Artur26.txt

(20 KB) Pobierz
124






























  Wojna
  Odnalaz�em Klarensa samotnego w mieszkaniu, pogr��onego w melancholii. Zamiast
  elektryczno�ci przy�wieca� sobie staro�ytn� lampk� z olejem i ga�gankiem. Wszystkie zas�ony
  by�y zapuszczone; przebywa� w ponurym p�mroku. Podskoczy� rado�nie ku mnie.
  � Och, zobaczy� zn�w �ywego cz�owieka, przecie� to warte milion milrejs�w!
  Pozna� mnie natychmiast mimo przebrania. �atwo odgadn��, �e ta okoliczno�� cokolwiek
  mnie zaniepokoi�a.
  � Powiedz�e mi jak najrychlej, co by�o przyczyn� tego nieszcz�cia! � spyta�em. � Jak to
  si� sta�o?
  � Ba, �eby nie kr�lowa, by� mo�e, tak pr�dko by si� to nie sta�o, chocia�, ostatecznie, musia�o
  si� tak sko�czy�. Po trosze z pa�skiego powodu, ale na szcz�cie, sta�o si� to w�a�ciwie
  z powodu kr�lowej.
  � I sir Lancelota?
  � Istotnie.
  � Opowiedz mi szczeg�owo.
  � Znana jest panu zapewne historia, �e tylko jedna para oczu w kr�lestwie nie patrza�a
  krzywo na kr�low� i sir Lancelota.
  � No tak. Kr�la Artura.
  � ... i tylko jedno serce nie dopuszcza�o podejrze�.
  � Tak, serce kr�la, serce niezdolne do z�ej my�li o przyjacielu.
  � W�a�nie. Zapewne kr�l �y�by nadal w szcz�ciu i ufno�ci do ko�ca swych dni, gdyby nie
  jeden z pa�skich wynalazk�w, mianowicie � komitet gie�dowy. Po pa�skim wyje�dzie wszyscy
  byli gotowi i dojrzali do rozpocz�cia gie�dowych operacyj. �e tu mie�ci�a si� beczka z
  prochem, to dla ka�dego zrozumia�e. Papiery by�y wyznaczone do sprzedania z rabatem.
  C� tedy czyni sir Lancelot...
  � Wiem. Skwapliwie cofn�� omal wszystkie za bezcen. Ponadto naby� dwa razy tyle, ile
  przeznacza�o si� do wykupienia. Chcia� je ju� wtedy przedk�ada�, gdy wyje�d�a�em.
  � Nawet przed�o�y�. Nasi ch�opaczkowie nie byli w stanie ich zap�aci�. Wtedy ich przycisn��.
  �mieli si� w ku�ak, radzi z kawa�u, �e uda�o im si� sprzeda� mu papiery po pi�tna�cie i
  szesna�cie, gdy niewarte by�y dziesi�ciu Ale nie �mieli si� ju� tak weso�o, gdy Niepokonany
  zmusi� ich do kompromisu na dwie�cie osiemdziesi�t trzy.
  � To ci dopiero kawa�!
  � Obdar� ich �ywcem ze sk�ry, a ca�e kr�lestwo przyklasn�o m�wi�c, �e dostali za swoje.
  Po�r�d obdartych znajdowali si� kuzynkowie kr�lewscy, sir Agrevan i sir Mordread. Tu mamy
  koniec aktu pierwszego. Akt drugi, scena pierwsza � pok�j w Carlyle Castle, dok�d dw�r
  zjecha� po parodniowym polowaniu. Osoby � ca�y wyl�g kr�lewskich kuzynk�w. Mordread i
  Agrevan proponuj� zwr�cenie uwagi poczciwego Artura na Guniwer� i sir Lancelota.
  Panowie Jawen, Garet i Harris postanowili nie miesza� si� do tej sprawy. Rozgorza� g�o�ny,
  zaci�ty sp�r, podczas kt�rego wszed� kr�l. Tableau. Z rozporz�dzenia kr�lewskiego Lancelotowi
  zastawiono pu�apk�, w kt�r� wpad�. Ma si� rozumie�, dla �wiadk�w � pan�w
  Agrevana, Mordreada i ca�ego tuzina pomniejszych rycerzy � sprawa nie sko�czy�a si� dobrze,
  bowiem Lancelot wszystkich ich, pr�cz Mordreada, pozabija�. Ale nie wp�yn�o to
  oczywi�cie na za�agodzenie jego zatargu z kr�lem.
  � O, kochanie, w tym wypadku mog�o by� tylko jedno zako�czenie, w�a�nie je spostrzegam:
  wojna; w�a�nie wszyscy rycerze tego kraju dziel� si� na dwie partie, jedna po stronie
  kr�lewskiej, druga przy Lancelocie.
  � Rzeczywi�cie, tak si� te� sta�o. Kr�l pos�a� kr�low� na stos proponuj�c jej, by oczy�ci�a
  si� przez ogie�. Lancelot ze swymi rycerzami uwolni� j� i podczas tego starcia zabito wielu
  pa�skich i moich przyjaci�, w ka�dym razie najczcigodniejszych, jakich kraj posiada�. Na
  przyk�ad, sir Belias le-Argulus, sir Geglarides, sir Greeflet, sir Braudiies i Agloval...
  � Och, rozdzierasz mi serce!
  � Ha! To jeszcze nie wszyscy. Sir Tor i sir Hautez... trzej bracia sir Raynolda, sir Priamus,
  sir Kay-Cudzoziemiec oraz Driant i... kt�, my�la�by pan jeszcze?
  � Ko�cz�e pan pr�dzej!
  � Sir Harris, sir Harret, obaj!
  � Niemo�liwe! Ich przywi�zanie do Lancelota by�o wszak niezniszczalne!
  � Tu zasz�a zwyk�a, fatalna pomy�ka. Byli tylko widzami, nie mieli nawet zbroi, przygl�dali
  si� jedynie, jak karz� kr�low�. W swej zaciek�o�ci sir Lancelot rzuca� si� na ka�dego, kto
  mu si� podwin�� pod r�k�. Zabi� ich, nie wiedz�c nawet, kim byli. Oto prosz� migawkowe
  zdj�cie, kt�re zrobi� jeden z naszych ch�opc�w w trakcie utarczki. Wystawiono je na sprzeda�
  na wszytkich kolejowych stacjach. Tu s� osoby z najbli�szego otoczenia kr�lowej � sir Lancelot
  z podniesionym mieczem i sir Harret wyziewaj�cy ducha. Mo�e pan tu dostrzec poprzez
  k��by dymu cierpienie na obliczu kr�lowej. Wspania�y batalistyczny obraz!
  � Istotnie, musimy go zachowa�. Bezcenny historyczny dokument. Prosz�, m�w dalej.
  � Wi�c, ostatecznie zacz�a si� prawdziwa wojna. Lancelot cofn�� si� ku swemu miastu i
  zatarasowa� si� w zamku gromadz�c rycerzy. Kr�l wyruszy� przeciw niemu z olbrzymim wojskiem,
  zawrza�a parodniowa bitwa, w kt�rej rezultacie ogromna przestrze� zosta�a zas�ana
  trupami i od�amkami �elaza. Wtedy ko�ci� jako� za�agodzi� sp�r mi�dzy Arturem, Lancelotem
  i kr�low� oraz pomi�dzy walcz�cymi stronami z wyj�tkiem sir Jawena, bardzo rozgoryczonego
  z powodu �mierci swych braci, Harreta i Harrisa, i nie godz�cego si� na zawieszenie
  broni. Powiadomi� Lancelota, �e odst�puje ze swoimi, a tymczasem pocz�� szykowa� si� do
  ataku. Jawen poszed� za nim ze swoimi i nam�wi� Artura, by si� przy��czy�. Artur pozostawi�
  rz�dy kr�lestwem a� do czasu swego powrotu w r�kach Mordreada...
  � A! Poznaj� kr�la z jego m�drych czyn�w!
  � W�a�nie. Sir Mordread natychmiast przyst�pi� do utrwalenia swej w�adzy � na zawsze.
  Pierwszym krokiem by�a decyzja po�lubienia Guniwery, lecz kr�lowa uciek�a i zamkn�a si�
  w wie�y londy�skiej. Mordread zaatakowa� wie��. Biskup Canterbury gruchn�� we� interdyktem.
  Kr�l wr�ci�. Mordread rozproszy� jego wojska przy Dovrze, pod Canterbury i raz
  jeszcze przy Bergamie, po czym zainicjowano rokowania pokojowe. Zwa� pan: Mordread
  otrzyma� Kornwali� i Cant jeszcze za �ycia kr�la � i ca�e kr�lestwo po jego �mierci.
  � Wszystko tak, jak my�la�em! Moje marzenie o republice niestety pozostanie marzeniem...
  � O, tak. Obydwie armie zaj�y pozycje w pobli�u Salisbury. Jawen... jego g�owa znajduje
  si� obecnie w Dovrze, poleg� tam na polu walki. Zjawi� si� kr�lowi we �nie, a raczej uczyni�
  to jego duch i ostrzega�, by za wszelk� cen� wystrzega� si� starcia w ci�gu miesi�ca. Lecz
  bitwa zosta�a podj�ta z najg�upszego powodu. Artur zarz�dzi� alarm i atak, je�li tylko podniesie
  si� w g�r� cho� jeden miecz w trakcie pertraktacyj z Mordreadem, gdy� mu nie dowierza�.
  Mordread wyda� analogiczny rozkaz swemu wojsku. Nagle �mija ugryz�a pewnego rycerza
  w pi�t�. Przel�kniony zapomnia� o rozkazie, doby� miecza i przepo�owi� �mij�. Chwila nie
  min�a, jak obydwa wojska zwar�y si� we w�ciek�ej walce. Rze� trwa�a przez ca�y dzie�.
  Wtedy kr�l.. Ale musz� panu pokaza� teraz pewn� nowo��, kt�r� zapocz�tkowali�my tu bez
  pana w naszym pi�mie.
  � Serio? C� to?
  � Korespondencja wojenna.
  � C�, wspaniale!
  � Tak, pismo alarmowa�o na prawo i na lewo, �e interdykt nie jest w stanie wywrze� nale�ytego
  wp�ywu i w og�le znaczenie jego niknie, a wojna obarcza kraj. Mia�em korespondent�w
  w obydwu armiach. Zako�cz� sw� opowie�� o walce s�owami jednego z moich zuch�w:
  �Wtedy kr�l rozejrza� si� doko�a i zobaczy�, �e ze wszystkich jego s�awnych rycerzy i z ca�ego
  wojska pozostali tylko dwaj: sir �ukasz de-Boutler i brat jego, Bediwer, przy czym obaj s�
  ci�ko ranni. � Wielki Bo�e, rzecze kr�l � co si� sta�o ze wszystkimi mymi szlachetnymi rycerzami?
  Gorze mi, �em doczeka� tak bolesnego dnia! Albowiem � rzecze Artur � nadszed� i
  na mnie kres. Azali� B�g nie da mi spotka� si� ze zdrajc� Mordreadem, sprawc� z�ego? � A�
  oto dojrza� kr�l Mordreada stoj�cego z mieczem po�r�d stosu trup�w. � Daj mi m�j miecz! �
  rzecze kr�l do �ukasza � ujrza�em bo zdrajc� Mordreada winnego nieszcz�ciu. � Sir, daj mu
  spok�j � powiada sir �ukasz � wszak on r�wnie� jest nieszcz�liwy. Minie ten z�owrogi
  dzie�, b�dziesz, kr�lu, pomszczony sprawiedliwie! Wspomnij na sw�j sen i na to, co rzek� ci
  duch Jawena tej nocy. B�g w swym mi�osierdziu zachowa� ci� przy �yciu, oszcz�d� tedy ty
  Mordreada. Dzi�ki mi�osierdziu bo�emu, b�d� co b�d�, bitw� wygrali�my: nas trzech zosta�o
  przy �yciu, a sir Mordread jeno sam jeden. Gdy mu je, kr�lu, darujesz, z�owrogi dzie� odejdzie
  do wieczno�ci.
  � Kwestia �ycia i �mierci jest mi oboj�tna � odrzecze kr�l � teraz widz� tylko jego jednego
  i nie ujdzie mych r�k; dogodniejszej sytuacji nie przewiduj�.
  � Niech B�g ci� ma w swej pieczy � odpowiada Bediwer. Wtedy kr�l porwa� obur�cz za
  miecz i pogna� ku Mordreadowi z okrzykiem: � Ha, zdrajco, wybi�a twa godzina! � A skoro
  us�ysza� g�os kr�la, sir Mordread porwa� r�wnie� za miecz i run�� na spotkanie. Tedy Artur
  zada� cios panu Mordreadowi poni�ej tarczy, przebijaj�c go na wylot. Czuj�c si� rannym
  �miertelnie sir Mordread zebra� resztki si� i skoczy� z mieczem na Artura. Trzymaj�c obur�cz
  miecz ci�� swego brata, Artura przez he�m i czaszk� i pad� martwy na ziemi�. A za nim pad�
  r�wnie� szlachetny Artur.�
  � �wietna pr�bka wojennej korespondencji. Klarens, jeste� wspania�em dziennikarzem.
  Ale c� z kr�lem? Przyszed� do siebie?
  � Nie, zmar�o si� biedakowi.
  By�em wstrz��ni�ty, s�dzi�em, i� �adna rana nie mo�e by� dla� �miertelna.
  � A kr�lowa?
  � Zosta�a mniszk� w Almesbury.
  � Ile� zmian w tak kr�tkim przeci�gu czasu! To niepoj�te! C� teraz pocz��?
  � W�a�nie chc� rzec.
  � No?
  � Rzuci� wszystko na los szcz�cia i powsta� przeciwko nim.
  � Co masz na my�li?
  � Jest pan wraz z Modreadem na indeksie i pozostanie pan do ko�ca �ycia. Ko�ci� posiada
  wykaz wszystkich rycerzy, kt�rzy ocaleli, i skoro si� dowie, �e pan tu przebywa, b�dziemy
  mieli sporo k�opotu z ratowaniem pana.
  � Ale�! Przy naszych wojennych �ro...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin