Do baru wchodze dwie osoby ( kobieta i mezczyzna ). Naprzeciw wychodzi kelner. - Dzien dobry panstwu, czym moge sluzyc? - Dzien dobry, otwarte? - Alez naturalnie, witam serdecznie. Prosze wybrac stolik. - Tu mozna? - Klient nasz pan, prosze uprzejmie. Co podac? - Herbate moze, Stasiu, nie? - Tak tak... - Ziolowa, lisciasta, iglasta...(patrzy na goscia) - Tak, tak... - Dwa razy. - Sluze. Klient nasz pan. Z cukrem? - Tak. - I zeby byla slodka. - W takim razie dodam cukru. Cukier z Kruszwicy czy z Kurowa? - Z Kurowa. - Z Kurowa? (Kelner zdziwiony) - Nooo... Klient Wasz pan... - Aha, no tak... (kelner podaje ksiazke) Strona 7-8 - prosze wybrac typ filizanki. - ( przegladaja) Typ: czerwony. - Klient nasz pan. Strona 9-10, który z moich kucharzy ma zaparzyc herbatke? - Ooo, nawet i kucharza wybierzemy... No super... To moze pan Stasio. - Przykro mi, pan Stasio nie zyje. - Cos powaznego? - Nie, umarl na lupiez. - Cale szczescie... No to pan Wladzio. - Panie Wladziu! - Dzien dobry, bede panstwa obslugiwal. - Dzien dobry, bedziemy obslugiwani przez pana... - Prosze wylosowac palnik... ( klienci rzucaja kostka) i wybrac zapalke. - Pal te! - W takim razie ide podpalic gaz... Idzie, nagle zawraca... A ha... - Gaz? Propan - butan! (facet zaciera rece) Tylko najpierw propan... - Dobrze, zaraz... herbata iglasta ale cukier z Kurowa? (wchodzi szef kuchni) - O co chodzi? - Cukier ma byc z Kurowa? - Napisane... ( kucharz klania sie i odchodzi ). - Przepraszam, o co chodzi z tym cukrem? - Bo widzi pan, im zamowienie oryginalniejsze, tym drozsze. Pan jako pierwszy klient w historii poprosil o cukier z Kurowa. - I pewnie go nie ma? - Oczywiscie, ze jest. - A gdyby nie bylo? - Otrzymalby pan swa herbatke gratis. - O... (chwila namyslu ) A czy moge wybrac jakis oryginalny sposob podania herbaty? - Tak, ale ryzykuje pan podwyzszeniem ceny uslugi. - Ale gdyby zyczenie okazalo sie niewykonalne... razem ; - Herbatka gratis! - (do kobiety ) Zaraz ich zalatwimy... Poprosze niech mi herbate poda kucharz w czepku plywackim i ciemnych okularach, w spodniach z podwinietymi nogawkami... - I moze ma jeszcze wesolo pogwizdywac? - O wlasnie... A najlepiej niech wejdzie na rekach i herbatke przyniesie mi na tacy... - Na rekach? To jak ma ja wniesc? - Jak to jak? Niech wlozy sandalki i na podeszwach... Hahaha... - Rozumiem. (Odchodzi. Po chwili wraca ) - Niestety, nie mamy sandalków na stanie. - Hahaha! Nie bede zlosliwy, moze wejsc w gumiakach... Hahahaha! Kelner wychodzi, po chwili zza kulis wchodzi na rekach pan Wladzio ze wszystkimi detalami z zamówienia. Klient wypija herbate i wstaje. - Poprosze o rachunek. - W jakiej walucie zyczy pan sobie zaplacic? - Pan chyba zartuje? W zlotych polskich. - Sluze panu. (Podaje rachunek ). - Co? 3 i pól tysiaca i jeszcze 3 zl? - Juz panu tlumacze: 3 zl za herbatke, drozej, bo cukier z Kurowa i 3500 za zrobienie z pana Wladzia idioty. - Ale ja nie dam zrobic z siebie idioty. Wychodzimy. - Najpierw pan zaplaci! - Nie bede placic. - Policja! - O co chodzi obywatele? - Ten pan nie chce zaplacic. - Ten? Rączki! Ktory komisariat zyczy pan sobie odwiedzic? - Najtanszy. - Sluze.( Policjant wyprowadza klienta, przed zejsciem mruga do widowni:) Przestepca nasz pan.
zaszebryckas