Michael Crichton -- Park Jurajski 2 - Zaginiony świat.pdf

(1611 KB) Pobierz
159470047 UNPDF
MICHAEL CRICHTON
ZAGINIONY ŚWIAT
( P RZEŁOŻYŁ A NDRZEJ L ESZCZYŃSKI )
Naprawdę jestem ciekaw, czy Bóg miał jakikolwiek wybór, przystępując do stworzenia
świata.
ALBERT EINSTEIN
Tam, gdzie rządzi przypadek, nawet najdrobniejsze zmiany strukturalne zazwyczaj
pociągają za sobą olbrzymie zmiany w zachowaniu. Stąd też należy raczej wykluczyć
możliwość istnienia złożonych zachowań, które dałyby się całkowicie kontrolować.
STUART KAUFFMAN
Następstwa są z natury rzeczy nieprzewidywalne.
JAN MALCOLM
Dla Carolyne Conger
PODZIĘKOWANIA
Zdarzenia przedstawione w tej książce są czystą fikcją. Podczas pracy nad powieścią
opierałem się na publikacjach naukowych z wielu różnych dziedzin wiedzy. Pragnę wyrazić
swą szczególną wdzięczność za możliwość wykorzystania prac oraz hipotez następujących
autorów: Johna Alexandra, Marka Boguskiego, Edwina Colberta, Johna Conwaya, Philipa
Currie, Petera Dodsona, Nilesa Eldredge'a, Stephena Jaya Goulda, Donalda Griffina, Johna
Hollanda, Johna Homera, Freda Hoyle'a, Stuarta Kauffmana, Christophera Langtona, Emsta
Mayra, Mary Midgley, Johna Ostroma, Normana Packarda, Davida Raupa, Jeffreya Schanka,
Manfreda Schroedera, George'a Gaylorda Simpsona, Bruce'a Webera, Johna Wheelera oraz
Davida Weishampela.
Pozostaje mi jedynie dodać, że poglądy wyrażone w tej książce są moje, a nie
wymienionych autorów, oraz przypomnieć czytelnikowi, że półtora wieku po
ogłoszeniu teorii Darwina wiele twierdzeń dotyczących ewolucji nadal spotyka się z
rzetelną krytyką i jest przedmiotem gorącej dyskusji.
WSTĘP
"WYMIERANIE GATUNKOW NA PRZEŁOMIE K-T"
Pod koniec dwudziestego wieku jesteśmy świadkami olbrzymiego wzrostu
zainteresowania naukowców problemem wymierania gatunków.
Nie jest to zagadnienie nowe, już w roku 1786, czyli zaraz po uzyskaniu
niepodległości przez Stany Zjednoczone, baron Georges Cuvier po raz pierwszy wykazał
istnienie tego zjawiska. Naukowcy zaakceptowali je na trzy czwarte wieku przed ogłoszeniem
przez Darwina teorii ewolucji. Później, mimo że owa teoria zawsze budziła wiele
kontrowersji, bardzo rzadko odnosiły się one do zagadnień wymierania.
Wręcz przeciwnie -utarło się je uważać za coś tak naturalnego, jak unieruchomienie
samochodu z powodu wyczerpania paliwa. Wymarcie traktowano jako dowód braku
zdolności przystosowawczych danego gatunku. Szczegółowo badano sposoby przystosowania
się gatunków i toczono na ten temat zażarte spory. Mało kto jednak zastanawiał się dłużej nad
pytaniem, dlaczego niektóre organizmy nie potrafią się przystosować do zmian w środowisku.
Bo i co można było na ten temat powiedzieć? Ale dwa ważne zagadnienia, na które zwrócono
uwagę w początkach lat siedemdziesiątych, kazały spojrzeć na kwestię wymierania gatunków
pod zupełnie innym kątem.
Po pierwsze, stwierdzono, że błyskawicznie rozrastająca się liczebnie ludzkość
dokonuje bardzo intensywnych przeobrażeń naszej planety -niszczy tradycyjne siedliska
zwierząt, wycina lasy tropikalne, zanieczyszcza powietrze oraz wodę, prawdopodobnie
przyczynia się nawet do globalnych zmian klimatycznych -a działalność ta powoduje
wymieranie kolejnych gatunków. Wielu naukowców zaczęło bić na alarm, inni obserwowali
te procesy z rosnącym niepokojem. Jak bardzo odporny na zmiany jest ziemski ekosystem?
Czy rozwój cywilizacyjny musi doprowadzić do wymarcia gatunku homo sapiens?
Nikt nie umiał odpowiedzieć na te pytania. Dotychczas problem zanikania gatunków
nie był przedmiotem systematycznych badań, niewiele zdołano zebrać informacji na temat
skali owego zjawiska w minionych epokach geologicznych. Właśnie dlatego naukowcy
zaczęli tak intensywnie badać wymieranie gatunków w przeszłości, mając nadzieję, że
wynikną z tego jakieś wnioski na przyszłość.
Po drugie, pojawiło się wiele nowych danych dotyczących kresu panowania na Ziemi
dinozaurów. Od dawna było wiadomo, że wszystkie gatunki dinozaurów wymarły w
stosunkowo krótkim czasie u schyłku kredy, w przybliżeniu sześćdziesiąt pięć milionów lat
temu. Właściwie nie jest nawet pewne, ile trwał ów proces, rozgorzało na ten temat wiele
zaciekłych sporów: część paleontologów utrzymywała, że nastąpiło to katastrofalnie szybko,
podczas gdy inni głosili tezę, iż dinozaury wymierały stopniowo, przez dziesięć tysięcy czy
nawet dziesięć milionów lat, co wszak trudno uznać za zjawisko krótkotrwałe.
W roku 1980 fizyk Luis Alvarez wraz z trzema współpracownikami wykazał, że w
skałach pochodzących z końca kredy i początków trzeciorzędu -okresu nazwanego później w
skrócie przełomem K-T -występuje podwyższona zawartość irydu, pierwiastka rzadkiego na
Ziemi, lecz spotykanego obficie w meteorytach. Na tej podstawie zespół Alvareza wysunął
hipotezę, że właśnie na przełomie K-T uderzył w Ziemię olbrzymi meteoryt o
wielokilometrowej średnicy. Skutkiem takiego kataklizmu byłoby bardzo silne zapylenie
atmosfery, zahamowanie procesów fotosyntezy i masowe obumieranie roślinności, co mogło
stać się przyczyną kresu dominacji dinozaurów.
Owa katastroficzna teoria silnie podziałała na opinię publiczną, a w świecie
naukowym zrodziła liczne kontrowersje, zaprzątające umysły przez wiele lat. W efekcie
poszukiwań krateru po zderzeniu z tak wielkim meteorytem wytypowano kilka
prawdopodobnych miejsc. Odkryto pięć innych okresów charakteryzujących się masowym
wymieraniem gatunków i zaczęto się zastanawiać, czy one wszystkie nie były spowodowane
zderzeniami Ziemi z wielkimi meteorytami. Powstała hipoteza o trwającym dwadzieścia sześć
milionów lat cyklu gigantycznych katastrof na Ziemi, według której już niedługo miałby
nastąpić kolejny kataklizm.
Zagadnienia te szeroko dyskutowano przez kilkanaście lat, aż do sierpnia 1993 roku,
kiedy to podczas jednego z cotygodniowych seminariów w Instytucie Santa Fe pewien
matematyk, Ian Malcolm, obrazoburczo oznajmił światu, iż żadne ze stawianych w tej
dziedzinie pytań nie ma większego znaczenia, a wszelkie rozważania dotyczące upadku
wielkiego meteorytu są -jak się wyraził -mało istotnymi, czczymi spekulacjami.
-Weźmy pod uwagę liczby -powiedział Malcolm, pochylając się nad mównicą i
śmiało wodząc wzrokiem po twarzach zebranych. -Obecnie istnieje na naszej planecie
pięćdziesiąt milionów gatunków roślin i zwierząt. Uważamy to za olbrzymią różnorodność,
ale stan ten jest nieporównywalny z tym, co występowało we wcześniejszych okresach.
Szacuje się, że od narodzin życia na Ziemi powstało w sumie pięćdziesiąt miliardów
gatunków. A to oznacza, że z każdego tysiąca gatunków, jakie kiedykolwiek występowały na
naszej planecie, do dzisiaj dotrwał tylko jeden. Zatem 99,9 procent wymarło. Trudno
zakładać, że więcej niż 5 procent z tej liczby padło ofiarą wielkich wymierań, należy więc
przyjąć, że olbrzymia większość gatunków wymierała pojedynczo.
Następnie Malcolm przypomniał, iż życie na Ziemi związane jest z ciągłym procesem
Zgłoś jeśli naruszono regulamin