Przebudzenie
Słychać w pełnym słońcu, jak pulsuje ziemiaUspokoić swoje serce, niczego już nie zmieniać I uwierzyć w siebie porzucając sny A twój bunt, przemija ale nie ty Nie wiesz nie wiesz nie rozumiesz nic ×2 Widzieć parę bobrów przytulonych nad potokiem Nie zabijać ich więcej cieszyć się widokiem Nie wyjadać ich wnętrzności nie wchodzić w ich skórę Stępić w sobie instynkt łowcy wtopić w naturę i Nie wiesz nie wiesz nie rozumiesz nic ×2 Wybrać to co dobre z mądrych starych ksiąg Uszanować swoją godność doceniając ją A gdy wreszcie uda się własne zło pokonać Żeby zawsze mieć przy sobie czyjeś ramiona Nie wiesz nie wiesz nie rozumiesz nic ×2 Wyczuć taką chwilę w której kocha się życie I móc w niej być stale na wieczność w zachwycie W pełnym słońcu dumnie na własnych nogach Może wtedy będzie można ujrzeć uśmiech Boga Nie wiesz nie wiesz nie rozumiesz nic ×2 Przejść wielką rzekę bez bólu i wyrzeczeń Przejść wielka rzekę.
Łemata
Pamiętam, tylko tabun chmur się rozwinąłI cichy wiatr wiejący ku połoninomJak kamień plecak twardy pod moją głowąI czyjaś postać, co okazała się tobąIdę dołem, a ty górąJestem słońcem, ty wichurąOgniem ja, wodą tyŚmiechem ja, ty ronisz łzyByłaś jak słońce w tę zimną nocJak wielkie szczęście, co zesłał mi losLecz nie na długo było cieszyć się namTe kłótnie bez sensu, skąd ja to znamIdę dołem..I tłumaczyłem, jak naprawdę to jestŻe mam swój świat, a w nim setki tych swoich sprawA moje gwiazdy to z daleka do mnie lśniąŚmiechem i łzami witają mój bukowy domIdę dołem..I czas zakończyć rozważania tePrzy wodospadzie, tam, gdzie słychać śpiewW źródlanej wodzie, czas zanurzyć dłońJuż żegnam was, dziś odchodzę stądIdę dołem..
Lewe, lewe loff
Chcę Ci powiedzieć jak bardzo Cię cenię Chcę Ci powiedzieć jak bardzo Cię podziwiam Chcę Ci powiedzieć: uważaj na te drogi Ale nie mam odwagi... Jest czwarta w nocy. Piszę przez chwilę to co mi się we łbie ułożyło Chciałbym, chociaż za oknem wiatr dmucha Zanucić Ci prosto do ucha Lewe lewe lewe loff loff loff loff | 7x Lewe lewe lewe lewe lewe lewe Lewe lewe lewe Ty masz to co ja chciałbym bym mieć gdybym kilka lat mniej miał I tylko chcę Cię ostrzec: Nie wyważaj drzwi otwartych na oścież Ty masz taką mądrość głupią Niech której wszyscy od Ciebie się uczą I tylko chcę Ci powiedzieć Ten pociąg nie pojedzie jeśli Ty w nim nie będziesz Lewe lewe lewe ….
Przed chwilą o tym śniłem Że na jakimś dworcu wszystko zostawiłem Niewiadomy niepokój obudził mnie Dlatego teraz siedzę i piszę Ale żadne słowa tego nie opiszą Co poczuć może człowiek ciemną jesienną nocą Dlatego już kończę ten list Listopad 1993.
Cywilizacja
W lesie na polanie pali się ognisko, a G e aa wszyscy harcerze siedzą przy nim blisko. a G E a Ref.: I nikomu nie potrzebna jest dziś cywilizacja. F G C a No bo przecież każdy jest na wakacjach. F G aŻycie mi umila zapach dzikich kwiatów,słońce mi przybliża świergot dzikich ptaków. Ref.: I nikomu nie potrzebna jest...Jutro o tej porze będzie tutaj pusto,bo wszyscy harcerze obóz ten opuszczą.
Gór mi mało
Drogi mistrzu, mistrzu mojej drogi C G Mistrzu Jerzy, mistrzu Wojciechu dG Przez was w górach schodziłem nogi CG Nie mogąc złapać oddechu dG
Gór co stoją nigdy nie dogonię Znikających punktów na mapie Jakie miejsce nazwę swym domem Jakim dotrę do niego szlakiem
Gór mi mało i trzeba mi więcej C G Żeby przetrwać od zimy do zimy a e Ktoś mnie skazał na wieczną wędrówkę F C Po śladach, które sam zostawiłem d G Góry, góry i ciągle mi nie dość Skazanemu na gór dożywocie Świat na dobre mi zbieszczadział Szczyty wolnym mijają mnie krokiem
Pańscy święci, święci bezpańscy Święty Jerzy, Mikołaju, Michale Starodawni gór święci mieszkańcy Imię wasze pieśniami wychwalam
Gór co stoją nigdy nie dogonię Znikających punktów na mapie I chaty, by nazwać ją swym domem Do której żaden szlak by nie trafił
W taką ciszę
1. Nie o uśmiech mi chodzi C
bo się śmiałaś nie raz e
Ale o to co kiedyś wytworzyło się w nas FG
coś co przyszło tak nagle C
przeminęło jak wiatr e
tego właśnie najbardziej mi brak.... FG
Ref. w taka , w taka cisze Ce
wszystkie gwiazdy na niebie F
wyliczę dla Ciebie G
Ciebie, Ciebie wołam....
ale cisza i pustka dookoła
2. Przychodziłem co wieczór
by posłuchać twych płyt
o miłości wtedy nie mówiliśmy nic
wyjechałaś tak nagle
cichuteńko jak mysz
zostawiłaś swój adres i list....
3. Jesteś moim aniołem
ma miłością bez dna
jesteś moja boginią
którą widzę co dnia
jakże długo mam czekać
jakże prosić Cie mam...
każesz trwać w niepewności...wiec trwam...
Ref....
4. Choć dostaje twe listy i zdjęć parę twych mam
żyję jak grzeszny anioł w tłumie ludzi co dnia
jeszcze tli się nadzieja ze spotkamy się znów
do księżyca się śmiejąc
przywołuję Cie wróć!.
A ty tańcz
sł. i muz. Robert Fons
Zawitał czar poezji D C G DZ właścicielem słów i wierszyRozlano pierwsze butelkiZ wina źródła pociechy
Marek cichutko zaśpiewaO wiośnie w oknach swej strzechyRozpoczął się bal poetówW mym pokoju gości wielu
A ty tańcz moja zasłonoI ty, papierowy lampionieI tańcz moja koszuloWietrze owiewaj me dłonie
Jak gołębie lecąceJak łabędzie po jeziorze płynąceFalą łodzie bujaneMały człowiek w kołysce się śmieje
Tabun kolorowych wozówNa łące się zatrzymałKare konie skubią trawęMotyle ganiają się
A ty tańcz moja zasłono...
Trawa
sł. Julian Tuwim, muz. Piotr Bachorski
Trawo, trawo do kolan G F C
Podnieś mi się do czoła
Żeby myślom nie było
Ani mnie ani pola
Żebym ja się uzielił D e
Przekwiecił do rdzenia kości C G
I już się nie oddzielił D e
Słowami o twej świeżości C G
Abym tobie i sobie G F C
Jednym imieniem mówił
Albo obojgu - trawa
Albo obojgu - Tuwim
...
Bazyl131