The Full Monty.txt

(44 KB) Pobierz
00:00:43:GOŁO I WESOŁO
00:00:49:Witamy w Sheffield!
00:00:51:Bijšcym sercu|przemysłowej północy Anglii!
00:00:54:Klejnot w koronie Yorkshire|jest domem dla ponad pół miliona ludzi,
00:00:58:a tysišce przybywajš tu codziennie|na zakupy i do pracy.
00:01:01:Wszystko to zbudowane|na najważniejszym przemyle Sheffield, stali.
00:01:07:W miejskich walcowniach, kuniach
00:01:09:i zakładach pracuje 90.000 ludzi
00:01:13:oraz najwyższej klasy maszyny|do produkcji najlepszej na wiecie stali.
00:01:16:Od odpornych na rozcišganie dłunic
00:01:19:po nierdzewne sztućce na twój stół.
00:01:23:Ale nie tylko ciękš pracš|żyjš mieszkańcy Miasta Stali.
00:01:25:Mogš spędzić dzień|pluskajšc się na basenie,
00:01:29:kibicujšc jednej|z naszych wspaniałych drużyn
00:01:31:lub chodzšc po sklepach.
00:01:37:Ale kiedy słońce zachodzi,|zaczyna się prawdziwa zabawa
00:01:40:w licznych nocnych klubach i dyskotekach.
00:01:44:Tak, ludzie w Yorkshire|potrafiš się dobrze zabawić!
00:01:47:I czasy sš równie dobre|dla miejskiego budownictwa!
00:01:50:Sheffield wieci przykładem|w planowaniu miejskim.
00:01:53:Wiktoriańskie slumsy zostały wyburzone,|aby ustšpić miejsca domom przyszłoci.
00:01:59:Dzięki stali
00:02:01:Sheffield to naprawdę jest
00:02:03:miasto na topie!
00:02:18:25 LAT PÓNIEJ
00:02:25:Gaz, kto ci kupi zardzewiałš dłużnicę?
00:02:29:- Daj spokój.|- Tato, to jest kradzież!
00:02:31:Nie, to uwalnianie, kochany. Uwalnianie.
00:02:32:Gaz, poczekaj.
00:02:36:Pracowalimy tu dziesięć lat.|A teraz zobacz.
00:02:39:- A co, jak nas złapiš?|- Nie dostaje się kartoteki do 16 lat.
00:02:44:- Tylko nie mów nic mamie.|- Hej, słuchajcie.
00:02:47:Muzyka.
00:02:53:Cholera jasna!
00:03:00:- Co oni robiš?|- To orkiestra zakładowa. Cišgle działa.
00:03:04:To chyba jedyna rzecz tutaj.
00:03:09:Uwaga! Ochrona nadchodzi.
00:03:19:"To zajmie tylko chwilę", mówisz?
00:03:21:"To zajmie tylko chwilę".|Co teraz?
00:03:24:Zamknij się. Mylę.
00:03:27:Czy nie możemy robić|normalnych rzeczy czasami?
00:03:30:To jest normalne! Co nie, Dave?
00:03:31:O tak. Codziennoć.
00:03:33:Ten grat chyba tonie.
00:03:38:Podnie to i spróbuj|przecišgnšć na drugi brzeg.
00:03:41:Włanie tak.
00:03:42:O cholera jasna, Nathe!
00:03:45:Każdy z nich 20 funciaków, każdy!|Były na alimenty za ciebie!
00:03:49:- O cholera.|- Cudownie.
00:03:53:Nathe!
00:03:54:Nathan!
00:03:56:- Kurwa mać!|- Wła tu z powrotem!
00:03:59:Jezu! Nie wierć się!
00:04:01:Nie ruszaj się, nie ruszaj.
00:04:03:Dobra.
00:04:05:No i co twoja inicjatywa ma|do powiedzenia na ten temat, palancie?
00:04:11:Uwaga, kto nadchodzi.
00:04:15:- W porzšdku?|- Tak, niele.
00:04:18:"Niele"?
00:04:20:"Niele"?|Nie zabrzmiało jak cholerne SOS!
00:04:24:Dobra, nie wkurzaj się.
00:04:28:Cholera!
00:04:37:Moje dżinsy sš przemoczone jak diabli!
00:04:39:Trzeba było cišgnšć ciuchy.
00:04:41:- Co jest? Niemiały jeste?|- Cicho! Zamknij się, dobra?
00:04:45:Uważaj, Dave.
00:04:47:- W porzšdku, złotko?|- Tato!
00:04:48:Co sšdzisz, Dave?|Osiem? Może nawet i dziewięć.
00:04:52:- Nie można rzec, aż nie zobaczy się cycków.|- Tato!
00:04:56:- A to co?|- To te chłopaki Chippendale.
00:04:58:- Co to?|- Ci tancerze. Mama o tym w kółko gada.
00:05:01:Chyba żartujesz!|Musi się czuć desperacko.
00:05:05:- Wszystkie czekacie na mnie, co?|- Tak! Aż pójdziesz do domu!
00:05:09:Wiecie, gdzie mnie szukać,|jak wam się znudzšte pedały.
00:05:11:- Tato!|- Chod, Gaz, skostniałem.
00:05:15:"Tylko dla kobiet"?
00:05:16:Skubane cwaniaki!|To cholerny klub dla panów!
00:05:20:Znaczy, tylko spójrz na to!
00:05:22:Co taki zadowolony?
00:05:24:Na poczštek, to on nie ma fiucika.
00:05:26:Zadna siłownia ci w tym nie pomoże, kolego!
00:05:28:Zadna porzšdna kobieta|się tam nie pokaże.
00:05:31:Jean się pokaże.
00:05:33:O Dave, co jest grane?
00:05:35:To jej pienišdze, nie?
00:05:37:Kurwa mać! Pozwalasz, żeby jaki|pedał machał jajami do twojej żony?!
00:05:41:Gdzie twoja duma?!
00:05:43:Już i tak zacišgnęła cię do odkurzania!|Widziałem i przemilczałem! Ale to? Nie, nie.
00:05:48:- Wycišgaj jš stamtšd.|- Nie da rady, to tylko dla kobiet.
00:05:52:Szybciej, co? Nogi mi zdrętwiały.
00:05:56:Oto wdzięcznoć! Wjeżdżamy|dla ciebie do Alei Smierci, grubasie.
00:06:01:Nie moja wina, że nie mogę się przecisnšć.
00:06:03:Dobra. Poczekam tu na czatach.
00:06:07:Znajd ciocię Jean i powiedz jej, że wujek|Dave chce zamienić słówko na zewnštrz.
00:06:09:- Muszę?|- Sprytny chłopak. Leć już.
00:06:31:Scišgać! Scišgać! Scišgać!
00:06:43:Nie będę czekała w tamtej kolejce.
00:06:46:Zawsze chciałam zaglšdnšć|do męskiej toalety.
00:06:48:Te mięnie!
00:06:50:Nie chodzi o ich ciała, Bee.|Sęk w tym, co z nimi robiš.
00:06:54:Nie wiem, o co ty się martwisz,|z tym wiesz-kim na twoim ogonie.
00:06:58:"Frankie! Chcesz mego ciała?"
00:07:01:Frank mnie nie chce i ja nie chcę Franka,|dobra? Wyluzuj się!
00:07:07:Sšdzisz, że mógłby, co?
00:07:13:Nie. Nie mogłabym tego zrobić Dave'owi.
00:07:16:Nie, nawet jeli bym chciała.
00:07:20:Ale... wiesz, wyglšda jakby zrezygnował.
00:07:22:Z pracy. Ze mnie. Wszystkiego.
00:07:26:Ach, kochana.
00:07:28:Kochana. To cię rozweseli.
00:07:37:Nie na darmo byłam w harcerstwie!
00:07:56:Gaz!
00:07:58:Gaz! To była moja Jean, prawda?
00:08:00:Nie, nie. Tylko parę starych dzierlatek.
00:08:02:Idę po Nathe'a.
00:08:08:Nazbierało ci się.
00:08:11:A co z ciociš Jean?
00:08:15:Ciocia Jean jest zajęta.
00:08:26:Nie czuję się najlepiej.
00:08:29:Jasne, że nie! Masz kaca.|We wolne. Zostań w domu.
00:08:33:W twoim domu jest bałagan.|I jest zimno.
00:08:34:To chod do klubu pracy.|Będš niezłe jaja.
00:08:37:Dom mamy jest zawsze ciepły.
00:08:40:Nie zawsze mogę|cię przyjmować z honorami.
00:08:41:I tak to nie jest dom twojej mamy.|To dom, jak go zwš... Barry'ego.
00:08:45:Wiesz co? Na przyszły weekend|zrobię porzšdne sprzštanie. Obiecuję!
00:08:49:O pójdziemy sobie na mecz.
00:08:52:- Tak?|- Tak. Niedzielna Liga w parku.
00:08:55:Majš paru niezłych graczy.
00:08:56:United przeciwko Man U, co?
00:08:59:Wiesz, że na to mnie nie stać.
00:09:00:Przez ciebie zawsze robię jakie durnoty,|jak wczoraj wieczorem.
00:09:03:Inni ojcowie tego nie robiš.
00:09:07:Nie?
00:09:08:- Czeć.|- Czeć.
00:09:14:Nathe!
00:09:15:Możemy spróbować się wkręcić na Man U.|Terry mówił...
00:09:18:Nie!
00:09:19:Dobra! Za... Załatwię bilety! Na pewno!
00:09:22:Uuu! Aaa! Cantona!|Jaki cieniak w piłkę gra!
00:09:27:Nakopiemy im, Nathe.
00:09:32:Kurwa!
00:09:38:Jak wrócę, podania o pracę majš być|skończone. Jakie pytania, będę na zewnštrz.
00:09:52:Mówię ci, jak baby zaczynajš|szczać jak my, to już koniec.
00:09:56:Skończeni jestemy, Dave.
00:09:59:Na wymarciu.
00:10:00:Tak, znaczy...
00:10:03:Jak? No, wiesz...
00:10:04:- Jak?|- Mutacje genetyczne. Zmieniajš się w nas.
00:10:07:Za parę lat mężczyni nie będš istnieć.|Tylko w zoo albo co.
00:10:11:Nie jestemy dłużej potrzebni, co?
00:10:15:Bezużyteczni. Dinozaury.
00:10:18:Wczorajsze wieci.
00:10:22:Jak deskorolki.
00:10:23:Zamknij się!|Niektórzy tu starajš się o pracę.
00:10:26:I napisane jest "nie palić".
00:10:29:A tu napisane jest "klub pracy".|Widziałe tu kurwa jakš pracę?
00:10:34:Zapominasz, Gerald,|nie jeste już naszym brygadzistš.
00:10:37:Jeste teraz jak my wszyscy.
00:10:40:- Złom.|- Stul się, co?
00:10:45:Poczekajcie. Dlaczego te wszystkie baby|idš w ogóle do tego klubu dla facetów?
00:10:49:No co! Z powodu nas. Mężczyzn.
00:10:52:Nazywasz tych Chippendalesów|mężczyznami?
00:10:53:To poniżajšce, tylko tyle.
00:10:56:Ale ile tam było lasek?
00:10:59:Tysišce. Żšdnych krwi.
00:11:00:Dycha żeby patrzeć, jak jaki jebany|pedzio cišga gacie! Cała dycha!
00:11:04:Dycha razy tysišc, nie? I robi się...
00:11:11:No, dużo. Bardzo dużo.
00:11:14:Dziesięć tysięcy funciorów.
00:11:18:- Ile?|- Dziesięć tysięcy.
00:11:23:Hej, Dave, znaczy...|Warto pomyleć, co nie?
00:11:29:Chudy i Tłusty cwałujš po Sheffield|z dzwoneczkami na wierzchu!
00:11:33:To by było warte dychę!
00:11:34:Nie bšd taki cholernie durny.|Mówimy tylko...
00:11:37:- Dzwoneczki na wystawie! Dajcie mikroskop!|- A czemu do diabła by nie!
00:11:41:Bo ty jeste tłusty, on chudy,|a obaj jestecie zajebicie paskudni.
00:11:45:Drań!
00:12:02:Co to za sprawa z tšwyłšcznš opiekš?
00:12:03:Wiesz co? Jak chcesz wspólnej opieki,|to płać swojš działkę.
00:12:07:- 700 funciaków.|- Jestem na zasiłku, nie zauważyła?
00:12:10:- Id do roboty! Ja dam ci pracę!|- Dwa i pół na godzinę! Tu nie Kalkuta!
00:12:15:Nie, dziękuję.
00:12:15:Jak chcesz robić sztuczki, proszę bardzo,|ale Nathan będzie miał oboje rodziców.
00:12:21:I twój kochanek to zapewni?
00:12:22:Abrakadabra, oto i on!|Dobry wieczór, Barry.
00:12:26:Sšd o tym zadecyduje.
00:12:27:Nie. Nathan jest twój i mój.|Jemu chuj do niego!
00:12:32:- Tak jakby cię to obchodziło.|- Uwiadom sobie. Nie lubi u ciebie być.
00:12:37:Jasne, że lubi! Jak cholera! Zapytaj go!
00:12:40:Zapytaj go!
00:12:41:Hej, Nathe! Robimy jaja, prawda?
00:12:44:- Gary! Przestań!|- Jest w domu?
00:12:47:Jest w domu?!
00:12:48:Nathe!
00:12:51:Nie słyszy przez te twoje...|cholerne potrójne szyby.
00:12:55:Dobrze słyszy.
00:12:56:To... To nie w porzšdku.|Do chuja z tym. Jestem ojcem, a ty...
00:13:03:Ty jeste nikim.
00:13:04:Dobranoc, Gary.
00:13:18:Dobranoc, Nathe!
00:13:22:Na razie, dzieciaku!
00:13:32:Nie. Nie zrobię tego.
00:13:33:- Nie rozbiorę się.|- Zabierajš mi go.
00:13:37:Potrzeba mi tylko 700 funtów|i nic na mnie nie majš.
00:13:38:- Gaz, nie.|- Dave, to mój syn!
00:13:41:Została jeszcze kradzież samochodów.
00:13:44:- Nie!|- No, to co?
00:13:47:Słuchaj, pomogę ci, dobra? Biegnę, tak?
00:13:49:Ale nic nie cišgam. I tyle.
00:13:52:Dalej, Dave. Nie zatrzymuj się teraz.
00:13:53:- Trzymaj tempo,...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin