Dekret Soboru Watykańskiego II o odnowie życia zakonnego w 5 punkcie mówi: „Cale bowiem życie swoje oddali na służbę, co stanowi szczególną konsekrację. Ta konsekracja korzeniami sięga głęboko w konsekrację chrztu i pełniej ją wyraża”.
Jeżeli tak się rzeczy mają, to poruszone na rekolekcjach sprawy wynikające dla nas z faktu naszego chrztu, mają również bezpośredni związek z życiem zakonnym, bo ono wyraża to samo powołanie, tylko przeżywane w bardziej intensywnej formie.
Konsekracja chrztu ma cztery znamiona:
1. Bóg włączając nas w nurt życia Trójcy Świętej, chce byśmy mieli wspólnotę życia z Ojcem, Synem i Duchem Świętym (por. U 1,3).
2. Włączenie w cyrkulację życia Bożego stwarza więzi także między nami, czyniąc z nas w Kościele jedną wspólnotę — rodzinę, co jest istotne dla Kościoła: być wspólnotą jedności i miłości. Inaczej cale przepowiadanie Kościoła przestaje być wiarygodne, bo nie może wykazać się żadnymi faktami przemawiającymi za skutecznością głoszonej przez niego Ewangelii zmieniającej ludzkie życie.
3. Czyni z Kościoła Lud Boży będący w drodze do eschatologii, tzn. do swego ostatecznego spełnienia. Wymiar eschatologiczny jest bardzo ważny dla Kościoła nastawionego — podobnie jak Lud Izraela — na przyszłość. Akceptuje to, co było w przeszłości, w teraźniejszości i odczytuje dla siebie wolę Bożą świadom, że jego droga zmierza do Niebieskiego Jeruzalem.
Dlatego chrześcijańska pieśń mówi o zbroi, jaką powinien przyodziać chrześcijanin: „Stańcie więc do walki przepasawszy biodra wasze prawdą i oblókłszy pancerz, którym jest sprawiedliwość, a obuwszy nogi w gotowość głoszenia Dobrej Nowiny o pokoju. W każdym położeniu bierzcie wiarę jako tarczę... Weźcie też hełm zbawienia i miecz Ducha, to jest słowo Boże” (Ef 6,14-17). Hełm zbawienia ma przypomnieć chrześcijaninowi, że winien przebywać tam, gdzie chwalebny Chrystus, bo tam również zmierza cale Ciało.
4. Konsekracja chrztu odróżnia nas diametralnie od świata. Czyni z Kościoła — z wierzących — rzeczywistość istniejącą na tej ziemi, lecz kierującą się zupełnie inną logiką, innymi prawami, niż cały świat. Jeśli zapominamy o tym, co nas wyróżnia, pozostaje tylko chodzenie do kościoła, sutanna i habit. Musimy się różnić czymś wewnętrznym, głębszym stylem życia. Takie cechy nadaje Kościołowi konsekracja chrztu.
Kościół w czterech pierwszych wiekach, jak długo był prześladowany, z grubsza ukazywał cechy, jakie na nim wywierał chrzest. Były grzechy, herezje, skandale, lecz w całości Kościół był rzeczywiście wspólnotą, w której dominowała miłość. Prześladowania przypominały mu, że nie ma tu stałego miejsca, że zmierza do ojczyzny niebieskiej. Mówiono o nich: „Patrzcie, jak oni się kochają”, albo „Popatrzcie, jacy to szaleńcy”. Zwracali na siebie uwagę.
Gdy Kościół wyszedł z okresu prześladowań i stał się Kościołem państwowym, sytuacja zmieniła się. Napłynęły do niego całe narody, z którymi nie sposób było robić dokładnej drogi przygotowania do chrztu, co sprawiło, że Kościół tracił swój radykalizm, swój specyficzny aromat. Rozchodzi się wszerz w społeczeństwa, co ma dobrą stronę, lecz stając się Kościołem mas, topi wiele z tych wartości, które takim blaskiem jaśniały w pierwszych wiekach. Zatraca się wspólnotowość Kościoła, ów rys eschatologiczny — czekanie na przyjście Pana. Pierwsi chrześcijanie oczekiwali tego faktu jak czegoś bliskiego. Powoli zaciera się świadomość inności od świata. Mentalność świata wkrada się do Kościoła. Przed chrztem i po chrzcie popełnia się te same grzechy... W tej sytuacji Bóg ratuje istotne dla chrześcijaństwa wartości wzbudzając życie zakonne. Najpierw pustelnicze, a potem w różnych formach: na Zachodzie św. Benedykt, na Wschodzie św. Bazyli. Później inne, zależnie od potrzeb. W tych małych, nowych wspólnotach ma się uratować to, co przestaje być widoczne w wielkim Kościele. W nich ma być widoczne to, co powinno cechować cały Kościół. Bóg to zadanie powierzył zakonom, by przede wszystkim były wspólnotą miłości. Jeżeli w zakonach Kościół występuje w bardziej intensywnym stopniu, to i ta fundamentalna cecha Kościoła winna jaśnieć z większą siłą i blaskiem Chrystusa zmartwychwstałego. By pełniej objawić światu swoją moc Pan, nie tylko potrzebuje świętych jednostek, lecz także świętych wspólnot. Jezus bowiem pragnie objawiać swoją moc, miłość, Siebie samego jako Pan zmartwychwstałego i władca nad tym, co ludzi dzieli. A do tego objawienia potrzebuje braci, którzy się kochają i w tej miłości objawiają Jego samego. Miłość w wymiarze krzyża winna być w centrum wszystkich reguł, konstytucji, jakie poszczególne zakony tworzą. Najgłębszym ich sensem winno być umożliwienie, kanalizowanie życia miłości, nadawanie mu specyficznego kolorytu. Jeśli tym nie są, to zasługujemy na zarzut u Boga, że „zaniedbujemy przykazania Boże dla ludzkich tradycji”, stawiając je wyżej niż Boże przykazania. Zakon jest zawsze dla człowieka, by pomóc mu żyć z Bogiem i wypełniać Boże posłanie, a nie tylko zewnętrzne ludzkie reguły. O tym trzeba pamiętać. Ów pierwszy rys — nasze zorientowanie się na Boga — a jednocześnie wymiar eschatologiczny i nasza inność od świata wyraża się ślubami.
PiterMax2024