczególne nogi,
poszczególne raczej rzadkie – uśmiechy. Ludzie kochają konie, samochody,
a ja pokochałam Kraków. Słyszę hejnał. Patrzę na domy. I czuję się u siebie.
Obok siedzi starszy pan. On mnie nie widzi, ja mogę dokładnie obserwować
jego twarz. Mogłabym być z takim panem. Czemu nie? Siwy, patrzy
podobnie jak ja – na ludzi. Siedzimy jak w kinie i patrzymy na ludzi. On pije
piwo...
W domu
Na tym „pije piwo” skończyłam, a teraz siedzę w domu i chce mi się
ryczeć z wściekłości. Nagle zobaczyłam go w tłumie. Podbiegłam, zanim
zdążyłam pomyśleć. Struna popatrzył na mnie – musiałam nieźle wyglądać.
Uśmiechnął się szeroko, ale zaraz potem wziął mój telefon i pożegnał się.
Przecież podobało mu się wnętrze kawiarni w Sz.! Piał z zachwytu.
„Pani się tu marnuje, pomogę pani zaistnieć. Musiałaby pani przenieść się na
stałe do Krakowa, ale to nie problem.” Po trzech drinkach powiedział:
„Kobieto, przed tobą duża przyszłość, a ja będę tym, który będzie dumny: to
3
ja ją wylansowałem. Działaj dziewczyno, działaj! Kuj żelazo, póki gorące!”.
Po siedmiu drinkach – nigdy w życiu tyle nie wypiłam – całowaliśmy się
przy grillu. Powtarzał wciąż, jakim jest szczęściarzem, że mnie spotkał, że tu
przyjechał. Że przy mnie nie czuje samotności. A ja podjęłam decyzję
w ułamku sekundy: z Jerzym koniec. Niech się męczy z tą swoją żoną do
końca swoich dni. Nawet miałam ochotę iść pod ich dom i to wykrzyczeć.
Nawet poszłam pod ich dom. Nawet szarpnęłam jego wypielęgnowaną
furtkę, kopnęłam samochód. Włączył się alarm. Ktoś zapalił światło.
Słyszałam tylko: „Jakaś pijana baba, wyłącz alarm, zadzwonię po policję”.
„Dzwoń” – wybełkotałam i powlokłam się do domu. Ale to nie koniec. Moja
mamusia nigdy nie położy się spać, jeśli nie ma mnie w domu! Ale tym
razem się położyła. Gdy już zasypiałam, otworzyła drzwi, zapaliła górne
światło i wrzeszczała. Głównie chodziło jej o to, że zostanę prostytutką, że
całe miasto widziało, jak się całowałam z tym podstarzałym amantem,
rzekomym przyjacielem Kazia. Wykrzykiwała, że jestem pośmiewiskiem,
a nie pedagogiem, że przeze mnie ją boli wątroba i coś tam jeszcze, że
wdałam się w swojego tatusia. Nie myślałam o niczym, poza tym, jak jest
szybki obieg informacji w tej mieścinie.
Po co ja to wspominam?
Noc
Prawda jest taka, że mój domek z kart... Jaki domek? Kiosk. Jaki
kiosk? Mój klozet z kart runął. Kolejny raz – nie pierwszy, ale przysięgam,
że tym razem to ostatni – całe swoje życie opieram na jakiejś mrzonce, na
jakimś nie wiadomo czym. A na dodatek pieniądze topnieją, a ja liczyłam, że
już w październiku wprowadzę się do Struny albo wynajmę lepsze
mieszkanie. No i co? Spójrz w lustro. Masz 34 lata, jesteś sama jak palec.
Przez ten niesławny romans z Jerzym potraciłam kontakty ze studiów. Co ja
mam robić? Wracać do mamusi, siedzieć na kanapie i rozmyślać o tym, że
jestem starą panną?
15 września
Pamiętam jak przez mgłę „Dziesięć dni, które wstrząsnęły światem”
o rewolucji sowieckiej. Ile potrzeba, żeby wstrząsnąć całym życiem kobiety?
Ułamek sekundy. Przepłakałam całą noc i pół dnia, następne pół
4
przesiedziałam w jakimś odrętwieniu. A potem, w jakimś transie, zabrałam
się do wypisywania ogłoszeń. W nocy porozlepiałam po mieście: „Sprzątam
po remontach, tanio i szybko”; „Okna myję, tanio i solidnie”. Mama
nauczyła mnie myć okna, a myła je wtedy, kiedy były zupełnie czyste.
Zawsze jednak poznała, czy rzeczywiście myłam te czyste okna, czy nie.
Okien u nas było dużo – dom o wiele za duży, jak na dwie samotne kobiety.
Wahałam się, ale napisałam też drugie ogłoszenie: „Zaopiekuję się
dzieckiem”.
Bałam się ruszyć do sklepu, żeby nie przegapić oferty, a skończył mi
się papier toaletowy. Tkwiłam przy telefonie, otwierałam lodówkę, bez
przerwy coś jadłam.
Niestety. Nic. Koniec. Dno. Co ja jeszcze mogę robić? Najgorsze są
dudniące mi w uszach słowa matki: „A nie mówiłam, od razu było wiadomo,
że nic z tego nie będzie”. Mogę wrócić do mamusi, mogę nawet dostać
z powrotem pracę w szkole. Roztyję się całkowicie od tych jej wybornych
ciasteczek. Szef powiedział: „Życzę pani szczęścia, ale proszę pamiętać, że
miejsce dla pani zawsze znajdę”.
22 września
Nie wiem, dlaczego to zrobiłam, ale zrobiłam. Sekretarka spytała
grzecznie, kogo ma zaanonsować. Usłyszałam, że zwraca się do niego per
„panie doktorze”, zrobił doktorat... Roman wyszedł natychmiast. Pierwszy
raz zobaczyłam go w garniturze. Objął mnie: „Patrycja, to ty? Dobrze
wyglądasz”.
Powiedziałam mu bez owijania w bawełnę, że przeprowadzam się do
Krakowa i że szukam pracy. Już nie był taki wesoły. Sama wiem, że mój
dyplom WSP to nie dyplom no i nie mam dwudziestu lat, żeby zaczynać.
Sama to wiem.
O tym, że mi pomoże szukać pracy nawet nie wspomniał. Już przy
drzwiach powiedział, że jak mi zabraknie pieniędzy, to mogę bez
skrępowania u niego pożyczyć. Pożegnał się, bo go gdzieś wzywano.
Do domu wracałam piechotą. Szłam i było mi głupio. Bez pracy bez
pieniędzy, bez męża.
5
Plik z chomika:
brunotaube
Inne pliki z tego folderu:
Harwood Agnes - Miłość przez duże M - Dojrzała namiętność.pdf
(889 KB)
Lien Mereta - Zapomniany ogród 14 - Niebezpieczna umowa.pdf
(789 KB)
Harlequin na Życzenie 39 - Sposób na kłopoty.pdf
(1331 KB)
Lennox Judith - Splątana nić.pdf
(2173 KB)
Merrill Christine - Intrygi i tajemnice 08 - Dwa światy, jedna miłość.pdf
(923 KB)
Inne foldery tego chomika:
- FILMY 2013 NOWOŚCI
- Kino ▉ FILMY-CHOMIKUJ-LEKTOR-NAPISY-PL
- ! 1. Filmy westerny (hasło aaa)
- ! 1. Western
- ! Aleksander Dumas
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin