Sekrety seksu czyli Co twój mężczyzna widzi w innych kobietach (Sex Secrets of the Other Woman) - Graham Masterton - Ebook.rtf

(483 KB) Pobierz

Graham Masterton

 

Sekrety Seksu

czyli

Co twój mężczyzna widzi w innych kobietach

 

Tytuł oryginału: Sex Secrets of the Other Woman

Przełożył Jacek Ławicki


Ty wiesz, komu dedykuję tę książkę.

Nigdy nie będzie żadnej innej kobiety — tylko Ty.

 


Prolog
Co ona ma takiego, czego ja nie mam?

 

Dobrze wiesz, o kogo chodzi: o „inną kobietę”. Kobietę, dla której mąż rzuca żonę — mimo bólu serca, mimo ciężkiego urazu, mimo potężnych kosztów.

Ona i ten mąż wyglądają razem jak młodzi kochankowie, którzy świata nie widzą poza sobą. Ale ty myślisz tak: „Pokładam nadzieję w niebiosach, że mój mąż nigdy nie zostawi mnie dla takiej jak ona”.

Ta „inna kobieta” nie zawsze jest ładniejsza od porzuconej żony. Często — na pierwszy rzut oka — owa żona i owa inną kobieta wyglądają uderzająco podobnie. Przyjaciele i koledzy męża kiwają głowami kompletnie zdumieni i zastanawiają się, dlaczego przeszedł przez cały ten emocjonalny i finansowy wstrząs, by w końcu być z kobietą, którą z wyglądu nader łatwo przez pomyłkę wziąć za porzuconą przez niego małżonkę.

Cóż, małżeństwa kończą się z najróżniejszych powodów: nuda, problemy materialne, konflikt potrzeb intelektualnych, alkoholizm, irytujące nawyki osobiste, albo zwyczajnie partnerzy oddalają się od siebie. Lecz kiedy mężczyzna zostawia żonę dla innej kobiety, zasadnicza przyczyna tkwi zawsze w sferze seksu, choćby tak czy inaczej przebrana.

Ale skoro mówimy, że chodzi o seks — dlaczego mężowie nie rzucają żon dla kobiet o najbardziej seksownym wyglądzie w ich otoczeniu? Flirt biurowy z blondyną o wydatnym biuście? Z młodą bibliotekarką o marzącym spojrzeniu i w minispódniczce?

Niekiedy i tak bywa. Seksualnie ponętna aparycja nie zawsze jednak ma podstawowe znaczenie. W trakcie 16 lat rozległych badań nad tym, co wzajemnie pociąga ludzi — i dlaczego — wciąż od nowa odkrywałem, że nie tyle wygląd kobiety jest seksualnym magnesem, ile jej podejście do seksu.

Otóż owe „inne kobiety” mają to, czego brakuje porzuconym żonom: umiejętność takiego podniecenia mężczyzny, jakie mężczyźnie odpowiada. Umieją obdarzać go zróżnicowanym i satysfakcjonującym życiem seksualnym, które nigdy nie ginie z pola ich zainteresowania — życiem seksualnym, które nie zna, co to zażenowanie, w którym nie ma zakłamania i żadnych nie spełnionych, skrywanych pragnień — po obu stronach.

Pewna liczba kobiet ma naturalny dar zadowalania mężczyzn. Rozumieją one, że mężczyzna ma złożone i wielopłaszczyznowe potrzeby seksualne i że nawet mężczyzna pozornie umiarkowany i zwyczajny może mieć głęboko skrywane fantazje seksualne o zdumiewającej intensywności.

Jednak większość kobiet musi się nauczyć umiejętności zaspokajania męża czy kochanka — umiejętności, którą można opanować tylko przez samokształcenie i praktykę.

To, że nie wiesz, do czego sekretnie tęskni mężczyzna twego życia, w żaden sposób cię nie dyskredytuje. Czy chce, byś poszła z nim do łóżka w czarnych pończochach i szpilkach na bardzo wysokim obcasie? Czy chce się z tobą kochać w plenerze? Czy chciałby cię przywiązać do łóżka? Możesz się tego dowiedzieć tylko wtedy, gdy on ci o tym powie, bo zapewne on ma jakieś seksualne pragnienia, których ci dotąd nie wyznał — a prawda jest taka, że mają je prawie wszyscy mężczyźni.

Mam całe segregatory wypchane listami, które zaczynają się tak: „Nie wiem, jak wytłumaczyć żonie, że chciałbym…”

Skoro jednak mąż albo kochanek nie mówi nic o swoich sekretnych pragnieniach, widocznie nie są one aż tak ważne, racja?

Nic podobnego! Nie powiedział ci o nich, bo obawia się, że cię zaszokuje albo że uznasz go za zboczeńca czy dziwaka, albo dlatego, że obawia się, iż uznasz to za dowód, że w jego odczuciu czegoś ci nie dostaje.

Fakt, że partner zachowuje swe sekretne pragnienia w tajemnicy ani przez chwilę nie oznacza, że cię nie kocha, nie uważa za seksualnie atrakcyjną itd. Znaczy to po prostu, że nie wie, jak powiedzieć ci, czego pragnie… a im dłużej jesteście razem, tym trudniej mu przemówić na ten temat.

Wyobraź sobie swoją reakcję, jeśli nagle po 9 latach małżeństwa odkryłabyś, że twój mąż zawsze chciał, abyś idąc do łóżka miała na sobie podwiązki i pończochy oraz gorsecik z talią osy — ale nigdy nie zdobył się na to, aby ci o tym powiedzieć.

Czy poczułabyś się zaszokowana? Zażenowana? Sfrustrowana? Poirytowana? Zdegustowana? Zdradzona?

Czy raczej poczułabyś ulgę, że w końcu zdołał ci to powiedzieć?

Nigdy nie dość podkreślania znaczenia, jakie dla szczęśliwego i zadowalającego życia seksualnego ma wiedza o istocie tajemnych pragnień seksualnych twego ukochanego oraz maksymalne ich zaspokajanie.

Niezależnie od faktu, że wasze życie seksualne mogłoby się stać znacznie bardziej ekscytujące, powinnaś także pamiętać, że tak długo, jak długo tajemne pragnienia seksualne twego ukochanego pozostają nie zaspokojone w domu, zawsze istnieje możliwość, że któregoś dnia skusi go perspektywa ich zaspokojenia poza domem.

Ileż to razy zdumione żony pytały mnie: „Czemu on odszedł z takim byleco?”, „Dlaczego poszedł do tej prostytutki?”, „Czemu chodził do tego salonu masażu?”

Te żony nagle — i boleśnie — odkryły u męża tę stronę osobowości seksualnej, o którą w całym wspólnie przeżytym czasie nigdy go nawet nie podejrzewały. Stronę, którą ci mężowie niechętnie ujawniali, bo wydawała się im taka szokująca albo taka skrajna.

Zgodnie z wizją małżeństwa uznawaną przez wielu mężczyzn, własna żona jest w pewnym sensie odmienna od innych kobiet: jest czysta i święta. Oto, co powiedział mi Barrett, 38–letni dyrektor zakładu ubezpieczeń z Indianapolis: „Nigdy nie posunąłbym się do tego, by poprosić Jean, moją żonę, o seks oralny. I ja też z pewnością nie wziąłbym jej oralnie. Nie i już. Ona jest moją żoną, matką moich dzieci”.

A mimo to Barrett od prawie 18 miesięcy romansował z sekretarką ze swego biura i nader często oczekiwał od niej seksu w pozycji „69” i w innych pozycjach, łącznie ze stosunkiem analnym i wzajemną masturbacją.

Kiedy rozmawiałem z Jean na temat jej życia seksualnego, powiedziała, że jej zdaniem ich pożycie w pełni zaspokaja Barretta, choć przyznała: „Muszę powiedzieć, że nasz seks jest miły, ale niezbyt ekscytujący”.

Czy wzięłaby pod uwagę seks oralny, gdyby uznała, że Barrettowi sprawiłby przyjemność?

„Chyba tak. Nigdy o tym nie myślałam. Oczywiście, kocham go i moim zdaniem nic, co mąż i żona robią w prywatności małżeńskiego łoża, nie jest złe ani niemoralne, chyba że jedno z partnerów robi drugiemu jakąś krzywdę. Ale Barrettowi chyba nie zależy na seksie oralnym. On nie jest szczególnie zmysłowy”.

Podobnie jak Barrett na moje pytanie zareagował Robert: „Żyję z Vilmą, jesteśmy rodzicami, jesteśmy przyjaciółmi. Tak, oczywiście, uprawiamy seks. Ale nie umiałbym prosić Vilmę w łóżku o coś ekstra. Jak mógłbym spojrzeć jej w oczy nazajutrz przy śniadaniu, jeśli dopiero co w nocy widziałbym ją z moim dzięciołem w buzi?”

Robert sporadycznie bywa klientem salonu masażu w centrum miasta i sam przyznaje, że płaci tam za seks oralny i „masaże rozładowujące”.

Vilma miała mniej liberalne poglądy na seks w małżeństwie niż Jean. Ale uważała, że ich życie seksualne Roberta „całkowicie zadowala”. Czy wzięłaby pod uwagę seks oralny?

„On w ogóle nie byłby tym zainteresowany”.

Czy chciałaby to zrobić?

„Tak, jeśli on naprawdę chciałby tego. Ale to nie jest coś, co robi się z żoną, prawda?”

Wobec tego z kim?

„No, chyba… z dziwkami”.

Oto komentarz Gaya Talesa z jego pracy Thy Neighbor’s Wife (Żona bliźniego twego) na temat genezy społeczeństwa przyzwalającego: „Byli tam wybitni brokerzy i bankierzy, którzy negocjowali z masażystkami w kwestii fellatio, tłumacząc się odmową żony; byli robotnicy fizyczni, których masażystki podobnie zaspokajały, a którzy stwierdzali, że nigdy nie poprosiliby o to własnej żony”.

Bardzo niewiele spośród dziesiątek żon, z którymi rozmawiałem przed napisaniem tej książki, miało choćby przeczucie, jak silne są pragnienia seksualne ukrywane przed nimi przez mężczyznę ich życia. Wbrew temu, co mężowie mówili na przykład o odmowie seksu oralnego ze strony żony, prawie wszystkie żony twierdziły, że mąż nigdy konkretnie o to nie prosił: „Ani razu nic nie powiedział, skąd miałam wiedzieć?” Mężowie też nie wykazywali się inicjatywą, choć dwie czy trzy kobiety przypominały sobie taką sytuację: „Mąż ułożył się w takiej pozycji, że jego penis znalazł się bardzo blisko mojej twarzy… i patrząc z perspektywy czasu, myślę, że w ten sposób chciał mnie zachęcić, żebym go wzięła do ust”.

Seks oralny zajął pierwsze miejsce na liście skarg i zażaleń pt. „Czego żona nie robi ze mną w łóżku”. Jednak pomimo szeroko dostępnej oświaty seksualnej dla dorosłych, tylko nieznaczny odsetek żon zna różne pozycje seksualne i techniki miłosne, a nawet kobiety dysponujące pewną wiedzą teoretyczną przyznają, że nie biorą pod uwagę wprowadzenia do własnego stałego związku seksu oralnego, wzajemnej masturbacji czy czegokolwiek choćby lekko odbiegającego od standardu.

„Poszłam z Ryszardem do kina na Głębokie gardło — powiedziała Charmienne, 36–letnia nauczycielka muzyki z Sacramento w stanie Kalifornia. — Film podniecił nas oboje i kochaliśmy się potem przez całą noc”.

A czy Charmienne sama wypróbowała technikę „głębokiego gardła”? Albo seks analny? Albo jakąś inną odmianę seksu pokazaną na ekranie?

„Nie — odparła. — Jestem jego żoną. A nie jego dziwką!”

Zaś tego samego dnia po południu Ryszard powiedział mi, że podczas minionych 8 lat zdradził Charmienne „6 a może 7 razy”. Jego romanse były „przypadkowe, no wiesz, nic poważnego, taki sobie skok w bok”. W każdym przypadku, kobiety, z którymi ją zdradzał, gotowe były zaoferować mu seks oralny albo analny.

„Nie mogłem o to prosić Charmienne — powiedział. — Powiedziałaby po prostu »nie«„.

Za interesujący uznałem fakt, iż w wielu przypadkach żony wcale nie odmówiłyby nierutynowych aktów seksualnych, gdyby tylko mężowie zadali sobie trud, by je o to poprosić. Ale częstokroć mąż zakłada, że żona powie „nie” i — jak podejrzewam — nierzadko wcale nie chciałby, aby się zgodziła.

Kiedy zatem mąż zrywa małżeństwo z tego powodu, że jakoby inna kobieta seksualnie bardziej mu sprzyja, zapewne niejednokrotnie bywa wobec żony wysoce niesprawiedliwy. Jeśliby tylko zebrał się na odwagę i powiedział, czego oczekuje od niej w łóżku, mógłby zyskać pełne zaspokojenie w domu i nie czułby potrzeby poszukiwania go gdzie indziej.

Celem tej książki jest pokazanie ci, w jaki sposób ty sama możesz zyskać owe ekscytujące talenty seksualne „innych kobiet”: jak poradzić sobie z niechęcią męża do wyjawienia ci jego sekretnych potrzeb seksualnych, jak być tą kobietą, o której on fantazjuje, jak przejąć prawo własności do wszelkich odczuwanych przez niego pragnień, by intymnie dotykała go inna kobieta. Krótko mówiąc, ta książka powie ci, jak samej zostać ową inną kobietą… tak, żeby on nie musiał szukać zaspokojenia seksualnego dalej niż w waszym małżeńskim łóżku.

Nie zamierzam udawać, że obdarzanie męża wszystkim, czego pragnie, jest łatwe. Będzie ci trudno pokonać nieśmiałość — twoją i jego. Tak, tak — w seksie mężczyźni są równie nieśmiali jak kobiety, a niekiedy nawet bardziej niż one. Wiele technik, odmian seksu i wskazówek, które podaję w tej książce, przy pierwszej lekturze zapewne cię zaszokuje. Poznasz zaskakujące techniki seksu oralnego, specjalne masaże i erotyczne stroje, że nie wspomnę o sposobach powitania męża wracającego po pracy do domu. Być może powiesz: „Ja? Ja nie mogę tego robić!”

Otóż możesz. Możesz być seksualnie błyskotliwa, wcale nie idąc na kompromis z twoją kobiecą godnością. Możesz być najbardziej nieprzyzwoitą damą, do jakiej sekretnie tęskni twój mąż, a jednocześnie zachować swą godność, osobowość, kobiecość. Ponieważ dla naprawdę kochającej się pary nie powinno istnieć nic, czego by dla siebie wzajemnie nie zrobili — absolutnie nic, dopóki jeden z partnerów nie poczuje się sponiewierany, poniżony czy skrzywdzony.

Zawsze uderza mnie niezwykłe przekonanie wielu mężczyzn, że „nieprzyzwoity” seks to coś, czego „po prostu nie robi się z własną żoną”. „Nieprzyzwoity” seks to coś, co się robi z dziwkami, albo coś, o czym się fantazjuje, ale czego faktycznie nigdy się nie próbuje.

Lista 10 seksualnych „tematów na »nie«„, sporządzona przeze mnie podczas pracy nad tą książką, to fascynująca lektura. Oto 10 najpopularniejszych odmian seksu, których mężczyźni sekretnie pożądają, ale — przynajmniej tak się im wydaje — których nie mogą zasugerować żonie czy partnerce. Rozmawiałem z mężczyznami w wieku od 18 do 63 lat i — jak można sądzić — wiek i doświadczenie życiowe nie sprawiają tu większej różnicy.

Najstarszy z mężczyzn, 63–letni, pragnie, by żona brała jego penisa do ust równie gorliwie jak najmłodszy, 18–latek.

Kiedy rozmawiałem z „innymi kobietami” — drugimi żonami, kochankami i kobietami, którym udało się „wyrwać” męża z ustabilizowanego związku małżeńskiego — stwierdziłem, że choć wyglądem zewnętrznym często przypominają one pierwszą żonę danego mężczyzny, to znacznie się od niej różnią swą postawą wobec seksu. Większość z nich nie tylko ma świadomość pragnień seksualnych odczuwanych przez mężczyznę, ale także uważa, że jej istotna rola w związku polega na zaspokojeniu tych pragnień.

Co więcej, same przyznają się do mnóstwa własnych, tajemnych pragnień seksualnych i wyrażają przekonanie, że równie ważne jest, by w zamian mężczyzna zaspokajał te ich pragnienia.

Innymi słowy: ich życie seksualne jest znacznie bardziej komunikatywne, a te komunikaty docierają do obu stron.

Przekonasz się, że poprawić seksualne porozumiewanie się z partnerem nie jest wcale łatwo, zwłaszcza jeśli dotąd nie zwykliście otwarcie dyskutować o seksie. Może odkryjesz, że mąż ma jakąś szczególną żądzę seksualną, ale wstydzi się i czuje winny z tego powodu, więc niechętnie ci ją ujawnia.

I zacznijmy od tego, że ty także możesz być zaszokowana i zakłopotana, kiedy przekonasz się, jak niesamowite okażą się niektóre z jego tajemnych pragnień. „Myślałam, że dobrze go znam” — lamentowała pewna żona, odkrywszy, że mąż nade wszystko życzy sobie ubierać ją w baskinkę — toples i czarne pończochy.

Pokonanie własnego oporu wobec męskich fantazji seksualnych jest częścią procesu dorastania, uczenia się seksualnej dojrzałości i inwencji w łóżku. Jak wiele „innych kobiet”, szybko przekonasz się, że pozornie nawet najbardziej niepokojące żądze seksualne okazują się zupełnie nieszkodliwe.

Oto, co powiedziała mi Laura, 31–letnia mężatka ze stanu Connecticut: „Któregoś wieczoru Jack wrócił z Nowego Jorku z suknią z czerwonej gumy i nalegał, żebym się w nią ubrała. Byłam przerażona. Sądziłam, że to takie perwersyjne. I oczywiście dotąd nie uświadamiałam sobie, że Jack tak się interesuje gumą. On był zdenerwowany, ja też i bardzo się pokłóciliśmy. Lecz nazajutrz, kiedy Jack był w pracy, pomyślałam sobie: »Właściwie, co w tym złego, że założę suknię z czerwonej gumy, skoro jego to podnieca? Przecież Jack nie chce mi zrobić żadnej krzywdy, ani nie jest agresywny. Wręcz przeciwnie«. Więc kiedy wieczorem wrócił do domu, miałam ją na sobie. To był punkt zwrotny w naszym małżeństwie. Od tamtego dnia jest nam po prostu cudownie. Ubieram się w gumowe stroje, które Jack kupuje mi od czasu do czasu. Mam gumowe leggingsy i gumowy stanik z otworami na brodawki. Mnie osobiście guma nie podnieca, za to podnieca mnie podniecenie Jacka, gdy mam ją na sobie. Już nie uważam tego za coś dziwacznego i to oczywiście nie zdominowało naszego życia. To po prostu pewien szczególny gust, podobnie jak niektórzy lubią włoskie potrawy, a inni nie”.

Zastanów się nad tym. Czy ubrałabyś rzeczy z gumy, gdybyś sądziła, że to podnieci twego męża? Czy cały ten pomysł cię szokuje? A może przeraża?

Nauczenie się odmian seksu wymaga czasu i zrozumienia, tak od ciebie, jak od twego partnera. Za to plon otwartego dzielenia się seksualnymi gustami twego męża może być niesamowity. Kiedy oboje pokonacie własne zahamowania, na nowo odkryjecie ten rodzaj świeżego podniecenia wynikający z nowości, który zapewne uznaliście już dawno za miniony na zawsze.

Podczas gdy 36–letni Leonard był w pracy, w agencji handlu nieruchomościami w San Diego, jego 28–letnia żona Sandra odkryła w jego gabinecie ogromną kolekcję czasopism pornograficznych.

„Moją pierwszą reakcją był szok. Totalny szok. Miałam w ręku »Playboya« i podobne pisma, ale czegoś takiego nigdy nie widziałam. Moją drugą reakcją było poczucie, że mnie oszukano: to tak, jakby Len uprawiał seks z inną kobietą. Zamknęłam tę szufladę i usiadłam w ogródku z dużym kieliszkiem wódki. Dosłownie cała się trzęsłam.

Ale po jakichś 10 minutach wróciłam do jego gabinetu, wyjęłam te pisma, usiadłam na podłodze i przeglądałam je. Byłam pewna, że Len mnie nie zdradza i w naszym życiu miłosnym nie dzieje się nic złego. Pomyślałam jednak, że skoro on chce oglądać takie pisma, czegoś mu musi brakować i chciałam ustalić, czego.

Większość pism zawierała, strona po stronie, same fotografie nagich dziewczyn z szeroko rozsuniętymi nogami. Niektóre dziewczyny były dość ładne, ale przeważały przeciętne, a nawet całkiem zwyczajne. Z pewnością nie widziałam w nich konkurentek, jeśli chodzi o urodę, choć niektóre miały naprawdę niesamowicie wielkie biusty. Wiele z nich palcami szeroko odciągało wargi sromowe, żeby obiektyw aparatu mógł zajrzeć wprost do pochwy. Niektóre dziewczyny trzymały nawet palce w środku, a jedna z nich musiała dopiero co odbyć stosunek, bo jej pochwę wypełniała sperma. Dziewczyna uśmiechała się od ucha do ucha. Myślę, że ten jej uśmiech zaszokował mnie bardziej niż cokolwiek innego.

Dobre pół godziny przeglądałam wszystkie te pisma. Kiedy już przezwyciężyłam początkowy szok, przekonałam się, że są dość seksowne — w pewnym sensie, bo mnie nie podnieca oglądanie innych kobiet, ale potrafiłam sobie wyobrazić, co czuły te modelki, pozując w taki sposób.

Zaciekawił mnie też wygląd sromu u innych kobiet. Niektóre miały dość mięsiste i grube wargi, podczas gdy inne tylko jak cienka linia. Zawsze uważałam, że moja pochwa nie wygląda atrakcyjnie, bo mam dość wydatne wargi sromowe, ale patrząc na te pisma uświadomiłam sobie, że mnóstwo kobiet ma pochwę dokładnie taką jak moja.

Zawsze w wielkie zakłopotanie wprowadzało mnie to, że moja pochwa robi się taka wilgotna, jak tylko się podniecę. Ale prawie wszystkie modelki na tych zdjęciach miały wilgotną pochwę i nic sobie z tego nie robiły — pokazywały ją całemu światu!

Chyba wtedy zaczęłam rozumieć, dlaczego Len kupował takie pisma. Nigdy nie pozwalałam, żeby mi się przyglądał. To znaczy, nigdy z szeroko rozsuniętymi nogami, jak na tych zdjęciach. Dotąd nie uświadamiałam sobie — zaczęło to do mnie dopiero docierać po późniejszej rozmowie z Lenem — że mężczyzn aż tak mocno podnieca widok kobiecej pochwy, że to dla nich taka fantastyczna podnieta i że przeważnie jest im obojętne, kim jest ta kobieta. Pisma Lena zawierały mnóstwo zdjęć, na których w ogóle nie było widać twarzy kobiety — tylko samo zbliżenie pochwy szeroko rozwieranej palcami z długimi, czerwonymi paznokciami”.

A zatem, jak Sandra postąpiła po dokonaniu tego odkrycia?

„Najpierw zamierzałam odłożyć wszystkie te pisma z powrotem do szuflady i udawać, że nigdy ich nie znalazłam. Ale wtedy zachowałabym się tak samo żałośnie i skrycie jak Len, a ja chciałam to wyciągnąć na światło dzienne. Jeśli mi czegoś brakuje — jeśli to ja nie jestem dobra w łóżku, czy coś w tym stylu — chcę to wiedzieć, bo zrobię wszystko, żeby się poprawić.

Kiedy Len wrócił do domu, siedziałam ma kanapie w salonie i przeglądałam jedno z pism. Zrobił się czerwony jak burak. A ja powiedziałam tylko tyle: »Szkoda, że mi ich nie pokazałeś wcześniej. Są naprawdę seksowne«. Wymamrotał coś w stylu, że nie sądził, iż mogą mnie zainteresować. Biedaczek, był rzeczywiście zakłopotany. A ja powiedziałam mu, że rola nagiej modelki to musi być coś fantastycznego i że powinien spróbować zrobić m i kilka zdjęć. W takich pozach jak te fotomodelki.

Teraz łatwo mi mówić o tym, tym bardziej że całe to przeżycie ostatecznie przyniosło mi w efekcie wyzwolenie seksualne. Ale wtedy było mi bardzo trudno. Len był wściekły i zażenowany. Ja trzęsłam się jak osika. Ale pocałowałam go, przytuliłam i powiedziałam, że go kocham i że byłabym zdenerwowana tylko wtedy, gdyby naprawdę spotykał się z innymi kobietami. To bardzo pomogło nam obojgu”.

Jeszcze tego samego dnia wieczorem Sandra pozowała do dziesiątek fotografii Polaroid. „Robiliśmy je w sypialni. Len rozebrał się do slipów, a ja ubrałam się w przylegającą do ciała, różową podomkę z jedwabiu, bez jakiejkolwiek bielizny pod spodem. Położyłam się na łóżku na wznak, zakasałam podomkę powyżej pasa i rozsunęłam nogi. Leonard w kółko powtarzał: »Nie do wiary, nie do wiary, moje marzenie się spełniło«. Nie miałam pojęcia, że aż tak mocno mogę go podniecić. Dało mi to niesamowite poczucie wiary w siebie. A do tego — szczęście i ekscytację. I daje nadal, do dziś. Nagle dotarło do mnie, że urzeczywistniam tę jego fantazję seksualną i zarazem pozbawiam go poczucia winy.

Położyłam ręce pomiędzy nogi i rozwarłam pochwę, jak dziewczyny z tych pism. Byłam taka podekscytowana, że z trudem łapałam oddech. Len zrobił 2 albo 3 zdjęcia w wielkim zbliżeniu, a potem rozwarłam się jeszcze szerzej. Wtedy penis Lena był już tak twardy, że wystawał ze slipów. Usiadłam i chwyciłam go; chyba jeszcze nigdy nie był taki wielki i twardy w dotyku. Potarłam go kilka razy i od razu był wytrysk. Część poleciała prosto na moją podomkę, ale ja nadal lewą ręką rozwierałam pochwę i delikatnie wycisnęłam resztę kropel wprost do niej.

To był najbardziej — jak to się mówi? — najbardziej krzykliwy akt seksualny, jaki kiedykolwiek przeżyłam. Z całą pewnością.

Len wykonał kolejne zdjęcia mojej pochwy, całej mokrej od spermy. Potem kochał się ze mną. Pierwszy raz zrobiliśmy to dwukrotnie, tak z marszu. Przekulnął mnie na bok i kochał się ze mną od tyłu, a ja przez cały czas widziałam porozrzucane na łóżku zdjęcia mojej własnej pochwy. Takiej samej jak w tych pismach: różowej, połyskującej wilgocią i pięknej.

Przeżyłam najbardziej wstrząsający orgazm w życiu. Tak intensywny, że na chwilę zapomniałam, kim jestem i gdzie jestem. Kompletnie zapomniałam. Kiedy było po wszystkim, otworzyłam oczy i miałam poczucie, że dopiero się urodziłam.

W pewnym sensie chyba naprawdę urodziłam się tamtego dnia. Nauczyłam się dawać rozkosz memu mężowi, nauczyłam się być seksualnie dumna z siebie, nauczyłam się, że nic, co mąż i żona robią razem w prywatności ich sypialni, nie jest dla żadnego z nich złe ani poniżające. W istocie jest wręcz przeciwnie. Mówię wam, jakim dzisiaj jesteśmy zgodnym i kochającym się małżeństwem… Nie uwierzycie. Jak młodzi kochankowie.

Ale nic takiego nie zdarzyłoby się, gdybym nie wyzbyła się uczucia szoku, urazy i gniewu. Coś wam powiem: pornografia w ogóle nie byłaby potrzebna, gdyby każda żona raz na jakiś czas zachowywała się jak modelka. Kobieca pochwa to nic wstydliwego ani nieprzyzwoitego; nic wstydliwego ani nieprzyzwoitego nie ma też w jej pokazywaniu własnemu mężowi”.

Interesujące jest porównanie doświadczeń Sandry z doświadczeniami Betty Dodson, artystki — feministki, która była przekonana, że ma anormalne narządy płciowe — dopóki pełen entuzjazmu kochanek nie pokazał jej pliku pism o seksie z 42 Ulicy.

„Byłam zszokowana, ale zainteresowana — powiedziała. — Pomyślałam, jaka to degradacja dla tych biednych kobiet, takie pozowanie w bieliźnie, pasku do podwiązek, czarnych, siatkowych pończochach, jak one muszą się obnażać, ale mimo to zaczęłam oglądać te zdjęcia. I oto widzę pochwę identyczną jak moja, następną i jeszcze jedną. Jaka ulga! Już samo to przekonało mnie, że nie jestem zdeformowana… Jestem normalna i, jak oznajmił mój ukochany, wręcz piękna”.

Betty Dodson organizowała w swoim nowojorskim mieszkaniu sesje uświadamiające dla kobiet, podczas których mogły one wnikliwie zapoznać się z własnymi narządami płciowymi i narządami innych kobiet. „Niektóre mają kształt serca, inne przypominają muszelki, obwarzanki albo orchidee, a kiedy odsunąć na bok włoski łonowe i fałd skóry nad pochwą, w pełni ukazuje się łechtaczka. Wiele kobiet po raz pierwszy dokładnie oglądało ów centralny punkt kobiecych podniet; ku swemu zaskoczeniu odkrywały, że łechtaczki bardzo różnią się wielkością i kształtem — od zagłębionej perełki do uwypuklonej kulki”.

W dalszej części książki omówimy sposoby organizowania takich sesji uświadomienia seksualnego z przyjaciółkami. Na razie wróćmy do trudności z nawiązaniem seksualnego porozumienia z własnym mężem.

Nie wszystkie kobiety potrafią zareagować tak pozytywnie jak Sandra. Posłuchajmy Karen, lat 27, z Cleveland w stanie Ohio: „Któregoś wieczoru Neil powiedział mi, że chce, abym poszła do łóżka w czarnych, skórzanych kozaczkach. Tylko w czarnych, skórzanych kozaczkach, i niczym więcej. Ja nie chciałam. Uważałam to za zwyczajnie perwersyjne. Strasznie się pokłóciliśmy. Z tego powodu nieomal rozpadło się nasze małżeństwo. Nie rozumiałam, że od trzech lat Neil próbuje mi powiedzieć, iż chce, żebym w łóżku nosiła te kozaki. I pierwszy raz zebrał się na odwagę”.

Obawiając się negatywnej reakcji, jak w przypadku Karen, wielu mężów w ogóle nie próbuje powiedzieć żonie, czego sekretnie pragną w łóżku.

Zatem kiedy małżeństwo albo stały związek rozpada się z powodu innej kobiety, porzucona partnerka częstokroć nie posiada się ze zdumienia i zdziwienia — i nigdy się nie dowie, w czym zawiodła. Nie wiem, ile już razy słyszałem to żałosne zdanie: „On zawsze mówił mi, że jest seksualnie zaspokojony”.

Oto słowa Colette, 32–letniej nauczycielki ze szkoły podstawowej w Omaha w stanie Nebraska: „John, mój pierwszy mąż, upił się kiedyś po uroczystej kolacji. Przez całą drogę powrotną do domu kłóciliśmy się w samochodzie, a potem jeszcze w domu. Wyzywał mnie od ostatnich. Powiedział, że jestem oziębła i w łóżku do niczego. Powiedział, że w ciągu 7 lat małżeństwa ani razu nie wzięłam go oralnie, ani razu.

Zawsze wydawało mi się, że nasze życie seksualne jest udane. Może nie błyskotliwe, może nie zawsze ziemia drżała w posadach. John nigdy nie mówił, że chce seksu oralnego. Miałam o nim pewne pojęcie, ale uważałam, że to jest coś, co robią fanki piosenkarzy albo prostytutki. Nie mogłam uwierzyć, że John chce czegoś takiego ode mnie. I — chcę być do końca szczera — nie za bardzo uśmiechało mi się brać jego penis do ust. Co miałabym zrobić, gdyby wytrysnął mi prosto do buzi?”

Colette postarała się spełnić prośbę Johna i dać mu seks oralny, ale powiedziała przy tym: „Nigdy nie potrafiłam przejść do porządku dziennego nad tym, że on przez 7 lat dusił to w sobie i przez 7 długich lat miał do mnie żal, iż tego nie robię”. W 7 miesięcy później ich małżeństwo rozpadło się. Colette ponownie wyszła za mąż i — co ciekawe — wobec nowego męża nie ma żadnych obiekcji co do seksu oralnego.

„On mnie kocha, a ponieważ uwielbia to, ja też to polubiłam. Nie przejmuję się, jeśli ma wytrysk w moich ustach, właściwie to jestem wtedy podniecona i usatysfakcjonowana. Tak, połykam, bo wydaje mi się, że to jakby dopełnia cały akt. Tak, jesteśmy bardzo szczęśliwi, bardzo sobie bliscy”.

Mimi, lat 41, mężatka z Indianapolis w stanie Indiana w którąś sobotę wróciła do domu wcześniej z zakupów i zastała Billa, swego męża, w garażu, gdzie miał wymienić świece zapłonowe w ich rodzinnym kombi.

„Drzwi z garażu prowadzą bezpośrednio do kuchni. Położyłam torby z zakupami na stole kuchennym i cichutko podeszłam pod drzwi do garażu, chcąc zrobić Billowi niespodziankę. Nie wiem, czemu tak postąpiłam; zwykle nie robię takich podchodów. Jednak tym razem byłam z siebie zadowolona. Drzwi były na wpół przymknięte i widziałam odbicie Billa w szybie jednego z dużych okien werandowych, które zdejmujemy na lato i przechowujemy w garażu.’

Bill stał oparty plecami o samochód, a Julia — dziewczyna z sąsiedztwa — kucała przed nim. Jej głowa podskakiwała w przód i w tył, a do mnie początkowo nie docierało, co ona robi. Potem uświadomiłam sobie, że robiła to, co później zwykłam nazywać »główkowaniem«.

Muszę przyznać, że stałam bez ruchu i dwie, trzy minuty przyglądałam się im. Przejął mnie strach. Sądzę, że odczuwa go każda kobieta, gdy zobaczy swego męża z inną. Ale mnie także brała ciekawość. Oto widzę tę młodą dziewczynę w akcie seksualnym, którym ja nigdy nie obdarzyłam męża przez całe nasze pożycie małżeńskie — nawet nie pomyślałam o czymś takim. A jemu najwidoczniej bardzo to odpowiadało. Słyszałam, jak wiele razy powtarzał: »Tak, tak, tak!«

Jeszcze bardziej zaciekawiło mnie to, że i Julii najwyraźniej to odpowiadało. Jej głowa robiła tak głębokie skłony, że Julia chyba połykała całego penisa — że się tak wyrażę — a w tej szybie dość wyraźnie widziałam, że zakasała spódniczkę do pasa i… no… pocierała się między nogami”.

Mimi odsunęła się, trzasnęła drzwiami kuchennymi i głośno zawołała: „Wróciłam!” A gdy Bill wyłonił się z garażu na jej powitanie, był zarumieniony, ale witał ją ciepło i oczywiste było, że Julia nie zdołała dokończyć dzieła.

„Nie czułam zazdrości — powiedziała Mimi. — Nie wiem, dlaczego. Sądzę, że powinnam była ją odczuwać. Mimo wszystko nie wierzyłam, że Bill zaryzykowałby porzucenie mnie dla 23–letniej dziewczyny, nawet tak pięknej jak Julia. Natomiast naprawdę przejęłam się tym, że widocznie Bill ma poczucie, iż mu nie wystarczam, że w łóżku nie robię wszystkiego, co mu daje uciechę. Postanowiłam, że choćby nie wiem co, więcej do tego nie dopuszczę.

Tego samego dnia późnym wieczorem, kiedy szczotkowałam włosy, Bill wszedł do sypialni i rozmawiał ze mną, stojąc przy mnie. Bez jakichkolwiek ceregieli rozpięłam mu piżamę i wyjęłam penis. Pocałowałam go, a potem wsunęłam sobie do ust. Bill był tak osłupiały, że nie potrafił wykrztusić jednego zdania. Jeszcze nigdy tego nie robiłam i pewnie ssałam o wiele za mocno. Ale z miejsca zrobił się sztywny i taki nabrzmiały, że wypełnił mi całe usta. Bill chwycił mnie za ramiona i powiedział: »Nie, Mimi, nie!« Ale wcale nie miał zamiaru się ode mnie odsunąć. Wciąż ssałam i pocierałam go, aż zaczął drżeć i widziałam, że za chwilę będzie szczytował. Wtedy trochę straciłam na odwadze. Nie byłam pewna, czy faktycznie potrafię przyjąć nasienie w usta. Więc przycisnęłam penis mocno do swych warg, całowałam go i lizałam samym koniuszkiem języka, a ręką mocno pocierałam trzon i wytrysk nastąpił na moje usta. Nasienie było bardzo gęste, bardzo ciepłe i dziwnie słonawe. Bo trzeba pamiętać, że kosztowałam je pierwszy raz w życiu. Kulałam penis z boku na bok w ustach, całując go i liżąc. Czułam się niesamowicie zadowolona z siebie. Wręcz nie posiadałam się ze szczęścia.

Przed zaśnięciem powiedziałam Billowi: »Jestem twoją żoną. Kocham cię. Jak chcesz, żebym się z tobą kochała w jakiś konkretny sposób, nie kryj się z tym. Nie okłamuj mnie. Oboje możemy się tego nauczyć i oboje możemy być dzięki temu szczęśliwi«„.

Mimi była mądra, gotowa do eksperymentów, gotowa do podjęcia ryzyka, gotowa zrozumieć, że mąż ma pragnienia seksualne, których ona nie zaspokaja — nie dlatego, że nie chce, nie dlatego, że ją odrażają, ale po prostu dlatego, że o nich zwyczajnie nie wie.

„Musiałam być dość naiwna — powiedziała później. — Rozmawiałam z kilkoma przyjaciółkami na temat »główkowania« i wszystkie mówiły, że ich mężowie uwielbiają seks oralny. Choć im niekoniecznie się...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin