It's a love story.doc

(27 KB) Pobierz

* Bella gdy się przeprowadza do Cullenów ma 17 lat.

 

 

 

 

BPOV*

Miałam 12 lat. Był późny wieczór, a ja wracałam od przyjaciółki. W domu zastałam mojego ojca z bronią w dłoni, stojącego nad bezwładnym, martwym ciałem mojej matki. Kiedy zauważył, że wróciłam, podszedł bliżej, uderzył mnie i zaczął krzyczeć. Następną rzeczą, jaką pamiętałam było to, że całe moje życie stanęło mi przed oczami. Ojciec uderzył mnie w głowę. Potem widziałam tylko ogarniającą mnie ciemność. Byłam pewna, że nie żyję. Usłyszałam syreny i głosy, które wydobywały się z różnych kierunków, ale nie mogłam odpowiedzieć na żaden z nich. Zemdlałam. Kiedy się przebudziłam poczułam ogromny ból, który przeszywał całe moje ciało. Wtedy zemdlałam znowu.

Obudziłam się z krzykiem. Jedna z wychowawczyń wbiegła do mojego pokoju zobaczyć, co się stało. Została ze mną i pocieszała do czasu, aż przestałam płakać. Po chwili znowu poczułam się senna.

Rano przyszedł do mnie jeden z pracowników sierocińca.
- Bello, wygląda na to, że wkrótce nas opuścisz... Pewna rodzina chce cię adoptować. To Cullenowie. Carlisle i Esme Cullen. Za chwilę powinni się tutaj zjawić, więc spakuj się jak najszybciej.
Super! Nareszcie się stąd wyniosę. Mam nadzieję, że ci Cullenowie będą mili... Zastanawiałam się, dlaczego chcą adoptować brzydką, grubą, bezużyteczną rzecz taką jak ja. Jestem po prostu nikim.

- Witaj, Bello. Mam na imię Carlisle, a to moja żona, Esme. Kiedy będziemy w domu, poznasz resztę naszej rodziny, dobrze? - wolałam nie ufać mojemu głosowi, więc tylko skinęłam głową. Carlisle uśmiechnął się do mnie i zaprowadził do auta. Kiedy je zobaczyłam, opadła mi szczęka. To był Mercedes! Wow - pomyślałam. - Muszą być bogaci...
Kiedy zobaczyłam swój nowy dom poczułam się jak w niebie. Był OGROMNY.
- Wejdźmy do domu, kochanie - usłyszałam troskliwy głos Esme. - Musi być ci zimno, nie masz żadnego płaszcza?
- Nie, ciężko będzie coś znaleźć. Sierociniec był raczej słabo zaopatrzony. I tak jest mi zimno - odpowiedziałam. Po chwili weszliśmy do domu, a ja ujrzałam pięciu gapiących się na mnie nastolatków. Spuściłam wzrok i poczułam, że się rumienię.
- To moja rodzina. Po lewej stoi Alice i Jasper, obok nich Emmet z Rosalie, no i Edward. A to jest Bella. - Carlisle przedstawił mnie pozostałym domownikom.
Gdy się przywitaliśmy, Esme pokazała mi mój nowy pokój. Po wszystkim wróciłam do salonu i zauważyłam brązowowłosego anioła przyglądającego się mi. To musi być Edward - pomyślałam.
- Hej - powiedziałam cicho.
- Witaj. Jak ci się tutaj podoba? - zapytał się mnie melodyjnym głosem.
- Wasz dom jest naprawdę piękny, na pewno jest tu lepiej niż w Seattle. Kiedyś mieszkałam w Forks i to nie było dla mnie zbyt miłe doświadczenie.
- Może teraz będzie ci tu lepiej. Jeśli chcesz, mogę pokazać ci okolicę.
- Bardzo chętnie - odpowiedziałam, rumieniąc się.

EPOV*

Rumieniła się. Kurczę, była po prostu piękna. Nie mogłem doczekać się naszego wspólnego wyjścia. Czułem, że zacznę pogrążać się coraz bardziej...
- W takim razie kiedy chciałabyś iść? - zapytałem, mając cichą nadzieję, że powie ''teraz''.
- Jeśli nie masz nic przeciwko, moglibyśmy teraz - odpowiedziała, dalej delikatnie się rumieniąc.
- Ok, więc chodźmy.
Wyszliśmy na zewnątrz i ruszyliśmy w kierunku mojego Volvo. Otworzyłem jej drzwi, wydawała się być w lekkim szoku. Usiłowałem stłumić chichot, ale chyba nie bardzo mi się to udawało, bo Bella spojrzała na mnie pytająco. Machnąłem ręką ignorując jej nieme pytanie i zwolniłem prędkość. Najpierw zaprowadziłem ją do naszego liceum, potem do parku. Pokazałem jej moje ulubione, sekretne miejsce - łąkę porośniętą dzikimi roślinami i wysoką trawą, o którym nikt nie wiedział.

Kiedy wracaliśmy do domu, byliśmy już jak najlepsi przyjaciele. Wydawała się być podekscytowana pójściem do szkoły i poznaniem nowych znajomych. Tak samo ekscytowało ją poznanie i spędzenie trochę czasu ze swoją nową rodziną. Kiedy wybiła północ, pożegnaliśmy się i udaliśmy do swoich sypialni. Tej nocy nie mogłem przestać myśleć o Belli i o tym, jaka była urocza.

BPOV*

Kiedy rozstałam się z Edwardem i położyłam do łóżka, nie mogłam przestać myśleć o nim i o popołudniu z nim spędzonym. To był najlepszy dzień mojego życia. Kiedy zasypiałam widziałam jego twarz i słyszałam jego melodyjny głos...

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin