Rozdział 6.pdf

(94 KB) Pobierz
77181938 UNPDF
Autor: Katka
Beta: Ann!
Rozdział 6
Wampir nie patrzył na mnie, za to jego towarzyszka nie mogła oderwać ode
mnie wzroku. Przyglądała mi się uważnie. Byłam bardzo ciekawa co we mnie
widzi.
- Vera, Tom, Andrew. – powiedział mężczyzna. – Zabić ją! – rozkazał
stanowczym tonem.
Nagle byłam otoczona przez trzy postacie w pelerynach. Dwie z nich
przygotowały się do skoku na mnie, a trzecia wyjęła i zapaliła zapalniczkę.
Wampiry rzuciły się na mnie, ale zanim mnie dotknęły wylądowały na
odległych ścianach, burząc je. Na początku nie wiedziałam co się stało, ale po
chwili zrozumiałam. Przede mną stała w pozie obronnej dziewczynka, która mi
się wcześniej przyglądała. Musiała być wbrew pozorom bardzo silna, skoro
zdążyła do mnie dobiec i powstrzymać dwa wampiry. Stała i patrzyła na
swojego towarzysza, a on na nią.
- Co ty robisz? – warknął.
- Gdzie masz oczy? – wysyczała w odpowiedzi.
- O co ci chodzi, Hana? – zapytał zbity z tropu.
- O to, że jesteś ślepy i właśnie chciałeś żeby zabili Isabellę Marie Swan, naszą
kuzynkę. – wysyczała. – Dobrze wiesz, że zawsze chciałam mieć siostrę jaka by
nie była. – dodała ciszej.
- Ty jesteś Swan? – zwrócił się do mnie zszokowany mężczyzna.
- Obecnie Cullen, ale moje panieńskie nazwisko to Swan. – wyjaśniłam.
Zatkało go. Nic nie mówił tylko przyglądał mi się uważnie, tak jak wcześniej
dziewczynka. W końcu uśmiechnął się do mnie grzecznie i przepraszająco.
- Odejść. – rozkazał.
Gdy wampiry zniknęły, moja obrończyni odwróciła się do mnie i uściskała,
całując w policzek. Dopiero po dłuższej chwili odsunęła się ode mnie.
- Pewnie nas nie pamiętasz, bo widzieliśmy się tylko raz gdy byłaś człowiekiem,
a wspomnienia blakną. – świergotała podniecona. – Ja jestem Hana, a to mój
młodszy brat Matt. – wskazała na wampira i mówiła dalej. – Jestem twoją
kuzynką ze strony ojca twojego ojca. Matt jest moim rodzonym bratem, a nasi
rodzice wciąż żyją. Pewnie już zauważyłaś, że łatwo ci się kontrolować. To
cechuje naszą rodzinę. – zakończyła w końcu swoją wypowiedź.
- Co cię sprowadza do Berlina? – zapytał Matt. Był konkretny.
- Odeszłam od mojej rodziny i szukam miejsca gdzie będę mogła zamieszkać na
stałe. – wyjaśniłam.
- Wampiry nie stanowią rodzin. Wyjątkami są wegetarianie, ale ty masz
szkarłatne oczy.
- Jestem wampirem od dziesiątego września. – wyjaśniłam.
- To czym się żywisz? – zapytał poważnie.
- Poluję na zwierzęta. – poinformowałam. – Jako wampir nie skosztowałam
ludzkiej krwi.
- Czyli wcześniej ją piłaś? – zapytała Hana. Na jej twarzy malował się szok.
- Byłam w ciąży, a dziecko wysysało ze mnie krew. Jak widać, nie przeżyłam
tego.
- Pół-wampir? – zapytał krótko mój kuzyn.
- Tak.
- Rozumiem. Skoro żywisz się tak jak my i szukasz domu możesz tu zostać. –
zaproponował mi.
- Z przyjemnością. – powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego, a on
odwzajemnił ten gest.
- Chodź. Pokażę ci twój pokój. – powiedziała z zapałem moja kuzynka.
Szłyśmy długim korytarzem wyłożonym czerwonym chodnikiem. Na ścianach
wisiały dzieła słynnych malarzy które zaginęły dekady, a nawet wieki temu.
Ponieważ moja kuzynka urodziła się trzydzieści lat temu, a Matt był od niej
młodszy. Domyśliłam się, że to wampiry które tu mieszkają przyniosły te dzieła.
Mimo że pałacyk był XIX wieczny, znajdowała się w nim elektronika
najnowszej generacji. Weszłyśmy po szerokich schodach na czwarte piętro i
znalazłyśmy się w długim prostym korytarzu. Był on zakończony drzwiami
takimi samymi jak te, które zauważyłam na środku korytarza po lewej. Po
prawej stronie, trochę bliżej schodów znajdowały się brązowe. Hana podeszła
do drzwi na końcu korytarza. Poszłam w jej ślady i ujrzałam ogromny pokój.
Jego ściany były perfekcyjnie białe, po prawej stronie drzwi znajdowała się
czarna kanapa obita skórą. Niedaleko kanapy stała w szafce z szklanymi
drzwiczkami profesjonalna wieża stereo, a w każdym kącie pokoju znajdował
się głośnik. Po obu stronach szafki stały czarne stojaki na płyty CD. Po lewej od
drzwi znajdowało się biurko, wygodne krzesło, a na biurku był jeden z
najnowszych laptopów. Na ścianie wisiał ogromny telewizor i był na wprost tej
wspaniałej kanapy. Przy biurku stał wysoki regał na książki, co prawda był
pusty, ale wiedziałam że jak tylko mi na to pozwolą to zaraz cały zapełnię
ulubionymi książkami. Ściana na wprost drzwi była cała zajęta drzwiami
balkonowymi. Za nimi był taras którego część była oszklona, a w niej
znajdowało się mnóstwo kwiatów. W rogu stała mała wygodna kanapa, a po
środku był piękny fortepian. Na ścianie domu były zawieszone lampy mimo że
jako wampir mogłam spokojnie przebywać tam nawet w nocy bez światła. Przez
następne drzwi balkonowe które znajdowały się naprzeciwko tych
prowadzących do domu, można było wyjść na otwarty taras. Stojąc na nim
rozejrzałam się dokoła i zauważyłam że mam widok na ścianę lasu. Wróciłam
do pokoju i zauważyłam że przeoczyłam jeszcze dwie pary drzwi. Obie były
białe. Jak się okazało za jednymi kryła się ogromna łazienka, a za drugimi pusta
garderoba w której nie było nic poza rurkami i komodami. To pomieszczenie
było większe od mojej garderoby w domu Cullenów. Znowu wróciłam do
pokoju gdzie stała zniecierpliwiona Hana.
- Jak ci się podoba? – zapytała.
- Wspaniale. Inni też mają takie duże pokoje? – zapytałam.
- W całym domu są tylko takie trzy.
- I wszystkie na tym piętrze? – zadałam pytanie retoryczne.
- Tak. Ja mam takie same drzwi jak ty, a Matt ma te brązowe. – wyjaśniła. –
Reszta klanu nie ma balkonów i ma mniejsze pokoje i garderoby, oraz mniejsze
łazienki. – dodała.
- A jest wśród mieszkających tu wampirzyc jakaś miłośniczka mody i zakupów?
– zapytałam z nadzieją.
- Dobrze że mi przypomniałaś. Jeszcze dziś każe Matt’owi jechać do banku i
wyrobić ci kartę. Wszystkie wampiry mają osobne konta i ograniczone finanse,
ale ty jako że jesteś naszą kuzynką, którą zawsze chciałam mieć będziesz miała
pełny dostęp do konta. Na razie wyślę Christine żeby ci kupiła trochę ciuchów, a
później pojedziesz z nią po następne. Ona kocha zakupy. Ja osobiście nie
przepadam za zakupami, a ty?
- Ja wręcz nie cierpię kupować ciuchów. – wyjawiłam uśmiechając się.
- No to dostanie wolną rękę. – powiedziała też rozbawiona tym że jesteśmy tak
do siebie podobne. – Tina. – zawołała wychodząc z mojego pokoju.
Gdy byłyśmy już na korytarzu przed nami pojawiła się wampirzyca która miała
może z siedemnaście lat, dwa rude warkocze sięgające do pasa, wysoką i
szczupłą sylwetkę, oraz złote oczy. Była ubrana… no cóż. Swoim strojem
przypominała mi o Alice, która zawsze chodziła w modnych ciuchach. Nagle
zrobiło mi się trochę smutno, ale szybko odsunęłam te uczucia. Jej głos był
śliczny.
- Hej, jestem Christine, ale mów mi Tina. – uśmiechnęła się do mnie.
Odwzajemniłam jej uścisk.
- Isabella, mów mi Bella. – powiedziałam również się uśmiechając.
- Bella, tak jak ja nie przepada za zakupami. Może skoczysz do centrum
handlowego i kupisz jej trochę ciuchów? – zapytała Hana. Tina pisnęła i zaczęła
skakać z radości po czym rzuciła mi się na szyję.
- Jesteś kochana. – zawołała uradowana. – Nie pozwalają mi wydawać dużo
kasy na ciuchy, a ja tak kocham zakupy. Jesteś dla mnie świetną wymówką
zwłaszcza, że masz większą garderobę niż większość wampirów w tym domu. –
wyjaśniła nadal się uśmiechając.
- Skoro tak lubisz zakupy to liczę na to że zapełnisz całą moją garderobę bez
mojego udziału. – uśmiechnęłam się do wampirzycy.
- Mogę? – zapytała piskliwie Hany.
- I tak będzie trzeba zapełnić tą garderobę. Tylko pamiętaj że musisz kupić
stroje na wszystkie okazje, dodatki, buty, torebki. – powiedziała pokonana.
- Dziękuję. – pisnęła i poleciała.
- Idę przesłać jej pieniądze na konto. Lubisz książki? – zapytała Hana idąc do
schodów.
- Lubię. – odpowiedziałam nie widząc sensu tego pytania.
- Ja też. – wyznała chichocząc. – Jesteśmy takie do siebie podobne. – dodała. –
Pojedziemy do księgarni po jakieś książki? – zapytała z nadzieją.
- Jasne. – odpowiedziałam ochoczo.
Zeszłyśmy na dół, po czym szłyśmy wieloma korytarzami. W końcu dotarłyśmy
do gabinetu. Hana podeszła do biurka i zaczęła pisać coś na komputerze, a ja
rozglądałam się po pomieszczeniu. Sufit był pomalowany na brązowo, tak jak
jedna ze ścian, na której znajdowały się okna w starych brązowych ramach.
Pozostałe trzy ściany były zajęte przez ciemno brązowe regały na których było
pełno książek. Biurko, przy którym siedziała Hana stało na wprost drzwi i było
antykiem, tak samo jak krzesła. Jedno stało za biurkiem, dwa na wprost niego.
W pokoju pod oknami stała jeszcze elegancka kanapa. Na biurku poza laptopem
który był równie nowoczesny jak mój leżała sterta papierów, ułożonych w
równy stosik. Na przystawionym stoliczku stała drukarka i skaner. Dywan w
pomieszczeniu wyglądał bardzo staro, a jego ciemny brąz był lekko wyblakły.
Usiadłam na jednym z krzeseł przed biurkiem i czekałam aż moja kuzynka
Zgłoś jeśli naruszono regulamin