Chiny
Wojciech Widłak
Obrotowa lektyka nie jest może zbyt przydatnym wynalazkiem, ale Chińczycy wynaleźli i odkryli wiele innych pożytecznych rzeczy. Z niektórych korzystają do dziś ludzie na całym świecie. Może o tym nie wiesz, ale całkiem możliwe, że ty też.
Pieniądze
Wiele wynalazków powstaje z... lenistwa. No, może to niesprawiedliwe. Powiedzmy – z wygody.
Na przykład chińskie monety (czyli metalowe pieniążki) miały w środku dziurkę. Po co? Przez dziurki można było przeciągnąć rzemyk albo sznur, a później – obwiązać się nim jak paskiem. Na takim pasku mieściło się znacznie więcej pieniędzy niż na przykład w woreczku, no i łatwiej było je policzyć. Tyle, że do płacenia trzeba było zdejmować pas. Ciekawe, czy przy tym nikomu nie spadały spodnie? Ale i na to Chińczycy znaleźli jakiś sposób – papierowe pieniądze. Są przecież znacznie lżejsze od metalowych, więc nie wypychają tak bardzo kieszeni.
Oczywiście zanim Chińczycy wymyślili papierowe pieniądze, musieli wymyślić papier. I tak właśnie było. Choć nie wiem, czy uwierzysz, z czego go robiono... Podobno z kory, szmat i starych sieci rybackich!
Pismo
Chiny już bardzo dawno temu były ogromnym krajem. Mówiono w nim różnymi językami, ale ludzi0m udawało się porozumiewać między sobą. I to bez tłumaczy. Wystarczyło, jeśli umieli pisać. Na pewno wiesz, że chińskie pismo wygląda zupełnie inaczej niż nasze. Pełno tam najróżniejszych „robaczków”. Każdy z nich coś oznacza. Zaczęło się od tego, że po prostu rysowano to, co chciano powiedzieć. To znaczy, zamiast pisać słowo „słońce”, rysowano słoneczko, a zamiast pisać słowo „człowiek”, rysowano ludzika. Tak „pisać” to na pewno ty też potrafisz. W dodatku Chińczycy do pisania używali pędzelków!
Później przez wiele, wiele lat te rysunki się zmieniały – bo chodziło także o to, by pisać szybciej. Ale do dziś jest tak, że Chińczycy z różnych stron, którym trudno jest się dogadać, mogą się porozumieć, pisząc – bo wszyscy rozumieją słowa malowane.
Pożyteczne robaczki
Teraz o innych robaczkach. Okazuje się, że warto obserwować przyrodę! Co to ma wspólnego z Chinami? Już wyjaśniam. Wyobraź sobie, że pewna Chinka (podobno nie zwykła Chinka, tylko najprawdziwsza cesarzowa) obserwowała robaczki zwane jedwabnikami. Te niewielkie stworzonka, podobnie jak wiele innych owadów, owijają się długą nitka, tak że powstaje coś w rodzaju śpiworka. Tylko że u innych owadów jest wiele krótkich nitek, a u jedwabnika – jedna. Można ją rozwinąć, a z wielu takich nitek utkać materiał. Tylko skąd wziąć tak dużo jedwabników?
I tu się przydała spostrzegawcza cesarzowa. Zauważyła, że jedwabniki zajadają liście krzewu zwanego morwą. Od tamtej pory Chińczycy zaczęli hodować jedwabniki na morwowych krzewach. A ludzie z całego świata kupowali od chińskich kupców wspaniały delikatny materiał – jedwab. Był on tak drogi, że ubrania z jedwabiu nosili tylko najbogatsi.
I długo nikt poza Chinami nie wiedział, jak ten materiał powstaje. Był to sekret pilnie strzeżony bardzo, bardzo długo – przez tysiące lat. Ciekawe, czy ty też umiałbyś dotrzymywać tajemnicy?
Herbata
Cesarzowe w Chinach w ogóle miały dużo szczęścia do odkryć. Podobno innej cesarzowej, gdy gotowała wodę, wpadło tam kilka listków pewnej rośliny. Cesarzowa tego nie zauważyła, ale tu przydał się cesarz. Spróbował tego napoju, zachwycił się nim i tak właśnie została odkryta herbata.
Uważano, że jest bardzo zdrowa i pomaga w myśleniu. Po niezwykłe liście przyjeżdżali kupcy z całego świata i długo trzeba było czekać, zanim tę cudowną roślinę zaczęto hodować w innych krajach.
Przy parzeniu herbaty do dziś Chińczycy przestrzegają bardzo dokładnie starych przepisów i piją ją w szczególny sposób. Myślę, że nasza zwykła ekspresowa herbata z torebki to dla nich coś wręcz nieprzyzwoitego!
Porcelana
Skoro mowa o herbacie, to najlepiej smakuje pita z porcelanowej filiżanki. To także chiński wynalazek. Przepis? Bardzo proszę – bierze się piasek i pewien rodzaj glinki, miesza się, lepi i wkłada do bardzo rozgrzanego pieca. I tak powstaje delikatna, lekka, biała, prawie przezroczysta porcelana.
Z porcelany robiono (i nadal się robi) najróżniejsze naczynia – dzbanki, filiżanki, talerze, spodeczki. A jeśli jeszcze przed włożeniem do pieca coś się na nich namalowało, były przepiękne. Nic dziwnego, że także za ten chiński wyrób w dawnych czasach trzeba było strasznie dużo zapłacić. No i Chińczycy nie chcieli nikomu zdradzić, w jaki sposób robi się porcelanę…
I wiele innych rzeczy...
To jeszcze wcale nie koniec. Mógłbym jeszcze długo wyliczać. Zapałki i wielobarwne sztuczne ognie. Kompas, wskazujący drogę wędrowcom i żeglarzom. Ster, czyli proste urządzenie, które pozwala kierować statkiem (jak kierowca samochodem).
Pomocny w czasie deszczu (i słońca) parasol. No i coś, z czym – nie mylę się, prawda? – spotykasz się przynajmniej dwa razy dziennie... W łazience... Szczoteczka do zębów!
Uff! A nie mówiłem, że to niezwykły kraj?
coolsister