Moulin Rouge CD1.txt

(37 KB) Pobierz
00:01:25:"By� raz ch�opiec,"
00:01:33:"Bardzo dziwny|i uroczy"
00:01:42:"M�wi�, �e przyw�drowa� z daleka,"
00:01:49:"Bardzo daleka"
00:01:53:"Przez morza i l�dy."
00:02:03:"Odrobin� nie�mia�y"
00:02:06:- Omi� t� wiosk� grzechu,|-"Ze smutnym spojrzeniem,"
00:02:09: bo najprawdziwsza to|Sodoma i Gomora.
00:02:12:"Lecz pe�en m�dro�ci."
00:02:17: 
00:02:21:"I pewnego dnia,"
00:02:29:"Magicznego dnia,"
00:02:31:"Napotka� mnie."
00:02:37:"M�wi� o wszystkim,"
00:02:44:"o kr�lach i g�upcach,"
00:02:49:"I raz| powiedzia� mi:"
00:02:59:"Najwa�niejsza rzecz,"
00:03:04:"kt�rej nauczysz si�,"
00:03:08:"To kocha�..."
00:03:26:Moulin Rouge.
00:03:32:Klub nocny.
00:03:37:Ta�cbuda i burdel...
00:03:40:- Moulin Rouge!|Klub prowadzony przez Harolda Zidlera.
00:03:45:Kr�lestwo|nocnych przyjemno�ci,
00:03:49:Gdzie bogaci przychodz� bawi� si�| z pi�knymi i m�odymi tancerkami...
00:03:53:tego �wiata.
00:03:58:Najpi�kniejsz� z nich...
00:04:01:by�a kobieta, kt�r� pokocha�em.
00:04:04:Satine.
00:04:06:Kurtyzana.
00:04:08:Sprzedawa�a sw� mi�o�� innym.
00:04:11:Nazywali j�|"Migocz�cy Diament",
00:04:15:by�a prawdziw� gwiazd�...
00:04:18:Moulin Rouge.
00:04:35:Kobieta, kt�r� kocha�em...
00:04:38:jest...
00:04:43:martwa.
00:04:48:Po raz pierwszy|przyby�em do Pary�a...
00:04:51:rok temu.
00:04:58:By� rok 1899,|lato mi�o�ci.
00:05:02:Nie wiedzia�em nic o istnieniu |Moulin Rouge, Harolda Zidlera...
00:05:05:ani Satine.
00:05:07:�wiat ogarn�a |rewolucja bohemy,
00:05:11:a ja przyjecha�em tu a� z Londynu,|�eby zosta� jej cz�ci�.
00:05:14:Na wzg�rzu nieopodal miasta|znajdowa�a si� dzielnica Montmartre.
00:05:18:- Nie by�a tym, czym nazywa� j� m�j ojciec.|- Wioska grzechu!
00:05:22:Ale sercem|�wiata cyganerii.
00:05:25:- "...rewolucji "|- Muzycy, malarze, pisarze...
00:05:28:Znani tak�e jako|"dzieci rewolucji. "
00:05:39:To, w co wierzy�em |najbardziej - mi�o��...
00:05:43:Zawsze ta �mieszna obsesja |na punkcie mi�o�ci!
00:05:47:By� tylko jeden k�opot--|nigdy dot�d nie by�em zakochany.
00:05:51:- �lepy los sprawi�,
00:05:53:�e pewien nieprzytomny Argenty�czyk, |wpad� do mnie pewnego dnia.
00:05:58:Zaraz potem do��czy� do niego|skrzat przebrany za zakonnic�.
00:06:02:Jak si� pan miewa?
00:06:04:Jestem Henri Marie Raymond|Toulouse-Lautrec Monfa.
00:06:09:- Co?|- Strasznie mi przykro.
00:06:11:- W�a�nie mieli�my pr�b� na g�rze|- Co takiego?
00:06:13:Sztuka. Co� bardzo nowoczesnego.|Nazywa si� "Spektakularny Spektakl".
00:06:18:- Z akcj� w Szwajcarii.|- Niestety, nieprzytomny argenty�czyk...
00:06:22:cierpia� na chorob�|zwan� narkolepsj�.
00:06:24:W jednej chwili wszystko gra, |a zaraz potem jest nieprzytomny.
00:06:27:- Co z nim?
00:06:30:Wszystko w porz�dku. |Nasz Argenty�czyk �pi.
00:06:34:Niestety, nie doko�czymy scenariusza |na jutrzejsz� prezentacj�.
00:06:37:Masz racj�, Toulouse.|Musz� jeszcze napisa� muzyk�.
00:06:39:- Znajdziemy kogo�, kto go zast�pi.|- Gdzie znajdziesz kogo�, kto...
00:06:43:przeczyta rol� m�odego,|wra�liwego, szwajcarskiego poety?
00:06:47:Nim si� obejrza�em, |by�em ju� na g�rze,
00:06:49:w zast�pstwie spi�cego Argenty�czyka.
00:06:51:"Wzg�rza si� ruszaj�"
00:06:54:"Wspaniale brzmi�ce symfonie"
00:06:58:"Ha, ha, ha-ha-ha "
00:07:01:Oh, stop, stop!|Stop, stop, stop, stop!
00:07:02:Sko�czcie z tym niezno�nym wyciem.|Zag�uszacie mnie.
00:07:06:Mo�emy zosta� przy |samym pianinie?
00:07:08:S� chyba pewne r�nice mi�dzy| tekstem Audrey, a piosenk� Satie'go.
00:07:12:Zakonnica nie za�piewa�aby |czego� takiego o wzg�rzu.
00:07:14:A mo�e: "Wzg�rza wzdychaj�,|intonuj�c dyszkantem"?
00:07:17:- Nie, nie. Wg�rza si� trz�s�.|- Nie, nie, nie, nie. "Wzg�rza..."
00:07:21:"Wzg�rza s� wcieleniem symfonii"!
00:07:26:- Nie.|- Nie. "Wzg�rza..."
00:07:28:- "Wzg�rza..."|- "Wzg�rza..."
00:07:30:"Intonuj� wieczn� mantr�".
00:07:32:
00:07:37:"Wzg�rza wok�,"
00:07:44:"t�tni� brzmieniem"
00:07:46:"muzyki.""
00:07:54:Wow!
00:07:57:"Wzg�rza wok�l t�tni� |brzmieniem muzyki!" |�wietne!
00:08:02:- "Wzg�rza wok�|brzmieniem d�wi�kiem..."
00:08:04:"...muzyki"
00:08:07:Pasuje doskonale.
00:08:09:"Pie�niami brzmi�cymi..."
00:08:12:"Od tysi�cy lat".
00:08:18:- Zachwycaj�ce!
00:08:23:- Audrey, powinni�cie razem napisa� t� sztuk�.|- �e co prosz�?
00:08:27:Sugestia dotycz�ca wsp�lnej pracy |nad sztuk� nie by�a tym,
00:08:30:- ...co chcia� us�ysze� Audrey.|- �egnam!
00:08:32:Za twoj� pierwsz� robot� w Pary�u!
00:08:36:Zidler nigdy si� |na to nie zgodzi.
00:08:38:Bez obrazy, ale czy kiedykolwiek |pisa�e� ju� co� takiego?
00:08:41:- Nie.|- Ahh!
00:08:43:Ch�opak ma talent!
00:08:46:Kocham go!|Nic z tych rzeczy! Chodzi o talent.
00:08:50:"Wzg�rza wok�l t�tni� |brzmieniem muzyki".
00:08:53:Widzisz Satie, razem z Christianem|mo�emy stworzy�...
00:08:56:prawdziwie cyga�sk�, rewolucyjn�|sztuk�, o kt�rej marzyli�my.
00:08:59:- Jak przekonamy Zidlera?|- Toulouse ma plan.
00:09:02:- Satine.|- Ubranego w najlepszy garnitur argenty�czyka...
00:09:06:przedstawi� mnie jako |s�awnego angielskiego pisarza.
00:09:09:Jak tylko Satine zachwyci si� |moj� tw�rczo�ci�, 
00:09:13:nam�wi Zidlera by pom�g� mi |stworzy� "Spektakularny Spektakl".
00:09:15:Jedynym problemem by�y s�owa|ojca rozbrzmiewaj�ce w mej g�owie.
00:09:18:Zmarnujesz sobie �ycie w Moulin Rouge...
00:09:20:z tancerk� kan kana.
00:09:23:- Nie mog� napisa� tej sztuki!|- Dlaczego?
00:09:26:- Sk�d mam wiedzie�, �e jestem rewolucjonist�|- Co?
00:09:29:- Wierzysz w pi�kno?|-Tak.
00:09:31:- Wolno��?|- Tak, oczywi�cie.
00:09:33:- Prawd�? Mi�o��?|- Tak.
00:09:35:Mi�o��? |Mi�o��...
00:09:38:Ze wszystkich rzeczy |najbardziej wie�� w mi�o��.
00:09:40:jest jak tlen.|Mi�o�� to co� najwspanialszego.
00:09:44:Wznosi nas do g�ry.|Jest wszystkim czego potrzebujemy.
00:09:47:Widzisz? Nas nie mo�na oszuka�.
00:09:50:Jeste� g�osem dzieci rewolucji!
00:09:53:Nas nie mo�na oszuka�!
00:09:55:Wypijmy za nowego tw�rc� pierwszego,|cyga�skiego, rewolucyjnego show!
00:09:59:Plan by� doskona�y.
00:10:01:Nied�ugo mia�em pozna� Satine |i po raz pierwszy spr�bowa� absyntu.
00:10:06:"By� raz ch�opiec"
00:10:09:Jestem zielon� wr�k�.
00:10:12:"Wzg�rza wok� t�tni�,"
00:10:16:"brzmieniem muzyki."
00:10:25:"Bardzo dziwny|i uroczy"
00:10:29:"Wolno��, pi�kno."
00:10:32:"Prawda i mi�o��."
00:10:36:- "Wzg�rza wog� t�tni�..."|- "Nie oszukasz dzieci rewolucji".
00:10:41:- "Nie oszukasz dzieci rewolucji"|- "...brzmieniem muzyki"
00:10:46:- "...rewolucji"|- Ruszali�my na podb�j Moulin Rouge.
00:10:49:Ja mia�em przedstawi� |sw� poezj� Satine.
00:10:54:Yaaah!
00:11:08:Harold Zidler|i jego nies�awne dziewczyny.
00:11:10:- Nazywali je jego "Diamentowymi psami"|-"Psy na diamenty."
00:11:14:"Voulez-vous coucher."
00:11:16:"Avec moi cesoir."
00:11:24:"Czy �ycie twe ci� nudzi?"
00:11:26:"I strasznie dzi� ci� trudzi."
00:11:29:"�mier� nie jest ju� wyzwaniem."
00:11:31:"Mam na to antidotum."
00:11:35:"Swe oczy naciesz u nas,|w Moulin Rouge!"
00:11:38:- B�dziesz mia� ubaw!|- Ooh-la-la!
00:11:41:"Sp�d� z nami kr�tk� chwil�"
00:11:44:"I rusz sw�j smutny ty�ek"
00:11:49:- Moulin Rouge!
00:11:52:" Voulez-vous coucher|avec moi cesoir"
00:11:56:" Voulez-vous coucher|avec moi"
00:12:13:"Mroczne twe pragnienia."
00:12:16:"Kochasz �ar p�omienia."
00:12:18:"Pozw�l si� rozerwa�."
00:12:21:"Monotoni� przerwa�".
00:12:31:"Na zewn�trz mo�e pada�."
00:12:33:"Lecz tu jest czas si� bawi�."
00:12:39:" Moulin Rouge to miejsce, |w kt�rym musisz by�"
00:12:53:"Na zewn�trz |jest tragicznie."
00:12:56:"A u nas|wprost magicznie."
00:12:58:Yeah!|Whoa!
00:13:04:Kankan.
00:13:41:"Tego w�a�nie ci trzeba!"
00:13:45:Gaah!
00:14:00:"Voulez-vous coucher|avec moi "
00:14:01:Psst, psst.|Misja zako�czona.
00:14:03:Jak dot�d Zidler |nas nie zauwa�y�.
00:14:09:"Kankan, kankan"
00:14:10:"Kankan, kankan"
00:14:18:To ona. |Migocz�cy diament.
00:14:29:"Franzuci, potrafi�..."
00:14:32:"...umiera�,"
00:14:36:"...za mi�o��."
00:14:39:"Potrafi� zachwyca� si�..."
00:14:42:"pojedynkami."
00:14:45:Tej nocy, tak�e kto� inny |oczekiwa� spotkania z Satine.
00:14:49:"Ja jednak wol�..."
00:14:53:"�ywego m�czyzn�."
00:14:55:Inwestor Zidlera.
00:14:59:"Daj�cego kosztowne prezenty."
00:15:05:Ksi���.
00:15:19:"Poca�unek w r�k�,"
00:15:22:- O, rany!|- "mo�e by� ca�kiem niez�y,"
00:15:25:"Diament, to najlepszy |przyjaciel dziewczyny"
00:15:29:"Dobry poca�unek mo�e oczarowa�, lecz..."
00:15:31:"nie op�aci czynszu, |za me skromne mieszkanie."
00:15:35:"nic nie pomo�e na |g�odnego kota �kanie."
00:15:38:"M�czy�ni flaczej�, kobiety - starzej�,"
00:15:42:"I wszyscy tracimy sw�j wdzi�k."
00:15:46:"Lecz ci�te kamienie,"
00:15:48:"s� zawsze te same."
00:15:51:"Diament, to najlepszy |przyjaciel dziewczyny."
00:15:55:- Kiedy j� spotkam?|- "Tiffany!"
00:15:57:Po wyst�pie zaaran�owa�em |ma�e spotkanie.
00:16:00:Tylko ty i mademoiselle Satine.
00:16:03:- Ca�kiem sami.|- "Cartier".
00:16:09:Po wyst�pie,|zaaran�owa�em wasze spotkanie,
00:16:12:Tylko ty i mademoiselle Satine.|Ca�kiem sami.
00:16:14:- Sami?
00:16:16:- Tak, ca�kiem sami.|- Ca�kiem sami.
00:16:19:"Bo �yjemy,"
00:16:21:"w tym materialnym �wiecie,"
00:16:24:"a ja jestem materialistk�".
00:16:30:Podnie�cie mnie, ch�opcy.
00:16:38:Przepraszam.
00:16:44:- "Black Star, |Roscor".
00:16:47:Porozmawiaj ze mn�, Zidler.|Powiedz mi wszystko.
00:16:50:"Mo�e nadej�� taki czas,"
00:16:52:- "Gdy dziewcz� b�dzie |potrzebowa� adwokata,"
00:16:55:"Diament, to najlepszy |przyjaciel dziewczyny"
00:16:59:"Mo�e nadej�� taki czas,"
00:17:01:"gdy napalony pracownik,"
00:17:04:- "pomy�li, �e jeste� okropnie mi�a."
00:17:06:Nie przejmuj si�. P�jd� si� |rozejrze� i wszystko za�atwi�.
00:17:09:- Ohh!
00:17:11:- Czy ksi��� ju� tu jest?|- Kochanie, czy tatu� by ci� zawi�d�?
00:17:14:- Przepraszam!
00:17:17:- Gdzie jest?|- Toulouse macha przed nim chusteczk�.
00:17:20:Przepraszam, Christian.|Mog� po�yczy� na chwilk�?
00:17:23:""Diament, to najlepszy..."|"Diament, to przyjaciel jest."...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin