115.doc

(29 KB) Pobierz

Względne.

Coś większego od tarantuli?              '

Moje oczy powędrowały ku ostatniemu rzędowi pojemników.              J 'j

Terrarium większe od innych.

Dwa razy większe.

Na pokrywie wielki kawał łupka. Mieszkaniec terrarium był dwukrotnie

większy niż Emma.

Mój brontozaur... znacznie bardziej jadowity.

Ponad trzydzieści centymetrów płaskiego, skórzastego, podobnego do bicza, ciała. Zakończony kolcem ogon, czułki grubości strun.

Niezliczone odnóża... Przypomniało mi się, jak wściekle kopały powietrze, gdy zbliżyliśmy się do terrarium. Zimna, nieprzejednana wrogość. Jeszcze go nie nauczyłem, żeby mnie lubił. Stary, sadystyczny łajdak.

Robin czytała ponad moim ramieniem z Emma na swoim. Popędziłem do ostatniego szeregu stołów.

Stonoga znajdowała się tam, gdzie widzieliśmy ją poprzednim razem. Połowa wystawała z jaskini, reszta była ukryta.

Spostrzegła mnie, zanim się do niej zbliżyłem; czułki zadrżały, jakby były pod napięciem elektrycznym. Przednie odnóża wierzgały. Kopały powietrze. Wszystko jest względne.

Nie wyłączając mojej ochoty na kontynuowanie tej gry. Już miałem odejść, gdy spostrzegłem, że duże terrarium wygląda jakoś

inaczej.

Było uniesione ponad stołem. Stało na czymś. Na kawałkach łupka.

Kiedy widziałem je po raz ostatni, stało bezpośrednio na blacie. Przejechałem dłonią po powierzchni stołu. Pył i śmieci. Moreland coś tu zmienił.

Zrobił mały dołek — wystarczający, by wsunąć dłoń. Wyciągnąłem rękę. Stonoga skręciła się. Kiedy moje palce dosięgneły podstawy terrarium,  stworzenie rzuciło  się  na  szybę.  Odskoczyłem do

tyłu.

Szkło pozostało nietknięte, chociaż mógłbym przysiąc, że słyszałem jego

trzask.

Robin stanęła za mną.

Spróbowałem po raz drugi, ale ten diabelski stwór znowu rzucił się »a

ścianę terrarium. Nie odstępował.

Walił głową w szybę. Jego ciało wiło się i skręcało. Na szkle pojawiła się jakaś oleista ciecz.

234


Wiedziałem, że nic mi nie grozi, ale każde uderzenie przyprawiało mnie

0              skurcz serca.

Robin wydała z siebie cienki, nieartykułowany dźwięk. Obejrzałem się

1              zobaczyłem, że stoi tu z pająkiem na ramieniu.

Wsunąłem rękę pod łupki i zatrzymałem ją tam.

Stonoga nie przestawała się miotać. Szyba trzeszczała. Na szkle pojawiło się więcej trującej wydzieliny.

Nagle w terrarium rozległ się ochrypły, gardłowy dźwięk, zagłuszający bębnienie deszczu.

Macałem pośpiesznie dłonią. Natrafiłem na coś o konsystencji wosku i cofnąłem rękę.

Stonoga przestała atakować.

Czyżby się wreszcie zmęczyła?

Nie spuszczając jej z oka, zacząłem wszystko do nowa.

Stonoga znowu się ożywiła.

Moja dłoń wpełzła do jamki. Woskowy przedmiot ani drgnął. Czy nie jest to jakiś drapieżnik? Chwyciłem.

Coś prostokątnego, znowu papier? Grubsze niż kartka.

Stonoga nie przestawała się złościć i pluć wydzieliną.

Wbiłem paznokcie w moją zdobycz i pociągnąłem.

Woskowy przedmiot wyśliznął mi się, a ja poleciałem do tyłu, z trudem łapiąc równowagę, stanąłem oko w oko ze stonogą.

Oddzielony od niej szybą o grubości sześciu milimetrów.

Jej prymitywna fizjonomia była nieruchoma jak wykuta z kamienia. Nagły wyraz wściekłości upodobnił ją do ludzkiej.

Pojemnik zakołysał się.

Wymacałem róg woskowego przedmiotu, wczepiłem się weń paznokciami, ale mi się wyśliznął, spróbowałem jeszcze raz — drgnął, a potem znowu poczułem opór.

Czy jest przyklejony do blatu? Tak, był przyczepiony taśmą. Łajdak!

Wsunąłem paznokieć pod taśmę, podważyłem.

Jeszcze jedno szarpnięcie i wreszcie wydobyłem tę przeklętą rzecz.

Gruby plik woskowanego papieru. Jego brzegi chrzęściły mi pod palcami. Odskoczyłem od pojemnika.

Robin nie spuszczała mnie z oczu. Podobnie jak Emma.

Trzask, trzask... bestia tłukła się o pokrywę, usiłując ją podważyć. Stunogi Atlas walczący o wolność. Czułem woń jej wściekłości: gorzką, pełną Podniecenia, naładowaną hormonami.

Nowe pchnięcie. Kawałek łupka na wieku podskoczył i zląkłem się, że może stłuc szybę.

W końcu nawy spostrzegłem doniczkę wypełnioną ziemią i użyłem jej J^o balastu.

Stonoga nie ustawała. Przednia ściana terrarium była mętna od śluzowatej

235

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin