Arystoteles - Etyka Eudemejska.doc

(662 KB) Pobierz
ETYKA EUDEMEJSKA

 

KSIĘGA I

1. Sposoby osiągnięcia szczęścia i rola dobra najwyższego: doskonałości, rozsądku i przyjemności

Człowiek, który na Delos wyjawił swoją myśl przed 1214 i bogiem, zapisał na bramie świątyni Latony wiersze, rozróżniając w nich dobro, piękno i przyjemność, jako właściwości nie należące do tej samej rzeczy: „Naj­piękniejsze to, co najsprawiedliwsze, najlepsze zaś zdro­wie, a ze wszystkich rzeczy najprzyjemniejszą jest osiąg­nąć cel pragnień"[1]. Ale my się z nim nie zgadzamy. Szczęście bowiem, skoro jest ze wszystkich rzeczy naj­piękniejsze i najlepsze, jest najprzyjemniejsze. Ale spośród wielu istniejących problemów, odnoszących się do po­jedynczych spraw i poszczególnych istot, które spra­wiają kłopot i wymagają zbadania, jedne z nich zmie­rzają tylko do poznania, inne natomiast dotyczą sposobu zdobywania rzeczy i dokonywania działań. A zatem te sprawy, które mają jedynie teoretyczny charakter[2], powinno się omówić przy nadarzającej się okazji[3], o ile to odpowiada metodzie badań. Ale najpierw powinniśmy zbadać, od czego zależy życie szczęśliwe i w jaki sposób można je osiągnąć; czy wszyscy, którzy zasługują na miano ludzi szczęśliwych, są szczęśliwi z natury, jak to jest na przykład w przypadku dużego i małego wzrostu, i ludzi różniących się kolorem skóry; albo przez naukę, jako że jest ona poniekąd jakąś wiedzą4 o szczęściu, czy przez pewnego rodzaju ćwiczenie, bo wiele rzeczy wcale nie przysługuje ludziom ani z natury, ani przez naukę, ale z przyzwyczajenia; złe rzeczy tym, którzy przyzwy­czaili się do zła, a dobre tym, co do dobra. Czy w żaden z powyżej przedstawionych sposobów, ale jednym z dwóch: bądź z natchnienia jakiegoś boga, jak gdyby znajdowali się w ekstazie, podobnie do ludzi nawiedzonych przez nimfy albo bogów, bądź przez przypadek; wielu bowiem twierdzi, że tym samym jest szczęście (eó$ai[ji.ovi<x) i pomyślność (euti>^a)[4]-

Nie jest więc tajemnicą, że szczęście pojawia się wśród ludzi, albo przy pomocy wszystkich wymienionych spo­sobów, albo niektórych, albo jakiegoś jednego, bo prawie wszystkie formy stawania się podpadają pod te same zasady (u.pycd), gdyż każde działanie, dokonane po na­myśle, można sprowadzić do działania, które wynika z wiedzy. Szczęście natomiast oraz życie szczęśliwe i piękne mieszczą się głównie w zakresie tych trzech rze­czy, które, jak się zdaje, szczególnie są godne wyboru: jedni bowiem twierdzą, że największym dobrem jest rozsądek (<ppóv7)cis), inni, że doskonałość a jeszcze inni, że przyjemność[5]. I niektórzy ludzie wiodą spór o znaczenie tamtych rzeczy dla szczęścia, twier­dząc, że jedno <dobro) bardziej przyczynia się do szczę­ścia, aniżeli drugie. Bo jedni mówią, że rozsądek jest większym dobrem niż cnota, inni, że cnota od roz­sądku, a jeszcze inni, że od tamtych dwóch — przyjem­ność. I jednym zdaje się, że życie szczęśliwe zależy od wszystkich wymienionych rzeczy, innym, że od dwóch, a jeszcze innym, że życie szczęśliwe zależy od jakiejś jednej z nich.


 

2. Niezbędne warunki zapewniające szczęście

Skoro teraz ustaliliśmy co do tych spraw, że każdy, kto może żyć według własnego wyboru, zakłada jakiś cel dla pięknego życia[6]: albo zaszczyty, albo sławę, albo bo­gactwo, albo kulturę i na ten cel mając oczy zwrócone, spełnia każdy czyn (ponieważ brak podporządkowania życia określonemu celowi jest dowodem wielkiej bez­myślności), to powinniśmy w tej chwili określić w nim przede wszystkim to, co jest najważniejsze — ani zbyt pochopnie, ani zbyt opieszale; w jakiej mierze od nas zależy życie szczęśliwe i bez czego ludzie nie są w stanie go osiągnąć. Bo nie jest tym samym to, co jest niezbędnym warunkiem zdrowia i bez czego człowiek nie może być zdrowy oraz zdrowie. Podobnie również ma się sprawa z wielu innymi rzeczami, tak iż piękne życie i środki, bez których pięknie żyć nie można, to nie jest to samo, ale niektóre spośród tych rzeczy nie są wyłącznie charakterystyczne dla zdrowia lub dla życia, lecz krótko mówiąc, są wspólną właściwością trwałych dyspozycji i działań, jak np. bez oddychania, albo czuwania, albo ruchu nie moglibyśmy mieć żadnego udziału ani w tym, co dobre, ani w tym, co złe, a z drugiej strony cechy cha­rakterystyczne przynależą każdej naturze i o tym trzeba pamiętać. Albowiem podobnie do tego, co powiedzie­liśmy, nie jest równie istotne dla dobrego stanu zdrowia spożywanie mięsa, jak i spacer po posiłku. To są bowiem przyczyny sporu na temat szczęścia, jego istoty i jego powstania. Niektórzy mianowicie uważają, że to, bez czego nie można być szczęśliwym, jest cząstką szczęścia.

3. Ocena różnych poglądów na naturę szczęścia

Jest więc zbyteczne zastanawiać się nad wszystkimi poglądami7, jakie ludzie o nim posiadają, albowiem dzie­ciom i osobom chorym i obłąkanym wiele rzeczy się wydaje, co do których nikt, kto posiada rozum, nie może mieć wątpliwości. A to dlatego, że tu nie zachodzi potrzeba argumentów, tylko dzieci muszą dojść do wieku, w którym doznają zmian, a chorzy skarcenia ze strony lekarza lub państwa, gdyż leczenie nie jest mniej skutecznym środkiem niż bicie, ale podobnie nie warto 1215.a zastanawiać się nad poglądami ogółu, ponieważ on prawie o wszystkim rozprawia bez zastanowienia się, a szczególnie o szczęściu; nonsensem przecież jest kiero­wać argumenty do tych, którzy nie żądają, uzasadnienia, lecz uczucia. Ale skoro każda sprawa ma własne trud­ności, jest oczywiste, że dotyczą one również najdosko­nalszej formy życia i najlepszego istnienia. A zatem jest piękną rzeczą rozważyć te poglądy, bo zbicie argumen­tów przez ludzi toczących spór ujawnia przeciwne tam­tym dowody. Ale przed podjęciem pracy nie można tych spraw pominąć, a przede wszystkim tego, na co powinno się zwrócić szczególną uwagę, a mianowicie na to, co umożliwia posiadanie udziału w życiu uczciwym i pięknym (jeżeli nie wypada wyrazić się błogosławio­nym), i na nadzieję, jaka powinna towarzyszyć każdej uczciwej sprawie. Bo jeżeli życie piękne zależy od przy­padkowych zdarzeń, albo od tego, co sprawi natura, wielu nie mogłoby mieć żadnej nadziei, bo nie można go osiągnąć własnym wysiłkiem, ani nie zależy od samych ludzi, ani od ich postępowania. Jeżeliby natomiast za­leżało od tego, jaki ktoś sam jest i od jego czynów, dobro byłoby bardziej powszechne i bardziej boskie: bardziej powszechne, gdyż więcej ludzi mogłoby mieć w nim udział, bardziej boskie zaś, gdyż szczęście zależałoby od tego, jak ludzie sami siebie ukształtują i jakie będą ich czyny.

4. O trzech formach życia zależnych od dobra najwyższego

Ale większość spraw spornych i trudnych wyjaśni się, jeżeli prawidłowo określimy, co powinniśmy rozumieć pod pojęciem „szczęście"; czy jest to tylko określona war­tość (m>ióv) duszy ludzkiej, jak uważali niektórzy spo­śród dawniejszych mędrców[7], czy, chociaż taka wartość istnieje, o wiele więcej znaczy, jakie są czyny.

Kiedy zaś  określiliśmy różne formy życia,   niektórzy ludzie nie ubiegają się o tego rodzaju pomyślność, ale przywiązują wagę do rzeczy koniecznych, np. do pospoli­tych umiejętności i do robienia interesów i do rzemiosła (a pospolitymi nazywam te umiejętności, które zajmują się jedynie zdobyciem rozgłosu, rzemieślniczymi nato­miast siedzące i zarobkowe, a przydatnymi do robienia interesów te, które zajmują się sprzedażą na rynku i w kra­mach;. Podczas gdy istnieją trzy czynniki, zapewniające uszczęśliwiające postępowanie, które poprzednio uznali­śmy za najwyższe dobro dla ludzi: doskonałość, roz­sądek i przyjemność, widzimy, że istnieją również trzy rodzaje życia, które wszyscy ludzie, według możności, wybierają, aby je przeżyć: życie polityka, filozofa i życie 1215. b oddane rozkoszy[8]. Spośród nich filozof mianowicie pragnie tego. co dotyczy rozsądku i kontemplacji prawdy, polityk pragnie pięknych czynów (one same wynikają z dosko­nałości), a człowiek oddany rozkoszy pragnie przyjem­ności cielesnych. Dlatego każdego nazywa się szczęśli­wym z innego powodu, jak poprzednio powiedzieliśmy. Anaksagoras z Kladzomenai[9] zapytany, kto jest naj­szczęśliwszy z ludzi: „Nikt z tych — odpowiedział — o któ­rych ty myślisz, ale ktoś, kto tobie mógłby się wydawać nieodpowiedni". Odpowiedział zaś on w ten sposób, bo widział, że mówiący uważa za rzecz niemożliwą, aby to określenie przypadło komuś, kto nie jest wielki, ani piękny, ani bogaty; sam zaś zapewne uważał, że jeżeli ktoś żyje bez przykrości i całkowicie oddał się sprawied­liwości, albo uczestniczy w pewnego rodzaju boskiej kontemplacji, jak na człowieka, jest szczęśliwy.

 

 

5. Rozważania nad celem życia. Krytyka poglądów Sokratesa na cnotę

A więc w wielu także innych sprawach trudno jest poprawnie rozstrzygnąć, a najtrudniej w tym, co wszyst­kim wydaje się bardzo łatwe i jest obowiązkiem każdego człowieka poznać, do czego w życiu powinniśmy dążyć i co trzeba osiągnąć, by zaspokoić całkowicie swe prag­nienie. Bo jest wiele tego rodzaju przypadków, które zagrażają życiu, np. choroby, wielki ból, burzliwa po­goda. Stąd jasno wynika, że jeśliby ktoś dał wolność wyboru (ocipscrw), z tego powodu od początku człowiek w ogóle wolałby się nie urodzić. I ponadto cóż to za życie, które przeżywają ludzie, będąc jeszcze dziećmi? Przecież do takiego życia nikt nie starałby się powrócić, jeżeli jest roztropny. Ale również życie ludzi, którzy nie doz­nają żadnej przyjemności, bądź przykrości i życie tych, którzy doznają przyjemności, ale nie jest ona piękna, jest takie, że w konsekwencji lepiej jest nie istnieć, aniżeli żyć. W ogóle zaś jeśliby ktoś zebrał to wszystko, czego każdy człowiek dokonuje i czego doznaje, jednak nic z tego, cojest dobrowolne, ponieważ <nie robi) tego ze wzglę­du na samą rzecz i dysponowałby nieokreśloną ilością czasu, nikt z powodu tych rzeczy nie wolałby bardziej żyć, niż nie żyć. Zresztą wyłącznie dla przyjemności jedzenia, bądź rozkoszy miłosnych, gdy się jest pozba­wionym pozostałych przyjemności, jakich dostarcza lu­dziom bądź to poznanie, bądź widzenie, bądź któryś pozostały zmysł, nikt nie przeceniałby życia, chyba że byłby w ogóle niewolnikiem. Widzimy bowiem, że dla człowieka, który dokonuje takiego wyboru, nie miałoby różnicy, czy jest on zwierzęciem, czy człowiekiem. W każ­dym razie byk w Egipcie, którego czczą jako Apisa, 1216 w większości tego rodzaju spraw posiada większe możli­wości niż wielu monarchów. Podobnie także nie wybiera się życia dla przyjemności snu: bo jaka jest różnica pomiędzy spaniem od pierwszego aż do ostatniego dnia w ciągu tysiąca lat albo i dłużej, a życiem rośliny. W każdym razie rośliny wydają się mieć udział w tego rodzaju życiu, jak i ludzkie dziecko. Ono bowiem po powstaniu w łonie matki rośnie, śpiąc jednak przez cały czas. Z tych rozważań wynika, że wymyka się naszym badaniom za­gadnienie, czym jest życie szczęśliwe, i na czym polega wartość życia.

Opowiadają więc, że Anaksagoras pewnemu człowie­kowi, który zastanawiał się nad tym zagadnieniem i pytał, dlaczego ludzie wolą urodzić się aniżeli nie istnieć, dał taką odpowiedź: dla oglądania nieba i ładu, jaki panuje w całym wszechświecie. On więc sądził, że warto wybrać życie ze względu na jakąś wiedzę. Natomiast ci, którzy uważają Sardanapala[10] za szczęśliwego, albo Smindyri-desa z Sybaris[11], albo kogoś innego spośród żyjących życiem oddanym rozkoszy, ci wszyscy, jak się zdaje, szczęście upatrują w przyjemności. Inni znów żadnej formy wiedzy ani przyjemności cielesnych nie przekła­dają ponad działanie, wynikające z doskonałości. Wszela­ko niektórzy ludzie wybierają takie działanie nie tylko ze względu na sławę, ale i wtedy, kiedy nie mają zamiaru stać się sławni. Lecz wielu miano polityka przypada niesłusznie, ponieważ nie są politykami naprawdę, albo­wiem polityk dokonuje czynów pięknych ze względu na nie  same,   natomiast  wielu   bierze  się  do  tego  rodzaju życia dla majątku i z powodu chciwości.

A więc z tego, co powiedzieliśmy, wynika jasno, że wszyscy szczęście odnoszą do trzech form życia: polity­cznego, filozoficznego i oddanego rozkoszy. Spośród nich zaś, czym są przyjemności cielesne i zmysłowe, jak pow­stają i z czego się składają, nie jest trudno dostrzec, tak, iż nie ma co badać, jakie one są, tylko raczej pytać, czy wiodą w jakiś sposób do szczęścia, czy nie, i w jaki sposób one wiodą. A także jeżeli zachodzi konieczność powiązania życia szczęśliwego z jakimiś przyjemnościa­mi, czy powinno się je z nimi związać, czy też musimy w jakiś inny sposób z nich korzystać, podczas gdy przy­jemności, dzięki którym słusznie się uważa, że człowiek szczęśliwy żyje przyjemnie, a nie tylko uwolniony od przykrości, są odmienne. Ale nad tymi sprawami póź­niej[12]powinniśmy się zastanowić. Najpierw zajmijmy się doskonałością i rozsądkiem, czym każde z nich jest z natury i czy są one częścią dobrego życia, czy to one same, czy działanie przez nie spowodowane, skoro zakłada się, że mają związek ze szczęściem, chociaż nie wszyscy I2i6b są <tego zdania), ale tak (myślą) ci, którzy się liczą wśród ludzi.

A więc  Sokrates[13] jako starzec uważał, że celem jest poznanie cnoty i poszukiwał, czym jest sprawiedliwość, i czym męstwo, i każda część dzielności. A robił to roz­sądnie. Sądził przecież, że każda cnota jest wiedzą, z czego wynikało, że kto wie o sprawiedliwości, jest sprawied­liwy. Bo skoro tylko nauczymy się geometrii i sztuki budowniczej, stajemy się budowniczymi i mierniczymi. Dlatego pytał się, czym jest cnota, a nie w jaki sposób i dzięki czemu powstaje. Ale zdarza się to w przypadku umiejętności teoretycznych, bo dla astronomii i nauki o przyrodzie i dla geometrii nie ma żadnego innego celu prócz poznania i zbadania natury zjawisk, które są przed­miotem badań tych nauk. Zresztą nic nie stoi na przeszko­dzie, aby w potrzebach życiowych były one dla nas przy sposobności użyteczne. Natomiast w umiejętnościach praktycznych[14] cel różni się od wiedzy i poznania, np. zdrowie od sztuki lekarskiej, praworządność zaś i inne rzeczy tego rodzaju są czymś odmiennym od umiejęt­ności rządzenia. Piękną jest więc rzeczą poznać każdy rodzaj piękna. Zresztą jeżeli chodzi o cnotę, to nie wiedza o jej istocie jest najbardziej cenna, lecz poznanie, dzięki czemu ona powstaje, bo nie chcemy wiedzieć, czym jest męstwo, lecz być mężnymi, ani czym jest sprawied­liwość, lecz chcemy być sprawiedliwymi, podobnie jak wolimy być zdrowi niż wiedzieć, czym jest zdrowie, i raczej dobrze się czuć, aniżeli wiedzieć, na czym polega dobre samopoczucie.

6. O metodach stosowanych w badaniach etycznych

Ale   w   zakresie   tych   wszystkich   spraw   powinniśmy starać  się  przekonywać  przy  pomocy logicznych   argumentów (Xóyo(,), wykorzystując zaobserwowane zjawis­ka[15] jako świadectwa i przykłady. Bo najlepiej jest, jak się zdaje, jeżeli wszyscy ludzie zgadzają się na to[16], co powiedzieliśmy, a jeżeli nie, aby przynajmniej wszyscy w pewnym stopniu się zgodzili; co zrobią stopniowo przez nas przekonywani, ponieważ każdy człowiek po­siada w sobie coś, co ma związek z prawdą, i na tym się opierając, musimy w jakiś sposób udowodnić nasze po­glądy. Bo wśród argumentów, które są prawdziwe, ale nie dość jasne, w dalszym ciągu pojawi się dokładność, skoro zawsze będziemy wybierać to, co jest lepiej znane, aniżeli to. co zwykło się rozmaicie określać. Ale w każdym sposobie badania argumenty uważane za filozoficzne różnią się od niefilozoficznych. Dlatego nie można uwa­żać, że i dla polityka zbyteczne jest naukowe badanie, dzięki któremu ujawnia się nie tylko istotę rzeczy, ale również i przyczynę[17], bo tego rodzaju rzecz w każdej dziedzinie badań oznacza postępowanie zgodne z filo­zofią. To oczywiście wymaga wielkiej ostrożności. Są bowiem ludzie, którzy, ponieważ uważa się, że cechą charakterystyczną filozofa jest o niczym nie wypowiadać sądów prawdopodobnych, tylko uzasadnione, często nie­postrzeżenie przytaczają, dowody, które nie należą do sprawy i są bezużyteczne. A to czynią częściowo z nie­wiedzy, częściowo z chełpliwości. Zdarza się, że przez to ludzi doświadczonych i zdolnych do czynu opanują ci, którzy ani nie posiadają rozumu, ani są zdolni do myślenia twórczego albo praktycznego. A doznają tego z braku kultury. Gdyż jest brakiem kultury nie być w stanie w każ­dej sprawie oddzielić argumentów należących do sprawy od argumentów jej obcych. Natomiast poprawnie jest oddzielić twierdzenie, dotyczące przyczyny, od faktu; dzięki temu, co właśnie powiedzieliśmy, że nie powinno się we wszystkim zwracać uwagi wyłącznie na logiczne dowody, ale często raczej na zaobserwowane zjawiska (teraz natomiast, ponieważ nie mogą odeprzeć dowodów, zmuszeni są wierzyć w to, co zostało powiedziane). I dla­tego często, chociaż dowodzenie przeprowadzone w świe­tle argumentów uchodzi na prawdziwe, w rzeczywis­tości nim jest, ale nie na podstawie tego, o czym mówi się w dowodzie. Bo jest rzeczą możliwą dowieść prawdy przy pomocy fałszu, jak to widać w Analitykach[18].

7.    O szczęściu j...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin