kurier_warszawski_12_09_1939.pdf

(1927 KB) Pobierz
587856118 UNPDF
Cena
10 gr.
No 152
Wtorek
Dnia 12 września 1939 r.
CENA PRENUMERATY!
W Warszawie (w kantorze Adm.,
w filiach kantoru, kioskach) wraz
z wyd. p' rannym miesięcznie zł. Ö,
Odnoszenie: 1 zł. miesięcznie.
Na rrowincji i w Gdańsku, Cze­
chosłowacji, Litwie i na Węgrzech
7 zł., niesiecznie.
Zfäraaica (poza wyż. wym.) 10 zł.
?j% zniżki od pren. przysługuje
urzędnikom państw, i samorz., woj-
s' owym, lachowienstwu i emerytom
Nunwr pojedynczy 10 groszy.
Koit^> P. K. O. Nr. 80.
KURJER WARSZAWSKI
ROK SETNY DZIEWIĘTNASTY
OGŁOSZENIA:
(za wiersz milim. lub jego miejscej
Nadesłane: przed tekstem 60 gr.;
przed wiadom. bież., nad nekrolog.,
telegr., osobiste i kąpiel, po zł. 1.50
Nad: osobistymi, z kraju i se
świata po 1 zł. 80 gr.
Rad., roln., samoch., bridge: lzł.
Kinowe: abonament 25 gr.
świat ekranu: 75 gr. — w.
Kwadrat wśród drobnych 00 gB.
Nekrologia: za 50 wierszy po 20
groszy; od 50 do 150 wierszy —
40 gr.; wyżej — 80 groszy.
Reklamy po 35 gr., lekar. po 25 gr.
Fot. rep. po 2 zł. do 300, po 3 zł.
do 600 cm. kw., wyżej po 4 zł.—I".
Małe: za wyraz po 20 gr.; posady
i prace posznk., nadane w centrali
i filiach wydawn., po 10 gr. Najmu.
10 wyrazów, najw. 100 wyrazów.
Tabele (bilanse) 50% drożej.
Red. nacz. przyjmuje od 1% do 2% p. p. Sehr, czynny od 10 r. do 3 p. p. Rękopisów red. nie zwraca
7n terminowy druk ogłoszeń
i rfiar Administracja nie odpowiada
Kantor Adm., filie „Kurjera War­
szawskiego" otwarte są oprócz nie­
dziel i świąt od 8% r. do 7 wiecz.
p
CENTRALA REDAKCJI I ADMINISTRACJI 5.62-26. Ekspedycja gł. 6.05-36, Krak. Przedm. 40.
Filie: Pl.Teatr. 11, tel. 6.05-17; Praga,Targowa 25, tel. 10.06-27; Marszałk. 106, tel. 6.28-55, Marsz. 51, If!
tel.8.80-97; żelazna 70, teł. 2.28-28; żoliborz, Mickiecza 20, tri. 12.57-60. Adr. tel. w Warsz.: „Warkur"
Dziś:
Im. Marii, Gwidona
Wschód słońca o godz.
Zachód „ , „
Długość dnia sodzin
5 a.
17 •
12
li
±7
H
Ubyło
Wschód księżyca o goda.
Zachód
4 UL 12
« . 27
20 .
Sobota: Kornela i Cypriana, Łucji
Niedziela: Zamberta, Justyna
Poniedziałek: Józefa, Ireny
Wtorek:
Środa:
Eugenii, Filipa
Czwartek':
Podw. Krzyża sw.
.
• *
2 5
Piątek:
M. B. Bolesnej, Nikod.. E.
Januarego, Konstancji
POTRZEBNI CHŁOPCY i DZIEWCZĘTA
do sprzedaży „KURJERA WARSZAWSKIEGO"
Zgłoszenia: Ekspedycja „Kurjera Warszawskiego" —
Krakowskie Przedmieście 40, do godz. 16-ej.
zrzucona z samolotu trafiła w jezdnię, uszkodziw­
szy przewód kanalizacyjny. Strumienie wody za­
częły zalewać jezdnię i chodniki. Pogotowie inspek­
cji wodociągów i kanalizacji zamknęło dopływ wo­
dy na ul. Miodowej, aż do Długiej.
Na pl. Resursy Kupieckiej dwie bomby padły na
skwerek, trzecia zaś — na dach domu Senator­
ska 38.
którego padały co chwila pociski. Dzielny ten jed­
nak strażak, mimo próśb mieszkańców, ani na se­
kundę nie zszedł ze swego posterunku, oświadcza­
jąc, że jest również na froncie wojennym, z które­
go nie wolno mu zejść. Oprócz dzielnego porucz­
nika Klepy, dzielnie i bohatersko pracowali sierżan­
ci warszawskiej straży: A. Jugo, A. Jakubowski i S,
Piątkowski, rezerwiści I. Małysko, S. Orłowski, S,
Kwiatkowski oraz zawodowi S. Stefaniak i J. Szmif
giera.
Przy ul. Złotej 49 pocisk wpadł do mieszkania]
na II piętrze Zofii Dzierkowej i matki jej, Stani­
szewskiej. Przy ul. Złotej 57 pocisk wpadł do miesz­
kania na I-ym piętrze. Odłamek pocisku wpadł
przez okno na parter do mieszkania dozorcy domu,
Janowskiego, gdzie została zabita żona jego, 37-let-
nia Janina, natomiast syn 3-letni, będący w drugim
pokoju — cudem uniknął śmierci.
Również przy ul. Złotej 49 drugi pocisk upadł
na podwórze, tworząc duży lej, przy czym wyrwał
część ściany w magazynie piekarni Abrama Katza,
gdzie zostali lekko ranni: Wiktor Nowak i Załme
Altman — piekarze, którzy pracowali przy wypieku
pieczywa.
Charakter wojny
Ciężki wieczór i noc z 8-go na 9-ty b. m. przeżyli
mieszkańcy domów przy ul. Siennej, Złotej, Śli­
skiej i Sosnowej — na przestrzeni od Twardej do
Sosnowej. Na odcinku tym padło kilkanaście po­
cisków artyleryjskich. Pierwszy z nich padł o godz.
22-ej na skład desek i fabrykę wyrobów drzewnych
B. i J. Kopyto (Sienna 51). Wysuszone deski, belki
i dykty spowodowały pożar, który przeniósł się na
dwa sąsiednie składy — Benjamina Trajsmana
oraz Rajsa i Edelmana (ul. Sienna 49 i 47). Łuna
nad centrum miasta dała pole widzenia nieprzyja­
cielowi, który już zaczął rzucać pociski w tej dziel­
nicy.
Przy ul. Siennej 45 pocisk wpadł do mieszkania
na 5-ym piętrze, zajmowanego przez inż. Zygmunta
Kleńca.
Przy ul. Siennej 53 wpadły dwa pociski, jeden
w pustą ścianę szczytową, drugi — na 4-te piętro
w prawej oficynie.
Przy ul. Złotej 58 (dom Heleny Dowgiałłowej)
pocisk wpadł do mieszkania zecera z „Kurjera War­
szawskiego", Aleksandra Kądziela (II-e piętro).
W tymże domu powstał pożar w gmachu gimna­
zjum męskiego im. Tomasza Niklewskiego. Człon­
kowie O. P. L. pożar sami ugasili. W całym do­
mu wybite szyby.
Od składów desek morze ognia przerzuciło się
na frontowe oficyny domów przy ul. Siennej 50
(Śliska 41), należącego do Arona Muszkatela, Sien­
na 52 — Tow. „Ezra", Sienna 54 (małż. L. i R. Ra-
bęckich).
Zaczął się palić dach na 2-piętrowym domu,
mieszczącym szpital dla dzieci im. Bersonów i Bau­
manów, lecz członkowie O. P. L. i policja 8-go
komisariatu umiejscowiła pożar przed przybyciem
straży.
Snopy iskier spowodowały przeniesienie się po­
żaru na tylne oficyny 4-piętrowych domów przy
ul. Złotej Nr. Nr. 56 (wł. Franciszek Wegner),
56-a (wł. Anna Cemach i Leontyna Flancman), oraz
54 (wł. Maria Niepokoyczycka). Grożę pożaru po­
większył skład węgla Władysława Dreli (Złota 56),
gdzie było na placu około 5 wagonów drobnego
węgla i miału. Na miejsce pożarów początkowo od
ul. Siennej przybyli z innych pożarów z Pragi oddz.
warszawskiej straży pod kier. por. Adama Kle­
py, oraz sekcja 10-go oddz. straży m. Łodzi, pod
kierunkiem plutonowego Adama Wekswerta. Stra­
żacy ci, nie zważając na grozę niebezpieczeństwa,
wśród walących się stropów i klatek schodowych,
pracowali po 36 godzin bez przerwy. Do akcji tej,
na apel Polskiego Radia, pośpieszyli mieszkańcy (
z najbliższych sąsiednich domów. Pożar trwał dwie
doby bez przerwy. Palącego się węgla nie gaszono
wodą, lecz ludność zasypała piaskiem, podchodząc
na stos węgla po ułożonych deskach. Składy desek
zrównane są z ziemią.
Na szczególne wyróżnienie zasługuje bohaterska
walka z morzem ognia porucznika Klepy, nad głową
Charakter wojny, która toczy się na ziemiach
Polski jest zasadniczo różny od typu walk, jaki wy­
tworzył się podczas wielkiej wojny światowej. By­
ły to przeważnie walki o charakterze pozycyjnym.
Nie wiemy dotąd, jak ze względu na umocnione
na Zachodzie „linie", wyglądać tam będzie prze­
bieg walk. Francuscy specjaliści wojskowi pod­
kreślają już z góry, że charakter tych walk będzie
odmienny od tego, jaki nadawał piętno zmaganiom
w walce światowej i żądają od obywateli
cierpli­
wości i spokoju w wyczekiwaniu.
Walki w Polsce mają charakter operacji rucho­
wych na wielką skalę. Przypominają więc one ra­
czej rodzaj walk w wojnie polskiej z bolszewikami.
Rolę konnicy bolszewickiej odgrywa u Niemców
broń pancerna. Niezmiernie ważnym czynnikiem
obecnie prowadzonej wojny jest oczywiście lotnic­
two, które ma zarówno zadania czysto wojskowe,
jak też ma łamać odporność ludności cywilnej.
Korespondenci zagraniczni w Londynie wysto­
sowali do czynników angielskich zbiorowe pismo,
w którym stwierdzają, że z braku informacji nie
mogą pełnić swoich obowiązków. Najwidoczniej
nowy, kształtujący się dopiero charakter obecnie
stosowanego systemu walczenia, wymaga też nie­
co innego systemu informowania obywateli o prze­
biegu walk.
Należy też w ocenie różnych wiadomości nad­
chodzących, t. zw. „pantoflową pocztą", zarówno
pomyślnych, jak i niepomyślnych, zachować wielką
powściągliwość. Należy wierzyć, że duch nasze­
go wojska jest doskonały i że sprosta ono i w tej
wojnie napewno nowym wielkim zadaniom, jakie
nakłada mu nowy charakter wojny.
Atmosfera moralna Warszawy jest najlepszym
dowodem i przejawem tej wiary w żołnierza pol­
skiego.
Naloty bombowców
Naloty trwają w dalszym ciągu. Jedynie wczoraj,
dzięki pochmurnej pogodzie, niskiemu „pułapowi"
i mniejszej widoczności, mieliśmy w Warszawie, po
17 nalotach niedzielnych, zmniejszenie barbarzyń­
skiej akcji lotników niemieckich.
Ku radości nieustannie nękanych i zabijanych
mieszkańców stolicy, udało się wczoraj artylerii prze­
ciwlotniczej strącić w oczach publiczności 2 bom­
bowce niemieckie. Jeden z samolotów już po pierwi
szych strzałach, naszej artylerii stanął w płomie­
niach i płonąc, jak żywa pochodnia, runął na ziemię
w okolicach Alei na Skarpie. Na widok porażone­
go wroga ludność biła oklaski jak w teatrze. Obsa­
da samolotu, składająca się z 4 lotników zginęła.
Bombowiec miał około 2,000 klg. bomb.
W ogóle artyleria przeciwlotnicza, broniąca sku­
tecznie Warszawy przed nalotami, poszczycić się
może poważnym sukcesem w zakresie strącania nie­
mieckich samolotów. Oto według obliczeń sfer woj­
skowych, liczba strąconych samolotów dochodzi do
20 proc. nalatujących.
Na Woli ludność zdobyła gołymi rękami czołg
niemiecki, który się tam zabłąkał. Załogę czołgu
wyciągnięto i oddano w ręce władz wojskowych. Tak
to społeczeństwo współdziała z armią, zdając na
różnych odcinkach życia wojennego egzamin spoko­
ju, karności i ofiarności.
Przed północą i w nocy z poniedziałku na wtorek
grały armaty na linii obrony Warszawy. Artyleria
przeciwlotnicza broniła przed niemieckimi bombow­
cami, które, korzystając z ciemności nocnych, po­
mimo zachmurzenia nalatywały nad Warszawę, pró.
bując rzucić bomby zupełnie naoślep. Zachmurze­
nie poranne uchroniło stolicę przed nieproszony­
mi wizytami korsarzy powietrznych.
Ale nie na długo, bo przed godz. 8-ą nastąpił pierw­
szy atak lotniczy.
Opis miszczeń wojennych
w stolicy w dniach 8 i 9 b. m.
Pierwsze niszczycielskie pociski artyleryjskie,
rzucone w śródmieście, padły o godz. 17-ej w dniu
8 b. m., przy ul. Miodowej 1, w 4-piętrowy narożny
dom. Pocisk wpadł na I-sze piętro do lokalu nota­
riusza Tomasza Baranieckiego, niszcząc mieszkania,
gdzie mieścił się magazyn pończoch i bielizny Ed- ;
warda Oksenberga. W tym i w domu Miodowa 2
wypadły szyby.
Przy ulicy Miodowej 25 od bomby zapalnej po­
wstał pożar w poprzecznej oficynie na 4-ym piętrze.
Przy ulicy Miodowej 24 pocisk artyleryjski trafił
w ścianę frontową, gdzie mieszczą się biura naj­
wyższego trybunału administracyjnego.
Przy zbiegu ul. Miodowej i Senatorskiej bomba
587856118.001.png
2
KURJER WARSZAWSKI — Dnia 12 września 1939 r.
Nr. 252
Wsliutek nalotów nieprzyjacielskich uległ znacz­
nym i zkodzeniom Belweder, ostatnia siedziba Mar­
szałka Piłsudskiego.
Na odcinku północnym odparto nieprzyjaciela, za­
dając mu liczne straty. Akcja obronna na odcinku
zachodnim jest już zupełnie przygotowana. Cała
Warszawa bierze udział w przygotowaniu barykad
na przedmieściach Warszawy. Dzień wczorajszy
był o wiele spokojniejszy od poprzednich tak pod
względem ilości nalotów jak i natężenia ognia arty­
leryjskiego.
Wczoraj, o godzinie 13 min. 30 mieszkańcy śród­
mieścia mogli zobaczyć strącenie bombowców nie­
przyjacielskich. Jeden z nich przeleciał płonąc po­
nad Krakowskim Przedmieściem, tuż koło naszej
redakcji i spalił się na Powiślu, wzniecając tam po­
żar. Tuż za nim spadł drugi bombowiec, jednakże
nie objęty pożarem. Lotnicy, którzy zdołali na spa­
dochronach wylądować, wzięci do niewoli.
Ludność gromadząca się na Krakowskim Przed­
mieściu nie posiadała się z radości, wydając okrzy­
ki, klaszcząc w ręce i biegnąc w stronę opuszczają­
cego się samolotu.
Siła wybuchu była tak olbrzymia, że podczas gdy
przód kadłuba opadł u podnóża góry przy Alei na
Skarpie, skrzydła i ogon oderwały się od kadłuba
i przeleciały ponad domami runęły na ulicy Cichej
przy domu Nr. 8. Załoga samolotu znaleziona wśród
pogiętego żelaztwa i gruzów, na które spadł aparat
była zupełnie zwęglona. Obok lotników znaleziono
butle z tlenem.
W poniedziałek w okolicy Wawrzyszewa zdobyto
trzy czołgi niemieckie.
Wszystkie powyższe miasta nie były uzbrojone
i nie znajdowały się w nich żadne obiekty wojskowe.
W świetle faktów bombardowania miast otwartych
i mordowania dziesiątków tysięcy ludności cywil­
nej, rząd Rzeczypospolitej Polskiej we wszystkich
stolicach świata założył w dniu wczorajszym kate­
goryczny protest, zwracając narodom cywilizowa­
nym uwagę na bezprzykładne barbarzyństwo Nie­
miec.
Jednocześnie rząd polski założył protest przeciw­
ko naruszeniu genewskiej konwencji radiowej przez
jedną ze stacji niemieckich, która używa fali radio­
stacji Warszawa I i podaje się za tę stację.
Tymczasem przed gmachem zgromadził się tłum
Niemców. Wśród dzikich krzyków usunięto godło
polskie, szturmowcy załadowali zatrzymanych Pola­
ków na samochody i przewieźli ich do gmachu szko­
ły Victoria-Schule. Tam szturmowcy bili ich gumo­
wymi pałkami i kopali Przywieziono również
urzędników celnych, portowych i wszystkich Pola­
ków, którzy wpadli w ręce hitlerowców. Wielu było
pobitych i pokrwawionych. Po kilku godzinach mę­
czarni, Polaków zrewidowano, zabrano im doku­
menty, pieniądze i rozmieszczono w piwnicach szko­
ły. Stamtąd przewieziono, ich po pewnym czasie do
więzienia Schiesstange, w którym zatrzymany był
ongiś Marszałek Piłsudski w drodze do Magdeburga.
Na Schiesstange traktowano Polaków z wyrafi­
nowanym okrucieństwem. Tylko komisarza gene­
ralnego osadzono oddzielnie w prezydium policji,
gdzie podobno nie stosowano tak daleko idących
szykan. Innych Polaków przewieziono do specjal­
nego obozu koncentracyjnego na terytorium gdań­
skim. W obozie tym panuje system taki, że więź­
niowie pracują bez przerwy od 5-ej rano do 7-cj
wieczorem, nosząc ciężkie kamienie i cegły, przy
tym nie wolno im chodzić — muszą biegać. Jako po­
żywienie dostają zupę zaprawioną mąką.
W obozie tym znalazła się cała inteligencja pol­
ska z Gdańska: kapłani, nauczycielstwo, posłowie,
pracownicy instytucyj polskich.
D. 6-go września oświadczono więźniom, że będą
odstawieni do Polski na warunkach wymiany. Na­
zajutrz 37 osób przewieziono przez Elbląg i Króle­
wiec do Tylży, gdzie za utrzymanie w obozie kon­
centracyjnym kazano im zapłacić 700 złotych, po
czym wszystkich odstawiono do granicy litewskiej.
Wieści z Gdańska
Jednocześnie z przekroczeniem granicy polskiej
przez oddziały armii niemieckiej, w godzinach noc­
nych z 31-go sierpnia na 1-szy września komisaria­
towi generalnemu Rzeczypospolitej w Gdańsku od­
cięto prąd elektryczny i telefony. Oddział sztur­
mowców i urzędników zażądał oddania broni.
Komisarz generalny powołał się na eksterytorial-
ność i odpowiedział, że broń, którą posiadają pra-
cowuicy, była wydana za zezwoleniem władz gdań­
skich.
Szukając jakiegoś uzasadnienia faktu pogwałce­
nia eksterytorialności, żołnierze niemieccy wyciąg­
nęli z ukrycia karabin maszynowy i wystąpili
z pretensją, że w komisariacie przechowywano taką
broń.
Protest Rządu Polskiego
Wojna będzie długa
JENERAŁ CAMELIN PRZYGOTOWUJE W NAJBLIŻSZYCH DNIACH UDERZENIE
Z POWODU BOMBARDOWANIA LUDNOŚCI
CYWILNEJ
Lotnictwo niemieckie zniszczyło kilkanaście miast
i miasteczek polskich na lewym brzegu Wisły. Mię­
dzy innymi Skierniewice, Łowicz, Grójec i Tarczyn.
W ciągu dwóch ostatnich dni Niemcy bombardowali
i zniszczyli całkowicie, lub częściowo miasta: Lu­
blin, Brześć, Siedlce, Zamość, Łuków, Janów, Rze­
szów, Tomaszów Lubelski.
PARYŻ 12 września. (Tel. wł. „Kur. Warsz.")
Prasa francuska poświęca obecnie więcej, niż
dotąd uwagi operacjom wojennym na froncie
zachodnim. Wszystkie dzienniki, jak „Petit Jour­
nal", „Matin", „L'Epoque", „Petit Parisien"
i inne, jednomyślnie aprobują taktykę gen. Ga-
melina, która nie chce dopuścić bez potrzeby do
niszczenia żołnierzy i w związku z tym przepro-
wadzą operacje powoli, systematycznie i plano­
wo, od razu przygotowując się do wielkich i decy­
dujących uderzeń, które, zdaniem dzienników —
nastąpią już w najbliższych dniach.
Ponieważ wojna — jak stwierdza prasa pary­
ska — pomimo wszystko będzie długa, więc nale­
ży liczyć się z tym, że efektowne uderzenie nie
odniosłoby pożądanego skutku i że dopiero wiel-
Istota niebezpieczeństwa
i szybkość samolotu. Ale czyż warkot silnika może
nam co zrobić?
A więc każdy samolot nieprzyjacielski należy trak­
tować spokojnie i uprzytomnić sobie, że ten lotnik,
który zrzuca bomby, lecąc nad terenem nieprzyja­
cielskim w ogniu karabinów maszynowych i artyle­
rii, sam jest zdenerwowany i poprostu się boi, bo
instynkt samozachowawczy jest w każdym człowieku.
Tak samo, jeśli chodzi o broń pancerną, działanie
jej jest przede wszystkim natury moralnej. Celność
ognia karabinów maszynowych z czołgów jest nie­
wielka. To tak, jakby ktoś wziął do ręki karabin
maszynowy, usiadł na kolejce górskiej w Luna Par­
ku na Pradze i zaczął strzelać. Pozatym obsługa
czołgu bardzo mało widzi. Dla obserwowania, co się
przed nim dzieje, „czołgista" ma przed oczami wycię­
tą w pancerzu wązituką szczelinę szerokości zale­
dwie kilku milimetrów, a zatym jest prawie ślepy.
Działanie czołgów jest obliczone również na zastra­
szenie żołnierza, na jego nerwy. Tymczasem broń
przeciwpancerna strzela w bez porównania lepszych
warunkach. Działko przeciwpancerne, lub karabin
maszynowy stoi nieruchomo, ma dobre pole widzenia,
nie podskakuje do góry i nie opada, a zatym żołniers,
który spokojnie celuje, ma możność trafienia prawie
za każdym strzałem i, jak sami Niemcy przyznają —
trafia.
Patrzmy więc spokojnie na samoloty nieprzyjacie­
la i czołgi, celujmy powoli i nie spieszmy się, a każ­
dy strzał będzie celny. Należy otwierać ogień do sa­
molotu, lub czołgu, kiedy się znajdzie na odległości
skutecznej. Strzelanie na odległości dalekiej jest
tylko marnowaniem amunicji.
Trzecią ważną sprawą jest sprawa powtarzania
niesprawdzonych wiadomości — plotek.
Wróg, chcąc zniszczyć naszą wojenną odporność
moralną, stara się rozpuszczać fałszywe wiadomości,
przedstawiające sytuację w jak najnajczarniejszych
kolorach. Plotka taka, przechodząc z ust do ust, na­
rasta i wytwarza panikę i niewiarę we własne siły.
Jest to robota celowa, aby w ten sposób wywołać za­
mieszanie.
I dziś trzeba się temu jak najmocniej przeciwsta­
wić. Kto szerzy plotki i defetyzm, jest świadomym
lub nieświadomym agentem wroga i musi być napięt"
nowany jako sabotażysta moralny.
Zwracamy się z apelem do wszystkich Polaków do­
brej woli, do kapłanów, nauczycieli, kierowników,
szefów i w ogóle wszystkich tych, którzy mają jaki­
kolwiek wpływ na innych, aby natychmiast tępili
plotkarstwo, przeciwnie, aby podnosili innych na du­
chu.
Musimy wierzyć w wielkość narodu, musimy wie­
rzyć w zwycięstwo, zwycięstwo musi być" w naszych
rękach.
Kwestia chwilowej utraty terenu jeszcze niczego
nie dowodzi. Przecież i w 1920 roku wróg był u bram
Warszawy, a w kilka dni potem było zwycięstwo, ja­
kiego od czasów Napoleona Europa nie znała. Prze­
cież najazd szwedzki zalał całą Polskę i jeden zale­
dwie klasztor Jasnogórski potrafił się przeciwstawić
najeźdźcy i porwać cały naród do zwycięstwa.
Oddanie takiego, czy innego miasta czy powiatu,
niczego nie dowodzi. Warunki strategiczne nieraz
tego wymagają. Bijemy się zresztą nie o miasta, nie
o powiaty, bijemy się dziś o nasz honor, o całą Pol­
skę, o nasze żyć, albo nie żyć.
Żołnierzu Walczący i ty, obywatelu cywilny, pa­
miętaj, że od tysiąca lat, mimo, że mieliśmy za­
wsze mniej broni od Niemców, mniej żołnierzy,
zwycięzcami byliśmy zawsze my. I tak musi być
i dziś, bo nie miecze walczyły pod Grunwaldem
i armaty, nie czołgi i samoloty walczą dziś pod War­
szawą, ale człowiek z człowiekiem, a naród z naro­
dem, a my jesteśmy narodem żołnierzy. Biliśmy się
na wszystkich
Przemówienie kapit. dypl. pilota Wład. Polasiń-
skiego, wygłoszone w Polskim Radio
Wróciłem dziś z frontu z poza Warszawy. Na dro­
gach ciągnęły kolumny ludności cywilnej, a nad nimi
przelatywały samoloty niemieckie. Samoloty zaczę­
ły strzelać i rzucać bomby. Nasze ciężkie karabiny
maszynowe odpowiedziały im silnym ogniem.
Stałem spokojnie, obserwując wszystko. Byłem
pewny, że bomby nie trafią w most, a ogień karabi­
nów maszynowych nie będzie celny. I tak też było
w istocie.
Dlatego o tym mówię, bo sam jestem lotnikiem,
i wiem jak trudno trafić z powietrza.
Gdy lotnik leci wysoko, bomby jego są niecelne,
z powodu dużej wysokości, gdy leci nisko, jest zde­
nerwowany, bo znajduje się w obstrzale karabinów
maszynowych i artylerii, a gdy leci zupełnie nisko,
wtedy, oprócz tego, musi uważać na wszelkie wznie­
sienia, aby o nie nie zaczepić, a więc również nie ma
spokoju. Poza tym samolot przelatuje bardzo szyb­
ko, co również utrudnia celowanie. Widzimy więc
z tego, jak trudno jest lotnikowi trafić.
I dlatego to obserwujemy w Warszawie, że, mimo,
iż co dnia Niemcy bombardują mosty i wyrzucają
na nie masy bomb, mosty jak stały, tak stoją całe.
A więc, biorąc z fachowego punktu widzenia, wi­
dzimy, że bombardowania lotnicze i strzelanie z ka­
rabinów maszynowych jest znacznie trudniejsze, niż
np. strzelanie z karabinów maszynowych ziemnych
i artylerii. I dlatego to straty od ognia karabinów
maszynowych i bomb lotniczych są znacznie mniej­
sze, niż od artylerii i od karabinów
frontach świata prawie zawsze
w mniejszości.
Pod Kircholmem cztery tysiące Polaków pobiją
na głowę czternaście tysięcy Szwedów, którzy
w tym czasie uchodzili za jedno z najlepszych
wojsk w Europie. A podczas wojen napoleońskich
pod Samosierra, kiedy najlepsze pułki francuskiej
piechoty nie potrafiły zdobyć wąwozu, szwadrony
polskiej kawalerii, 120 szabel zdobyło go w ciągu
kilkudziesięciu minut. A podczas wojny światowej
na froncie francuskim, gdy najlepsze dywizje ni»-
maszynowych
ziemnych.
Dlaczego więc naloty wydają się groźne i u nieopa­
nowanych wzbudzają zamieszanie? Bo groźbę nie­
bezpieczeństwa potęguje ten fakt, że samolot leci nad
nami i każdemu się zdaje, że to na niego bomba
spadnie, poza tym groźbę tę zwiększa szum motorów
587856118.002.png
Nr. 252
KURJER WARSZAWSKI — Dnia 12 września 1939 r.
kie bitwy mogą całkowicie zdemoralizować prze­
ciwnika. Małą wojną — jak pisze „L'Epoque" —
czyli ulubiony niemiecki Blitzkrieg. Trzecia Rze­
sza właściwie mówiąc — już przegrała. Rzucając
się bowiem na Polskę, nie mogła «na przeszko­
dzić przeprowadzeniu mobilizacji we Francji
i Anglii oraz skoncentrowaniu większej liczby
wojska, które już od kilku dni prowadzi opera­
cje na terytorium niemieckim, czego nie są w sta­
nie ukryć nawet komunikaty sztabu niemieckie­
go. W ten sposób legenda propagandy niemiec­
kiej o tym, że armia niemiecka będzie walczyła
jedynie z Polską, została przez samych Niemców
rozproszona i dzisiaj dopiero społeczeństwo nie­
mieckie o wojnie na Wschodzie i Zachodzie do­
wiaduje się z prasy niemieckiej i żalów marszał­
ka Goeringa, który swymi przemówieniami wła­
ściwie mówiąc, przygotowuje ludność niemiecką
do katastrofy, która czeka Niemców.
Prasa francuska jednocześnie z oburzeniem
odrzuca propozycje Goeringa zlokalizowania woj­
ny polsko-niemieckiej, podnosząc przy tym boha­
terstwo armii polskiej i wskazując, że jedyną
drogą, jeżeli Goering i Hitler naprawdę chcą po­
koju, jest wydanie rozkazów niezwłocznego wy­
cofania całej armii niemieckiej z Polski oraz na­
prawienia wszystkich szkód i krzywd, wyrządzo­
nych Polsce przez agresję niemiecką. (J. K.)
komunikat, w którym powołując s J ę na oświad­
czenie ambasadora R. P. Raczyńskiego, w sposób
kategoryczny stwierdza, iż puszczona przez Niem
ców wiadomość z dn. 8 b. m. o zajęciu przez woj­
ska niemieckie Warszawy jest fałszywa i miała
na celu wprowadzenie w błąd opinii zachodnio­
europejskiej w związku z usiłowaniami władz nie­
mieckich do zawarcia odrębnego pokoju z Anglią
i Francją.
Komunikat brytyjski stwierdza, że armia pol­
ska bohatersko broni Warszawy i te na froncie
polskim jest skoncentrowanych przeszło 70 dy­
wizji niemieckich, w tym głównie wojska zmoto­
ryzowane. Trudno w chwili obecnej — oświad­
cza ministerium informacyj Wielkiej Brytanii —
przewidzieć, co stanie się z Warszawą. Faktem
jest, że Warszawa broni się bohatersko i że roz­
wój operacyj wojskowych na Zachodzie na lo­
sach Warszawy może w wysokim stopniu za­
ważyć
Angielska odpowiedź na propozycje Goeringa
DZIŚ NIEMA MOWY O POKOJU SEPARATYSTYCZNYM
LONDYN 12 września.
Cała prasa londyńska zajmuje się sobotnim
przemówieniem marszałka Goeringa, wygłoszo­
nym do robotników niemieckich a składającym
ofertę pod adresem Anglii i Francji w sprawie
zawarcia odrębnego pokoju i zlokalizowania woj­
ny polsko-niemieckiej. Wszystkie dzienniki je­
dnomyślnie jaknajkategoryczniej potępiają nie­
cne wynurzenia marszałka Goeringa, nazywając
je kłamliwymi i nie zasługującymi wogóle na
uwagę.
„Times" w artykule wstępnym stwierdza, iż
mowa Goeringa w sposób wyraźny wskazuje, że
stratedzy Trzeciej Rzeszy w 1939 r. popełnili ten
sam błąd, co i w r. 1914. Goering przez usiło­
wanie rozbicia frontu angielsko-francusko-pol-
skiego chce ten błąd naprawić, lecz bezskutecznie,
gdyż zarówno Anglia, jak i Francja propozycji
niemieckich nie będą nawet rozważać.
„Manchester Guardian" odrzuca z pogardą
propozycje niemieckie, powiadamiając, że wojna
jest tak samo nierozdzielna, jak i pokój, i że
Anglia — jak oświadczył premier Chamber­
lain — będzie walczyła dopóty, dopóki nie będzie
obalony reżim narodowo-socjalistyczny, sprawca
wszystkich nieszczęść w Europie.
Dyplomatyczny redaktor „Daily Mail" stwier­
dza, że Goering powinien wreszcie zrozumieć, że
mocarstwa zachodnio-europejskie z Trzecią Rze­
szą będą rozmawiały dopiero wówczas, gdy: 1)
zostaną naprawione w Polsce wszystkie krzywdy
i szkody ; 2) gdy z Polski zostanie wycofany osta.
tni żołnierz niemiecki; 3) zostaną wytworzone
takie warunki, które raz na zawsze uniemożliwią
w Europie takie zbrodnie, jak zbrodnia niemiec­
ka wobec Czechosłowacji i wobec Polski.
„Daily Herald", nie wyróżniając się od innych
dzienników angielskich, stwierdza tak samo, że
wogóle politycy Trzeciej Rzeszy znaleźli się
w sytuacji bez wyjścia i obecnie — jak widać
z przemówienia Goeringa — chcieliby ratować
to, co uratowaćby się jeszcze dało. Apele jednak
Goeringa — stwierdza dziennik — są spóźnione,
a poza tym i tak nikt im nie uwierzy, gdyż za­
warcie pokoju z Niemcami oznaczałoby dla
państw zachodnio-europejskich taką samą agre­
sję wobec Francji i Anglii na wiosnę przyszłego
roku, jakiej Niemca dopuścili się wobec Polskj.
Przemówienie amb. łukasiewicza
PARYŻ 12 września.
Ambasador R. P. Łukasiewicz z okazji utwo­
rzenia polskiej formacji wojskowej przy aimii
francuskiej wygłosił wczoraj w radio przemó­
wienie, w którym przedstawił dzieje polsko-
francuskiego braterstwa broni, przyjaźni, łączą­
cej oba narody i w zakończeniu zaznaczył, że bez
względu na ofiary, jakie wypadnie narodowi pol­
skiemu ponieść w tej wojnie, armia polska zwy­
cięży i obroni wolność oraz niepodległość nietyl-
ko narodu polskiego, ale również tych wartości,
w>obronie których wystąpiły sprzymierzeńcy
Polski, t. j. Anglia i Francja.
Rząd polski — oświadczył ambasador Łukasie­
wicz — żąda od swych obywateli, przebywają­
cych zagranicą, by zgłaszali się do służby w for­
macjach polskich.
mieckie — bawarskie, nie potrafiły wytrwać w hu­
raganowym ogniu artylerii, jako ostatnią deskę ra­
tunku posyłano pułki pomorskie, śląskie i poznań­
skie, a więc polskie. A zatem zwycięstwo stało
się tradycją żołnierza polskiego.
Dzisiaj sytuacja jest dla Niemców poważna.
W tej chwili, gdy przeciw nam ściągnęli siły ze
wszystkich stron, pęka ich osławiona linia Zygfry­
da. Zwycięskie wojska francusko-angielskie, jak
fala, zalewają ziemie niemieckie. Setki bombowców
francuskich i angielskich bombardują Niemcy. Za­
chodnia ściana niemiecka pęka. Niemcy nie ma­
jąc poważnych sił, aby się temu przeciwstawić, mu­
szą wyciągać z polskiego frontu wojska i przesyłać
je na front zachodni. Ostatnio wycofano sześć dy­
wizji piechoty i dywizję pancerną i z każdym dniem
będą musieli wyciągać ich coraz więcej. Im głę­
biej wejdą w nasze ziemie, im dalej będą od frontu
francuskiego, tym trudniej im będzie zapobiec klę­
sce, jaka na nich idzie od zachodu.
Dochodzą do tego jeszcze rozruchy wewnętrzne.
Zgłodniała ludność niemiecka woła o chleb i jedze­
nie, demonstrując przed pałacem kanclerza.
I dlatego to natarcia niemieckie są tak pośpiesz­
ne i tak rozpaczliwe, są prowadzone ostatnim
techem, jak biegacz, który zdyszany, goni resztką
sił.
Anglia zdecydowana prowadzić wojnę do końca
WIELKA MOWA POLITYCZNA EDENA
LONDYN 12-go września. (Radiogram „Kurjera War­
szawskiego".)
Wczoraj w godzinach wieczornych minister dominiów
w obecnym rządzie Chamberlaina, Antoni Eden, wygłosił
wielką mowę polityczną, poświeconą aktualnej sytuacji
w Europie. Mówca zaznaczył, że Anglia już wstąpiła
bezpowrotnie na drogę walki, z której zejść nie może
i nie chce. Anglia bowiem jest zdecydowana walczyć do­
tąd, dopóki nie będzie zniszczony reżim narodowo-socja­
listyczny, chociaż taka wojna trwaćby miała nawet lat
kilka. Anglia nie ma żadnych spornych zagadnień z na­
rodem niemieckim — mówił Eden — i zawsze chciała
z nim żyć w jak najlepszych stosunkach.
Nie jest winą Angli, że reżim hitlerowski w sposób bez­
przykładny w historii naruszył wszelkie zobowiązania,
wszelkie zasady przyzwoitości i narzucił wojnę nietylko
Anglii, lecz całemu szeregowi innych państw. Wszak jest
publiczną tajemnicą, że zarówno Polska, jak i Anglia
zrobiły wszystko, by nie dopuścić do wojny, wykazując
gotowość pójścia w drodze pokojowej na różnego rodzaju
pertraktacje, a nawet kompromisy.
Hitler jednak nie tylko, że złamał dane Anglii słowo
w okresie Monachium i zagarnął Czechosłowację, lecz
w sposób cyniczny i wykrętny odrzucił pokojową wolę Pol­
ski, napadając na nią znienacka i w ten sposób wciągając
Anglię i Francję do wojny, które były zobowiązane przyjść
z pomocą Polsce.
Nikt nie będzie mógł powiedzieć — podkreślał Eden —
że wojna obecna wybuchła wskutek niejasnej pozycji An­
glii, jak to rzekomo miało miejsce w 1914 r. Tym razem
pozycja Anglii aż do przesady była jasna ? wyraźna. An­
glia za pośrednictwem swego premiera kilkakrotnie bo­
wiem w sposób uroczysty oświadczyła, że w wypadku nie
sprowokowanej agresji przyjdzie z pomocą Polsce, co też
uczyniła.
Daremne są wszelkie wysiłki nietylko propagandy hi­
tlerowskiej, ale również i niemieckich czynników miaro­
dajnych, że Niemcy nie chcą wojny z Anglią i Francją,
że one chcą tylko naprawić krzywdy, wyrządzone im przez
traktat wersalski. Wszyscy wiemy, jak te naprawianie
krzywd wygląda, po Anschlussie, aneksji Czechów, Sło­
wacji, na Polsce. I Berlin myli się bardzo sądząc, że
jego taktyka rzucenia olbrzymich sił na wschód na Pol­
skę i stosowanie metody obronnej na Zachodzie, uratuje
go od wojny z Anglią i Francją, którym on po zagarnięciu
Polski będzie mógł zaofiarować pokój. Ta perfidna tak­
tyka na nic przyda się Hitlerowi, gdyż decyzja Anglii
i Francji jest kategoryczna, nieodwołalna, a jej wyko­
nanie już w najbliższych dniach, a może nawet i godzi­
nach będzie przyspieszone, pomimo, iż Hitler ukrywa to
przed własnym społeczeństwem. Anglia i Francja —
oświadczył Eden — nie pójdzie na żadne porozumienie
z Niemcami i będzie walczyć dopóty, dopóki Europa bę­
dzie mogła zorganizować się na zasadach wolności, tole­
rancji i miłości narodów. Bez względu na to, jak dużo
ofiar wojna obecna pociągnie za sobą i jak długo ona po­
trwa, narody: angielski, francuski i polski walczą z tą
świadomością, że walczą o słuszne sprawy i że zwycię­
stwo ostateczne będzie po ich stronie.
Msza za bohaterów
Po bohaterach z Westerplatte
Płyną rozpaczne łzy...
Złożylj z życia swego objatę —
I uwięzieni w śmiertelnej mntni
Za honor Polski! Po dech ostatni!
Bili się, walcząc, jak lwy !
Na serca nasze padł kir żałoby,
Ból w dusze, jak sztylet, wszedł...
Na Westerplatte — samotne groby,
A tu w świątyni, w ciszy kościoła —
Stroskane twarze, schylone czoła
Gorących modlitw szept...
Lecz — sursum corda !
Zwyciężyć, zginąć .—
Dziś w każdym chęć ta tkwi!
Nie opłakujmy tych Polski Synów!
Oni polegli w nierównym boju,
Lecz kwiaty szczęścia, kwiaty Pokoju
Wyrosną z Ich świętej krwi...
I pamięć o Nich trwać tutaj będzie,
Gdy rany już zaczną schnąć !
żyć będą wiecznie w cudnej legendz
A matki, dzieci tuląc do piersi,
Będą mówiły: To ci najpierwsi!
Synu! Jak Oni bądź!
A zatem jeszcze dni kilka, jeszcze kilka dni wy­
trwania, zacisnąć zęby, i ufać, i wierzyć, a tu pod
murami Warszawy rozleci się w proch i pył „Drang
nach Osten". Pamiętajcie — jeszcze kilka dni.
Koledzy żołnierze, koledzy cywilni, jesteśmy dziś
jedną wielką rodziną, patrzcie spokojnie w przy­
szłość. Trzymajcie karabiny mocno w dłoni, strze­
lajcie celnie i ani piędzi ziemi dalej. Cały naród
wam ufa, cały świat patrzy na was. Pamiętajcie,
dzisiaj zaszczytem jest być Polakiem!
Jeden prezydent pewnego stanu Ameryki Północ­
nej pisał do Prezydenta Rzplitej : „Polsko, staję
przed Tobą na baczność! Żołnierze! My stańmy za
Palską murem. Bijemy się w tej chwili o swój na­
ród, o swoją rodzinę, o nasze dzieci i matki".
Tadeusz Kończyc
Anglicy nie wierze Niemcom
Berlińskie plotki
o zdobyciu Warszawy
LONDYN 12 września.
Brytyjskie ministerium informacji wydało
587856118.003.png
4
KURJER WARSZAWSKI — Dnia 12 września 1939 r.
Nr, 252
Wiadomości bieżące
gólnych rannych żołnierzy. Wiadomości takie moż­
na otrzymywać jedynie przy osobistych zgłosze­
niach przy pl. Dąbrowskiego 8 w godzinach biuro­
wych.
Dyrekcja lombardu zwraca się do wszys'kich pracowni­
ków, którzy nie stawili się jeszcze do swych obowiązków,
aby natychmiast przystąpili do pracy i tym sposobem
przyczynili się do ulżenia w robocie kolegom i koleżankom.
— Nabożeństwo za bohaterów poległych na Wester­
platte.
Dziś, o godz. 9-ej rano, przed Wielkim Ołtarzem, w koś­
ciele Św. Krzyża, było odprawione nabożenslwo żałobne za
duszę ś. p. żołnierzy, którzy zginęli na reducie Westerplat­
te, broniąc jej przed przeważającą nawała niemiecką.
Nabożeństwo odbyło się staraniem Katolickiego Związ­
ku Polek. Do kościoła przybyli gromadnie wierni, modląc
się w skupieniu. Nastrój był podniosły. Podczas mszy Św.
niektóre osoby leżały krzyżem. Za dusze bohaterów od­
mówiono 3 razy Ojcze Nasz, Zdrowaś i Wieczny Odpoczy-
= Zastępca komisarza cywilnego dla Pragi
Zastępcą komisarza cywilnego dla Pragi przy do­
wództwie obrony stolicy i zastępcą prezydenta mia­
sta na tym obszarze mianowano p. Bronisława Fa¬
jęckiego, który wczoraj objął na Pradze urzędowa­
nie. Komendantem oddziałów przy zastępcy komi­
sarza cywilnego dla Pragi został rtm. rez. Leopold
Kronenberg.
= Z rzeźni miejskiej.
Zarząd rzeźni miejskiej wzywa wszystkich swych pra­
cowników, a zwłaszcza monterów do niezwłocznego zgła­
szania się do dyrekcji rzeźni, celem podjęcia normalnej
pracy.
= Nowy punkt opatrunkowy.
Nowy punkt opatrunkowy powstał przy Placu Mała­
chowskiego 4 róg ul. Królewskiej, w pałacu Kronenberga.
Telefon 609-61, 609-62 i 605-93.
— Gaz zamknięty
Gazownia miejska komunikuje, iż dopływ ga-'
zu do mieszkań zamknięty. Należy wobec tego
pozamykać kurki gazowe przy gazomierzach.
O wznowieniu dopływu gazu do użytku mieszkań­
ców Warszawy będą ogłoszone specjalne zawiado­
mienia.
' = Dożywianie małych dzieci.
• VII komisariat O. P. L. zorganizował w domu przy ul.
Chłodnej 45 punkt opatrywania i dożywiania małych
dzieci. Organizatorzy proszą o ofiarowanie środków opa­
trunkowych, bielizny, środków żywnościowych 1 t. p. oraz
datki pieniężne.
= Prezydent Starzyński apeluje
do ofiarności
kupców
P. prezydent Starzyński wygłosił przemówienie
radiowe, w którym wskazując na bohaterską posta­
wę ludności Warszawy, nawoływał do ofiarności
mieszkańców.
Apel skierowany był przede wszystkim do właści­
cieli sklepów, którzy jeszcze dotąd magazyny swe
zapełnione mają najpotrzebniejszymi artykułami,
niezbędnymi dla armii, szpitali i t." p., jak np. skle­
py z bielizną, łóżkami, tapczanami i t. p. Materiały
k powinny być jak najszybciej dostarczone odpo­
wiednim instytucjom, gdyż w przeciwnym razie bę­
dą zarekwirowane.
Widzi, się w mieście również sklepy zamknięte,
których witryny przepełnione są artykułami spo­
żywczymi.
= Uprzątanie chodników.
Apel komisarza cywilnego przy dowództwie obrony War­
szawy, zwrócony przez radio do mieszkańców stolicy
w sprawie czyszczenia placów i arterii komunikacyjnych,
znalazł całkowity posłuch.
Już drugi dzień dozorcy lub w ich braku mieszkańcy ka­
mienic uprzątają podwórza oraz chodniki i jezdnie z gru­
zu, odpadków szkła, oraz zwykłego zaśmiecenia. Praca ta,
która jest elementarnym obowiązkiem nas wszystkich, mu­
si być w dalszym ciągu kontynuowana, gdyż stanowi to
konieczność podstawowego zwalczania" źródeł wszelkich
chorób zakaźnych.
Gdyby nie brak środków komunikacyjnych, żywy ruch
uliczny nie wskazywałby na to, iż stolica jest w ogniu
walk.
= Pomoc dla uchodźców z rodziny lekarskiej
Izba lekarska warszawsko-białostocka, pragnąc
przyjść z pomocą żonom i dzieciom lekarzy-uchodź¬
ców, zorganizowała chwilowe dla nich schronienie
w lokalu przy ul. Koszykowej 37, gdzie potrzebujący
znajdą należytą opiekę.
— Akcja lekarzy Ubezpieczalni
Ubezpieczalnia społeczne wydała polecenie swym
lekarzom, iż powinni udzielać pomocy chorym i ran­
nym bez względu na możność stwierdzenia upraw­
nień ubezpieczeniowych, zwrócić uwagę na uchodź­
ców, znajdujących się na terenie ich działania i roz­
toczyć nad nimi opiekę lekarską.
Apteki ubezpieczalni w granicach możliwości
i zapasów, mają wydawać leki na recepty lekarzy
Ubezpieczalni ,oraz lekarzy komitetu obywatelskie­
go Samopomcy społecznej.
Niezatrudnieni lekarze Ubezpieczalni, jeżeli nie
pracują w organizacjach sanitarnych, powinni od­
dać się do dyspozycji komitetu obywatelskiego Sa­
mopomocy społecznej (ul. Mokotowska nr 51, tel.
8-99-69).
= Bataliony pracy
Zarządzeniem władz powołano do życia bataliony
pracy na zasadach ochotniczej rekrutacji osób
w wieku od 17 do 55 lat, o silnej budowie i zdrowych
fizycznie. Kandydaci zgłaszać się mają przy ul.
Rozbrat 26, Starynkiewicza 7, Prostej 14, Baroko­
wej 5, Kowelskiej 1 i Skaryszewskiej S. Po wciele­
niu do oddziałów, będą użyci do pracy.
Na kierowników w batalionach pracy potrzebni
są geometrzy, mierniczy oraz technicy budowlani
i drogowi, którym polecono stawić się w lokalu
N. I. K. przy al. Szucha.
Komisarz cywilny przy dowództwie obrony stoli­
cy wzywa społeczeństwo do składania darów na
rzecz batalionów pracy w postaci środków opatrun­
kowych oraz sprzętu kucehnnego i domowego.
Czytelnicy Kurjera Warszawskiego
n a
Fundusz Obrony Narodowej
Firma Jan Knedler 200 zł. — Stanisław Zawadzki 200
zł. — Zamiast nocnych dyżurów i innych czynności z powo¬
du podeszłego wieku M. Nowodworska piątą część dochodu
10 zł. — Jako podziękowanie p. Prezentowi m. Warsza­
wy, majorowi Stefanowi Starzyńskiemu za pełne otuchy sło¬
wa, które podtrzymują ducha w ciężkich chwilach — Zofia
Krauze, żona oficera rezerwy 10 zł. — Helena Rzeszotar¬
ska — porte-verse srebrne.
= Niszczenie śmieci
Ponieważ na terenie Warszawy gromadzą się
znaczne ilości śmieci, nakazano natychmiastowe
przystąpienie do odkażania śmietników. Śmieci
należy zakopywać w ziemi.
= Przeniesienie Izby Rzemieślniczej.
Biurr- Izby Rzemieślniczej w Warszawie przeniesione zo­
stały do gmachu Izby przemysłowo - handlowej przy ul.
Wiejskiej 10, tel. 757-60, wewn. 70 i 71. Pokój nr. 231 i 233.
Izba rzemieślnicza prosi pp. rzemieślników, szczególnie
z zawodów spożywców o zgłaszanie się do Izby.
OFIARY
Na Polski Czerwony Krzyż
Jarzębowska 10 zł.
W myśl hasła, rzuconego przez rodzinę Luedtke, zebrano
zł. 430, od osób korzystających z gościny w Łaźni Central­
nej, Krakowskie Przedmieście 16/18.
Bezimiennie — na potrzeby żołnierzy — dwie obrączki
i pierśc^nek u. x .. .
Na rodziny ofiar barbarzyńskich nalotów
I. K. i H. O. 6 zł.
= Ściganie trzech komisarzy
Na zarządzenie komisarza cywilnego przy do­
wództwie obrony Warszawy poszukiwani są
kierownicy 14, 17 i 25 komisariatów policji, komi­
sarze Mieczysław Szempliński, Bolesław Bratkow­
ski oraz Stefan Szmidt. Powinni oni niezwłocznie
oddać się do dyspozycji władz wojskowych. Gdy­
by ktoś spotkał któregoś z wymienionych, ma roz­
kaz aresztowania go i dostarczenia do komendy
miasta. Policjanci zaś z wyszczególnionych komi­
sariatów wezwani są do stawienia się w komendzie
miasta.
= Starać się o zapas wody.
Zarząd miasta wzywa wszystkich właścicieli posesji
oraz mieszkańców domów, aby dla usprawnienia akcji
przeciwpożarowej starali się posiadać stale zapas wody,
napełniając wszelkie znajdujące się w ich posiadaniu
zbiorniki i naczynia.
Na L. O. P. P.
N. F. 20 zł.
= Z Lombardu.
Lombard miejski pracuje bez przerwy codziennie od go­
dziny 8-ej do 13.30, przy czym publiczność, która w tych
godzinach zgłasza się do lombardu, załatwiana jest bez
względu na czas i liczbę zgłaszających się osób tegoż sa­
mego dnia.
Na Kościół Jasnogórski
Aniela Kolado — na odnowienie wieży 10 zł.
— Wiadomości o rannych
Polski Czerwony Krzyż ogłasza, iż nie udziela in-
formacyj telefonicznie na zapytania co do poszcze­
— Halina Wyrzykowska: na F. O. N. 10 zł. i na Polski
Czerwony Krzyż 10 zł. Razem 20 zł.
Ogłoszenia
lekarskie
Marceli DOBRZYŃSKI
OD ADMINISTRACJI.
Składajcie ofiary
Dla uniknięcia pomyłek przy prze­
syłaniu gotówki pocztą lub przez
P. K. O., upraszamy o łaskawe wy­
szczególnienie, na jaki cel wysłana
gotówka jest przeznaczona (ogło- (
szenia, prenumerata, ofiary i t. p.) I
WENERYCZNE i PŁCIOWE
PIERACKIEGO 15 m. 4. Od 9—2 i 5—&
900079r
na najuboższych
Nauka i wychowanie.
Kupno i sprzedaż.
Interesy handlowe
i majątkowe.
MAGle. nowoczesne ręczno-elek-
IllrtU tryczne oraz reparację wy­
konywa fabryka Szaneen bacha. —
Drewniana 12. TelefoD 6.26-55.
700885
Lokale.
Doniesienia rozmaite.
KILIŃSKIEGO 3 ™ oj e p o
jedyncze z wy­
b) Zaofiarowane.
Nauczycielka, konwersacja francu-
" ska, poszukuje posady stałej lub
demi-place. Telefon 945-03.
700704
ladalny wspaniały, orzechowy, Ma-
u ria-Teresa, wartości 10,000 za
3,000. Gabinet, sypialnia. Mar­
szałkowska 79—6.
967255r
godami 9.47-21.
730220
Zginęła suczka ostrowłosa cała bia-
ła, „Ami", odprowadzić nagrodą.
Chmielna 8 m. 1, telefon 5S6-14.
17679
FILIE „KURJERA WARSZAWSKIEGO"
w ŁODZI: Św. Andrzeja 3, tel. 102-32; w WILNIE: Tatarska 2, teł. 63; w POZNANIU: 3-?o Maja 5, tel. 36-84; w KATOWICACH: Św. Stanisława 4, teł. 342-80;
we Lwowie: Plac Akademicki 1. tel. 107-50; w GDYNI: 10-go Lutego 24, teł. 32-83; w KRAKOWIE: Basztowa 24 m. 1, teł. 141-55.
AJENCJA w LUBLINIE: KSIEG. W. i J. CHOLEWIŃSKICH, KRAK. PRZEDM. 38.
W. drukarni „KURJERA WARSZAWSKIEGO", Krakowskie Przedmieście 40.
Dr.
med.I
587856118.004.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin