Norwid.docx

(24 KB) Pobierz

CYPRIAN KAMIL NORWID

              Cyprian Norwid przyszedł na świat 24 września 1821, a więc w roku urodzenia takich geniuszy literackich jak Fiodor Dostojewski, Gustaw Flaubert czy Charles Baudelaire. Drugie imię, Kamil, wybrał sobie przy bierzmowaniu (Rzym 1845). Przyszły poeta należał do drugiego pokolenia romantyków, które z dzieciństwa pamiętało nie euforię napoleońską, ale klęskę powstania listopadowego.

              Matka przyszłego poety - Ludwika Zdzieborowska – urodziła go we wsi Laskowo-Głuchy. Ojciec Cypriana, Jan, pochodził z rodziny szlacheckiej (herbu Topór), pracował jako urzędnik. Przyszły poeta był bardzo dumny ze swoich korzeni, w swojej twórczości podkreślał szczególnie powiązania rodziny matki z Sobieskimi oraz budował legendę o normandzkich przodkach ojca. Mały Norwid miał trójkę starszego rodzeństwa: dwóch braci: Ludwika i Ksawerego oraz siostrę Paulinę. Cała czwórka została szybko osierocona przez matkę (1825). Ociec ze względu na obowiązki zawodowe nie mógł zajmować się dziećmi, dlatego opiekę nad nimi przejęła prababka, miecznikowa Hilaria Sobieska, u której przebywają aż do jej śmierci w roku 1830.

              Rok wybuchu powstania listopadowego to również rok przeprowadzki Norwida i jego rodziny do Warszawy, gdzie przyszły poeta i jego brat Ludwik rozpoczęli naukę w drugiej klasie Gimnazjum Praktyczno-Pedagogicznego przy ul. Leszno. Od tej chwili Cyprian kilkakrotnie przerywał naukę, przez chwilę uczęszczał do Wojewódzkiego Gimnazjum Warszawskiego przy Krakowskim Przedmieściu, po czym powrócił na ul. Leszno – tam dotrwał do piątej klasy i ostatecznie zakończył naukę. Po tym, jak w 1835 umiera Jan Norwid, nad Cyprianem i jego rodzeństwem przejmuje opiekę Ksawery Dybowski (ojczym matki Norwida). Dzieci nie odziedziczyły po rodzicach żadnego majątku. Odtąd Norwid już przez całe życie będzie się borykał z kłopotami finansowymi.

              W roku 1837 rozpoczął się nowy etap w życiu przyszłego poety – studia malarskie, które w późniejszych latach będzie kontynuował za granicą. W latach 1840-42 uczył się rysunku u popularnego ówcześnie malarza, grafika oraz kolekcjonera dzieł sztuki Jana Klemensa Minasowicza. Jeszcze w okresie warszawskim Norwid zaczął swoja działalność literacką. Jako poeta zadebiutował w ,,Piśmiennictwie Krajowym” anonimowym lirykiem Mój ostatni sonet. Aktywnie uczestniczył w życiu kulturalnym Warszawy: współpracuje z czasopismem „Biblioteka Warszawska”, bywa w salonach literackich, pozostaje w luźnych stosunkach ze środowiskiem Cyganerii Warszawskiej.

              W 1842 Norwid postanawia wyjechać za granicę, by pogłębiać swoją wiedzę z dziedziny sztuk plastycznych. Razem z Władysławem Wężykiem udaje się najpierw do Krakowa, gdzie już sam bawi jakiś czas zwiedzając miasto i jego okolice. Następnie wyrusza przez Wrocław do Drezna, które staje się bazą wypadową do krótszych wycieczek do Marienbadu oraz Pragi. Z Drezna młody artysta udał się przez Norymbergę i Monachium do Włoch.

              Rok 1843 przyniósł krótki pobyt w Wenecji, z której Norwid pojechał do Florencji, gdzie podjął studia w Akademii Sztuk Pięknych. Uczył się rzeźby oraz rytownictwa. To we Włoszech poznał słynną Marię Kalergis oraz jej damę do towarzystwa Marię Trembicką. Ta najmodniejsza i najbardziej adorowana kobieta ówczesnej Europy szybko stała się przedmiotem miłosnych westchnień poety, który pod wpływem nowego uczucia, nie licząc się ze stanem swojego majątku, wyruszył w podróż po Włoszech w towarzystwie obu pań i licznych adoratorów swojej ukochanej. Odwiedził Pompeę, Herkulanum, Sorrento i Capri, zdobył szczyt Wezuwiusza. Niedługo po powrocie z tej wyprawy opuścił Rzym, by wyruszyć w kolejną wyprawę za Marią Kalergis, tym razem do Berlina, gdzie przebywając ponad pół roku, uczęszczał na wykłady uniwersyteckie jako wolny słuchacz oraz nawiązywal kontakty z tamtejszą Polonią. Odwiedził również Królestwo Poznańskie. W Berlinie został aresztowany za kontakty z emisariuszami, przez kilka tygodni przebywał w więzieniu w trudnych warunkach, co stało się przyczyną jego późniejszych problemów ze słuchem. Po opuszczeniu więzienia wyruszył do Belgii, gdzie kontynuował studia malarskie.

              W 1847 roku Norwid po raz kolejny udał się do Rzymu, gdzie przebywała jego ukochana. Pobyt ten okazał się owocny w nowe znajomości, poznaje: Stefana Witwickiego, ojców z Zakonu Zmartwychwstańców, Matkę Makryną Mieczysławską (oszustkę, która zrobiła furorę wśród polskiej emigracji), Józefa Bohdana Zaleskiego, Zygmunta Krasińskiego oraz Adama Mickiewicza. W 1848 roku razem z Krasińskim włączył się do ochrony Piusa IX w czasie demonstracji z powodu wycofania papieskiego poparcia dla sprawy wyzwolenia narodu włoskiego.

              Na początku 1849 Norwid znowu pojechał do Paryża, gdzie poznał Juliusza Słowackiego i Fryderyka Chopina, obaj artyści byli u schyłku życia. Literacki opis tych spotkań dał Norwid w Czarnych kwiatach (pamiętajmy, że ta relacja może zawierać w sobie niewiele prawdy!):

              Norwid bywał teraz w paryskich salonach, jednocześnie zmagając się z beznadziejną sytuacją finansową. Rozwijała się przyjaźń Norwida z Krasińskim (Krasiński z Cieszkowskim wspierali go finansowo przez jakiś czas), którą przerwał konflikt o sztukę.

              W 1851 roku udaje się poecie opublikować kilka utworów w poznańskim „Gońcu Polskim”. Jednak krytyka nie szczędzi mu ostrych ocen. Po licznych niepowodzeniach na różnych polach (nieprzychylne przyjęcie przez krytykę literacką; nie zakwalifikowanie jego rysunku na wystawę malarską a Paryżu; nie przyjęcie do zakonu Zmartwychwstańców) w roku 1852 artysta wyrusza (przez Londyn) na podbój Stanów Zjednoczonych. Podróż do Nowego Jorku okazała się długa (62 dni) i wyczerpująca, poeta przypłacił ją dwutygodniową chorobą. Norwid zatrudnił się w pracowni graficznej Karola Emila Doeplera, za pieniądze tam zarobione zwiedził tereny zamieszkałe przez Indian. Poeta tęsknił za starym kontynentem, dlatego w 1854 roku wyruszył do Londynu, dzięki pomocy nowego znajomego Marcelego Lubomirskiego. Przez następne lata, najpierw Londynie, a potem w Paryżu Norwid utrzymuje się głównie z prac plastycznych. W stolicy Francji odnawia znajomości ze starymi przyjaciółmi. Mocno przeżył śmierć Mickiewicza, uczestniczył w jego pogrzebie.

              W tym czasie zabiega o wydanie części swoich dzieł, niestety bezowocnie. Poeta odnawia swoją znajomość z Krasińskim, którego zresztą niedługo przyjdzie mu pożegnać na cmentarzu. Wciąż cierpiącemu na problemy finansowe Norwidowi przychodzi z pomocą kuzyn, Michał Kleczkowski, który ofiarowuje mu niewielką, miesięczną rentę pieniężną. Wiosną 1860 Norwid odnosi pewien sukces, wygłaszając wykładów publicznych o Juliuszu Słowackim w Czytelni Polskiej. Niedługo przed wybuchem powstania styczniowego wychodzi u lipskiego wydawcy Brockhausa tom Poezji Norwida, w serii „Biblioteka Pisarzy Polskich”, tom 21. Zbiór poza wierszami zawierał utwory innego gatunku (Krakus, Quidam, Człowiek, Bransoletka, Garstka piasku, Cywilizacja oraz rozprawy o sztuce). Chociaż poeta z powodu pogłębiającej się choroby nie mógł udać się do kraju, gdy tam trwały walki powstańcze, stał się jednym z najgorliwszych obrońców sprawy polskiej w Paryżu.

              W 1865 poeta dostał od Brockhausa propozycję wydania kolejnego tomu poezji. Przygotował zbiór wierszy pt. Vade-mecum i w rok później wysłał go wydawcy, który jednak ze względu na trudną sytuację polityczna rezygnował z publikacji. Mimo wielu starań poecie nie udaje się wydać tego tomu za życia.

              Rok 1868 przyniósł Norwidowi sukces. W paryskim czasopiśmie ,,L'Artiste” ukazały się dwie akwaforty Norwida opatrzone przychylnym komentarzem. Uznanie Francuzów zaowocowało przyjęciem do Société des Artistes (Stowarzyszenia Artystów), co nie wpłynęło jednak znacznie na poprawę sytuacji materialnej Norwida. Pozbawiony pensji, którą wypłacał mu kuzyn, popada w coraz większa biedę.

              Mimo głuchoty oraz coraz to nowych chorób (gruźlica), Norwid nie przestaje pisać ani angażować się w sprawy polityczne. Nawiązuje również współprace z francuskim towarzystwem naukowym Société Philologique (1872). W 1876 roku poeta nosił się z zamiarem wyjazdu do Włoch, ale dramatyczna sytuacja finansowa sprawiła, że zamiast do Florencji udał się do Ivry, gdzie mieszkał aż do śmierci w Domu Św. Kazimierza. Żył tam prawie w zupełnym osamotnieniu, ale nie przestał tworzyć. Powstało wtedy im. wiele pism estetycznych oraz tzw. trylogia włoska. Poeta umiera 23 maj 1883 roku.

              Cyprian Kamil Norwid to poeta niezrozumiany przez współczesnych. Za życia opublikował jedynie ułamek swoich licznych dzieł. Należnego mu uznania doczekał się dopiero na początku XX wieku, kiedy to, jak podaje legenda, tomik jego poezji trafił do rąk Zenona Przesmyckiego - Miriama. To on zaczął publikować utwory tego dziwnego romantyka. Pełnej edycja dzieł Norwida, składająca się z jedenastu tomów, ukazała się jednak za sprawą Juliusza Witolda Gomulickiego dopiero w latach 1971-1976 (Pisma wszystkie). Można powiedzieć, że od czasów Młodej Polski szerzy się nieustający kult Norwida. Dziś poeta ma swoje ulice, konkursy, biblioteki, stowarzyszenia. Niesłychany ruch panuje w literaturze norwidologicznej, rzesza badaczy – nie tylko polskich – wciąż próbuje rozwikłać, zrozumieć, zinterpretować niezwykłą spuściznę Norwida.

 

Cyprian Kamil Norwid – najważniejsze dzieła

Poematy

1848 – Wigilia (traktat poetycki, wydany w Paryżu)

1849 – Pieśni społecznej cztery stron (traktat poetycki, wydany w Poznaniu)

1850- Psalmów-psalm (traktat poetycki)

1851- Promethidion (poetycki traktat o sztuce, wydany w Paryżu)

1857- Quidam (poemat z czasów starożytnych)

1869- Rzecz o wolności slowa

1871- Assunta

1871 – A Dorio ad Phrygium (zachowany we fragmencie)

Zbiory poetyckie

1863 Poezje (wydane w Lipsku)

1865-66- Vade-mecum

 

Utwory dramatyczne

1849 – Krakus(misterium-tragedia) – wszedł do tomu Poezje z 1863 roku

1851 Zwolon(wydany w Poznaniu)

1851- Wanda (misterium dramatyczne;II wersja zaginionego dzieła z 1847)

1862 - Aktor (I wersja utworu, II wersja 1867)

1870-78 - Kleopatra (również jako Kleopatra i Cezar)

1872 - Pierścień wielkiej damy („biała tragedia”)

1880-82(ok.) Miłość - czysta u kąpieli morskich (komedia)

 

Proza

1856-1857 Czarne kwiaty oraz Białe kwiaty (opublikowane w dodatku miesięcznym do „Czasu”)

1858- O sztuce rozprawa

1861- O Juliuszu Słowackim (cykl odczytów, opublikowany w Paryżu)

1881-83 (lub 1883)- Ad leones nowela

1882- Milczenie rozprawa filozoficzna

1882-83 - Stygmat nowela

1883- Tajemnica lorda Singelworth nowela

 

Klaskaniem mając obrzękłe prawice

Klaskaniem mając obrzękłe prawice,

Znudzony pieśnią, lud wołał o czyny;

Wzdychały jeszcze dorodne wawrzyny,

Konary swymi wietrząc błyskawice.

Było w Ojczyźnie laurowo i ciemno

I już ni miejsca dawano, ni godzin

Dla nieczekanych powić i narodzin,

Gdy Boży-palec zaświtał nade mną:

Nie zdając liczby z rzeczy, które czyni,

Żyć mi rozkazał w żywota pustyni!

 

*

Dlatego od was… – o! laury – nie wziąłem

Listka jednego, ni ząbeczka w liściu,

Prócz może cieniu chłodnego nad czołem

(Co nie należy wam, lecz – słońca przyściu…).

Nie wziąłem od was nic, o! wielkoludy,

Prócz dróg zarosłych w piołun, mech i szalej,

Prócz ziemi, klątwą spalonej, i nudy…

Samotny wszedłem i sam błądzę dalej.

 

*

Po-obracanych w przeszłość niepojętę,

A uwielbionę – spotkałem niemało!

W ostrogi rdzawe utrafiałem piętę

W ścieżkach, gdzie zbitych kul sporo padało.

Nieraz Obyczaj stary zawadziłem,

Z wyszczerzonymi na jutrznię zębami,

Odziewający się na głowę pyłem,

By noc przedłużył, nie zerwał ze snami.

 

*

Niewiast, zaklętych w umarłe formuły,

Spotkałem tysiąc – i było mi smętno,

Że wdzięków tyle widziałem – nieczuły! –

Źrenicą na nie patrząc bez-namiętną.

Tej, tamtej rękę tknąwszy marmurowę,

Wzruszyłem fałdy ubrania kamienne,

A motyl nocny wzleciał jej nad głowę,

Zadrżał i upadł… i odeszły, sennie…

 

*

I nic – nie wziąłem od nich w serca wnętrze,

Stawszy się ku nim, jak one, bezwładny,

Tak samo grzeczny i zarówno ż a d n y,

Że aż mi coraz szczęście niepojętsze!

– Czemu? dlaczego? w przesytu-Niedzielę

Przyszedłem witać i żegnać tak wiele?…

Nic nie uniósłszy na sercu, prócz szaty –

Pytać was – nie chcę i nie raczę: k a t y!

 

*

Piszę – ot! czasem… piszę na B a b i l o n

Do J e r u z a l e m! – i dochodzą listy.

To zaś mi mniejsza, czy bywam omylon

Albo nie? piszę – pamiętnik artysty,

Ogryzmolony i w siebie pochylon

Obłędny! ależ – wielce rzeczywisty!

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

*

Syn – minie pismo, lecz ty spomnisz, wnuku,

Co znika dzisiaj (iż czytane pędem)

Za panowania Panteizmu-druku,

Pod ołowianej litery urzędem –

I jak zdarzało się na rzymskim bruku,

Mając pod stopy katakomb korytarz,

Nad czołem słońce i jaw, ufny w błędzie,

Tak znów odczyta on, co ty dziś czytasz,

Ale on spomni mnie… bo mnie nie będzie!

 

BEMA PAMIĘCI ŻAŁOBNY-RAPSOD

...Iusiurandum patri datum
usque ad hanc-diem ita servavi...
Annibal

I
Czemu, Cieniu, odjeżdżasz, ręce złamawszy na pancerz,
Przy pochodniach, co skrami grają około twych kolan? -
Miecz wawrzynem zielony i gromnic płakaniem dziś polan;
Rwie się sokół i koń twój podrywa stopę jak tancerz.
- Wieją, wieją proporce i zawiewają na siebie,
Jak namioty ruchome wojsk koczujących po niebie.
Trąby długie we łkaniu aż się zanoszą i znaki
Pokłaniają się z góry opuszczonymi skrzydłami
Jak włóczniami przebite smoki, jaszczury i ptaki...
Jako wiele pomysłów, któreś dościgał włóczniami...

II
Idą panny żałobne: jedne, podnosząc ramiona
Ze snopami wonnymi, które wiatr w górze rozrywa,
Drugie, w konchy zbierając łzę, co się z twarzy odrywa,
Inne, drogi szukając, choć przed wiekami zrobiona...
Inne, tłukąc o ziemię wielkie gliniane naczynia,
Czego klekot w pękaniu jeszcze smętności przyczynia.

III
Chłopcy biją w topory pobłękitniałe od nieba,
W tarcze rude od świateł biją pachołki służebne;
Przeogromna chorągiew, co się wśród dymów koleba,
Włóczni ostrzem o łuki, rzekłbyś, oparta pod-niebne...

IV
Wchodzą w wąwóz i toną... wychodzą w światło księżyca
I czernieją na niebie, a blask ich zimny omusnął,
I po ostrzach, jak gwiazda spaść nie mogąca, przeświĂŠca,
Chorał ucichł był nagle i znów jak fala wyplusnął...

V
Dalej - dalej - aż kiedyś stoczyć się przyjdzie do grobu
I czeluście zobaczym czarne, co czyha za drogą,
Które aby przesadzić, Ludzkość nie znajdzie sposobu,


VI
I powleczem korowód, smęcąc ujęte snem grody,
W bramy bijąc urnami, gwizdając w szczerby toporów,
Aż się mury Jerycha porozwalają jak kłody,
Serca zmdlałe ocucą - pleśń z oczu zgarną narody...
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Dalej - dalej - -
 

[COŚ TY ATENOM ZROBIŁ, SOKRATESIE...]

1
Coś ty Atenom zrobił, Sokratesie,
Że ci ze złota statuę lud niesie,
Otruwszy pierwéj...

Coś ty Italii zrobił, Alighiery,
Że ci dwa groby2 stawi lud nieszczery,
Wygnawszy pierwéj...

Coś ty, Kolumbie, zrobił Europie,
Że ci trzy groby we trzech miejscach3 kopie,
Okuwszy pierwéj...

Coś ty uczynił swoim, Camoensie,
Że po raz drugi4 grób twój grabarz trzęsie,
Zgłodziwszy pierwé j...

Coś ty, Kościuszko, zawinił na świecie,
Że dwa cię głazy we dwu stronach gniecie,5
Bez miejsca pierwéj....

Coś ty uczynił światu, Napolionie,
Że cię w dwa groby6 zamknięto po zgonie,
Zamknąwszy pierwéj.....

Coś ty uczynił ludziom, Mickiewiczu?...
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
. . . . . . . . . . . . . . . . . . .
2
Więc mniejsza o to, w jakiej spoczniesz urnie,
Gdzie? kiedy? w jakim sensie i obliczu?
Bo grób twój jeszcze odemkną powtórnie,
Inaczej będą głosić twe zasługi
I łez wylanych dziś będą się wstydzić,
A lać ci będą łzy potęgi drugiej
Ci, co człowiekiem nie mogli cię widziéć...

3
Każdego z takich, jak ty, świat nie może
Od razu przyjąć na spokojne łoże,
I nie przyjmował nigdy, jak wiek wiekiem,
Bo glina w glinę wtapia się bez przerwy,
Gdy sprzeczne ciała zbija się aż ćwiekiem
Później... lub pierwéj...

1Sokratesowi w kilka czasów po śmierci jego Ateńczycy statuę ze złota postawili.
2Dante grzebany w Rawennie i we Florencji.
3Krzysztof Kolumb jest grzebany w Hiszpanii, w St. Domingo i w Hawanie.
44 lata temu szukano na cmentarzu komunalnym, gdzie był pochowany jednooki bez nogi żebrak, żeby Camoensa pochować.
5Kościuszko leży w Solurze i w Krakowie.
6Napoleona drugi pogrzeb niedawny.

Zgłoś jeśli naruszono regulamin