Z czego składa się piwo cz. 3 - Niezwykle istotne drobiazgi.pdf

(2288 KB) Pobierz
Z czego składa się piwo cz. 3. Niezwykle istotne drobiazgi.
PIWO
Z czego składa się piwo cz. 3
Niezwykle istotne drobiazgi
Najciekawsze w ocenie smaku piwa jest to, że tak naprawdę smak to tylko jedna z jego składowych. Mówiąc o smaku, myślimy o wielu
innych czynnikach, jak zapachy, walory wizualne, nasycenie dwutlenkiem węgla i cała masa posmaków. Gdyby piwo składało się tylko ze
smaków, byłoby trunkiem niesłychanie nudnym i jednowymiarowym. Na szczęście proces jego produkcji dostarcza tak wielu zmiennych, że
skład piwa to dziesiątki najróżniejszych związków, powodujących rozmaite bodźce sensoryczne. Dzięki temu znamy piwa kiepskie, niezłe,
dobre i doskonałe. Piwny świat, wypełniony po brzegi smakami, zapachami i całą resztą doznań, tworzy swego rodzaju piwowarską ency-
klopedię, którą pozna tylko ten, kto nauczy się „czytać” piwo.
Pełny, pusty czy wodnisty?
Pełnia smaku to jeden z czynników, któ-
re choć nieokreślone, mają olbrzymi wpływ
na jakość piwa. Dla piwowara pełnia to gę-
stość piwa, technolog wskaże na ilość cu-
krów, a konsument opisze intensywność
smaku. Wszystkie te określenia są prawi-
dłowe, gdyż tak naprawdę pełnia smaku
piwa to zbiór właściwości ze świata fizyki,
chemii i biochemii.
Mówiąc o pełni smaku, przede wszyst-
kim wskazać należy na zawartość w piwie
cukrów, które mają kluczowy wpływ na jej
poziom. Cukry wpływają na gęstość i lep-
kość piwa, które to powodują wrażenie
ciężkości na języku, co z kolei nazywamy
pełnym smakiem. Podsumowując, im
mniej ekstraktu, tym niższa pełnia, a im
więcej, tym wyższe jej natężenie.
Rysując skalę odczuć pełni smaku, po-
winniśmy na jednym jej końcu umieścić
wodę z pełnią zerową (brak cukrów), na
drugim zaś gęstego jak smoła bałtyckiego
portera. Jednak nie tylko cukry odpowia-
dają za odczucie pełni. Bardzo ważnym
czynnikiem, budującym to wrażenie jest
ilość substancji zapachowych. Owocowe
estry, alkohole wyższe czy alkohol etylowy
znakomicie podwyższają pełne odczucia.
Niemniej istotny jest także poziom naga-
zowania piwa dwutlenkiem węgla, który
przybierać może rozmaite formy.
pijalność i sesyjność. Choć nie wiemy
dokładnie jak kreuje się te cechy i skąd
tak naprawdę się biorą, dokładnie zda-
jemy sobie sprawę, że bez nich piwo nie
ma szans na sukces wśród rzeszy konsu-
mentów, oczekujących napoju, który –
kolokwialnie mówiąc – „dobrze wcho-
dzi”. Pijalność to, jak sama nazwa
wskazuje, cecha świadcząca o smakowym
potencjale piwa.
Pijalne piwa to te, które już po jednym
łyku wołają do nas z kufla, zachęcając do
kolejnych. Tajemnica pijalności jest gwa-
rancją smakowego sukcesu piwa, mówi się
jednak, że jej opisanie jest po prostu nie-
możliwe ze względu na magiczne „coś”, co
sprawia, że z dwóch pozornie identycz-
nych piw wybierzemy jedno, kierując się
smakową intuicją.
Z technologicznego punktu widzenia
na pijalność wpływa wzajemny stosunek
takich cech, jak zawartość ekstraktu i alko-
holu, związków lotnych, poziom goryczki,
charakter nagazowania, a nawet pozornie
nie związana ze smakiem barwa piwa.
Wzajemne powiązania tych czynników
sprawiają, że trafienie w pijalność idealną
przypomina stworzenie pachnidła ze zna-
nej powieści pod takim tytułem. Może się
zdarzyć, wymaga jednak piwowarskiego
Płaski, szczypiący czy musujący?
Nagazowanie piwa ma kluczowy wpływ
na jego właściwości orzeźwiające. Niepraw-
dą jest jednak, że wysokie nagazowanie
sprzyja orzeźwianiu. Przegazowanie piwa
jest poważnym błędem technologicznym
i może powodować uczucie przesycenia
i nieprzyjemnego drapania. Dlatego bardzo
ważnym elementem każdego złocistego na-
poju jest ilość CO 2 i coś co nazywamy jego
ziarnistością, czyli wielkość pęcherzyków
gazu. Idealnie orzeźwiające piwa to te, które
mają dość wysoką zawartość CO 2 , ale drob-
nego i musującego. Przykładem takiego sty-
lu jest belgijski witbier (białe piwo psze-
niczne), który przyjemnie musując orzeźwia,
jednak nie rani podniebienia agresywnym
nagazowaniem. Istnieją oczywiście gatunki,
które z założenia mają gazu bardzo niewiele,
np. angielskie ale, słynące z płaskiego sma-
ku. Podobnie ma się rzecz z irlandzkimi sto-
utami, których nagazowanie tworzy zaokrą-
glająca smak mieszanina CO 2 i azotu.
Pijalne czy sesyjne?
Cechami, które jak dotąd zostały przez
piwowarów najmniej sprecyzowane, są
L
grudzień 2009 RYNKI ALKOHOLOWE
737749235.001.png 737749235.002.png
 
geniuszu oraz sprzyjających warunków
zewnętrznych. Póki co pijalność idealna
jest dla piwowarów na całym świecie mo-
torem do kreowania coraz to doskonal-
szych stylów piwa.
Dużo prościej ma się rzecz z sesyjno-
ścią. To mniej medialny parametr, określa-
jący ile piw danego gatunku czy marki mo-
żemy wypić podczas jednej sesji. Jest to
czynnik dość mało poznany, a to ze wzglę-
du na pracochłonne badania, jakie towa-
rzyszą sprawdzaniu sesyjności oraz brak
wiarygodnych zapisków, zwłaszcza w koń-
cowych ich etapach. Dość powiedzieć, że
amatorskie badania nad sesyjnością dzieją
się równolegle na całym świecie, a wiary-
godnym ich wynikiem będą rezultaty
sprzedaży poszczególnych marek piwa.
tach zapachowych, powodując tym sa-
mym, że starania piwowarów znajdują
świadomych, zdolnych je ocenić odbior-
ców.
Diabeł tkwi w szczegółach
To co tak naprawdę powoduje, że piwa
różnią się między sobą, to schowane głębo-
ko pod wierzchnią warstwą smaku i aroma-
tu niuanse, które powodują, że trunek na-
biera indywidualnego charakteru. Jakość
wody, mikroflora browaru, kondycja droż-
dży, a nawet klimat to czynniki, w sposób
w zasadzie niemierzalny wpływające na
smak piwa. To właśnie dzięki nim piwo-
warstwo ciągle jest sztuką, pomimo rozwo-
ju techniki i technologii. Także one spę-
dzają sen z powiek inżynierom, którzy
święcie wierzą, iż piwo można zmierzyć,
zważyć i opisać. Ta niewiadoma powoduje,
że browarnictwo wymaga wyobraźni i po-
lotu, a piwowar tych cech pozbawiony, za-
wsze będzie tylko wykonującym swoją pra-
cę rzemieślnikiem. Warto więc wypić
spory kufel za zdrowie piwowarów, którzy
nie boją się wyzwań, bo dzięki nim może-
my dziś napić się ostrygowego stouta, psze-
nicznego weizena czy kwaśnego jak ocet
berliner weisse.
Piwne linie papilarne
Aby poprawnie identyfikować poszcze-
gólne style piwa, piwowarzy od lat używa-
ją czegoś, co nazywa się profilem senso-
rycznym, a jest niczym innym jak
specyficznym układem smaków i zapa-
chów opisujących piwo. Patrząc na profil,
widzimy poziom goryczki, słodyczy, całą
gamę zapachów, pobocznych nut aroma-
tycznych etc. i potrafimy określić, czy
mamy do czynienia ze stoutem, ale, porte-
rem czy pilznerem. Zaletą profilu piwa
jest to, że nie ma ograniczonej ilości skła-
dowych, jakie mogą się w nim znaleźć.
Jeżeli postanowimy produkować piwo,
pachnące kiszoną kapustą, cecha ta auto-
matycznie staje się istotnym wyróżni-
kiem sensorycznym i dumnie występuje
w profilu smakowym tego gatunku. Kon-
sumenci złotego napoju, chociaż w innym
języku, także potrafią opisywać profilową
charakterystykę. Coraz częściej mówią
o posmakach, charakterze goryczki i nu-
Maciej Chołdrych
www.piwoznawcy.pl
RYNKI ALKOHOLOWE grudzień 2009 P
737749235.003.png
 
Zgłoś jeśli naruszono regulamin