The Blob [1958 eng].txt

(43 KB) Pobierz
0:00:00:www.napiprojekt.pl - nowa jako�� napis�w.|Napisy zosta�y specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu.
0:01:13:Strze� si� Bloba,|on pe�za i skacze,
0:01:16:i sunie, i prze�lizguje si�|po pod�odze,
0:01:18:prosto przez drzwi|i wko�o po �cianie,
0:01:21:Plama, kleks,|wystrzegaj si� Bloba.
0:02:06:Nie.
0:02:08:To spadaj�ca gwiazda.
0:02:10:My�la�am, �e chcesz wypowiedzie� �yczenie|pod spadaj�c� gwiazd�.
0:02:13:- Zrobi�em to.|- Ale zobaczyli�my tylko jedn�.
0:02:16:- Noc� mo�na zobaczy� ich tu wiele.|- Co?
0:02:19:M�wi�, �e noc� mo�na zobaczy� ich tu wiele.
0:02:22:W mie�cie ich nie wida�.|Dlatego przychodz� tutaj.
0:02:25:Och, nie to mam na my�li.
0:02:27:- Chodzi o to, �e tutaj|wida� je lepiej...|- Wiem, co masz na my�li, Steve.
0:02:30:Nie, to nie to,|co my�lisz, Janey.
0:02:33:Mam na imi� Jane.|Po prostu Jane.
0:02:41:Przez chwil� my�la�am,|�e nie chodzi�o ci tylko o "spadaj�c� gwiazd�".
0:02:47:Ale tak nie jest, Janey...
0:02:49:Jane. Nigdy wcze�niej|nie przyprowadza�em tu nikogo.
0:02:53:Nigdy?
0:02:58:Nigdy.
0:03:04:C�, mo�e zwariowa�am,|ale... wierz� ci.
0:03:09:Nie zwariowa�a�.
0:03:18:O rany, blisko by�o!
0:03:20:Chod�. Chc� sprawdzi�,|czy zdo�am to znale��.
0:04:03:Zamknij si�.|Wracaj do �rodka.
0:04:05:- W�a� z powrotem.
0:06:11:M�g�bym przysi�c, �e wyl�dowa�o|tu� za tym wzg�rzem.
0:06:14:Mo�e to jaka� b�yskawica. Czasem|ma si� wra�enie, �e uderza tu� obok,
0:06:18:a tak naprawd� dzieje si� to wiele mil dalej.
0:06:20:Nie, wydaje mi si�,|�e to gdzie� blisko.
0:06:23:Chcesz zawr�ci�|i poszuka� innej drogi?
0:06:29:Nie.
0:06:32:Przepraszam za t� pospieszn� jazd�.
0:06:36:W porz�dku, Steve.
0:06:40:S�uchaj, mo�e wr�cimy do miasta|i tam ci to wynagrodz�.
0:06:44:Przeprosz� ci� przy kanapce.|Za ca�y wiecz�r.
0:06:47:- Ok?|- Ok.
0:07:04:Steve, uwa�aj!
0:07:10:- Co to by�o?|- Wygl�da� na staruszka.
0:07:15:Gdzie on si� podzia�?|Hej, nic panu nie jest?
0:07:19:Och! Zabierzcie mnie do lekarza!
0:07:22:- Co si� sta�o?|- Nie mog� tego zdj��!
0:07:25:- Mo�e ja spr�buj�.|Mo�e ja to zdejm�.|- Nie! Nie wolno ci!
0:07:28:Ok. Chod�my.|Zawieziemy pana.
0:07:34:- Ok, prosz� wsiada�.|- To boli.
0:07:37:Spokojnie.
0:07:43:Prosz� to ubra�.|Spokojnie.
0:07:45:Zawieziemy pana tak szybko, jak si� da.|Mam nadziej�, �e zastaniemy doktora.
0:07:49:Pani Porter, tu doktor Hallen.|Wyje�d�am.
0:07:53:Tak, wr�c� jutro w nocy,|prawdopodobnie p�no.
0:07:57:Nie, niczego nie zapomnia�em.
0:08:00:Tak, dam sobie rad�.
0:08:03:Pani Porter, gdyby tylko zechcia�a pani|rzuci� okiem na dom, gdy mnie nie b�dzie.
0:08:08:Dzi�kuj�.|Do zobaczenia.
0:08:20:- No dalej!
0:08:33:- Hej, kim jest ten kowboj?|- To nie kowboj.|To Steve Andrews.
0:08:36:- Co?|- Tak, to jego kontener.|Prawdziwy kr��ownik.
0:08:39:- Nie mo�e nam tego zrobi�.
0:09:05:Witam, doktorze.|W porz�dku.
0:09:08:- Uwaga na jego r�k�.
0:09:12:Doktorze Hallen,|ten cz�owiek jest ranny.
0:09:15:Wejd�cie.
0:09:17:- Pom�c panu?
0:09:31:Prosz� przej�� tam.
0:09:38:Co mu jest?
0:09:40:Nie wiem.|Ma co� na r�ku.
0:09:45:- Co masz na my�li?|- Wjechali�my w niego|na drodze Old North.
0:09:48:- Wjechali�cie w niego?|- Nie, doktorze, zabrali�my go z drogi.
0:09:51:Wrzeszcza� o tym czym� na swojej r�ce.
0:09:55:Zobaczmy.|Spokojnie, staruszku.
0:09:59:- Czym jest to co� na jego r�ce?|- Nie wiem, doktorze.
0:10:01:To co� wygl�da jak... |wielki b�bel.
0:10:05:- Spokojnie. Powoli.
0:10:07:Jak mamy ci pom�c,|je�li nie pozwolisz nam tego zobaczy�?
0:10:14:Doktorze! To ro�nie.|Przedtem mia� to tylko na d�oni.
0:10:19:Przykryjcie go tym, prosz�.|Musz� mu co� da�.
0:10:25:Spokojnie, staruszku.|Wszystko b�dzie dobrze.
0:10:29:- Steve, wiesz kim on jest?|- Co?
0:10:33:- Czy wiesz mo�e, kim on jest?|- Nie wiem.
0:10:40:W porz�dku, spokojnie.
0:10:46:No i ju�.
0:10:50:- Steve.|- Co?
0:10:52:Czy m�g�by� pojecha� tam,|gdzie go znale�li�cie?
0:10:55:Sprawdzi�, czy znajdziecie kogo�,|kto wie, co tam zasz�o.
0:10:57:Dobrze.
0:11:11:- Steve?|- Tak?
0:11:14:M�g�by� zgasi� �wiat�o na zewn�trz|jak b�dziesz wychodzi�?
0:11:17:- Nie chc�, by mi przeszkadzano.|- Jasne, doktorze. Oczywi�cie.
0:11:53:Co s�ycha�?
0:12:04:- Gratulacje.|- Tak? Z jakiej okazji?
0:12:06:- On si� pyta "z jakiej okazji".|- Skromni�.
0:12:09:Mooch, szybko, dawaj koron�.
0:12:21:Ok, poddaj� si�.
0:12:23:Pobi�e� czempiona, kolego.
0:12:25:Jaki� czas temu,|kiedy przyby�e� do miasta.
0:12:30:Rozumiem. C�, dzi�ki,|ale mo�esz zatrzyma� koron�.
0:12:34:Nie, nie.|Chwileczk�, Steve.
0:12:37:Nie mo�esz tak po prostu|przesta� by� czempionem.|Musisz si� z kim� zmierzy�.
0:12:42:- Masz na my�li siebie?|- Mnie?
0:12:44:Czy powiedzia�em co�|o wy�cigu, ch�opaki?
0:12:47:Co?|Ani s�owa.
0:12:49:W porz�dku, s�uchaj, fajnie by�o,|ale musz� i��.
0:12:53:Tak... wiemy, jak to jest.
0:12:56:Tylko nie jeste�my pewni,|czy powiniene� je�dzi� tak szybko po okolicy.
0:13:00:S�uchaj, nie mam czasu,|by czegokolwiek dowodzi� tej nocy.|Rozumiesz?
0:13:05:A kto ci� prosi,|by� cokolwiek udowadnia�?
0:13:08:Mo�emy wyprzedzi� ten tw�j samochodzik,|nawet jad�c ty�em.
0:13:11:Twierdzenie na wyrost.
0:13:18:- Ok.
0:13:21:Teraz m�wisz jak cz�owiek, kr�lu.
0:13:25:Zrobimy to, jak m�wi�e�.
0:13:34:- A co m�wi�em?|- Ty�em.
0:13:36:- Co?|- Zobaczymy, czy pobijesz m�j samochodzik|jad�c ty�em.
0:13:42:- Do �wiate�.|- Ok. Powiedz kiedy.
0:13:47:Ok.
0:13:54:- Kiedy!
0:14:16:M�wi�em ci.|Musz� lecie�.
0:14:22:Steve.
0:14:52:W porz�dku,|co si� tu dzieje?
0:14:55:Cze��, Dave.|Co s�ycha�?
0:14:58:Chyba mnie co� omin�o.|Co si� dzieje?
0:15:01:Siedzimy tu|i czekamy na �wiat�o.
0:15:05:Och, masz na my�li|tamto �wiat�o.
0:15:10:Tak.
0:15:12:I wiesz, �e jeste�|po z�ej stronie drogi?
0:15:22:Wyda ci si� to zabawne,|je�li tw�j ojciec...
0:15:25:je�li ojciec Jane si� dowie,|�e zostali�cie spisani za lekkomy�ln� jazd�?
0:15:28:Ok, nie mieszaj w to ojc�w.|Ju� nigdy tego nie zrobi�.
0:15:31:- Nie zrobisz czego?|- Co?
0:15:33:Nie zrobisz czego?
0:15:38:Czegokolwiek, o czym my�lisz, Dave.
0:15:41:Czego� takiego,|jak jazda po z�ej stronie drogi?
0:15:44:C�... W�a�nie tak.
0:15:49:A nawet czego� takiego,|jak jazda ty�em?
0:15:52:Hej, Dave, to jest my�l.
0:15:54:Wiesz, �e 80 lub 90 % wszystkich wypadk�w|zdarzy�o si� podczas jazdy przodem.
0:15:57:Wiesz, w Australii maj� samoloty...
0:16:00:z siedzeniami ustawionymi ty�em...
0:16:02:wi�c w razie kolizji...
0:16:05:oni...
0:16:07:Niedobrze, co?
0:16:11:Ok... zamknij mnie.
0:16:15:Prowadzi�e�...
0:16:18:Czemu?
0:16:21:Co ja mam z wami zrobi�, dzieciaki?|Wiecie, �e nie chc� was przymyka�.
0:16:25:�adnych wyg�up�w wi�cej,|Dave. M�wi� powa�nie.
0:16:28:Przy... obiecuj�.|Prawda, Jane?
0:16:32:- Tak.|- Widzisz?
0:16:35:- �adnych �art�w.|- �adnych �art�w, Dave.
0:16:39:- �adnych wyg�up�w wi�cej.|- Zmiatajcie st�d.
0:17:00:Jad�.
0:17:03:Hej, co si� sta�o?
0:17:05:- Sier�ant Bert?|- Nie. Dave.
0:17:08:- Szcz�ciarze z was, �e to nie by� Bertsie.|- Tak, to nie �arty.
0:17:11:- Nie wiesz nawet po�owy.|- Czego?
0:17:13:- Zesz�ej nocy zobaczyli�my samoch�d Giga|zaparkowany przed barem Nancy.|- Pos�uchaj tego.
0:17:16:Wi�c postanowili�my go przestawi�,|ukry� przed nim.
0:17:19:Wi�c pchamy go|�rodkiem ulicy...
0:17:22:a tu nadje�d�a sier�ant Bert.
0:17:26:- Wi�c Mooch m�wi mu, �e|nie mo�emy go zapali�, wiesz?
0:17:31:On na to "Mam to gdzie�. Blokujecie ruch.|Zabierajcie to z drogi".
0:17:36:Wtedy wysiada z samochodu,|podchodzi do nas...
0:17:40:i pomaga nam pcha� samoch�d Giga.
0:17:44:W�a�nie wtedy Gig|wychodzi z budynku...
0:17:47:i wrzeszczy|"Kto kradnie m�j samoch�d?"
0:17:50:- Bertiemu opad�a szcz�ka.|- Na pewno.
0:17:53:- Gdyby nie to, �e Gig ostatecznie nas kry�,|mieliby�my k�opoty.
0:17:57:Tak, nie chc� wchodzi� ponownie|w drog� Bertiemu tej nocy.
0:18:00:Hej, co si� sta�o|z tob� i Dave'em?
0:18:03:Dosta�em nauczk�.|Obieca�em by� grzecznym ch�opcem.
0:18:06:Wiesz, Dave jest w porz�dku.|Chyba troch� za bardzo go denerwowali�my.
0:18:10:Na ulicy przed domem doktora|jest oko�o dw�ch cali gumy.
0:18:14:Hej, prawie zapomnia�em.|Musz� co� zrobi� dla doktora.
0:18:17:- Co?|- Musz� jecha�|i sprawdzi� pewnych ludzi.
0:18:20:- Chcecie p�j�� ze mn�?|- Nie. Idziemy do kina.
0:18:23:- Teraz? Tak p�no?|- Tak, jest nocny seans.
0:18:26:S�yszeli�my plotki, �e b�d� tam|jakie� bezbronne kobiety na balkonie.
0:18:30:S�uchaj, a mo�e tak...|Dajcie spok�j, chod�cie z nami.
0:18:33:Mo�ecie i�� do kina potem.|To zajmie tylko p� godziny.
0:18:36:- No chod�cie!|- Ja si� zgadzam.
0:18:38:- Dobra, cz�owieku, prowad�.|- Ok.
0:19:09:Groverton 4771.
0:19:14:5296.
0:19:18:Halo.|Czy jest tam doktor Gilpen?
0:19:21:M�wi doktor Hallen.
0:19:23:Och, naprawd�?
0:19:25:Nie, �adnej wiadomo�ci.|Dzi�kuj�. Do widzenia.
0:19:52:Halo?
0:19:54:Kate? Tu doktor Hallen.|Wci�� jestem w gabinecie.
0:19:57:Co� si� wydarzy�o.|B�dzie mi potrzebna twoja pomoc.|Nie, musisz przyjecha� z powrotem.
0:20:02:Jest tutaj cz�owiek z jakim� rodzajem|paso�yta na ramieniu.
0:20:05:To poch�ania jego cia�o|z przera�aj�c� pr�dko�ci�.
0:20:08:Mo�liwe, �e b�d� musia� dokona� amputacji.
0:20:11:Nie, ja... nie wiem co to jest|i sk�d si� wzi�o.
0:20:16:O rany, sp�jrzcie na to.
0:20:20:- Co to jest?|- Nie wiem.
0:20:22:Tony, sp�jrz.
0:20:25:- Hej, co tu wyl�dowa�o?|- Musimy by� blisko linii frontu.
0:20:28:Hej, czemu kto� mia�by|zostawia� tu latarni�?
0:20:31:- Nie wiem.|- Co to jest, Steve?
0:20:34:- Jest gor�ce.
0:20:36:- Spadaj�ca gwiazda?|- Hej, my te� to widzieli�my!
0:20:39:Naprawd� wielka,|jak rakieta.
0:20:41:- Tak, jak�� godzin� temu.|- My�lisz, �e to jest to?
0:20:45:- Nie wiem.|- Poka� mi to.
0:20:50:Prawdziwy kawa�ek nieba.|�ap, Mooch.
0:20:57:My�lisz, �e ten ma�y kamyk|by� gdzie� tam, daleko, szybuj�c we wszech�wiecie?
0:21:01:Prawdopodobnie by� wielki jak ksi�yc,|kiedy wystartowa�.
0:21:04:Bez �art�w!|Daj mi to zobaczy�, Mooch.
0:21:08:I tylko tyle zosta�o?
0:21:10:Tutaj jest tylko tyle.
0:21:13:- Za�o�� si�...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin