amerykański gangster.txt

(80 KB) Pobierz
00:00:00:www.napiprojekt.pl - nowa jako�� napis�w.|Napisy zosta�y specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu.
00:00:20:T�umaczenie:Vibovit,
00:00:23:Poprawki/Synchro:MarychaSierotka.
00:01:46:Film oparty na faktach autentycznych.
00:01:52:Szcz�liwego �wi�ta Dzi�kczynienia!
00:02:01:Daj wi�cej!
00:02:03:�ap!
00:02:09:Prosz� bardzo.
00:02:14:Tutaj! Tutaj!
00:02:20:Chod� no tutaj.
00:02:35:To jest w�a�nie problem.
00:02:37:To jest w�a�nie problem z Ameryk�.
00:02:40:Rozros�a si� do takich rozmiar�w, �e trudno si� porusza�.
00:02:45:Sklep spo�ywczy na rogu |zamieni� si� w supermarket.
00:02:49:Cukiernia zamieni�a si� w McDonald's.
00:02:53:A to cholerne miejsce.|Gdzie ta dba�o�� o w�asno�� prywatn�?
00:03:02:Gdzie s� sklepy prywatne?
00:03:11:Widzisz o co mi chodzi. Cholera.
00:03:16:Jakim prawem pozbywaj� si� dostawc�w?
00:03:20:Wyklucza� tych w �rodku.
00:03:24:Kupowa� prosto od producent�w.
00:03:28:Sony, Toshiba, to ��tki
00:03:34:pozbawiaj� Amerykan�w pracy.
00:03:43:Tak to teraz wygl�da.
00:03:47:Wszystko w porz�dku?
00:03:51:Nie ma nawet na kogo zwali� win� za to wszystko.
00:03:55:Od pocz�tku do ko�ca.
00:04:01:Hej, czy jest tu kto�?!
00:04:04:- Jak mog� pom�c?|- Wezwij karetk�.
00:04:06:Nie wa�ne Frank, nie ma nikogo kto tym zarz�dza.
00:04:17:Wezwij karetk�!
00:04:19:/Bumpey okre�lany by� jako cz�owiek wielki.|/Cz�owiek chojny.
00:04:24:/Wybraniec spo�ecze�stwa.
00:04:26:/Nikt w przem�wieniach nie nazwal Bumpey Jonhson'a po imieniu, to znaczy gangsterem.
00:04:30:/W zwi�zku z jego odej�ciem w to ch�odne popo�udnie zebra�y si� tutaj wa�ne osobisto�ci.|/Szef mafii, Dominic Cattano,
00:04:38:/Nicky Barnes, przest�pca widywany na salonach sceny politycznej. Na spotkanie przyby� gubernator,
00:04:43:/burmistrz Nowego Jorku,|/oraz szef policji.
00:04:49:/Bumpey Jonhson mia� 62 lata kiedy zmar�.|/By� bohaterem dzielnicy Harlem
00:04:54:/przez ponad 4 dekady.
00:05:00:/Postrzegany przez niekt�rych jako dobroczy�ca,|/a przez innych jako bezwzgl�dny gangster.
00:05:08:- Chcesz troch�?|- Nie.
00:05:11:- Kto to jest?
00:05:12:- Nie wiedzia� co go dosi�gn�o, a ja dalej bi�em go po twarzy.
00:05:20:- Potrzebuj� ognia, masz mo�e?|- Nie.
00:05:41:Hej kolego,|przynie� mi ognia po drodze.
00:05:48:Dzi�ki.
00:05:50:Dom Cattano.
00:05:52:- Witam, jak si� masz Rossi?|- Dobrze.
00:05:56:Daj mu si� napi�.
00:06:07:Chod�. Chod�.
00:06:13:Jeste� pogr��ony w �alu Frank.|Ale zapewniam ci�, �e ja r�wnie�.
00:06:20:Jest w porz�dku.
00:06:22:- Nic ci nie b�dzie?|- Tak, wszystko w porz�dku.
00:06:25:Z pewno�ci� John nic ci nie powiedzia�, ale|przyrzek� mi, �e je�eli co� mu si� stanie
00:06:29:mia�em dopilnowa�, aby� nie zosta� na lodzie.
00:06:34:Doceniam to.
00:06:37:Po�owa os�b w tym pokoju by�a mu winna pieni�dze, mysl�, �e zapomn�,
00:06:41:ale ja odzyskam te pieni�dze.
00:06:44:I oto chodzi. Do dzie�a.
00:06:50:Panie Roberts, zajmuj�c stron� oskar�yciela prosz� nam |przedstawi� spraw� USA przeciwko Meat.
00:06:56:G��wnym zagadnieniem b�dzie dzisiejsza rola tego orzeczenia.
00:07:01:B�dziecie poddawa� pana|Roberts'a ocenie, wi�c prosz� o uwag�.
00:07:08:Nienawidz� by� wywo�anym, musz� stan��|przed reszt� klasy,
00:07:13:i wiem, �e ca�a reszta wie wi�cej, ni� ja.
00:07:17:Najwi�kszym ludzkim strachem|nie jest umieranie, to publiczne wyst�pienia.
00:07:20:Czujesz si� tak, jakby� mia� zwymiotowa�.
00:07:23:To jest to czego nie chcesz robi� do ko�ca �ycia.
00:07:25:Nie, to jest w porz�dku, chc� to opanowa�.
00:07:27:Ja mam to zrobi�?
00:07:28:- Nie, on mnie zna z liceum.|- Z liceum?
00:07:32:Dzie� dobry.
00:07:33:Tutaj, je�eli tego nie we�mie to mu to wrzu�.
00:07:35:Po prostu wrzuci�?
00:07:39:- Susie, jak leci?|- Cze�� Jack.
00:07:41:Jak si� masz kochanie?
00:07:44:Zrobi� to formalnie, w porz�dku?
00:08:12:Ugryz�e� mnie w r�k�, ty debilu.
00:08:16:Przysi�gam na Boga Richie, nie wiedzia�em, �e|to ty, nigdy bym nie zatrzasn�� tych drzwi.
00:08:21:- Ale jednak ugryz�e� mnie w r�k�.|- Kim jest ten kole�?
00:08:25:Pracuj� w dzielnicy.
00:08:27:- Jak ci si� to udaje?|- Pieprz si�.
00:08:29:Spokojnie, zosta�em obs�u�ony, mo�emy to na tym zako�czy�?
00:08:33:Atak na funkcjonariusza? Nie s�dz�.
00:08:37:Dobrze, co mog� dla ciebie zrobi�?
00:08:40:Ile mo�na dosta� za napad z niebezpiecznym narz�dziem, Jay?
00:08:42:- Minimum 5 lat.|-5 lat.
00:08:44:Nie, prosz� ch�opaki, co albo inaczej, kogo chcecie?
00:08:48:Kogo masz?
00:08:50:Chcesz ksi�gowego od Big Sala?
00:08:54:Mog� ci go da�.
00:09:03:Zatrzymaj si�.
00:09:10:Oto i on, to jego ksi�gowy.
00:09:12:- Wysiadaj.|- Tutaj?
00:09:15:- Tutaj.|- Po�piesz si�.
00:09:17:Jedziemy.
00:09:41:B�dziemy pilnowa� jego czy auta?
00:09:43:Poczekamy i zobaczymy kto przyjdzie po auto.
00:10:00:My�lisz, �e nas oszuka�?
00:10:02:Zadzwoni�e� po nakaz, a wi�c gdzie oni s�?
00:10:04:Spokojnie, up�yn�o 10 sekund od kiedy poszed�em tam i zadzwoni�em.
00:10:12:Widzia�em przy nim te dowody przest�pstwa.
00:10:15:Te domniemane dowody przest�pstwa?|Widzia�e� torby na zakupy, nie wiesz co si� w nich mo�e znajdowa�.
00:10:19:Oboje dobrze wiemy co si� w nich znajduje.
00:10:21:Po co ten po�piech, Richie? |Nakaz b�dzie tutaj za p� godziny.
00:10:24:- Chodz� na zaj�cia do szko�y wieczorowej.|- No to je przegapisz.
00:10:36:- Pieprzy� to, idziemy.|- Jeste� pewien?
00:10:38:Tak, jestem pewien. Idziemy.
00:11:33:Cholera.
00:11:35:- Jay.|- Tak?
00:11:43:O kurde.
00:12:08:- To nie jest po prostu kilka dolar�w.|- W zasadzie to jest kilka dolar�w.
00:12:13:W zasadzie?
00:12:15:B�dziemy jedynymi glinami, kt�rzy oddaj� pieni�dze zamiast je bra�.
00:12:20:Tak, ale p�niej b�dziemy mieli przepieprzone.
00:12:24:Nie, je�eli zostawimy te pieni�dze dla siebie, |w przeciwnym razie masz racj�.
00:12:30:Do cholery, cz�owieku.|Czy obrabowali�my kogo� z broni� w r�ku?
00:12:35:Gliny zabijaj� swoich, je�eli im nie ufaj�.
00:12:42:Nie mo�emy odda� tych pieni�dzy, cz�owieku.
00:12:53:Uwierzysz w to?
00:13:04:Ile tutaj jest pieni�dzy?
00:13:06:975,000$
00:13:10:A co si� sta�o z reszt� tych pieni�dzy?
00:13:16:Dlaczego liczycie te pieni�dze na widoku? Zwariowali�cie?
00:13:21:Zapakujcie je do torebek,|zabezpieczcie i wy�lijcie do magazynu.
00:13:35:Pieprzony harcerzyk.
00:14:00:Co? No co?
00:14:28:Detektyw Trupo, prosz� tutaj podpisa�.
00:14:34:Jeste�cie gotowi, aby zbi� niez�y szmal?
00:14:36:- Zawsze.|- O tak!
00:14:41:- Popatrz na to.|- Zobacz sobie.
00:14:46:Zosta�y trzy dzia�ki.
00:14:55:- Nie zg�b niczego.|- W porz�dku.
00:14:59:- B�d� ostro�ny.|- Dobrze.
00:15:04:Hej, wrzu� troch� narkotyku i przeprowad� filtracj�.
00:15:08:Mniej.
00:15:15:To jest narkotyk z handlu z Francuzami,|ten sam narkotyk kt�ry zosta�
00:15:19:nam odebrany przez Popeye'a Doyla i Sonnego Grasso.
00:15:23:Gliny �api� nas, zatrzymuj� nasz towar,|zabieraj� go z magazyn�w
00:15:26:i sprzedaj� nam.
00:15:31:Kontroluj� rynek.
00:15:34:- Pan Rossi, mam niespodziank�...|- Robi� to ju� od lat.
00:15:37:�yj� z naszych narkotyk�w.
00:15:40:Co si� na tym �wiecie wyrabia, Frank?
00:15:43:Cholerni oszu�ci.
00:15:45:Przykro mi z powodu Bumpey'a.
00:15:49:W tej dzielnicy nigdy nie b�dzie tak jak kiedy�.
00:15:52:Przechadza�e� si� ulic� i by�e� pewien, �e nikt
00:15:55:ci� nie zaczepi� dzi�ki niemu. P� kilo.
00:15:58:Jak bardzo �le wygl�da sytuacja w dzielnicy?
00:16:01:Chaos, ka�dy odbiera d�ugi na sw�j spos�b.
00:16:11:Nie mo�na tak �y�, musi nast�pi� porz�dek.
00:16:14:Gdyby to byli W�osi, takie co� by nie mia�o miejsca.|Porz�dek jest wa�niejszy,
00:16:19:ani�eli �ycie jednego cz�owieka.
00:16:31:Hej, prosz�, rozgo�cie si�.
00:16:39:Jak tam Nate?
00:16:40:Dobrze.
00:16:41:- Widujecie go?|- Tak.
00:16:43:Ma si� dobrze. Widujemy go ca�y czas.
00:16:46:Tak dobrze?
00:16:47:Ma sw�j w�asny klub.
00:16:48:- Gdzie, w Saigonie?|- W Bangkoku.
00:16:53:Nie wydaje mi si�, �eby chcia� wraca� do domu.
00:16:57:Idziemy.
00:17:26:Na koszt zak�adu, dla ch�opc�w w mundurach.
00:17:29:Dzi�ki z�otko, to bardzo uprzejmie z twojej strony.
00:17:32:- Podzi�kuj Frankowi.|- Dzi�ki Frank.
00:17:36:Rozlu�nij si�.
00:17:39:Musisz wzi�� wi�cej dawek poniewa�
00:17:44:gliny w��czaj� si� do sp�ki i sprzedaj�.
00:17:48:Nic nie powiem, gdy� cena jest dobra
00:17:51:a towar jest...
00:18:22:Czy�by� nie widzia� tej �winki skarbonki, Frank? |Mysl�, �e przeszed�e� obok niej.
00:18:29:�winka skarbonka, na rogu. Czy mam na niej po�o�y� znak?
00:18:38:Bumpy straci� ulic� 116-t�. Bumpy nie posiada ju�
00:18:43:�adnej posiad�o�ci w dzielnicy Harlem. Ja jestem|nowym w�a�cicielem i dzier�awa wynosi 20%.
00:18:48:A wi�c przesta� sprzedawa� prochy, Frank. Zdob�d� robot�.
00:18:57:Mo�esz by� moim kierowc�, wozi� mnie i m�wi�:|"Tak, prosz� pana?. Dok�d, prosz� pana?."
00:19:03:"Ju� si� robi panie Johnson."
00:19:07:20%.
00:19:15:20% to za du�o.
00:19:20:Je�eli dam ci 20%, to wyklucz� siebie i wszystkich kt�rych znam z interesu.
00:19:25:S�dzisz, �e dam ci to 20%?
00:19:27:S� uczciwe sposoby zarabiania pieni�dzy i jest ten.
00:19:30:Nawet Bumpy nie bra� 20-tu %.
00:19:32:On jest martwy.
00:19:37:Prosz�, 20%.
00:19:47:Oto moje 20%.
00:19:50:Idziemy.
00:19:55:/Problem narkotyk�w w Wietnamie to co� wi�cej ni� marihuana
00:20:00:/oko�o 1/3 ameryka�skich �o�nierzy pr�buje opium
00:20:04:/i heroiny.
00:20:06:/W�adze twierdz�, �e skonfiskowali du�y �adunek marihuany,
00:20:10:/heroiny oraz pigu�ek, ka�da osoba |/przekraczaj�ca granic�
00:20:15:/jest skrupulatnie przesukiwana.|/�o�nierze maj� dost�p do narkotyk�w
00:20:19:/w wielu miejscach odpoczynku w|Bangkoku, Saigonie i innych miejscach
00:20:24:/w Wietnamie i Tajlandii.
00:20:26:/W�adze twierdz�, �e niskie koszta,|/�atwo�� dost�pu oraz czysto�c heroiny
00:20:29:/s� powodem masowych uzale�nie� w�r�d �o�nierzy.
00:20:41:- Centrala.|- Mi�dzynarodowa.
00:20:43:- Kt�re miasto?|- Bangkok.
00:20:45:- Czy zna pan kod kraju?|- Tak, 376.
00:20:49:- Przez pierwsze trzy minuty......
Zgłoś jeśli naruszono regulamin