Spencer Johnson - Kto zabrał mój ser.doc

(173 KB) Pobierz
Kto zabrał mój Ser

kto ZABRAŁ MÓJ ser?

Jest wiele książek, które otwierają drzwi do przyszłości. Ta na mnie podziałała.

-David A. Heenan, członek zarządu peter F. drucker management center

Gdy tylko przeczytałem tą książkę, zamówiłem kilka egzemplarzy dla pracowników, by pomogły nam poradzić sobie z nieustannymi zmianami - od zmian w zespołach po zdobywanie nowych rynków.

- Joan Banks, specjalista ds. wydajności pracy whirlpool corporation

Wyobrażam sobie siebie siedzącego w salonie naszego domu przy ko­minku i czytającego tę opowieść moim dzieciom i wnukom, i ich słucha­jących i rozumiejących tę naukę.

-porucznik Wayne Washer,

NAUKOWE CENTRUM ASTRONAUTYKI, BAZA SIŁ POWIETRZNYCH PATTERSON

Przekonujące obrazy i język doktora Johnsona wskazują nam wyraź­ną i zapadającą w pamięć drogę do zarządzania zmianami.

-Albert J. Simone, prezes ROCHESTER INSTITUTE OF TECHNOLOGY

Swada Spencera Johnsona i jego przenikliwy umysł sprawiają, że może tę książkę przeczytać i zrozumieć każdy, kto pragnie odnieść sukces w naszym szybko zmieniającym się świecie.

- Randy Harris, były wiceprezes merrill lynch international

Ta książka prosto i wyraźnie wskazuje drogę do rozwiązywania oso­bistych problemów, których nastręczają wszelkie zmiany w życiu.

- Michael Morley, wiceprezes eastman kodak

Tę wspaniałą książkę docenią wszyscy, którzy zastosują zawarte w niej rady.

-John A. Lopiano, wiceprezes XEROX corporation


Dedykuję doktorowi Kennethowi Blanchardowi, którego entuzjazm dla tej opowieści zachęcił mnie do wydania książki i ułatwił mi zapoznanie z nią tak wielu ludzi.

Spencer Johnson

Nawet najlepsze schematy wypracowane przez myszy i ludzi często zawodzą

Robert Bums 1759-1796

Życie nie jest prostym i łatwym do przejścia korytarzem, którym podążamy wolni i nieskrępowani. Jest labiryntem, w którym musimy nieustannie szukać drogi, często czujemy się zagubieni i wystraszeni, ciągle trafiamy w ślepe zaułki.

Jeżeli jednak nie tracimy wiary, to na pewno otworzą się przed nami drzwi. Być może nie te, o których myślimy, ale zawsze będzie za nimi czekało na nas coś dobrego.

A. J. Cronin


CO W NAS DRZEMIE

Proste i skomplikowane

Cztery istoty opisane w tej książce -myszy: Nos i Pędziwiatr, oraz mali ludzie: Zastalek i Bójek -

Personifikują proste i skomplikowane aspekty naszej osobowości, które drzemią w nas niezależnie od wieku, płci, rasy czy narodowości.

Niekiedy zachowujemy się jak Nos, który szybko wyczuwa zmiany, albo jak Pędziwiatr, który działa bez zastanowienia, albo jak Zastalek, który usiłuje ignorować zmiany, bo spodziewa się po nich wszystkiego najgorszego, albo jak Bójek, który stara się przystosować do zmian, bo wierzy, że prowadzą ku lepszemu.

Którykolwiek z aspektów naszej osobowości dopuszczamy do głosu, przyświeca nam potrzeba odnalezienia własnej drogi w labiryncie życia i odniesienia sukcesu w czasach przemian.

 

Historia z podtekstem

Przeszywa mnie dreszcz emocji, gdy przedsta­wiam wam „historię z podtekstem" o tym, kto zabrał ser, bo wreszcie wyszła na światło dzienne - została wydrukowana i każdy może ją przeczytać, cieszyć się nią i przekazywać innym.

Czekałem na to od czasu, gdy wiele lat temu, zanim jeszcze napisaliśmy Jednominutowego me­nedżera, usłyszałem po raz pierwszy, jak Spencer Johnson opowiada swoją wspaniałą „serową" hi­storię.

Pamiętam, że myślałem wtedy, jaka to, wartościo­wa opowieść i jak pomoże mi w życiu.

Kto zabrał mój Ser? To historia zmiany, która na­stąpiła w Labiryncie zamieszkiwanym przez cztery zabawne istoty poszukujące Sera. Ser to metafora te­go, czego pragniemy w życiu - pracy, związków z ludźmi, pieniędzy, dużego domu, wolności, zdro­wia, uznania, spokoju ducha czy nawet tak prozaicz­nych przyjemności, jak gra w golfa czy jogging.

Każdy z nas ma swoje własne wyobrażenie o tym, czym jest Ser, i dąży do jego zdobycia, ponieważ wierzy, że Ser uczyni go szczęśliwym. Gdy już zdo­będziemy Ser, łatwo się do niego przyzwyczajamy. A gdy znika lub, gdy ktoś go zabiera, przeżywamy wielką tragedię.

Labirynt z opowieści to miejsce, w którym szu­kasz tego, czego pragniesz. Może jest to twoje miej­sce pracy, społeczność lub związek, w którym żyjesz.

Historię, którą za chwilę przeczytasz, opowiadam podczas moich podróży po świecie i często dowia­duję się później, że wniosła w życie tych, którzy ją poznali, wielkie zmiany.

Uwierzcie lub nie, ale ta krótka historia uratowa­ła wiele karier, małżeństw i niejedno życie!

Na przykład Charlie Jones, znany prezenter tele­wizji NBC, powiedział mi, że opowieść o Serze uratowała jego karierę. Może Charlie jest postacią wyjątkową, ale zasady może zastosować każdy.

Oto, co się wydarzyło: Charlie pracował ciężko i powierzono mu rolę sprawozdawcy sportowego podczas Igrzysk Olimpijskich. Wykonał wspaniałą robotę. Jego specjalnością była lekkoatletyka. Ja­kież było jego rozczarowanie, gdy dowiedział się przed kolejnymi igrzyskami, że nie będzie komento­wał dyscyplin lekkoatletycznych, tylko zajmie się pływaniem.

Jego przygnębienie pogarszało dodatkowo to, że niewiele wiedział o pływaniu. Czuł się wyrolowany. Był po prostu zły. Uważał, że to było nie fair. Tłumiona złość wpływała na wszystko, co robił.

I wtedy właśnie usłyszał opowieść, Kto zabrał mój Ser?

Gdy ją zrozumiał, zaczął śmiać się z siebie i zu­pełnie zmienił stosunek do całej sprawy. Uświado­mił sobie, że to szef właśnie „zabrał jego Ser" i że musi się do tej sytuacji przystosować. Pogłębił swoje wiadomości o dyscyplinach pływackich i zauważył, że ucząc się czegoś nowego, poczuł się młodszy.

Niedługo potem szef dostrzegł jego „nowy" sto­sunek do życia, energię, z jaką zabierał się do pracy, i powierzył mu nowe zadania. Charlie poczuł, co znaczy sukces, i w końcu spoczął w Alei Zasłużo­nych dla Futbolu - o czym marzy każdy sprawo­zdawca sportowy.

To tylko jeden z przykładów, o których słyszałem i które świadczą o wielkim wpływie, jaki wywarła opowieść o Serze na życie ludzi - zawodowe i pry­watne.

Tak mocno wierzę w oddziaływanie tej historii, że zanim jeszcze została opublikowana, wręczyłem kopie tekstu wszystkim pracownikom mojej firmy (ponad 200 osobom). Dlaczego?

Ponieważ tak jak każda firma, która nie tylko chce utrzymać się na rynku, ale pragnie być konku­rencyjna, Ken Blanchard Companies ciągle się zmienia. Wciąż zabierają nam nasz Ser. W prze­szłości potrzebowaliśmy oddanych pracowników. Dziś naszym ideałem są ludzie elastyczni, którzy nie poprzestają na tym, co „było zawsze".

Życie w ciągle zmieniającym się świecie może być przyczyną stresu, jeśli nie nauczymy się pa­trzeć na zmiany w sposób, który pozwoli nam je zrozumieć. Poznaj, więc historię Sera.

Gdy opowiadałem ją ludziom albo, gdy ją czyta­li, niemal czułem, jak pozbywają się negatywnej energii. Pracownicy różnych działów podchodzili do mnie, aby podziękować mi za książkę i powie­dzieć, jak bardzo im pomogła w ujrzeniu zachodzą­cych zmian w nowym świetle. Uwierzcie, że ta przypowieść, choć krótka, oddziałuje bardzo silnie.

Na kolejnych stronach książki znajdziesz trzy rozdziały. W pierwszym, zatytułowanym Spotkanie w Chicago, absolwenci pewnej szkoły podczas do­rocznego zjazdu mówią o tym, jak radzą sobie ze zmianami, które następują w ich życiu. Drugi roz­dział - opowieść, Kto zabrał mój Ser? - To rdzeń książki.

Jak niebawem się dowiesz, myszy działają bar­dzo skutecznie w obliczu zmian, ponieważ kierują się prostymi zasadami, podczas gdy rozwinięte umysły małych ludzi i ich emocje komplikują wiele rzeczy. Nie oznacza to, że myszy są mądrzejsze od ludzi. Wiemy wszyscy, że ludzie są inteligentniejsi.

Gdy jednak zobaczysz, co robią bohaterowie opowieści, i zrozumiesz, że uosabiają oni różne aspekty naszej osobowości - proste i skomplikowa­ne - zrozumiesz, że wiele możesz zyskać, traktując zmiany jako rzecz naturalną.

Trzeci rozdział - Dyskusja - to rozmowa o tym, jak należy rozumieć opowieść i jak można ją wyko­rzystać w życiu.

Niektóre z osób, znające pierwotne wersje tej książki, zatrzymywały się na rozdziale drugim i nie zapoznawały się z następującą po nim rozmową, woląc samodzielnie interpretować opowieść o Se­rze. Inne wykorzystywały Dyskusję jako stymulację i inspirację do własnych rozważań o życiu.

Możesz postąpić, jak uznasz za stosowne. My­ślę, że w każdym przypadku ponowne przeczytanie opowieści odkryje przed tobą, tak jak odkrywa przede mną, nowe użyteczne treści, które pomogą ci radzić sobie ze zmianami w życiu i osiągnąć suk­ces, cokolwiek on oznacza.

Mam nadzieję, że to odkrycie sprawi ci wiele ra­dości. Życzę ci wszystkiego najlepszego. I pamię­taj: podążaj za Serem!

Ken Blanchard San Diego, Kalifornia


 

 

 

 

 

 

 

 

 

Kto zabrał mój Ser?


Spotkanie w Chicago

W pewną słoneczną niedzielę w Chicago kilkoro kolegów z ławy szkolnej spotkało się podczas obia­du. Poprzedniego dnia brali udział w zjeździe absol­wentów. Ponieważ nie widzieli się kilka lat, chcieli dowiedzieć się jak najwięcej o tym, co zdarzyło się w tym czasie. Jak zwykle zaczęło się od swobodnej rozmowy i żartów. Gdy skończyli posiłek, rozmowa weszła na poważne tory.

Angela, która w czasach szkolnych była oczkiem w głowie całej klasy, powiedziała:

- Moje życie potoczyło się inaczej, niż sobie wtedy wyobrażałam. Wiele się zmieniło.

- O tak - przytaknął Nathan.

Wszyscy wiedzieli, że przejął interes, który jego rodzina prowadziła od niepamiętnych czasów i któ­ry po prostu wrósł w krajobraz miasta. Byli, więc nieco zaskoczeni, gdy zauważyli zakłopotanie na twarzy Nathana.

- A czy zauważyliście, jak bardzo nie chcemy zmian, gdy one przychodzą?

- Myślę, że nie chcemy się zmieniać, bo boimy się zmian.

- Carlos, ty byłeś kapitanem drużyny futbolo­wej. Nie spodziewałam się usłyszeć od ciebie, że czegoś się boimy - powiedziała Jessica i wszyscy roześmieli się głośno.

Mimo iż w życiu podążyli różnymi drogami i ro­bili w nim bardzo różne rzeczy, rozumieli się do­skonale.

Wszyscy próbowali radzić sobie z niespodzie­wanymi zmianami, którymi zaskakiwało ich życie. I prawie wszyscy musieli przyznać, że gdy przy­chodzą zmiany, nie zawsze wiedzą, co robić.

- Zwykle boję się zmian. Gdy w naszym biznesie następuje jakaś wielka zmiana, nie wiemy, co robić, i na ogół przegrywamy - powiedział Michael. - Tak przynajmniej było dopóty, dopóki nie usłyszałem pewnej krótkiej zabawnej historyjki, która zmieniła wszystko.

- Jak to? - zapytał Nathan.

- Ano, opowiastka ta odmieniła sposób, w jaki patrzyłem na zmiany: uświadomiłem sobie, że zmiana nie musi oznaczać utraty, na zmianie można też zyskać. I pokazała mi, jak to osiągnąć. Zaraz potem wszystko się poprawiło - i w pracy, i w życiu osobi­stym.

Początkowo drażniła mnie naiwna opowieść, bo przypominała szkolną lekcję. Rozumiecie - tak mówią nauczyciele.

Później zrozumiałem, że naprawdę byłem zły, dlatego, że nie dostrzegłem prostych prawd i nie ko­rzystałem z nich w życiu.

Gdy zrozumiałem, że czterej bohaterowie opowie­ści reprezentują aspekty mojej osobowości, zacząłem kontrolować sposób zachowania i sam się zmieni­łem.

Po jakimś czasie opowiedziałem tę historię kilku ludziom w mojej firmie, a oni następnym. Firma zaczęła działać sprawniej, bo nauczyliśmy się rea­gować na zmiany. I tak jak ja wiele osób przyznało, że właśnie ta opowieść pomogła im także w pry­watnym życiu.

Oczywiście byli i tacy, którzy stwierdzili, że nie dała im nic, bo albo wcześniej wiedzieli, o co cho­dzi, albo, co zdarzało się częściej, myśleli, że wiedzą wszystko i nie chcieli się niczego nowego nauczyć.

Gdy jeden z naszych szefów, który miał duże kłopoty z przystosowaniem się do zmian, powiedział, że czytanie opowiastki to tylko strata czasu, ludzie zaczęli żartować, że wiedzą, którym jest bo­haterem - mieli na myśli tego, który się nie nauczył niczego i nie zmienił.

- A co to za historia? - zapytała Angela.

- Zatytułowana jest Kto zabrał mój ser? Wszyscy się roześmieli.

- Już mi się podoba - powiedział Carlos. - Mam nadzieję, że ją opowiesz. Może i my czegoś się na­uczymy?

- Jasne - odpowiedział Michael. - Z największą przyjemnością. Nie zajmę wam wiele czasu. I zaczął...


Kto zabrał mój Ser?

Dawno temu w pewnym dalekim kraju żyły czte­ry istoty, które spędzały życie, biegając koryta­rzami wielkiego Labiryntu w poszukiwaniu Sera, który służył im za pożywienie i dawał im szczęście.

Dwie z nich były myszami, nazywały się Nos i Pędziwiatr. Dwie były maleńkimi ludźmi - tak małymi jak myszy - ale przypominającymi zwy­czajnych ludzi. Nazywali się Zastałek i Bójek.

Z powodu ich małych rozmiarów łatwo było nie zauważyć, co robią. Gdybyś jednak przyjrzał się im dokładnie, odkryłbyś wiele bardzo interesujących zjawisk.

Mali ludzie i myszy spędzali każdy dzień w La­biryncie, poszukując Sera.

Myszy, Nos i Pędziwiatr, które natura obdarzyła malutkimi gryzoniowymi rozumkami i potężnym in­stynktem, szukały zwykle twardego i kruchego.

Mali ludzie, Zastałek i Bójek, wykorzystali swoje rozumy, pełne różnych przekonań i emocji, do poszu­kiwania rozmaitych gatunków Sera - Sera przez duże S - który, jak wierzyli, uczyni ich szczęśliwymi.

Myszy i ludzie, choć bardzo się od siebie różnili, zachowywali się podobnie: każdego ranka zakładali dresy, buty do biegania, opuszczali swoje małe dom­ki i wyruszali na poszukiwanie ulubionego sera.

Labirynt był niesamowitą plątaniną korytarzy i komnat. Gdzieniegdzie można było znaleźć kawał­ki Sera. Niektóre korytarze były jednak ciemne albo ślepe, tak że nietrudno było się w nim zgubić.

Tym jednak, którzy potrafili się w nim poruszać, Labirynt odkrywał wiele sekretów, które pozwalały cieszyć się lepszym życiem.

Myszy: Nos i Pędziwiatr, używały prostej, ale mało wydajnej metody prób i błędów, aby znaleźć swój Ser. Biegły wzdłuż jakiegoś korytarza, a gdy okazywał się pusty, zawracały i przeszukiwały inny. Nos używał swojego wielkiego nosa do wywęszenia Sera na odległość, a Pędziwiatr natychmiast spraw­dzał, czy nos Nosa go nie zmylił. Oczywiście, częs­to gubili się w Labiryncie, wpadali na ściany i biegli w niewłaściwym kierunku.

Mali ludzie postępowali podobnie. Polegali wpraw­dzie na swojej umiejętności myślenia i korzystania z wcześniejszych doświadczeń, ale ich skompliko­wane mózgi, poszukujące wielce uczonych rozwiązań, często wpędzały ich w kłopoty.

W końcu każdy z nich, działając swoimi meto­dami, znalazł to, czego szukał - ulubiony Ser w Ma­gazynie Sera S, ukrytym w jednym z korytarzy Labiryntu.

Od tej chwili każdego ranka myszy i ludzie, ubrani w swoje sportowe stroje, biegli do Magazy­nu Sera S. Po pewnym czasie wszyscy przywykli do ustalonego porządku dnia.

Nos i Pędziwiatr codziennie wczesnym rankiem pędzili przez Labirynt tą samą drogą. Gdy docierali do celu, zdejmowali buty i zawieszali je na szyjach ze związanymi sznurowadłami (dzięki temu, gdyby było to konieczne, mogli szybko je założyć) i cie­szyli się dostatkiem swojego sera.

Zastałek i Bójek początkowo także co rano bieg­li do Magazynu S, aby zjeść pyszny kawałek Sera, który czekał na nich u celu. Po niedługim czasie zmienili jednak obyczaje. Każdego dnia budzili się później, ubierali wol­niej i niespiesznie udawali do Magazynu Sera. W końcu przecież wiedzieli, gdzie jest Ser i że za­wsze go znajdą.

Nie mieli pojęcia, skąd bierze się Ser ani kto go tam umieszcza. Zakładali, że każdego dnia tam bę­dzie. Po przybyciu na miejsce chwilę odpoczywali, wieszali stroje na wieszaku, zdejmowali buty i za­kładali kapcie. Czuli się jak u siebie w domu. Mieli przecież swój Ser.

- To wspaniałe - powiedział Zastałek. - Tego Sera wystarczy nam do końca życia. - Mali ludzie byli szczęśliwi i czuli się bezpieczni.

Nie minęło wiele czasu, a Zastałek i Bójek zaczę­li nazywać Ser z Magazynu S „swoim" Serem. Było go tak dużo, że przenieśli swoje domy bliżej Maga­zynu i wokół niego skoncentrowali swoje życie.

Aby uczynić Magazyn przytulniejszym, Zasta­łek i Bójek udekorowali ściany wesołymi napisami i rysunkami przedstawiającymi Ser. Jeden z napi­sów głosił:

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin