TADEUSZ DO��GA-MOSTOWICZ Pami�tnik PANI HANKI PRZEDMOWA Uwa�am, �e pami�tnik p. Hanki Renowickiej w zupe�no�ci na druk zas�uguje. Wart jest rozpowszechnienia jako po prostu dokument obyczajowo�ci i psychiki dzisiejszej kobiety kulturalnej oraz jej �rodowiska. W czasach gdy poch�aniamy setki tom�w przer�nych biografii, autobiografii i powie�ci autobiograficznych pisanych przez robotnik�w, ch�op�w, girlsy, by�ych przemytnik�w, polityk�w itp. � nie widz� powodu, dlaczego mieliby�my si� wyrzec sposobno�ci poznania pami�tnika kobiety nale��cej do warstw wy�szych, do tych �dziesi�ciu tysi�cy�, kt�re w naszym kraju nadaj� ton i charakter epoce. S�dz�, �e dokument ten mo�e by� r�wnie interesuj�cy, a uzupe�niaj�c literacki pejza� autentyzmu przyda si� przysz�emu historykowi obyczaj�w pierwszej po�owy dwudziestego wieku. Oddaj�c go w r�ce czytelnika pragn� zaznaczy�, �e najwy�sz� zalet� pami�tnika jest zdumiewaj�ca jego szczero��, szczero��, kt�rej nie zdo�ali osi�gn�� nawet tak wielcy pami�tnikarze jak � toute proportion gardee � Jan Jakub Rousseau. Pani Renowicka wprawdzie nie wyst�puje tu pod prawdziwym nazwiskiem, u�yty jednak pseudonim nie zdo�a ukry� jej osoby przed domy�lno�ci� ludzk�. Osoba jej jest zbyt dobrze znana w niekt�rych sferach i przez nie niew�tpliwie zostanie rozpoznana, wzi�wszy pod uwag� cho�by to, �e wypadki i ludzie, o kt�rych chodzi, dla nikogo nie s� tajemnicami. Spe�niwszy w tych kilku zdaniach obowi�zek prezentacji oddaj� g�os p. Renowickiej. Wtorek Od rana dr�czy�y mnie z�e przeczucia. Wspomnia�am nawet o tym Tuli, gdy�my si� o dwunastej spotka�y w �Simie�. Nie zwr�ci�am nawet na to uwagi, �e mia�a fatalnie dobran� woalk� do kapelusza. Jacek nie odes�a� mi samochodu i wszystkie sprawunki musia�am za�atwia� taks�wk�. Gdy wr�ci�am do domu, by�o ju� oczywi�cie po czwartej. Nie mia�am w�tpliwo�ci, �e Jacek zjad� obiad beze mnie, i po to w�a�nie wesz�am do jego gabinetu, by mu z tego powodu zrobi� lekk� wym�wk�. W ostatnich czasach, m�wi�c �ci�le od Bo�ego Narodzenia, sta� si� mniej uwa�ny i mniej delikatny ni� dawniej. Zdaje si�, �e trapi�y go jakie� zmartwienia. Jacka w gabinecie nie by�o. Jego bon�urka le�a�a nietkni�ta na brzegu tapczanu. Nie by� na obiedzie, nie wr�ci� jeszcze z konferencji. W�a�nie konstatowa�am to w my�li, gdy m�j wzrok zatrzyma� si� na biurku. Le�a�a tam nietkni�ta popo�udniowa korespondencja. Machinalnie wzi�am j� do r�ki. Prosz� mi wierzy�, �e nigdy nie otwieram list�w m�a, od czasu gdy mi si� rozdar�a koperta, i to w tak fatalny spos�b, �e Jacek to zauwa�y�. Nie powiedzia� w�wczas ani s�owa, lecz wstyd mi by�o bardzo. M�g� mnie przecie� pos�dzi�, �e go �ledz�, �e go podejrzewam o zdrad� i �e w og�le zdolna jestem do brzydkich post�pk�w. Tym jednak razem postanowi�am z�ama� swoje zasady. B�ogos�awi� t� decyzj�, gdy� post�pi�am s�usznie. By� to list w d�ugiej, eleganckiej kopercie, zaadresowany du�ym, eleganckim pismem. Nosi� stempel warszawski. Gdyby nawet koperta nie pachnia�a dobrymi perfumami, od razu pozna�abym, �e jest to list kobiecy. Nigdy nie by�am zazdrosna i brzydz� si� tym uczuciem. Rozs�dek jednak nakazywa� mi pozna� niebezpiecze�stwo, kt�re mi grozi, a o kt�rym ostrzeg�a mnie moja niezawodna intuicja. Zachowuj�c wszystkie ostro�no�ci odklei�am kopert�. List by� kr�tki. Brzmia�, jak nast�puje: M�j Drogi! M�j pami�tnik M�j Bo�e! Kt�ra� z nas kobiet nie jest najg��biej przekonana, �e jej osobiste prze�ycia, jej my�li i uczucia s� czym� tak oryginalnym i fascynuj�cym, �e zas�uguj� na druk. Szcz�ciem jest m�c podzieli� si� z wszystkimi lud�mi na �wiecie swoimi tajemnicami, poruszy� ich serca, czu� wok� siebie ciep�� reakcj� tych tysi�cy dusz podobnie odczuwaj�cych jak ja. Do tego doda� trzeba �wiadomo��, �e zwierzenia takie mog� by� po�yteczne dla wielu, wielu kobiet, kt�re mog� si� znale�� w zbli�onych sytuacjach i, poznawszy ju� moje do�wiadczenie, m�drzej i lepiej potrafi� z nich wyj��. To wszystko, co chc� opisa�, zacz�o si� w pierwszych dniach stycznia. Zaraz po Nowym Roku. Jak dzi� pami�tam, by� to � Przeczyta�am uwa�nie Twoje argumenty. Mo�e i przekona�yby mnie, gdyby nie wchodzi�y tu w gr� uczucia. Przecie� dlatego tu przyjecha�am, dlatego szuka�am Ci�, �e Ci� zapomnie� nie mog�. Ja r�wnie� nie chc� skandalu. Nie zale�y mi na tym, by zobaczy� Ci� za kratkami wi�ziennymi. Ale nie mam te� ani zamiaru, ani najmniejszej ochoty wyrzeka� si� m�a. By� mo�e, nie post�pi�am w�wczas �adnie, opuszczaj�c Ci� bez po�egnania, ale tak, jak Ci pisa�am w pierwszym li�cie, sk�oni�y mnie do tego okoliczno�ci niezwyk�ej wagi. Wprawdzie u�ywam teraz swego panie�skiego nazwiska, nie zmienia to jednak faktu, �e jestem Twoj� �on� i �e, m�wi�c po prostu, pope�ni�e� bigami�, �eni�c si� z Twoj� obecn� towarzyszk�. To s� zbyt powa�ne kwestie, by�my je mieli roztrz�sa� listownie. Tote� prosz� Ci�, by� mnie odwiedzi� w hotelu. B�d� na Ciebie czeka�a mi�dzy godzin� 11 a 12 jutro rano. Zawsze, a przynajmniej znowu Twoja B. Przeczyta�am ten list niezliczon� ilo�� razy. Czy� trzeba dodawa�, �e by�am wstrz��ni�ta, �e by�am nieprzytomna, �e by�am zdruzgotana! W trzy lata po �lubie dowiedzie� si�, �e si� zosta�o haniebnie oszukan�, �e m�j m�� nie jest moim m�em, a ja nie jestem jego �on�, �e cz�owiek, z kt�rym mieszka�am pod jednym dachem, lada chwila mo�e znale�� si� w wi�zieniu, �e tylko od kaprysu jakiej� wstr�tnej baby zale�e� mo�e m�j dom, moja opinia, moja pozycja towarzyska!... To przecie straszne! Sporo min�o czasu, zanim oprzytomnia�am o tyle, �e zdo�a�am zebra� do�� uwagi, by starannie zaklei� list. Sama nie wiedzia�am, co pocz��. W pierwszej chwili chcia�am jecha� szuka� Jacka i za��da� od niego t�umacze�, potem przysz�o mi do g�owy, by natychmiast spakowa� swoje rzeczy i przenie�� si� do rodzic�w, zostawiaj�c reszt� na g�owie ojca, wreszcie zatelefonowa�am do mamy, na szcz�cie jednak ugryz�am si� w j�zyk i nie powiedzia�am jej ani s�owa o moim tragicznym odkryciu. Ach, jak�e samotnie czu�am si� na �wiecie! Nie mia�am nikogo, dos�ownie nikogo, przed kim mog�abym wyp�aka� si� teraz, do kogo mog�abym si� zwr�ci� o rad�. �adna z moich przyjaci�ek nie potrafi�aby utrzyma� j�zyka za z�bami i nazajutrz ca�a Warszawa trz�s�aby si� od plotek. Pozostawa� Toto. Oczywi�cie mog�abym mu zaufa� pod ka�dym wzgl�dem. Jest najprawdziwszym d�entelmenem. Ale c� on mi tu pom�c mo�e? I tyle razy m�wi� mi, �e nie powinni�my si� wzajemnie obarcza� naszymi troskami. Zapewne, jest to troch� egoistyczne z jego strony, ale zupe�nie s�uszne. Nie, nie wspomn� mu ani s�owem. Zreszt� spali�abym si� ze wstydu. Z moich dawnych dobrych przyjaci�, kt�rzy mogliby mi poradzi�, te� nikogo nie by�o w Warszawie. Mary� Walentynowicz malowa� i polowa� gdzie� w Kanadzie, Jerzy Zalewski nudzi� si� w Genewie, d�Aumerville mia� w�a�nie urlop, a Do��ga-Mostowicz siedzia� na wsi. Ciesz� si�, �e pani Renowicka zalicza mnie do swych dawnych przyjaci�. Dla unikni�cia jednak wszelkich nieporozumie� i sugestyj, kt�re mog�yby si� nasun�� Czytelnikowi, zaznaczam, �e przyja�� nasza, aczkolwiek istotnie dawna, gdy� datuj�ca si� od czasu gdy p. Hanka zaledwie uko�czy�a gimnazjum, mia�a zawsze podk�ad niejako braterski. W styczniu 1938 roku istotnie bawi�em na wsi i o nieszcz�ciu, kt�re spad�o na dom pa�stwa Renowickich, dowiedzia�em si� znacznie p�niej. (Przypisek T.D.M.) Oczywi�cie nie posz�am na fajf do Dubie�skich, chocia� przys�ali mi now� sukni�, w kt�rej mi wyj�tkowo do twarzy. Trzeba j� b�dzie tylko skr�ci�. Niewiele. O jakie� p� palca. M�j Bo�e! By�aby to pierwsza w Warszawie suknia paryska w tym karnawale. W pi�tek na pewno ju� panie z ambasady francuskiej poka�� si� w nowych modelach. Od pewnego czasu prze�laduje mnie pech. Wreszcie postanowi�am nic nie robi� i czeka� na powr�t Jacka. Nie wiedzia�am jeszcze, czy za��dam od niego wyja�nie�. Stokro� wola�abym, by mi ich sam udzieli�. Przecie� zawsze by� ze mn� otwarty. W og�le nigdy nic nie mia�am mu do zarzucenia. Pobrali�my si� przecie� z mi�o�ci i wiem, �e do dzi� dnia nie przesta� mnie kocha�. Wprawdzie mama twierdzi, �e Jacek mnie zaniedbuje, ale przecie jego kariera wymaga tych ustawicznych wyjazd�w, posiedze� i misji. Wiem, �e zawsze o mnie pami�ta, nie pomija �adnej sposobno�ci, by to podkre�li�. Da�abym g�ow�, �e nie ma �adnej kochanki, �e na pewno mnie nie zdradza. I teraz nagle dowiaduj� si�, �e przede mn� mia� inn� �on�! Po d�ugich rozwa�aniach dosz�am do przekonania, �e musi tu kry� si� jaka� tajemnica lub wr�cz mistyfikacja. Jacek � z jego solidno�ci�, z jego opini�, z jego zasadami � i bigamia! To jest nie do pomy�lenia! Pod wp�ywem tych refleksji uspokoi�am si� nieco. Autorka owego listu mog�a by� po prostu jak�� wariatk� czy szanta�ystk�. I zreszt� kiedy Jacek mia�by czas si� z ni� o�eni�? Przecie� wuj go zabra� za granic� zaraz po maturze i przez cztery lata studi�w w Oksfordzie Jacek ani razu nie by� w kraju. Autorka listu nie jest �adn� cudzoziemk�, gdy� zbyt dobrze pisze po polsku. Wi�c kiedy?... Im d�u�ej nad tym zastanawia�am si�, tym by�am pewniejsza, �e chodzi tu o pomy�k� lub o mistyfikacj�. By�am przekonana, �e lada chwila wr�ci Jacek, otworzy list, roze�mieje si�, wzruszy ramionami i powie mi: �Patrz, Haneczko, jak� zabawn� rzecz otrzyma�em!� Sta�o si� jednak inaczej. Jacek wr�ci� o �smej. Przywita� si� ze mn� ze zwyk�� serdeczno�ci�, przeprosi�, �e nie by� na obiedzie, lecz zdawa� si� nie zwr�ci� uwagi na to, �e mu zakomunikowa�am, i� r�wnie� jestem bez obiadu. Mia� cokolwiek zm�czony wyraz twarzy i smutne oczy. Potem wszed� do gabinetu. Mia�am wielk� ochot� wej�� tam za nim, lecz rozumia�am, �e nale�y czek...
borsukomiks