North_By_Northwest_DVDRip_DivX.txt

(66 KB) Pobierz
00:00:45:PÓŁNOC-PÓŁNOCNY ZACHÓD
00:02:10:"Jeli przyjšć, że tendencja zwyżkujšca|oznacza też wzrost sprzedaży..."
00:02:14:-Panie Thornhill?|-Dobranoc.
00:02:15:-Pozdrów żonę.|-Nie rozmawiamy ze sobš.
00:02:17:"Moje stanowisko nie zmienia się.
00:02:19:"Trzeba to rozreklamować, gdzie się da.
00:02:22:"Niech konkurencja zajmie się ocenami,|a my zgarniemy forsę.
00:02:26:"Może bymy zjedli razem obiad|w przyszłym tygodniu.
00:02:29:"Odezwij się, Sam.|Serdeczne pozdrowienia, itd".
00:02:31:Odprowadż mnie do hotelu Plaza.
00:02:33:-Nie włożyłam płaszcza.|-Wykorzystaj zapasy ciepła w organizmie.
00:02:36:-Co dalej?|-Gretchen Sabinson.
00:02:38:Prawda.
00:02:38:Wylij jej pudełko czekoladek od Bluma.|To za 10 dolarów.
00:02:41:Każda czekoladka w złotym papierku.|Będzie mylała, że je pienišdze.
00:02:45:Napisz: "Kochanie, liczę dni i minuty..."
00:02:48:-To było ostatnim razem.|-Tak?
00:02:50:To napisz: "Co słodkiego dla wszystkich|słodkich częci twojego ciała".
00:02:54:Wiem.
00:02:55:Może weżmiemy taksówkę?
00:02:56:-Tak blisko?|-Pan jest spóżniony, ja zmęczona.
00:02:58:Kłopot w tym,|że nie odżywiasz się odpowiednio.
00:03:01:Taksówka.
00:03:03:Ta pani bardzo żle się czuje.|Pozwoli pan, prawda?
00:03:05:Bardzo dziękuję.
00:03:07:Nie ma problemu.
00:03:08:Pierwszy przystanek: Plaza.|Ale to nie koniec.
00:03:11:Biedaczek.
00:03:13:Dzięki mnie, czuł się szczęliwy.|Poczuł się jak samarytanin.
00:03:16:Wiedział, że kłamiesz.
00:03:19:W wiecie reklamy kłamstwo nie istnieje.
00:03:22:Jest tylko "konieczna przesada".|Powinna to wiedzieć.
00:03:25:Czy wydaję ci się przyciężki?
00:03:27:Co?
00:03:28:Czuję się przyciężki.
00:03:30:Połóż mi rano na biurku memo:|"Myl lekko".
00:03:32:"Myl lekko".
00:03:34:Proszę się zatrzymać od strony 59. ulicy.
00:03:36:Dobrze.
00:03:38:Jak wrócisz, zadzwoń do mojej mamy.
00:03:40:Przypomnij jej, że idziemy dzi do teatru.
00:03:42:Kolacja o 19:00, w restauracji 21.
00:03:44:Niech da spokój ze sprawdzaniem|oddechu, bo będę po dwóch martini.
00:03:48:-Nie robi tego.|-Ależ tak. Węszy jak pies myliwski.
00:03:51:Jutro o 10:30 przychodzi pan Bigelow.|W południe próba Blasku Skóry.
00:03:55:Potem lunch z Falconem i jego żonš.
00:03:57:-Gdzie?|-W Larry and Arnolds o 13:00.
00:03:59:-Wróci pan jeszcze do biura?|-W żadnym wypadku.
00:04:03:Proszę odwieżć tę paniš, dokšd trzeba.
00:04:06:-Dobrze.|-Powinno wystarczyć.
00:04:09:-Nie zapomnij zaraz zadzwonić do mamy.|-Dobrze.
00:04:11:-Dobranoc, panie Thornhill.|-Dobranoc.
00:04:16:Czekaj, Maggie! Nie możesz|do niej zadzwonić. Jest u pani...
00:04:41:Dobry wieczór, panie Thornhill.
00:04:42:Szukam pana Weltnera|i dwóch innych panów.
00:04:45:Tak, proszę pana. Tędy.
00:04:47:Herman.
00:04:48:-Witaj.|-Spóżniłem się trochę.
00:04:50:Roger Thornhill. Fanning Nelson.
00:04:53:-Już zaczęlimy.|-Zaraz nadrobię.
00:04:57:Mówiłem włanie, że zaczynasz powoli,|ale potem trudno cię dogonić.
00:05:01:O co chodzi? Jeste zdenerwowany.
00:05:03:Moja sekretarka miała zadzwonić do mamy,|ale zdałem sobie sprawę, że jej się nie uda.
00:05:08:Dlaczego?
00:05:09:Jest na brydżu u swojej przyjaciółki.
00:05:11:-Twoja sekretarka?|-Nie. Mama.
00:05:13:Pan Kaplan?
00:05:14:W jakim nowym mieszkaniu.|Mokre ciany i bez telefonu.
00:05:17:Może bym jej wysłał telegram.
00:05:19:Pan George Kaplan?
00:05:20:Chłopcze!
00:05:27:Kaplan.
00:05:27:Muszę nadać telegram.
00:05:29:Wylesz go, jeli napiszę ci tekst?
00:05:31:Nie wolno mi tego robić,|ale jeli zechce pan ze mnš pójć...
00:05:34:-Wybaczycie mi na moment?|-Oczywicie.
00:05:40:-Tędy, proszę pana.|-Dziękuję.
00:05:42:Dziękuję panu.
00:05:45:O co chodzi?
00:05:47:Samochód czeka na zewnštrz.|Proszę ić między nami i nic nie mówić.
00:05:51:-O co wam chodzi?|-Idziemy.
00:05:53:Dokšd? Kim...
00:05:55:Kim jestecie?
00:05:56:Chłopcami na posyłki z broniš za pazuchš.
00:05:58:On celuje akurat w twoje serce,|więc, bardzo proszę, nie popełnij błędu.
00:06:02:O co chodzi? To jaki żart czy co?
00:06:04:Tak, żart. Pomiejemy się w samochodzie.
00:06:06:Chodż.
00:06:07:To mieszne.
00:06:29:Nie mówcie, dokšd idziemy.|Niech to będzie niespodzianka.
00:06:34:Zostawiłem w barze paru znajomych.
00:06:36:Pomylš, że jestem żle wychowany.
00:06:38:Gdybymy mogli na chwilę|zatrzymać się w aptece,
00:06:41:wyjaniłbym, że zostałem porwany.
00:06:45:Bo o to włanie chodzi, prawda?
00:06:57:Zamknięte.
00:07:10:Kto to jest Townsend?
00:07:14:Naprawdę?
00:07:16:To ciekawe.
00:07:59:-Gdzie jest?|-Na górze, ubiera się.
00:08:01:-Powiedz, że tu jestem.|-Będš gocie na kolacji.
00:08:04:Nie szkodzi. Powiedz mu: "Kaplan".
00:08:06:Przy okazji, co będzie na deser?
00:08:08:-Jest kto w bibliotece?|-Nie.
00:08:10:Tędy.
00:08:22:Poczekasz tu.
00:08:23:Nie ma popiechu.|Mam trochę lektur do nadrobienia.
00:09:07:Dobry wieczór.
00:09:31:Inaczej sobie pana wyobrażałem.|Jest pan wyższy...
00:09:34:i bardziej elegancki niż inni.
00:09:37:Cieszę się, że jest pan zadowolony.
00:09:40:Obawiam się jednak, że równie bezczelny.
00:09:44:O co tu, u diabła, chodzi?|Dlaczego mnie tu przyprowadzono?
00:09:49:Gramy? Czy to konieczne?
00:09:53:Nie mam nic przeciw odrobinie przemocy,|ale mam na dzi bilety do teatru.
00:09:57:Bardzo się z tego cieszyłem.
00:09:59:Tracę rozsšdek, gdy chodzi o te sprawy.
00:10:02:Gra pan tak doskonale,|że nie ma potrzeby chodzić do teatru.
00:10:06:Leonardzie, poznałe naszego|znakomitego gocia?
00:10:11:wietnie ubrany, prawda?
00:10:14:Mój sekretarz jest wielbicielem|pańskich metod, panie Kaplan.
00:10:17:Uniki, nawet jeli nietrafione...
00:10:19:Chwileczkę.
00:10:21:Powiedział pan "Kaplan"?
00:10:22:Wiem, że jest pan człowiekiem o wielu|nazwiskach i zaakceptuję też obecne.
00:10:27:Obecne?
00:10:28:Nazywam się Roger Thornhill.|Nigdy nie nazywałem się inaczej.
00:10:32:Oczywicie.
00:10:34:Pana przyjaciele pomylili pakunki,|kiedy ładowali mnie do samochodu.
00:10:37:Niech pan usišdzie, panie Kaplan.
00:10:39:Mówiłem już, że nie nazywam się Kaplan.
00:10:43:-Przepraszam.|-Tak?
00:10:44:Gocie przyszli, kochanie.
00:10:46:Zajmij się nimi. Zaraz do was dołšczę.
00:10:50:Możemy przejć do sprawy?
00:10:53:Jak najbardziej.
00:10:54:Chciałbym się dowiedzieć,|jak wiele pan wie o naszych sprawach...
00:10:57:i jak pan dotarł do tych informacji.
00:10:59:-Nie oczekuję, że powie mi pan za darmo.|-Jasne.
00:11:02:Proszę dobrze zrozumieć.
00:11:03:Nic panu nie sugeruję,
00:11:05:ale jedyne, co mogę dla pana zrobić,|to dać szansę przeżycia tego wieczoru.
00:11:13:Co to ma znaczyć?
00:11:15:Niech mnie pan zaskoczy|i zgodzi się, panie Kaplan.
00:11:17:Mówiłem...
00:11:19:Wiemy, dokšd pan zmierza.
00:11:20:Ja również.|Do teatru Winter Garden w Nowym Jorku.
00:11:24:I czas na mnie.
00:11:34:Townsend, robi pan poważny błšd.
00:11:36:To nie doprowadzi do szczęliwego|zakończenia, panie Kaplan.
00:11:40:Nie nazywam się Kaplan!
00:11:42:Niech się pan zastanowi.
00:11:43:Znamy też pana wtyczkę w Pittsburghu,|odkšd Jason popełnił samobójstwo.
00:11:48:Jakš wtyczkę?|Nigdy nie byłem w Pittsburghu.
00:11:52:16 czerwca zameldował się pan|w hotelu Sherwyn w Pittsburghu...
00:11:55:jako pan George Kaplan|z Berkley, w Kalifornii.
00:11:57:Tydzień póżniej zameldował się pan|w hotelu B. Franklin...
00:12:00:w Filadelfii jako George Kaplan|z Pittsburgha.
00:12:03:11 sierpnia, w hotelu Statler w Bostonie.
00:12:05:29 sierpnia, George Kaplan z Bostonu|zameldował się w hotelu Whitter w Detroit.
00:12:09:Obecnie jest pan zameldowany|w pokoju 796,
00:12:11:w hotelu Plaza w Nowym Jorku|jako George Kaplan z Detroit.
00:12:15:Za dwa dni powinien pan być|w Chicago, w hotelu Ambassador East.
00:12:19:A potem w hotelu Sheraton-Johnson|w Rapid City, w Południowej Dakocie.
00:12:22:To nie ja!
00:12:23:Nie ma sensu utrzymywać,|że pan nas zwodzi bardziej...
00:12:26:niż my pana.
00:12:28:Niewiele zmieni, jeli pokażę panu|dowód czy...
00:12:31:prawo jazdy, prawda?
00:12:33:Potrafišje wietnie podrobić.
00:12:36:Robi się póżno. Mam goci.
00:12:39:Ma pan zamiar współpracować?|Proszę powiedzieć po prostu tak lub nie.
00:12:42:Po prostu nie.
00:12:43:Z tej prostej przyczyny, że nie wiem,|o czym pan mówi.
00:12:51:Podaj panu Kaplanowi drinka, Leonardzie.
00:12:53:Miłej podróży.
00:13:06:Szkocka? Żytnia?
00:13:07:Bourbon? Wódka?
00:13:10:Nic. Chciałbym pojechać|z powrotem do miasta.
00:13:12:To jest załatwione.
00:13:14:Ale najpierw się pan napije.
00:13:17:Bourbon!
00:13:19:Niech pan wypije.|Ja mam już doć podniet na dzisiaj.
00:13:22:Lepiej, żeby pan sam wypił. W przeciwnym|razie będziemy musieli nalegać.
00:13:40:Na zdrowie!
00:14:27:Nie martwcie się o mnie.|Pojadę autobusem.
00:17:14:Dziękuję za podwiezienie.
00:17:16:Trzeba mu zrobić badanie|na zawartoć alkoholu we krwi.
00:17:19:Doprawdy?
00:17:20:Próbowali mnie zabić.
00:17:22:On mnie nie słucha.
00:17:24:W takim wielkim domu.|Próbowali mnie zabić.
00:17:26:-Dobrze. Wejdżmy do rodka.|-Nie chcę wchodzić.
00:17:29:Niech kto wezwie policję.
00:17:30:No już, chodżmy.
00:17:33:Dobra.
00:17:42:Niech pan siada.
00:17:44:Nie chcę siadać.
00:17:46:Już dobrze. Prawda?
00:17:48:Dorwiemy ich.|Oskarżymy ich o napad i porwanie.
00:17:52:Napad z użyciem broni,|bourbonu i sportowego auta.
00:17:55:Dorwiemy ich.
00:17:56:Poczuje się pan lepiej, jak się pan przepi.|Mamy dla pana miłš celę.
00:17:59:Nie chcę żadnej celi. Chcę policjanta.
00:18:02:Zgłoszono kradzież tego samochodu.
00:18:05:Jaka pani Babson z Twining Road.
00:18:08:Muszę zadzwonić. Gdzie jest telefon?
00:18:10:Ma pan prawo do jednej rozmowy.
00:18:12:Tam.
00:18:13:Dziękuję.
00:18:14:Radzę panu zadzwonić|do swojego adwokata.
00:18:17:Butterfield 8-1-0-9-8.
00:18:20:Kto ja jestem, telefonistka?
00:18:22:Butterfiel...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin