Slawomir Mrozek.doc

(62 KB) Pobierz
Sławomir Mrożek

Sławomir Mrożek

Emigranci

Streszczenie

Dwóch mężczyzn rozmawia w brudnym pokoju . Jeden właśnie wrócił, drugi czyta książkę. Po chwili milczenia jeden z mężczyzn odzywa się i prosi drugiego o papierosa. XX, który właśnie wrócił opowiada, iż był na peronie, przyjechał pociąg, kolejarze w wózkach wozili miękkie koce. Z pociągu wysiadła piękna dama, która odbyła z XX stosunek w toalecie pierwszej klasy. Zapłaciła za siebie i za niego. Potem chciała jeszcze raz, ale XX już nie miał ochoty. Dawała mu swój adres, ale nie wziął. Po kobietę przyjechał jej małżonek — generał i razem odjechali limuzyną.
Drugi z mężczyzn, AA, zaczyna opowiadać jak naprawdę wyglądał dzień XX. Najpierw ogolił się i wyszedł. Wcale nie chciał iść na dworzec. Najpierw wyszedł na ulicę. Tam wszyscy się na niego gapili, gdyż jest cudzoziemcem. Potem chciał iść do kina, ponieważ tam wszyscy patrzą się w ekran, ale nie miał pieniędzy, więc poszedł na dworzec główny. Tam nie musiał za nic płacić, poza tym nie był obcy, bo na dworcu wszyscy są obcy. Dworzec jest dla obcych stworzony. Oglądał budki z telefonami i kioski z gazetami oraz bufet. Był też na peronie i pociąg przyjechał i wysiadła z niego elegancka dama, która po prostu sobie poszła. XX poszedł do pisuaru, gdzie śmierdzi, jest pełno niedopałków, a ręcznik jest tak brudny, że nikt go nie używa. Tam zrodziła się myśl XX o kłamstwie o przygodzie z elegancką damą.
XX obrusza się i protestuje. W końcu tłucze butelkę. AA go obłaskawia. Mówi mu, że oczywiście spotkała go przygoda z tą kobietą. Ona uwielbia jego buty i jego całego. Mówi mu, że nawet miał generała i jego limuzynę, że generał przed nim salutował i zorganizował pokaz sztucznych ogni, a potem dama wraz z generałem kupili mu lody. XX uspokaja się trochę, ale jest obrażony, że AA zepsuł wszystko. XX poszedł na dworzec, bo chciał, żeby było mu dobrze, a AA nie potrafił tego uszanować. AA twierdzi, iż winę za to ponosi naród i jego skłonność do upiększana faktów. XX broni się przed taką interpretacją. W końcu stwierdza, że jest głodny i że jego puszki się skończyły. Chce pożyczyć jedzenie od AA.
Rozmawiają o muchach. XX zauważa, że nigdzie ich nie ma, ani w pokoju, ani na korytarzu. XX przypomina sobie dzieciństwo w swoim kraju. Mówi, że latem zawsze było dużo much, dlatego wszędzie wisiały lepy, do których przylepiały się owady. AA twierdzi, że on nic nie pamięta, bo nie chce. AA uważa, że o tym co było, nie trzeba ciągle wspominać, bo jest wiele rzeczy, które dzieją się teraz i te są ważne. Zdaniem AA w kraju wszyscy oglądali się za siebie: „Mali ludzie i mały kraj. Tutaj nareszcie można rozprostować skrzydła.”
Tymczasem w czajniku gotuje się woda. XX robi sobie herbatę. AA prosi, by i jemu zrobić. XX mówi, że zrobi, ale jak AA da cukier. AA wyciąga z walizki cukier. Walizkę zamyka na kluczyk. Niestety wody wystarcza na jedną szklankę. AA chce, by XX nie pił herbaty, skoro on nie pije, ale XX słodzi ją i czeka, aż ta wystygnie.
AA proponuje losowanie. Rozstrzygnąć o tym, kto zostanie właścicielem herbaty, ma rzut monetą. Ta jednak wpada pod łóżko, a gdy AA chce ją wyciągnąć, znajduje puszki. Pyta XX czy są jego. Ten nie reaguje, więc AA stwierdza, że są niczyje i chce je zabrać. Wówczas XX prosi, żeby je zostawił i chowa je z powrotem pod łóżko. AA jest zły na XX, że ten ukrył przed nim konserwy. AA wyśmiewa XX, mówi, że nie wiadomo czy jest on bardziej skąpy, czy bardziej łakomy. AA próbuje herbaty, ta okazuje się być za słodka.
XX chce otworzyć puszkę, ale nie może znaleźć otwieracza. Używa więc do tego siekiery. W tym czasie AA prowadzi wywód na temat obżarstwa swojego kolegi. Stwierdza, iż jego powodem może być sam proces wchłaniania, że gdy XX wchłania pokarm, to tak jakby wchłaniał świat. XX chce, by AA się uciszył, więc daje mu puszkę z jedzeniem. Ten nie chce jeść, ale przygląda się puszcze. Pyta XX, gdzie ją kupił. Czyta etykietę, która jest w obcym języku i tłumaczy mu, że jest to jedzenie dla psów. XX nie chce w to wierzyć, bo to przecież jest mięso. AA uświadamia mu, że psy to mięsożercy. XX bierze puszkę do ręki i uważnie ją ogląda, ale nie zna języka, więc nie może stwierdzić, co na niej jest napisane. AA doradza mu, by spojrzał na obrazek, na którym widnieje zadowolony pies. XX chce zjeść zawartość puszki, ale w końcu rzuca ją w kąt. Twierdzi, że nie będzie go jadł, bo nie jest psem. AA otwiera walizkę i wyciąga z niej puszkę, podaje ją XX i mówi, że ta jest dla ludzi. Walizki nie zamyka już na kluczyk.
Słychać śmiejących się ludzi. AA mówi, że to dlatego, że mieszkają pod schodami, w pobliżu rur, za pośrednictwem których słychać wszystko. Jedynym ludzkim odgłosem, którego AA nie słyszał z rury, jest odgłos umierania.
AA porównuje siebie i XX do dwóch bakterii żyjących wewnątrz organizmu. Twierdzi, że są pasożytami w obcym ciele. Siebie nazywa gonokokiem a XX – pierwotniakiem. AA mówi, że nie znosi piwnic, że nie może żyć bez słońca. Narzeka, że nie mają okna. XX stwierdza, że okno daje tylko przeciągi. Jemu kwatera odpowiada, bo jest ciepło i tanio. AA przypomina, iż XX jest mu winien za cztery miesiące czynszu i że wczoraj wziął wypłatę. Mimo to XX twierdzi, że nie ma pieniędzy. AA wyrzuca mu, iż ten pracuje bardzo dużo, więc musi zarabiać więcej niż przeciętny cudzoziemski pracownik, mimo że jest wykorzystywany, że powinien mieć pieniądze, bo wynajmuje najgorszą norę i to wspólnie z AA. XX twierdzi, że nie płaci za czynsz dlatego, że AA zawsze ma pieniądze. AA wstaje z łóżka i oświadcza, że się wyprowadza. Nie zabiera ze sobą walizki i XX jest pewny, że AA wróci. Po chwili namysłu AA postanawia zabrać ze sobą pamiątkę — psa pluto. XX nie chce mu jej dać i mężczyźni zaczynają się gonić po pokoju. W pewnym momencie z kranu zaczyna cieknąć woda. AA puszcza maskotkę i podchodzi do kranu. Chce zrobić sobie herbaty. XX obejmuje maskotkę. AA postanawia zostać, bo chce napić się herbaty, a dobrej herbaty można napić się tylko u siebie w domu. XX obiecuje oddać AA pieniądze za czynsz.
AA razi światło wiszącej u sufitu żarówki. Prosi XX, by zrobił na nią klosz z papieru. Pyta towarzysza, czy nie razi go światło żarówki. XX odpowiada, że nie. AA uważa to za coś dziwnego. Pyta XX, czy ten był przesłuchiwany przez policję, bo ze swoją niewrażliwością byłby doskonałym więźniem politycznym. XX go nie słucha. Postanawia wyciąć obrazek z gazety. AA dziwi się, że i on i XX pochodzą z jednego kraju, gdyż są tak odmienni.
Z rur słychać śpiew. Jest dziewiąta. Wkrótce zacznie się Nowy Rok. XX siada na łóżku i przestaje wycinać. AA pyta go, czy się na niego obraził. Ten nie odpowiada. AA sam wycina mu obrazek, potem nakrywa stół i otwiera butelkę wódki. Mówi XX, by założył marynarkę, bo dziś jest święto i trzeba przywitać Nowy Rok. XX chce by AA się ogolił. AA żąda, by kolega zmienił skarpetki.
XX chciałby, aby zaczęła się już wiosna, bo wiosną niektóre dziewczyny chodzą bez majtek, on zaś pracuje przy wykopach, więc miałby na co popatrzeć. AA pyta, czy żona XX chodzi do fryzjera lub restauracji. XX zaprzecza. AA domyśla się, iż z całą pewnością chodzi po zakupy i przechodzi koło koszar. XX jest zdziwiony, że AA wie o koszarach. AA stwierdza, że w kraju koszary są prawie wszędzie, więc nie trudno się domyślić, że kobieta musi koło nich przechodzić. AA nie chce jednak dalej kontynuować tego tematu. Piją.
AA był dwa razy żonaty, ale nie ma dzieci. Mieszkał w stolicy. Pracował. Nieźle zarabiał. Jest wykształcony. Jest uchodźcą politycznym. XX mówi, że domyślał się tego, bo AA nic nie robi, tylko leży na łóżku. AA mówi, że on myśli. Zastanawia się na przykład nad tym, czy XX mógłby na niego donieść. W XX budzi się podejrzenie, że AA może być prowokatorem.
AA nazywa siebie świnią. XX odmawia dalszego picia. Mówi, że nic złego nie zrobił i ten nie powinien go tak nazywać: „nie trzeba obrażać człowieka”. Milknie. AA obłaskawia kolegę i piją w końcu na zgodę. XX żałuje, że nie jest w domu. Marzy o tym, że kiedy zarobi dość pieniędzy, to wróci do kraju. Zrobi sobie tygodniowe wakacje i będzie leżał w sadzie. Potem ubierze się elegancko, bo będzie miał imieniny. To będzie maj. Zaprosi prawie całe miasteczko, kupi wódki i będzie się bawił przez trzy dni. Potem zbuduje najpiękniejszy dom w okolicy i będą mogli wreszcie z żoną wyprowadzić się od teściów. Piją.
AA zauważa, że XX trzęsą się ręce. Sam XX mówi, że piszczy mu w uchu. AA pyta najpierw, dlaczego XX nie uczy się języka obcego, mógłby wówczas dostać lepszą pracę i pyta jak długo XX obsługuje maszynę. Ten mówi, że trzy i pół roku. AA mówi, iż jej wibracje są niezdrowe dla człowieka, mogą wywołać zaburzenia tkanki łącznej a to z kolei może sprawić, iż człowiek stanie się niezdolny do pracy. XX po chwili namysłu odrzeka, że AA go tylko straszy. AA zaczyna potrząsać XX. Mówi, że będzie nim trząsł tak długo, póki ten się nie obudzi. Bez języka jest tutaj jedynie tępym wołem roboczym, którego można wykorzystywać w dowolny sposób. Jest jak kaleka. Głuchoniemy. XX zaczyna szarpać się z AA. Wybija dwunasta. Rozpoczyna się Nowy Rok. Piją za Nowy Rok. Składają sobie życzenia, lecz właściwie nie życzą sobie niczego. XX zaczyna wspominać swoje dzieciństwo, rodziców, dziadków, szkołę do której chodził, biedę, pijaństwo ojca. Potem się zastanawia, po co właściwie pracuje i odkłada pieniądze. Po co mu dom. Przecież niczego nie weźmie ze sobą do grobu. AA mówi, że dom zostawi dzieciom, a one z kolei swoim. XX milczy. Zastanawia się nad istotą istnienia. Nad tym, kiedy się to wszystko skończy. Uważa, że jeśli jest początek to musi być i koniec. AA przywołuje poglądy Schopenhauera. XX nie wie, kim był Schopenhauer, sądzi, że mógł być Żydem. XX mówi, że żyje na obczyźnie jak pies, albo i gorzej, bo psy nie muszą tyrać. AA próbuje go jakoś pocieszyć, ale XX jest nieprzejednany. XX zwraca uwagę, że nie ma światła. AA mówi, że jest taki zwyczaj, że na Nowy Rok gasi się światło. Żarówka jest w porządku. Światła nie ma nigdzie. Może to awaria. AA stwierdza, że nie podoba mu się ani dowcip XX, ani sam XX. XX przypomina AA, iż on sam się do niego wprosił. Potem zaczyna się zastanawiać, dlaczego właściwie AA siedzi z nim, w takim obskurnym mieszkaniu. Przecież zna języki, jest wykształcony, mógłby się urządzić, a jednak tego nie robi. Siedzi w brudnym pokoju razem XX, pożycza mu pieniądze, jedzenie. XX zastanawia się, jaki interes ma w tym AA. AA rozważa jaki mógłby mieć w tym cel. Najpierw mówi, że chce odpokutować grzechy przodków, potem określa się jako „narodnika”, który chce się zbratać z narodem, następnie stwierdza, że mógłby też być socjalistą, albo siedzieć z XX z powodów naukowych, bo XX jest motorem dziejów, klasą przodującą. XX stwierdza, że AA nie może być socjalistą, bo ciągle go sztorcuje. AA podsuwa mu myśl, że może być prowokatorem. XX odrzuca tę możliwość, jako że sam jest „zbyt małym robakiem”. On myśli jedynie o tym, żeby zarobić, o żonie, o dzieciach. Prowokatorów wysyła się zaś do profesorów i naukowców, nie do zwykłych robotników. XX mówi, że siedzi cicho, dzięki temu władza się go nie czepia. AA drąży temat i pyta XX czy ten myśli o wolności. XX nie bardzo rozumie, w czym rzecz. Stwierdza jednak, że AA może być księdzem. Takim księdzem od wolności. Uważa, że z władzą trzeba żyć w zgodzie, bo ta może człowiekowi coś odebrać. AA nie lubi władzy. XX twierdzi, że przed władzą obaj są równi. Nie ważne, że AA jest wykształcony, a XX nie. AA nazywa XX idealnym niewolnikiem, a siebie rycerzem ostatniej szansy. AA zorientował się, iż żyje niczym małpa w klatce i zapragnął być taką małpą, która żyje na wolności. Postanowił napisać książkę o człowieku w stanie czystym, czyli o niewolniku, o sobie. Twierdzi, że wszyscy myśliciele zachodu nie wiedzą nic o niewolnictwie, a wszystko, co napisali do tej pory, mija się z prawdą. Tylko AA jest świadom, czym naprawdę jest niewola. W klatce nie mógł pisać. Bał się. Uciekł. Przestał być niewolnikiem, przestał się bać, ale nie mógł napisać już książki. Potem spotkał XX i zobaczył, iż ten jest taki, jakim był AA, zanim rozpłynął się w wolności. XX jest jego muzą, jego natchnieniem. Jest mu potrzebny, by AA mógł tworzyć.
Według XX, AA mieszka z nim z innej przyczyny, gdyż są rodakami i zawsze mogą porozmawiać. Rodacy zawsze się zrozumieją. AA zaprzecza. Powraca do swojego dzieła. XX mówi mu, że ten niczego nie napisze. Nie dostaje nawet listów. AA zarzeka się, że stworzy książkę i zostanie z XX tak długo, jak będzie trzeba. XX mówi, że nie zdąży, bo on wcześniej wróci do domu. XX ma do czego wracać, AA nie. AA mówi mu, że XX nie wyjedzie, bo AA może napisać na niego donos. Wówczas stanie się emigrantem politycznym i będzie musiał zostać. XX twierdzi, że niczego nie zrobił. AA mówi, że przecież mieszka z nim w jednym pokoju, a dowód jego zdrady znajdzie się wówczas, gdy AA napisze na niego donos. XX ma nadzieję, że AA nie zrobiłby tego ze względu na żonę i dzieci XX. AA mówi, że zrobiłby to właśnie przez wzgląd na nie.
Słychać syrenę alarmową. W budynku, w którym mieszkają mężczyźni, pali się. AA stwierdza, że podpalenie było wynikiem czyjejś nudy, tak samo jak spalenie Rzym za czasów Nerona. XX pakuje się, chce uciekać. AA uspokaja go, mówi że to nie jest ich pożar, bo oni do niego nie mają prawa. Przejeżdża samochód z syreną. AA stwierdza, że jednak nie będzie pożaru. Wysuwa hipotezę o strajku wodociągów i elektryczności, co tłumaczyłoby braki w dostawie mediów.
Wracają do tematu donosu. AA uspokaja XX, nie ma zamiaru go pisać. W sumie jednak nie wiadomo, do czego człowiek jest zdolny. XX mówi, że wróci do kraju. AA odpowiada, że jest pewien, iż XX chce wrócić, bo to nadaje sens jego życiu. Jednak, choć sam o tym nie wie, zostanie tu. AA zaczyna bawić się pluszowym psem Pluto. XX jest wściekły. AA domyśla się, że pies jest wypchany i rozrywa go. W jego wnętrzu są zwitki banknotów. AA prowokuje rozmowę o pieniądzach. XX ciągle powtarza, że pieniądze są jego. AA wysnuwa hipotezę, iż właśnie dlatego XX nie wróci do kraju. Pieniądze są jego. Lubi je. Nie potrafiłby się nimi podzielić z rodziną. Wymyśla sobie coraz większy dom marzeń, coraz większy ogród, by tylko nie wracać, by pomnażać pieniądze. Nigdy nie wróci do kraju, bo jest niewolnikiem. Zniewoliły go pieniądze, których pragnie i pożąda. AA mówi, że dla jego badań, nie ma znaczenia, co myśli XX, bo to on jest badaczem, on go bada i opisuje. XX zaczyna krzyczeć. Drze pieniądze i rozrzuca je po pokoju. Po chwili zaczyna użalać się nad swoim losem. Żałuje tego, co zrobił. AA mówi, że teraz może robić, co chce, bo jest wolnym człowiekiem. Uwolnił się do krępujących go rzeczy. XX mówi, że teraz nie może już wrócić. AA stwierdza, że właściwie nie ma różnicy, bo z pieniędzmi też by nie wrócił.
AA wyciąga jakieś notatki. Drze je. Mówi, że nie może teraz napisać książki, bo okazało się, że idealny niewolnik nie istnieje. Mówi XX, że wszystko zepsuł swoim czynem. Zniszczył dzieło jego życia. AA rozwiązuje krawat. Chce się powiesić. XX również tego chce. AA mówi, że powinien pożegnać się z rodziną. Radzi, by do niej napisał. XX dyktuje, AA pisze. Nic z tego nie wychodzi. XX odwiązuje krawat. AA mówi, że jeszcze nic nie jest stracone. Może wrócić do żony, do dzieci. Zbudować dom. Pracować. Prawda da mu wolność. Będzie dobrze. XX zasypia. Chrapie. Słychać szloch, coraz głośniejszy, rozdzierający. To płacz AA.

 

Opracowanie

Dramat „Emigranci” po raz pierwszy ukazał się w drukiem w „Dialogu” w 1974 r., natomiast wystawiono go w 1975 r. Ukazuje on losy jednostki nie mogącej wyzwolić się spod panowania systemu i władzy. Człowiek zachowuje się tak, jak nakazuje mu natura i historia.
„Emigranci” to dialog pomiędzy intelektualistą a robotnikiem. Prowadzony jest na obczyźnie, gdzie obaj czują się wykluczeni ze społeczeństwa. Dramat ukazuje odmienne postawy życiowe tych dwojga. Jeden z mężczyzn jest prymitywnie beztroski, drugi zaś — tragicznie bezradny.

Akcja obejmuje wieczór i noc sylwestrową, jaką dwóch mężczyzn – emigrantów, spędza w obcym kraju. Okres, w którym znajdują się poza granicami przypadać musi na czasy PRL-u. Można to wywnioskować ze słów AA, który mówi o donosach, oraz XX, który wspomina prowokatorów wysyłanych do naukowców, a jeśli ktoś siedzi cicho i nie myśli, to władza zostawia go w spokoju.

Bezpośrednim miejscem akcji jest brudny i obskurny pokój, który AA i XX wspólnie wynajmują. Nie ma w nim okien, ponieważ znajduje się w piwnicy pod schodami. W pokoju krzyżują się wszystkie rury budynku. Ponieważ rurami dochodzi do nich odgłos Pieśni „Stille Nacht” należy przypuszczać, iż znajdują się oni w Niemczech.

Dramat ukazuje trudną sytuację ludzi przebywających na emigracji. Jeden wyjeżdża, by poprawić swój status materialny, drugi, bo brakuje mu wolności i czuje się osaczony przez władzę, inwigilowany. Każdy na swój sposób jest wyobcowany.

Emigracja nie daje żadnemu z bohaterów szczęścia. XX wprawdzie zarabia pieniądze i ciągle je odkłada. Wykorzystuje nawet swojego kolegę, by odłożyć jak najwięcej. Staje się ich niewolnikiem. AA po wyjeździe popada w niemoc twórczą, bo wolność tak naprawdę odebrała mu skrzydła, choć utrzymuje, że tutaj je wyprostował. Mówi o nadziei i wolności. XX nie słucha. Zasypia. Dla niego nie ma ideałów. On chce zjeść i mieć pieniądze. To wystarczy, choć czasem i w nim budzi się wątpliwość, po co to wszystko robi, czy to ma sens. Jego „przebudzenie” trwa krótko. AA czuje się bezradny. Szlocha.

 

AA to intelektualista, myśliciel, filozof. Człowiek wykształcony, znający języki obce. Był dwukrotnie żonaty. Nie ma dzieci. Mieszkał w Warszawie, nieźle zarabiał. Nie ma rodziny. Nikt do niego nie pisze. AA podaje wiele hipotez, które mogły skłonić go do emigracji. Możliwym jest powód polityczny, umiłowanie wolności. Uciekł z kraju, bo chciał napisać książkę o wolności, ale się bał. Wyjechał za granicę i tam dopadła go niemoc twórcza, ponieważ stał się wolnym człowiekiem. Zdecydował się zamieszkać z XX, bo ten wydał mu się doskonałym niewolnikiem i postanowił uczynić go obiektem swoich badań. Jednocześnie starał się wyzwolić XX z jego schematycznego myślenia, otworzyć mu oczy. Marzy o kraju wolnym i szczęśliwym. AA w końcowej fazie dramatu stwierdza, że dla XX nie jest jeszcze za późno, bo ma, do czego wrócić. Ma rodzinę. Gdy XX zasypia, szlocha.

 

XX jest robotnikiem, wyemigrował ze względów ekonomicznych. Pracuje, by zarobić. Nie zna języka. AA określa go mianem kaleki, głuchoniemego. XX zdaje się to nie przeszkadzać. On myśli jedynie o jedzeniu i odkładaniu pieniędzy. Jest wykorzystywany w pracy. Nie może znaleźć lepszej, bo nie zna języka. Jego wygląd zdradza, że jest obcym i tak też się czuje. Chodzi na dworzec, bo tam nie czuje swojej obcości.

 

W swoim utworze Mrożek ukazuje poniżenie, jakie staje się udziałem polskich uchodźców. Tragizm obydwu mężczyzn polega na niemożności powrotu do kraju – bądź z powodów finansowych, bądź też w obawie przed prześladowaniem. Nie bez znaczenia jest też fakt, że intelektualista nie podejmuje się za granicą pracy fizycznej, gdyż czuje, iż byłoby to dla niego ujmą. W finale wygłasza on monolog, w którym próbuje wzbudzić w sobie i swym towarzyszu nadzieję, robotnik jednak już go nie słucha, ponieważ śpi. To, co nastąpi po obudzeniu się bohatera, pozostaje wielką niewiadomą.

W szerszym ujęciu konfrontacja pomiędzy AA i XX dotyka jednego z ważniejszych problemów w Polsce powojennej - rozdźwięku między inteligencją i robotnikami. W finale dokonuje się synteza wartości obu grup społecznych, zwiastująca przełamanie powstałych barier.

Zgłoś jeśli naruszono regulamin