Plemie Skoku.doc

(2613 KB) Pobierz

 

 

 

 

 

CLIVE BARKER

 

Plemię Skoku: Opowieść o Yaboo

 

Jak Yaboo zyskał skrzydła

 

 

              Trzech przyjaciół – Yaboo, Twoth i Billum spotykało się na ulicy MeeZee NeeZee każdego dnia, latem czy zimą. Byli przyjaciółmi przez całe życie i nic nie mogło ich rozdzielić.

              Nawet śnieżyca czy susza.

 

Co tam masz, Yaboo? zapytał Twoth, gdy zmierzał beztrosko ulicą. Swą trąbę unosił w powietrze: była to u niego oznaka szczęśliwości.

Znalałem coś na ulicy, odparł Yaboo. Coś naprawdę dziwnego.

Co to takiego?, zapytał Billum. Wszystkie jego włosy najeżyły się z podekscytowania.

Jesteście gotowi? upewniał się Yaboo.

Gotowi, odparli jednocześnie. Yaboo odsłonił zatem swą niespodziankę.

Co to? zdziwił się Billum.

To dziura, odparł Yaboo.

Kręcił nią na różne sposoby, aby wszyscy trzej mogli podziwiać jego znalezisko.

W rzeczy samej, była to dziura.

Ktoś może w nią wpaść! martwił się Twoth. To poważna sprawa.Powinniśmy ją komuś oddać.

Dlaczego? spytał Yaboo. Ja ją znalazłem. Jest moja. Sprawia radochę. Spójrz!

Włożył do dziury rękę, a potem całe ramię. Całkowicie zniknęło.

To niczym magiczna sztuczka!, rzekł Billum.

Yaboo z radości aż zatrąbił.Masz rację!, zgodził się. To jest to! Ha! Zostanę magikiem i będę jeździł po świecie, robiąc sztuczki ze znikaniem!

Wyciągnął ramię z dziury, po czym włożył je tam ponownie. Billum zachichotał.

To takie fajne, przyznał.

Raczej niebezpieczne upierał się Twoth. Musimy to oddać na policję!

A co oni z tym zrobią? spytał Yaboo.

Nie można zamknąć dziury w więzieniu. Ucieknie przez samą siebie.

Daj mi to, poprosił Twoth. Wezmę ją do mojego dziadka. Będzie wiedział najlepiej, co z tym zrobić.

Złapał za drugą stronę dziury, jednak Yaboo nie chciał jej puścić. Walczyli przez chwilę, obaj ciągnąc za przeciwne strony dziury. Nagle wyślizgnęła im się. Wzleciała w powietrze, ciągle wirując. Yaboo i Billum przepychali się teraz, aby mów ją złapać gdy znowu opadnie.

                            Opadła nagle, prosto na Yaboo. W jednej chwili był tam, patrząc na nią w górę, a potem zniknął, a dziura leżała na ziemi.

Widzisz, co zrobiłeś? spytał Twoth, zbliżając się do niej ostrożnie.

Czyż nie mówiłem-

Nieważne! odparł Billum. Już się nie śmiał, a jedynie wpatrywał w dziurę.

Yaboo? wrzasnął. Yaboo? Powiedz coś! Widzisz go, Twoth?

Nie, odparł Twoth. Widzę tylko…

Zwęził swe oczy. Wygląda jak… dom!

Gdzie?

Tam!

To nie dom. To wielka chmura burzowa.

Zanim Twoth zdołał zaprzeczyć, trzy błyski postrzępionych błyskawic wystrzeliły z wnętrza chmury, a za nimi rozległ się grzmot, tak donośny i głęboki, iż ziemia zadrżała pod ich stopami.

              Dwie sekundy później, usłyszeli radosny głos Yaboo:

Gotowi czy nie, nadchodzę!

I wyszedł z wnętrza dziury. Błękitne pióra na jego grzbiecie, które nigdy nie były równie wyniosłe, były teraz długie i pełne życia.

Miał skrzydła.

Wzleciał ponad głową Billuma, zataczając pętlę i trąbiąc przeszczęśliwy.

Spójrzcie na mnie! Spójrzcie na mnie!

Patrzymy! Patrzymy! przytaknął Billum.

Skąd masz te skrzydła? dociekał Twoth.

To magia! uśmiechnął się Yaboo. Czyż nie mówiłem, że chcę być magiem? No to teraz jestem! Wskoczyłem do innego świata gdzie znajduje się to plemię, Plemię Skoczków, i oni nauczyli mnie swej magii. Zajęło to tygodnie, ale wyrosły mi słuszne skrzydła.

Tygodnie? zdziwił się Twoth. Nieprawda, nie było cię tylko przez pół minuty.

Naprawdę? odrzekł Yaboo, lądujący pomiędzy swymi przyjaciółmi.

To wspaniałe skrzydła, rzekł Billum. Czy sądzisz, że to Plemię Skoczków uczyni ze mnie maga?

Nie wiem, przyznał Yaboo. Może. Ale musimy być ostrożni z tą dziurą. Plemię Skoczków nazywa je Zelaquarami. Używają ich do przeskakiwania między światami.

Ile jest takich światów?

Jedenaście razy jedenaście razy jedenaście. I to świetna zabawa. Poszedłem poskakać z Plemieniem dwukrotnie, między nauką magii i hodowaniem skrzydeł. I widziałem-

Cicho, rzekł Twoth.

Ale ja-

Cicho! Słuchaj!

Yaboo i Billum przestali gadać. I usłyszeli hałas podobny skrzypieniu gwoździami na tablicy, dochodzący z dziury. A potem głos,wysoki i nosowy.

Yaboo… Yaboo… Gdzie jesteś? Chcę cię widzieć. To twój dobry przyjaciel, Kung Nah.

Uśmiech zniknął z twarzy Yaboo. Złożył swe piękne skrzydła za sobą i schował się za Twothem, starając się być jak najmniejszym.

Gdy tak zrobił, długi farbowany pysk z suchym ciemnym nosem wyłonił się z dziury w ziemi. Następnie dwa ramiona ośmiornicy uniosły głowę i górną część ciała dziwnego stwora.

Jestem Kungu Nah, przedstawił się nowy przybysz. Czy widziałeś grubego niebieskiego kloca ze skrzydłami?

Czemu pytasz?

Nie twój interes, odburknął Kungu Nah. Jest tu, nieprawdaż? Więc? Jest? Yaboo? Gdzie jesteś?

Kungu Nah uczynił krok w stronę Twotha, jednak zanim wykonał kolejny, Billum wstrzymał oddech, co rozdęło jego ciało pięć razy, z kolcami wystającymi zewsząd. Po czym zaczął toczyć się w stronę Kungu Naha.

Czy wyglądamy na przyjaciół jakiegoś niebieskiego kloca? zapytał toczący się Billum. Arogancki wyraz twarzy Kungu Naha nieco zrzedł.

Więc? Czy wyglądamy? dopytywał Twoth.

Um… sądzę… że nie odparł Kungu Nah.

Nastąpiła długa przerwa. W końcu poprosił:

Gdy go zobaczycie, powiedzcie mu, że siedzę mu na ogonie.

Rozumiemy, potwierdził Billum, przytaczając się bliżej do Kungu Naha. Możesz już iść.

O. Tak. Więc, jeśli uważasz-

Idź! zakomenderował Billum, jeszcze nieco się rozdymając.

Szpary oczu Kungu Naha były pełne podejrzeń. Ale nie był na tyle odważny aby postawić się Billumowi.

Zamiast tego, wypowiedział jedynie dwa słowa:

MATTA HETH!

I gdy to wypowiadał, mały znak mieniący się niczym litera dziwnego alfabetu pojawił się na ziemi przy dziurze, z małym zawijasem dymu wydobywającym się z niego.

To Miejsce Skoku jest oznaczone stwierdził Kungu Nah, wskazując na dziwną literę. Zatem znam moją drogę powrotną. Strzeżcie się.

Po czym pochylił się i zniknął.

Czy już go nie ma? zapytał Yaboo,wciąż kucający za Twothem.

Billum zerknął ponad krawędź dziury. Tak, zniknął.

Zaczął wypuszczać z siebie powietrze, co wydało zabawny hałas, aż wrócił do swego normalnego rozmiaru.

Uff, westchnął, cieszę się że nie został dłużej. Nie mógłbym pozostać tej samej wielkości nawet przez następną sekundę.

Masz nam coś do wyjaśnienia, stwierdził Twoth w kierunku Yaboo. To nie było przyjemne spotkanie.

Przepraszam, odparł Yaboo. Nie sądziłem, że będzie w stanie mnie znaleźć. Musiał chyba poczuć magię.

A czemu to służy? zapytał Billum, zbliżając się do zielonego znaku na ziemi.

Plemię Skoczków oznacza miejsca, do których przeskoczyli, wyjaśnił Yaboo.

Czy wszyscy członkowie Plemienia są tacy jak Kungu Nah?

Och nie, odparł Yaboo, bywają jeszcze gorsi. Po czym roześmiał się. I wielu niczym my, sami wiecie, pragnących przygód, skaczących dla samej radości z tego płynącej.

Powinniśmy się tego pozbyć, stwierdził Billum, sięgając ramieniem wyciągniętym ze swego galaretowatego ciała aby usunąć zielony znak.

NIE!, krzyknął Yaboo.

Jednak ostrzeżenie było spóźnionym. W chwili gdy ramię Billuma dotknęło znaku, rozległ się alarm. Był tak głośny, iż podskoczył zdumiony.

Uważaj! ostrzegł Twoth. Dziura. Jest tuż –

Nie zdążył skończyć zdania. Billum stracił równowagę, upadając do tyłu. Twoth i Yaboo rzucili się aby go przytrzymać, jednak zniknął w ułamku chwili.

Po prostu świetnie! rzucił Twoth. Najpierw odzyskujemy ciebie, a teraz tracimy jego.

To wszystko moja wina, przyznał Yaboo. Żałuję, że kiedykolwiek ujrzałem tę dziurę.

Co teraz zrobimy?

Pójdziemy za nim! zdecydował Yaboo. Szybko, zanim dotrze za daleko! Podszedł na skraj dziury, a jego palce krążyły na krawędzi, gotowe do wskoczenia.

Poczekaj, poprosił Twoth. A co, jeśli zgubimy się przeskakując między światami? Jeśli nie trafimy do domu? Jeśli-

Po prostu chodźmy, odparł Yaboo.

Zanim całkiem stracimy naszego przyjaciela. Pamiętaj, ile światów znajduje się za tą dziurą!

Jedenaście razy jedenaście-

-razy jedenaście, i nawet teraz może on skakać do jednego z nich.

W porządku, przytaknął Twoth. Chyba nie mamy wyboru.

Gotowy?

Taak.

RAZ-

DWA-

TRZY!

Skoczyli razem, a gdy to uczynili dziura otworzyła się niczym chłonne usta.

W ostatnim możliwym momencie Yaboo sięgnął w górę i chwycił krawędź dziury, wciągając ją za nimi. Jedynym świadectwem raptownych wydarzeń, które się tam rozegrały, był zielony znak pozostawiony na ziemi przez Kungu Naha.

Yaboo i Twoth zniknęli, zabierając ze sobą dziurę która rozpoczęła wszystkie ich problemy, prosto w wiele światów i niezliczone przygody ich czekające.

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin