Echo Medziugorja.pdf

(233 KB) Pobierz
untitled
Echo Medziugorja
Echo Maryi Królowej Pokoju
„Echo Maryi Królowej Pokoju”, 31-419 Kraków, ul. Kwartowa 24/U1
tel./fax (+48) 12 413-03-50, e-mail: echo@ceti.pl ISSN 1507-062X
240
Orędzie z 25 grudnia 2007 r.
„Drogie dzieci! Z wielką radością
przynoszę wam Króla Pokoju, by
On was pobłogosławił swoim bło-
gosławieństwem. Oddajcie Mu
pokłon i ofiarujcie czas Stwórcy,
którego łaknie wasze serce. Nie
zapominajcie, że jesteście prze-
chodniami na tej ziemi i że rze-
czy mogą wam sprawić niewielką
radość, a dzięki memu Synowi
podarowane jest wam życie
wieczne. Jestem z wami dlatego,
by was poprowadzić do tego,
do czego dąży wasze serce. Dzię-
kuję wam, że odpowiedzieliście
na moje wezwanie”.
„Kiedy cały lud przystępował do chrztu,
Jezus także przyjął chrzest” – Łk 3,21
Orędzie z 25 grudnia 2007 r.
dla Jakova
„Drogie dzieci. Dziś w szczególny
sposób wzywam was do otwarcia
się na Boga i niech każde wasze
serce stanie się miejscem naro-
dzenia Dzieciątka Jezus. Kocha-
ne dzieci, przez cały ten czas,
w którym Bóg pozwala mi być
z wami, pragnę prowadzić was
do radości waszego życia. Ko-
chane dzieci, Bóg jest jedyną,
prawdziwą radością waszego ży-
cia. Dlatego, drogie dzieci, nie
szukajcie radości w rzeczach
ziemskich, lecz otwórzcie wasze
serca i przyjmijcie Boga. Kocha-
ne dzieci, wszystko przemija, tyl-
ko Bóg pozostaje w waszym ser-
cu. Dziękuję, że odpowiedzieli-
ście na moje wezwanie”.
li i przeżywali. Jest to nieustająca obietni-
ca, która już wydała i która wciąż wydaje
zawiązki i owoce świętości; jest to dobro
obecne na świecie, nawet jeśli nie wszy-
scy jeszcze się nim cieszą.
Pokój między ludźmi, między naroda-
mi, między wszelkim stworzeniem, pokój
mesjański , jest w naszym zasięgu, ale nie
może zostać narzucony; trzeba go przy-
jąć, trzeba go przeżywać, aby zaś do tego
doszło, wola człowieka musi stać się
zgodna z wolą Boga, musimy stać się
ludźmi dobrej woli.
Z wielką radością przynoszę wam Kró-
la pokoju, aby On was pobłogosławił
swym błogosławieństwem , mówi do nas
Maryja w to Boże Narodzenie, a Jej słowa
potwierdzają, że obietnica pokoju wciąż
jest aktualna; mimo naszej niewierności
On pozostaje wierny, ponieważ nie może
się zaprzeć samego siebie (por. 2Tm 2,13).
Król pokoju jest tam, w ramionach Ma-
ryi i czeka, byśmy Go w sobie przyjęli.
Oddajcie Mu pokłon i ofiarujcie czas
Stwórcy, którego łaknie wasze serce.
Wielbić Jezusa oznacza przyswajać sobie
Jego świętość, dać się przenikać promie-
niowaniu Miłości płynącemu z Najświęt-
szej Eucharystii, pozostawać z Nim we
wspólnocie, dotrzeć w Nim do Stwórcy,
do którego mniej lub bardziej świadomie
dąży i tęskni każda ludzka istota. To jed-
nak wymaga czasu ( ofiarować czas ); nie
chodzi o jedną z wielu spraw, które należy
jak najszybciej załatwić, by mieć ją z gło-
wy. Chodzi o to, by cały czas przebywać
z Jezusem, przeżywać z Nim każdą chwilę
naszego dnia, stać się podobnym do Niego
we wszystkim, co robimy, myślimy, czego
Król pokoju
Chwała Bogu na wysokościach, a na
ziemi pokój ludziom Jego upodobania
(Łk 2,14) wtóruje chór niebieski słowom
anioła zwiastującego pasterzom narodze-
nie Zbawiciela. Orędzie pokoju jest więc
skierowane do wszystkich ludzi, ponie-
waż Bóg kocha wszystkich ludzi. Chociaż
jednak wszyscy ludzie są adresatami tego
orędzia, nie wszyscy przeżywają, albo
przynajmniej przyjmują, Boże orędzie.
Bóg ofiarowuje swoje dary, ale ich nie
narzuca i na tym polega jeden z najbar-
dziej niezwykłych aspektów Jego Miłości.
Życie na ziemi wciąż naznaczone jest po-
działami i przemocą; wspólnota z Bogiem
stała się możliwa po przyjściu Chrystusa,
ale nadal nie jest powszechna i obiecany
ludziom pokój pozostaje jeszcze w zawie-
szeniu między niebem a ziemią.
A jednak nie zwleka Pan z wypełnie-
niem obietnicy bo niektórzy są przeko-
nani, że Pan zwleka – ale On jest cierpli-
wy w stosunku do was. Nie chce bowiem
niektórych zgubić, ale wszystkich dopro-
wadzić do nawrócenia (2P 3,9). Pokój
obiecany przez aniołów nie spóźnia się
z nadejściem, ale czeka, byśmy go przyję-
pragniemy; chodzi o to, by powtórnie naro-
dzić się z góry, z Ducha (J 3, 1-8).
Wszystko, czego nie czyni się w Chry-
stusie, co nie przechodzi przez Niego, ma
krótki żywot, a wydawane owoce, są mar-
ne i ulotne.
Nie zapominajcie, że jesteście prze-
chodniami na tej ziemi i że to, co ziem-
skie, może wam dać tylko niewielką ra-
dość, a dzięki mojemu Synowi podaro-
wane jest wam życie wieczne. Życie
wieczne to życie w Chrystusie, to życie
Chrystusem. On jest chlebem życia i kto
Go spożywa, będzie żył na wieki. Maryja
jest z nami, by raz jeszcze dać nam,
jak 2000 lat temu, Syna Swojego Jezusa,
a w Nim wszystko, do czego dąży nasze
serce . W Jezusie bowiem, i tylko w Nim,
zdołamy odnaleźć Pokój, Miłość, Nadzie-
ję, Wieczność. W Nim, i tylko w Nim,
ukoi się każda tęsknota, zniknie każdy
lęk, przezwyciężony zostanie każdy po-
dział, a dokona się to, jeśli z Jego łaski na-
sze życie stanie się wyrazem Jego życia.
Nuccio Quattrocchi
Styczeń 2008
27148030.004.png 27148030.005.png 27148030.006.png
~ 2 ~
WIERZCIE I ŻYJCIE SŁOWEM BOŻYM
„Drogie dzieci! Dziś znowu wzywam was, abyście nieśli Ewangelię waszym rodzinom.
Nie zapominajcie, drogie dzieci, o czytaniu Pisma Świętego. Umieśćcie je na widocznym
miejscu, a swoim życiem świadczcie, że wierzycie i żyjecie słowem Bożym...” – 25.01.2006 r.
Jezus jako Lekarz
i Dawca życia
Funkcja przełożonego synagogi (gr .
archisynagogos ) rozmówcy Jezusa
(w. 22) była bardzo szanowana we wspól-
nocie żydowskiej. Był on odpowiedzialny
za organizowanie życia religijnego i spo-
łecznego w synagodze. Wyrażenie „jeden
z przełożonych” koresponduje z tekstem
Dz 13,15, gdzie mowa jest o więcej niż jed-
nym przełożonym synagogi. Imię Jair w ję-
zyku hebrajskim oznacza „Bóg oświeca”
(Lb 32,41; Sdz 10,3-4; Est 2,5). Gest po-
stawy padania na kolanach zawiera posta-
wę pokory i uniżenia (5,6.33; 7,25).
Przełożony synagogi błaga o ocalenie
córeczki, która znajduje się w sytuacji
agonii (w. 23). Jair prosi Jezusa, aby
przybył do jego domu i aby położył ręce
na jego córeczkę. Gest wkładania rąk
na osoby chore był rozpowszechniony
w starożytności (2Krl 5,11). W tekście
Ewangelii Markowej wielokrotnie poja-
wiają się wzmianki o tym, że Jezus wkła-
da ręce na chorych (6,5; 7,32; 8,23.25).
Prośba Jaira dotyczy ocalenia i życia dla
jego córki. Terminologia ta funkcjonowa-
ła w pierwszych wspólnotach chrześcijań-
skich na określenie zbawczej mocy Chry-
stusa i życia w blasku zmartwychwstania.
Choroba czyniła ją nieczystą i powodowa-
ła degradację w wymiarze społecznym
i duchowym. Także dotknięcie przez nią ja-
kiejś osoby bądź rzeczy powodowało nie-
czystość (Kpł 12,1-8; 15,19-30). Jej pogar-
szający się stan zdrowia powodował zubo-
żenie w sensie materialnym i duchowym.
Stopniowo była spychana przez społeczeń-
stwo na margines życia. Jej sytuacja stawa-
ła się beznadziejna. W takim momencie
jednak usłyszała o Jezusie. Przyszła do
Niego i dotknęła się Jego płaszcza. Jej dzia-
łanie oparte było na wierze, że kontakt z Je-
zusem może uleczyć ją z choroby. Autor
mocno podkreśla, że przyszła ona do Jezu-
sa nie w sposób jawny, lecz od tyłu.
Na pewno było to spowodowane świado-
mością rytualnej nieczystości i obawą
ostrej reakcji ze strony Jezusa i otoczenia.
Jej działaniu towarzyszy wiara i przekona-
nie w zbawczą moc Jezusa.
Kobieta od razu czuje moc Jezusa,
który ją całkowicie uzdrawia (w. 29-30) .
Cud dokonuje się poprzez dotknięcie Jego
płaszcza. Jezus nie wypowiada żadnego sło-
wa, ani nie kładzie na kobietę rąk. Jest
w pełni świadomy, że dokonał się cud. Wy-
chodzi z niego moc (gr. dynamis ), która po-
woduje cudowne uzdrowienie. Jego pytanie
ma wyraźnie rys personalny i pragnie wy-
ciągnąć uzdrowioną z anonimowego tłumu.
Na pytanie Jezusa najpierw odpo-
wiadają Jego uczniowie (w. 31-32) . Ich
odpowiedź jednak dotyczy tylko ze-
wnętrznej sytuacji. Widzą wokoło wielki
tłum i ściskających się ludzi. Pytanie Mi-
strza wydaje im się dziwne i nielogiczne.
Ich oczy są jednak zamknięte na to, co do-
konuje się między Jezusem a uzdrowioną.
Jezus oczekuje na reakcję kobiety i na jej
odpowiedź.
Kobieta przybywa do Jezusa zalęk-
niona i drżąca (w. 33) . Jej postawa wy-
pływa z obawy na reakcję Jezusa, którego
płaszcza dotknęła bez pozwolenia. Obawia
się, czy nie stała się przez to źródłem nie-
czystości dla samego Jezusa. W geście po-
kory i skruchy pada przed Jezusem wyzna-
jąc mu całą prawdę o swoim zachowaniu
i o cudzie, którego doświadczyła. Zdaje się
całkowicie na wolę swego Uzdrowiciela.
Markowy tekst (5,21-43) opisuje
dwa cuda dokonane przez Jezusa :
uzdrowienie kobiety cierpiącej na krwo-
tok oraz wskrzeszenie córki przełożonego
synagogi. Obie narracje mają elementy
wspólne: cierpienie dwóch kobiet, licz-
ba 12, słownictwo (wiara, ocalenie, cór-
ka). W opisie obu cudów bardzo mocno
zostaje podkreślony tragizm sytuacji
i beznadziejność. Córka Jaira znajduje się
w sytuacji śmierci, a kobieta cierpiąca
na krwotok uważana jest według żydow-
skich przepisów za nieczystą. Jezus wy-
zwala z tych sytuacji poprzez uzdrowienie
choroby nieuleczalnej oraz poprzez
wskrzeszenie do życia. W Ewangelii Mar-
kowej bardzo istotnym jest pytanie o toż-
samość Jezusa. Cuda dokonywane przez
Jezusa potwierdzają, że jest On Synem
Bożym i zapowiadanym Mesjaszem.
Przeprawa Jezusa wraz z uczniami
na drugą stronę jeziora (w. 21), wska-
zuje na dynamizm akcji i szeroki zakres
działalności Jezusa. Termin „łódź” (gr.
ploion ) występuje często w kontekście cu-
downej działalności Jezusa. Autor wyraź-
nie sytuuje miejsce cudotwórczej akcji
Jezusa nad morzem (gr. thalassa). Ten
zbiornik wodny położony ok. 200 metrów
poniżej poziomu Morza Śródziemnego
ma 21 km długości i 12 km szerokości.
Podczas silnych wiatrów powstają na nim
duże fale, co niewątpliwie ma wpływ
na to, że jezioro to przez lokalną ludność
nazywane jest morzem. Posiada ono róż-
ne nazwy biblijne. W Starym Testamencie
a także i dziś przez Żydów jest określane
mianem Kinneret od hebr. kinnor (cytra),
którą przypomina swoim kształtem.
W Ewangeliach znajdujemy nazwy: Mo-
rze Galilejskie – od krainy geograficznej,
w której jest położone; Jezioro (Morze)
Tyberiadzkie – od największego miasta
położonego nad jego brzegami, Jezioro
Genezaret – od równiny rozciągającej się
od północnego zachodu w kierunku połu-
dniowo-wschodnim.
Wiersz (24) stanowi przygotowanie
do opisu cudownego uzdrowienia ko-
biety cierpiącej na krwotok. We wcze-
śniejszym kontekście mowa jest o wiel-
kim tłumie otaczającym Jezusa działają-
cego nad jeziorem. Autor podkreśla, że
Jair towarzyszy Jezusowi i w ten sposób
staje się świadkiem jego czynów i słów.
Narracja o cudownym uzdrowieniu
kobiety rozpoczyna się od opisu choro-
by (krwotok trwający dwanaście lat)
i o jej dramatycznej sytuacji (w. 25-28) .
27148030.007.png
~ 3 ~
Jezus zwraca się do niej czule „córko”
(gr. thygater) (w. 34) . Termin ten występu-
je w narracji w odniesieniu do córki Jaira
(5,23.35). Jezus stwierdza, że źródłem oca-
lenia kobiety była jej wiara. Dotknięcie
szaty Jezusa było tylko zewnętrznym feno-
menem znacznie głębszej rzeczywistości
wiary. Semickie wyrażenie „idź w pokoju”
z obietnicą pozostawania w zdrowiu stano-
wi konkluzję narracji o uzdrowieniu kobie-
ty cierpiącej na krwotok.
Dramatyzm sytuacji (w. 35-36) potę-
guje wiadomość o śmierci córki oraz
pytanie o próżne zabiegi wobec Nauczy-
ciela. Jair znajduje się w sytuacji rozpaczy
i beznadziejności. Zaczyna sobie uświa-
damiać, że jego interwencja u Jezusa była
nieskuteczna. W takich okolicznościach
następuje interwencja Jezusa. Zachęca Ja-
ira do porzucenia strachu i do wiary.
Trzech apostołów – Piotr, Jakub i Jan
stanowią ważny krąg w obrębie Dwu-
nastu (w. 37) . To właśnie oni są obecni
w czasie Przemienienia na Górze Tabor
oraz ich wzywa Jezus do czuwania
w Getsemanii.
Jezus pozostawia tłum biorąc ze so-
bą tych trzech Apostołów i przychodzi
do domu Jaira (w. 38-39) . Płacz i głośne
zawodzenie mogą wskazywać na obrzędy
pogrzebowe po śmierci dziewczynki.
Wcześniejsza zapowiedź śmierci córki Ja-
ira zdaje się znajdować swe potwierdze-
nie. Wypowiedź Jezusa wprowadza kon-
trast między tym, co zewnętrzne, a rze-
czywistością wewnętrzną. Jezus oznajmia
zgromadzonym, że dziewczynka nie
umarła tylko śpi. W tekstach Starego i No-
wego Testamentu termin „spać” stanowi
eufemizm wobec śmierci (Dn 12,7;
Ps 88,6; 1Tes 5,10). Jezus chce przez to
wyrazić, że córka Jaira nie umarła w osta-
tecznym sensie, lecz będzie wskrzeszona.
Reakcją żałobników na słowa Jezusa
jest wyśmiewanie Go (w. 40-41) . Świad-
czy to o całkowitym niezrozumieniu Jezu-
sa i niewiarę w boską moc Mistrza z Naza-
retu. Jezus odsuwa ich biorąc ze sobą tylko
ojca i matkę dziecka. W ten sposób wraz
z trójką Apostołów stają się oni świadkami
cudownego wskrzeszenia dziewczynki. Je-
zus biorąc dziewczynkę za rękę wypowia-
da aramejską formułę: „Talitha kum” . Ara-
mejski czasownik „kum” odpowiada grec-
kiemu „egeiro” (powstać) odnoszonemu
w Ewangeliach do rzeczywistości zmar-
twychwstania Jezusa.
Reakcja córki Jaira na słowa Jezusa
i reakcja świadków zdarzenia potwier-
dzają cudowne wskrzeszenie (w. 42-43) .
Wzmianka o wieku 12 lat wiąże się z kon-
tekstem poprzednim, gdzie mowa o cier-
pieniu kobiety przez okres 12 lat. Jezus
nakazuje milczenie wobec tego cudu. Jest
to typowo Markowy temat, który podkre-
śla stopniowe przygotowanie uczniów Je-
zusa do głębszego poznania Jego tożsa-
mości jako Mesjasza i Syna Bożego.
Jezus działający nad jeziorem Gene-
zaret czyni znaki potwierdzające Jego
godność mesjańską i boską. Pochyla się
nad ludźmi znajdującymi się w sytuacji
beznadziejnej. Przezwycięża wszelkie
prawne uwarunkowanie dotyczące czysto-
ści rytualnej, gdyż daje się dotknąć nieczy-
stej kobiecie i sam dotyka zmarłego ciała.
Chce przez to pokazać, że miłość prze-
zwycięża wszelką nieczystość rytualną
i osoba ważniejsza jest niż ludzkie przepi-
sy. Jezus uzdrawiając i wskrzeszając jawi
się jako Lekarz i Dawca życia. Jego dzia-
łanie ma wyraźny rys personalny. Wydo-
bywa z anonimowego tłumu konkretne
osoby, z którymi wchodzi w dialog inter-
personalny. Nie przekreśla ani nieczystej
kobiety, ani zmarłej dziewczynki, gdyż po-
trafi dostrzec głębszy wymiar wiary cier-
piącej kobiety i Jaira. Wypowiedzi i dzia-
łanie Jezusa budzą niezrozumienie wśród
Jego uczniów i otaczających Go tłumów.
Dostrzegają oni tylko fenomeny zewnętrz-
ne będąc zamkniętymi na wewnętrzną rze-
czywistość wiary i prawdy. Spośród tłu-
mów Jezus wybiera ograniczone grono
swych świadków, którzy są zaproszeni
do głębszego spojrzenia na słowa i czyny
Mistrza z Nazaretu. Jezus domaga się wia-
ry i stanięcia w całej prawdzie. Tylko taka
sytuacja rodzi głęboki dialog z Bogiem,
daje poczucie sensu i jest źródłem praw-
dziwej chrześcijańskiej radości. Jezus jako
Lekarz uzdrawia nie tylko ciało, lecz
przede wszystkim ducha. Jezus jako Daw-
ca życia jest źródłem szczęścia nie tylko
w życiu doczesnym, lecz przede wszyst-
kim w życiu wiecznym.
Czy przychodzę do Jezusa w sytu-
acji beznadziejnej i grzechu? Czy po-
trafię zdobyć się na odwagę, by wbrew
obiegowym opiniom i sądom trwać wier-
nie przy Prawdzie? Czy tak jak Jezus po-
trafię pochylać się nad cierpiącymi i nieść
Boże życie wszędzie tam, gdzie panuje
smutek i śmierć? Czy nie lękam się stanię-
cia w całej prawdzie przed Jezusem? Czy
jestem głęboko widzącym spoglądającym
na rzeczywistość przez pryzmat wiary?
Czy na modlitwie i przez uczestnictwo
w sakramentach świętych przychodzę
często do Lekarza mej osoby, który leczy
moje rany, zniewolenia i grzechy? Czy
otwieram się w pełni na Dawcę życia, któ-
ry jak nikt inny może wskrzeszać mnie ze
śmierci duchowej i obdarzać na każdy
dzień łaską pokoju i prawdziwej chrześci-
jańskiej radości?
Ks. prof. dr Mirosław S. Wróbel – KUL
Z ˚ycia KoÊcio∏a
Rodzina
wspólnotą pokoju
Orędzie Ojca Świętego
Benedykta XVI na światowy
dzień pokoju 1 stycznia 2008 r.
Na początku Nowego Roku pragnę
przesłać kobietom i mężczyznom na ca-
łym świecie serdeczne życzenia pokoju
wraz z gorącym orędziem nadziei. Zapra-
szam wszystkich do wspólnej refleksji
na będący tytułem tego przesłania temat,
który szczególnie leży mi na sercu: Rodzi-
na wspólnotą pokoju. Pierwszą formą
wspólnoty osób jest bowiem ta, którą two-
rzy miłość pomiędzy mężczyzną i kobietą,
decydującymi połączyć się na zawsze i ra-
zem założyć nową rodzinę. Jednakże naro-
dy ziemi również są wezwane do budowa-
nia więzów solidarności i współpracy, zna-
mionujących członków jedynej rodziny
ludzkiej : „Wszystkie (...) ludy – orzekł So-
bór Watykański II – stanowią jedną wspól-
notę, mają jeden początek, ponieważ Bóg
sprawił, że rodzaj ludzki zamieszkuje całą
powierzchnię ziemi (por. Dz 17, 26), mają
też jeden ostateczny cel – Boga”.
Rodzina naturalna, jako głęboka
wspólnota życia i miłości oparta
na małżeństwie mężczyzny i kobiety,
stanowi pierwsze miejsce „humanizacji”
osoby i społeczeństwa , „kolebkę życia
i miłości” . Słusznie zatem Kompendium
nauki społecznej Kościoła uznaje rodzinę
za pierwszą naturalną społeczność, „in-
stytucję Bożą, która leży u podstaw życia
osób, jako pierwowzór każdego porządku
społecznego” .
Faktycznie, żyjąc w „zdrowej” rodzinie ,
poznaje się niektóre podstawowe kompo-
nenty pokoju: sprawiedliwość i miłość
pomiędzy braćmi i siostrami, władzę, jaką
sprawują rodzice, pełne miłości posługi-
wanie najsłabszym członkom – małym,
chorym, albo starszym, wzajemną po-
moc w życiowych potrzebach, gotowość
do akceptacji drugiego człowieka i, gdy
27148030.001.png
~ 4 ~
zachodzi taka potrzeba, do przebaczenia.
Dlatego rodzina jest pierwszą i niezastą-
pioną wychowawczynią do życia w poko-
ju. Nie dziwi więc, że przemoc, do której
dochodzi w rodzinie jest uznawana za coś,
czego nie można tolerować. Kiedy zatem
twierdzimy, że rodzina jest „pierwszą i ży-
wotną komórką społeczeństwa”, mówimy
o sprawie zasadniczej. Rodzina jest fun-
damentem społeczeństwa również dlate-
go, że pozwala, w determinujący sposób
doświadczyć, czym jest pokój. I dlatego
wspólnota ludzka nie może obejść się bez
posługi, jaką pełni rodzina. W jakim in-
nym miejscu kształtująca się ludzka istota
mogłoby lepiej poznać naturalny „smak”
pokoju, jeśli nie w rodzinnym „gnieź-
dzie”, które daje mu natura? Język, jakim
posługuje się rodzina jest językiem poko-
ju , i z jego zasobów zawsze powinniśmy
czerpać, aby nie zapomnieć „mowy” po-
koju. W procesie inflacji słowa społecz-
ność nie powinna tracić odniesienia
do „gramatyki” , której każde dziecko
uczą gesty i spojrzenia matki i ojca, zanim
jeszcze zrozumie ono ich słowa.
Z uwagi na to, że rodzina bierze
na siebie obowiązek wychowywania
swoich członków, ma ona specyficzne
prawa . Powszechna Deklaracja Praw
Człowieka , będąca zdobyczą cywilizacji
prawnej o naprawdę uniwersalnej warto-
ści , stwierdza, że „rodzina jest naturalną
i podstawową komórką społeczeństwa
i ma prawo do ochrony ze strony społe-
czeństwa i Państwa” (art. 16/3). Stolica
Apostolska, pragnąc przyznać szczególną
godność prawną rodzinie, ogłosiła Kartę
Praw Rodziny .... Prawa zawarte w Karcie
są wyrazem i wykładem prawa naturalne-
go, zapisanego w sercu człowieka i una-
ocznionego mu przez rozum. Negowanie
czy choćby tylko ograniczanie praw rodzi-
ny, zakrywa prawdę o człowieku i przez to
zagraża samym podstawom pokoju .
Kto zatem nawet nieświadomie dzia-
ła na szkodę instytucji rodziny i ją
osłabia , naraża na szwank pokój całej
wspólnoty narodowej i międzynarodowej,
gdyż osłabia instytucję, która jest faktycz-
nie główną szkołą pokoju . Ten punkt zasłu-
guje na szczególną refleksję: wszystko, co
osłabia rodzinę opartą na małżeństwie
mężczyzny i kobiety, co wprost czy po-
średnio powoduje, że zmniejsza się jej go-
towość do odpowiedzialnego przyjmowa-
nia nowego życia, co utrudnia jej korzysta-
nie z prawa do tego, by przede wszystkim
ona była odpowiedzialna za wychowanie
dzieci, stanowi obiektywną przeszkodę
na drodze do pokoju. Rodzina potrzebuje
domu, pracy albo słusznego wynagrodze-
nia za pracę rodziców w domu, szkoły dla
dzieci, podstawowej opieki zdrowotnej dla
wszystkich. Kiedy społeczeństwo i polity-
cy nie starają się pomóc rodzinie w tych
dziedzinach, pozbawiają się istotnych za-
sobów służących pokojowi. Specjalna od-
powiedzialność za promowanie poszano-
wania rodziny, informowanie o jej oczeki-
waniach i prawach, ukazywanie jej piękna
spoczywa szczególnie na środkach spo-
łecznego przekazu, ze względu na ich
możliwości edukacyjne....
Rodzina potrzebuje domu , odpo-
wiedniego dla siebie środowiska, w któ-
rym będzie mogła kształtować własne re-
lacje. Dla rodziny ludzkiej tym domem jest
ziemia , środowisko, które Bóg Stwórca
dał nam, abyśmy w nim żyli w sposób
twórczy i odpowiedzialny. Musimy ota-
czać troską środowisko: zostało ono dane
człowiekowi, aby strzegł je i pielęgnował
w wolności i z odpowiedzialnością, kieru-
jąc się zawsze kryterium dobra wszyst-
kich. Oczywiście w całym stworzeniu
istota ludzka ma wartość największą. Re-
spektować środowisko to nie znaczy
uznać, że natura nieożywiona czy oży-
wiona jest ważniejsza od człowieka. Nie
znaczy jednak też, że można egoistycznie
uważać, że w pełni możemy nią dyspono-
wać dla własnych interesów, gdyż przy-
szłe pokolenia również mają prawo do ko-
rzystania z dóbr stworzenia....
Zasadnicze znaczenie ma w tym
względzie pojmowanie ziemi jako „na-
szego wspólnego domu” i – by gospoda-
rować nią w służbie wszystkim – wybie-
ranie raczej drogi dialogu, aniżeli jedno-
stronnych decyzji. Można zwiększyć, jeśli
to konieczne, liczbę instytucji o zasięgu
międzynarodowym, aby razem podejmo-
wać decyzje dotyczące zarządzania tym
naszym „domem”. Istotnym warunkiem
panowania pokoju w poszczególnych ro-
dzinach jest fakt, że mają one trwały fun-
dament wspólnych wartości duchowych
i etycznych. Trzeba jednak dodać, że ro-
dzina autentycznie żyje w pokoju, kiedy
nikomu nie brakuje tego, co niezbędne,
a majątkiem rodzinnym – owocem pracy
jednych, oszczędności innych i czynnej
współpracy wszystkich – dobrze się go-
spodaruje w duchu solidarności, unikając
nadmiaru i bez marnotrawstwa. Pokój
w rodzinie wymaga zatem, z jednej strony
otwarcia na transcendentne dziedzictwo
wartości, a z drugiej nie bez znaczenia jest
też zarówno roztropne zarządzanie dobra-
mi materialnymi, jak układanie stosun-
ków międzyosobowych. Gdy brak tego
elementu, następuje stopniowa utrata
wzajemnego zaufania z powodu niepew-
nych perspektyw, które stanowią zagroże-
nie dla rodziny. W taki sam sposób należy
mówić o drugiej wielkiej rodzinie, którą
jest cała ludzkość.
Rodzina żyje w pokoju, jeżeli wszy-
scy jej członkowie stosują się do wspól-
nej normy : przeciwdziała ona egoistyczne-
mu indywidualizmowi i łączy między sobą
jednostki, co sprzyja ich harmonijnemu
współistnieniu i celowemu działaniu. To
kryterium, samo w sobie oczywiste, odno-
si się również do szerszych wspólnot : od lo-
kalnych poprzez narodowe aż do społecz-
ności międzynarodowej. Do osiągnięcia
pokoju potrzebne jest wspólne prawo, któ-
re pomoże wolności być naprawdę sobą,
a nie ślepą samowolą, i które chroniłoby
słabego przed nadużyciami silniejszego.
Ludzkość przeżywa dziś niestety wiel-
kie podziały i ostre konflikty, których po-
sępny cień kładzie się na jej przyszłości .
Na rozległych obszarach globu narastają
napięcia, podczas gdy niebezpieczeństwo,
że coraz więcej krajów będzie posiadało
broń nuklearną budzi w każdym odpowie-
dzialnym człowieku uzasadniony niepo-
kój.... Mija sześćdziesiąt lat, odkąd ONZ
uroczyście ogłosiła Powszechną Deklara-
cję Praw Człowieka (1948-2008). Ten do-
kument był reakcją rodziny ludzkiej
na okropności drugiej wojny światowej.
Uznawała ona, że jej jedność jest oparta
na równej godności wszystkich ludzi,
a centralną kwestią ludzkiego współist-
nienia jest poszanowanie fundamental-
nych praw jednostek i ludów; był to decy-
dujący krok na trudnej i zobowiązującej
drodze do zgody i pokoju....
Zachęcam także wierzących, by nie-
strudzenie błagali Boga o wielki dar
pokoju. Chrześcijanie wiedzą zaś, że mo-
gą się polecać wstawiennictwu Tej, która
– będąc Matką Syna Bożego, który stał się
człowiekiem dla zbawienia całej ludzko-
ści – jest naszą wspólną Matką.
Wszystkim życzę szczęśliwego Nowego
Roku!
Watykan, 8 grudnia 2007 roku
Ta, która jest Matką
Dobrej Rady
„Spośród wszystkich wiosennych
kwiatów, Matko Święta, Ty jesteś naj-
piękniejszym kwiatem . Tak rozpoczy-
na się hymn do Matki Dobrej Rady, który
27148030.002.png
~ 5 ~
lud Genazzano, małej miejscowości
w Lacjum niedaleko Rzymu, śpiewa
„swojej Matce Bożej” z głębi przepełnio-
nego miłością serca.
Pewne słowa mają w ludzkim języku
wyjątkową wartość i znaczenie, aż na sa-
mo ich brzmienie serce bije mocniej. Tak
właśnie dzieje się z mianem Matki Do-
brej Rady , pod którym czci Najświętszą
Dziewicę zakon augustianów oraz cały
lud chrześcijański. Któż, słysząc słowo
„matka” , nie rozjaśnia się cały szczegól-
nym światłem, w którym zawierają się
przeróżne odcienie: wdzięczność, uczu-
cie, poświęcenie, bezinteresowność,
ofiara, bezpieczeństwo? Bycie matką
oznacza bowiem przede wszystkim
dawać życie.
Dlatego przydomek „Dobrej Rady” za-
wiera w sobie owo bycie matką wypływa-
jące z więzi przyjaźni i zażyłości właści-
wej dla dwóch serc, które szukają się i ko-
chają w naturalny sposób, ale też z do-
świadczenia Maryi, rzucając na wymiar
ludzki boskie światło, ponieważ to Chry-
stus jest „Radą” Ojca dla ludzkości, któ-
ra bez Niego pogrążyłaby się i zagubiłaby
w odmętach grzechu.
siadane środki nie straciła ufności, że
Najświętsza Dziewica i św. Augustyn
pomogą doprowadzić prace do końca.
Jej modlitwy zostały wysłuchane,
a oczekiwanie nagrodzone.
Oto bowiem wieczorem 25 kwiet-
nia 1467 r., w święto św. Marka, w cza-
sie nieszporów zdarzyło się coś, co za-
dziwiło wszystkich i kazało mówić
o cudzie. Początkowo malowidło było
nazywane: Matką Bożą z Raju, z powo-
du słodyczy i piękna wizerunku; Matką
Bożą z Placu, od miejsca, w którym znaj-
dował się kościół, albo Matką Bożą
z Genazzano, od nazwy miejscowości,
jednak ostatecznie zwyciężyło dawne
miano Matki Dobrej Rady. Mówiono
także, że malowidło pochodziło z miasta
Scutari w Albanii ( Echo 239 str. 9,
„Szczególne lato”) i że w czasie turec-
kiej inwazji przenieśli je stamtąd anioło-
wie, aby Święty Wizerunek nie został
sprofanowany. Jeszcze dzisiaj jego kult
jest bardzo żywy wśród Albańczyków,
którzy śpiewają nawet: „Wróć, o Matko
pobożna, wróć do Albanii” . Spośród
wielu świętych i błogosławionych, któ-
rzy nawiedzili sanktuarium, wymienić
trzeba liczne pobyty tutaj bł. Matki Tere-
sy, również pochodzącej z Albanii.
Treścią rozwijaną przez ów Wizerunek
jest gorący uścisk Syna dla Matki , skąd
jasno wynika, że źródło energii kryje się
w Bogu Wcielonym, od którego Matka
czerpie siłę i światło czyniące ją „nad-
ziemsko piękną” .
Kult Matki Dobrej Rady , upo-
wszechniony przez augustianów i popie-
rany przez papieży, spotkał się w sercach
wiernych z silnym oddźwiękiem, prowa-
dząc do wniesienia niezliczonych po-
święconych Jej kościołów, ołtarzy i wi-
zerunków. W 1903 r. Leon XIII zarzą-
dził, aby w Litanii Loretańskiej umieścić
wezwanie do Mater Boni Consilii . Świę-
to liturgiczne, początkowo przypadające
na 25 kwietnia, dzień „Przyjścia” , obec-
nie obchodzone jest 26. tego samego
miesiąca.
Jak przystało na dobre dzieci, zwróćmy
się teraz do najczulszej z matek:
Raduj się, o Maryjo, Obrazie Kościoła
i najsłodsza Matko Dobrej Rady. Ty jesteś
naszym przykładem, znakiem pewnej na-
dziei w naszym pielgrzymowaniu. Dlatego
na drodze życia, którą przemożne siły
przemocy i władzy czynią jałową i krętą,
patrząc na Ciebie uczymy się sprawiać,
aby Chrystus wzrastał w ludzkich sercach,
uczymy się, mimo wszystko, siać Dobro,
Prawdę, Piękno, ponieważ ufamy w siłę
Ewangelii, jedyną, która czyni nas podob-
nymi do Ciebie, o Maryjo, Obrazie Ko-
ścioła i nasza najsłodsza Matko Dobrej
Rady. Amen.
o. Ludovico Maria Centra OSA
Modlitwa Matki
Miano to wy-
wodzi się z au-
gustiańskiego
sanktuarium
w Genazzano
(Rzym), gdzie
od 1467 r. wiel-
ką czcią otacza-
ny jest cenny fresk Matki Bożej, czule
obejmowanej za szyję przez Dzieciątko
Jezus. Początki jego kultu nawiązują
do cudownego wydarzenia, a przynaj-
mniej takim było ono postrzegane przez
ówczesnych: wizerunek Dziewicy Ma-
ryi, który zwrócił uwagę wszystkich. Oj-
ciec Ambroży z Cori opowiada, że
25 kwietnia 1467 r., w czasie nieszporów,
„quaedam imago Beatae Virginis in pa-
riete dictae ecclesiae mirabilia apparuit”
(wizerunek czczony na ścianie tego ko-
ścioła ukazał się w cudowny sposób ).
Z tego przekazu rozwinęła się wyjątkowo
silna tradycja, utwierdzona dodatkowo
świadectwem ludu, który od zawsze wi-
dzi w tym Wizerunku swoją patronkę
i opiekunkę: ludu Albanii .
W rzeczywistości wezwanie takie
nosił mały kościół augustianów w cen-
trum Genazzano, bardzo już podupa-
dły i wymagający remontu. Dzieła te-
go podjęła się tercjarka augustiańska,
bł. Petruccia, która wyczerpawszy po-
Czy zastanawialiście się kiedyś, jak
modliła się Maryja , kiedy żyła na zie-
mi i jak modli się dzisiaj w niebie?
Myślę, że modlitwa Maryi była przykła-
dem dla Jezusa, że była taka sama, jak
modlitwa Jezusa. Myślę, że Maryja mo-
dliła się zawsze we wspólnocie z Jezu-
sem, zarówno wtedy, gdy Jezus był
przy Niej, jak i wtedy, gdy przebywał da-
leko, wędrując po drogach Palestyny.
Nie potrafię sobie wyobrazić, aby Je-
zus modlił się bez Maryi, nie będąc
z Nią w jedności. Myślę, że modlitwa
Jezusa i Maryi były tak ze sobą złączo-
ne, że Ojciec postrzegał je jako jedną
modlitwę. Modlitwa Jezusa była miło-
ścią ku Bogu, ku Maryi, ku ludziom
i stworzeniu, tak samo, jak modlitwa
Maryi była miłością ku Bogu, ku Jezu-
sowi, ku ludziom i stworzeniu.
Modlitwa Jezusa była otwarciem się
na Boga , na Maryję i na ludzi, tak samo, jak
modlitwa Maryi była otwarciem się na Bo-
ga, na Jezusa i na ludzi. Modlitwa Jezusa
była męką, cierpieniem i głęboką ciemno-
ścią, tak samo, jak modlitwa Maryi była mę-
ką, cierpieniem i głęboką ciemnością. Mo-
dlitwa Jezusa była radością zmartwych-
wstania, tak samo, jak modlitwa Maryi.
Taka właśnie była modlitwa Maryi i taka
też powinna być nasza modlitwa: jak modli-
twa Jezusa i Maryi. Prośmy o nią Maryję,
a zostanie nam dana. Ona tylko na to czeka.
Myślę, że modlitwa Maryi dzisiaj
w niebie jest : miłością i to miłością coraz
większą, otwarciem się i to otwarciem się
coraz większym, radością zmartwych-
wstania i to radością zmartwychwstania
coraz większą.
Myślę, że modlitwa Maryi nosi także
cechy męki i cierpienia wywołanego po-
stępowaniem ludzi. Ma Ona plan ratunku
wobec każdego człowieka, który przypo-
mina plan zbawienia Jezusa. Wydaje się,
że poprzez ten plan Maryja pragnie uka-
zać ludziom Jezusa, tak jak uczyniła to
wobec pasterzy i Trzech Króli, kiedy uka-
zała im Dzieciątko, zdaje się, że Maryja
pragnie ukazać cierpiącej ludzkości obli-
cze Jezusa, oblicze, które potrafi uzdrowić
każdą naszą niemoc i które daje życie.
27148030.003.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin