Dzikie_serce.doc

(116 KB) Pobierz
Ewa została stworzona w granicach bujnego piękna rajskiego ogro- j \, du

8

 

SEMINARIUM

 

Wykład 4: Bitwa

W tej armii nie ma rycerzy od święta; Złocone stroje i pyszne nastroje znikły pod warstwą błota z waszych pól... Lecz przyodziewek serc wciąż jak spod igły. (W. Shakespeare, Król Henryk V)

 

1. Wróg

 

Wojownik ma przede wszystkim wizję — coś, co wykracza poza jego własne życie, jakąś sprawę większą niż ocalenie siebie. Całe tygodnie mar­nowałem na borykanie się z kłopotami albo na pobłażanie sobie. By­łem najemnikiem. Najemnik walczy dla zapłaty, dla własnej korzyści; swoje życie poświęca tylko dla siebie. Bly pisze, że Cechą prawdziwego wojownika jest to, że służy on sprawie większej niż on sam, czyli sprawie transcendentnej. Na tym polega sekret wojowniczego serca Jezusa – nie walczył o siebie.

Bez względu na to, na jaki konkretny teren jesteś wezwany do domu, pracy, królestwa sztuki czy przemysłu, świata polityki — zawsze spotkasz trzech wrogów: ciało, świat i Szatana.

 

-          Ciało: wewnętrzny zdrajca

 

Bez względu na to, jak mocny jest zamek, jeśli przebywa w nim gru­pa zdrajców nie da się go obronić przed wrogiem. Pismo Święte nazywa ciałem, starym człowiekiem, albo grzeszną naturą tę cząstkę upadłego Adama, która jest w każdym człowieku i zawsze szuka najła­twiejszego wyjścia. O wiele łatwiej jest masturbować się, niż kochać ze swoją żoną, a zapropo-nowanie jej seksu wydaje się ryzykowne.

O wiele łatwiej przyciąć trawnik albo majsterkować przy samochodzie, niż porozmawiać ze swoją nastoletnią córką lub synem. Ujmując to wprost, twoje ciało jest perfidne, to pozer i samolubny wieprz. Postanawiam czynić dobrze, ale tak naprawdę tego nie robię; posta­nawiam nie postępować źle, ale mimo to tak postępuję. Przeżywaliśmy to wiele razy. Ale wniosek, jaki Paweł z tego wysnuwa, jest zdumiewający: „Jeżeli zaś czynię to, czego nie chcę, już nie ja to czynię, ale grzech, który we mnie mieszka" (Rz 7,20). Paweł mówi: „Wiem, że walczę z grzechem. Ale wiem także, że mój grzech nie jest mną — to nie jest moje prawdziwe serce”.

Wielkim kłamstwem w Kościele dzisiaj jest to, że jesteś tylko grzesznikiem wybawionym przez łaskę. Jesteś czymś o wiele więcej. Jesteś no­wym stworzeniem w Chrystusie (2 Kor 5,:12-17). Nowy Testament nazywa cię świę­tym, synem Bożym.

Tak, toczy się w nas wojna, domowa wojna. Mamy w sobie zdrajcę. On toczy wojnę z naszym prawdziwym sercem, które walczy w nas u boku Ducha Bożego oraz Króla Królów i Pana Panów. Przydałoby się zastrzelić zdrajcę, prawda?. Ale jak? Występuj przeciw niemu za każdym razem, gdy widzisz, jak podnosi swój ohydny łeb. Wchodź w te sytuacje, od których normalnie uciekasz. Mów bezpo­średnio o tych problemach, które normalnie przemilczasz. Jeśli chcesz nabrać prawdziwej męskiej siły, musisz przestać sabotować własną. Idź na siłownię, jeśli nigdy nie znalazłeś na to czasu, zabierz głos publicznie, jeśli zawsze się tego obawiałeś, sprzeciw się innym jeśli ciągle mówiłeś „zgadzam się” i czułeś że robisz to wbrew sobie. Spróbuj to, czego się bałeś, a jest dobre.

John Eldredge pisze tak: Miałem okazję powiedzieć swojemu szefowi, co naprawdę o nim myślę nie po to, żeby go zranić, ale żeby mu pomóc. Właściwie sam mnie o to poprosił. Zadzwonił, żebym, jeśli mam chwilę, spotkał się z nim, bo chce pogadać. Wiedziałem, po co dzwoni, i stchórzyłem; powiedziałem, że jestem zajęty. Tygodniami potem czułem się jak słabeusz, jak pozer. Odmawiając, dopuściłem się sabo­tażu na własnej sile.

Sabotaż zdarza się także wtedy, gdy swoją siłę zdradzamy. Wzięcie łapówki, sprzedanie się, przyjęcie pochlebstwa w zamian za pewnego rodzaju lojalność — to wszystko jest sabotaż, bo jeśli będziesz cicho, dostaniesz awans, albo utrzymasz pracę itd. To psuje głęboko od środka. Rozma­wiałem z wieloma mężczyznami, u których związek z kobietą, która nie była ich żoną zniszczył poczucie ich siły.

Zacznij wykorzystywać swoją siłę, a odkryjesz, że staje się coraz większa, będziesz chciał więcej. Poczujesz w swojej piersi coś solidnego, konkretnego. Gordon Dalby w książce Healing the Masculine Soul opowiada godną uwagi historię, przywołując pewien sen, „koszmar", w którym dziki lew ściga mężczyznę, aż w końcu ofiara pada wyczerpana i budzi się z krzykiem". Pastor dał mu wskazówkę: „Kiedy lew zbliży się do ciebie, postaraj się nie uciekać, zamiast tego odwróć się i zapytaj, kim jest i co robi w twoim życiu... możesz spróbować?". Poruszyw­szy się niespokojnie na fotelu, mężczyzna zgodził się, a następnie zaczął opowiadać, co się dzieje: „Lew prycha i potrząsa łbem, staje tuż przede mną.  pytam go, kim jest... — o nie! nie mogę uwierzyć w to, co on mówi! »Jestem twoją odwagą i twoją siłą. Dlaczego przede mną uciekasz?”

Zauważyłem, że kiedy wypieram swój gniew, czuję, że zmienia się on we mnie w lęk. Nie wypieraj go, ale staraj się kontrolować. Nasz lęk bierze się stąd, że nasza siła jest dzika i gwałtowna, a my nie jesteśmy pewni, co się zdarzy, kiedy pozwolimy się jej uzewnętrznić. Wiemy jedno: Nic już nie będzie takie samo.

Brent dał mi pewną radę, „Niech ludzie poczują wagę tego, kim jesteś powiedział — i pozwól im sobie z tym poradzić".

 

-          Świat: wróg drugi

 

Kim jest ten wróg, którego Pismo Święte nazywa „światem"? Świat jest karnawałem fałszerstw — fałszowanych bitew, fałszowanych przygód, fałszowanego piękna. To prawdziwy Matrix. Walcz o swoje aż po sam szczyt — mówi świat — a będziesz prawdziwym mężczyzną. Dlaczego zatem męż­czyźni, którzy na ten szczyt się dostają, najczęściej są najbardziej pustymi, najbardziej przerażonymi, godnymi pogardy pozerami, jacy istnieją? To najemnicy walczący tylko po to, by zbudować własne królestwo.

Jak się poczujesz, zastanów się, jakie zdanie miałbyś o sobie, gdybyś jutro stracił wszystko, za co ceni cię świat Wybieraj ścieżkę pokory; nie bądź chwalipiętą, lizusem ani pozerem. Jeśli chcesz wiedzieć, co świat naprawdę o tobie myśli, to zacznij ujawniać swój-prawdziwą siłę. Mów, co myślisz, stań w obronie słabszego.

Świat pozerów drży, kiedy pojawia się prawdziwy mężczyzna. Zro­bią wszystko, co trzeba, żeby cofnąć cię z powrotem do szeregu — będą ci grozić, przekupywać cię, kusić, kopać pod tobą. Oni ukrzy­żowali Jezusa. Ale to nie poskutkowało.

 

-          Szatan: wróg trzeci

 

On zna nasz życiorys, wie, co w naszym wypadku poskutkuje, zatem krój jest doskonale dopasowany do sytuacji. Kiedy Szatan cię sonduje, nie idź na żadne ugody. Zobaczysz piękną kobietę i coś w tobie powie: „Pragniesz jej". To Zły nęci zdraj­cę w tobie. Jeśli twój zdrajca powie: „Tak, chcę jej", wtedy naprawdę zacznie ogarniać cię żądza. Niech to trwa przez lata, a oddasz mu fortecę. To może sprawić, że dobry mężczyzna myśli, że jest pożądliwy, chociaż tak naprawdę nie jest.

 

Podsumujmy charakterystykę naszego wroga:

Ciało – ma w tobie zrodzić przekonanie, że jesteś tylko grzesznikiem i do niczego się nie nadajesz.

Świat – to, co cię otacza, system zależności, który nie będzie pozwalał ci wyrwać się z „Matrixa” (inni ludzie, układy, system, mobing).

Szatan – bezpośrednie ataki, uderzenia, diabelskie wprost w twoje życie lub życie twoich bliskich.

 

2. Strategia walki

 

Strategia walki jest kluczem zwycięstwa. Yancey nazywa narodziny Jezusa Wielką Inwazją na obóz zła. Ta noc nie była wcale cicha. Była prawdziwą „godziną zero” wielkim D-Day, w którym wojska aliantów wylądowały na wybrzeżach Normandii. Było to kompletne zaskoczenie dla szatana i jego aniołów. Kiedy alianci chcieli wylądować na brzegach Normandii poczynili ogromny wysiłek związany z opracowaniem strategii walki. Miedzy innymi poprosili wszystkich swoich obywateli, aby ci przysłali im zdjęcia z wakacji we Francji z okresu przed wojną. Widokówki poskładali w całość. Tym sposobem każdy brytyjski dowódca kompanii znał na pamięć układ francuskich plaż. Spróbujmy więc opracować strategię walki.

 

-          nie ignoruj wroga

 

W noc przed dopłynięciem aliantów do plaż Nor­mandii, kiedy to 22. i 101. Dywizja Powietrzna zostały zrzucone na spadochronach za linię wroga, aby odciąć wsparcie Hitlera. Spadochroniarze. sami albo w małych grupach, przedzierali się ciemną nocą przez kraj, w którym byli po raz pierwszy, aby walczyć z wrogiem, którego nie widzieli i którego ruchów nie potrafili przewidzieć. Były chwile niezrównanej odwagi... i tchórzostwa. . Jedna z grup wyniosła tchórzostwo na nowy, niespotykany poziom.

Francis Palys z 506. Brygady był świadkiem czegoś, co być może było najgorszym zaniedbaniem obowiązków. Zebrał swój szwadron niedaleko Vierville. Słysząc „różnego rodzaju hałasy i śpiew z oddali", wraz ze swymi ludźmi podczołgał się pod zabudowania gospodarskie. Znajdowała się w nich mieszana grupa ludzi z obu amerykańskich dywizji. Spadochroniarze znaleźli w piw­nicy alkohol... i upili się jak banda wieśniaków na sobotniej zabawie. Nie do wiary.

Ci ludzie wiedzieli, że są na wojnie, a jednak zachowywali się tak, jakby na niej nie byli. Żyli w niebez­piecznym wyparciu — wyparciu, które zagrażało nie tylko im, ale także wielu innym zależnym od tego, czy oni wykonają swoją część zada­nia. Stanowi to doskonały obraz Kościoła na Zachodzie, jeśli chodzi o wojnę duchową.

Mężczyźni już zostali wyprowadzeni w pole, po­nieważ połknęli pierwszy haczyk Wroga.

Pozwólcie, że powiem — kiedy ignorujesz Wroga, on zwycięża.

 

-          dbaj o łączność

 

Kiedy wybuchła wojna w Iraku w 1991 roku, wojska amerykańskie zniszczyły najpierw nadajniki i ośrodki łączności. Efekt takich działań jest ten, że potem każdy żołnierz na polu walki ma odczucie, że jest sam i walczy indywidualnie z wielką wszechogarniającą go armią wroga. To odbiera mu serce do walki i czyni z niego najemnika.

Zanim więc zostanie przeprowadzone jakiekolwiek skuteczne militarne ude­rzenie, trzeba opanować łączność wojsk przeciwnika. Zły robi to nieustannie — w kapłaństwie, a zwłaszcza w małżeństwie. Wróg przede wszystkim próbuje zakłócić łączność z Kwaterą Głów­ną. Poświęć się modlitwie co rano przez dwa tygodnie, a zobaczysz, co się stanie. Nie będzie ci się chciało wstać; dostaniesz telefon o ważnym spotkaniu, który ci przeszkodzi; złapiesz przeziębienie; a gdy w końcu zasiądziesz do modlitwy, twój umysł zabłąka się wokół tego, co będziesz jadł na śniadanie. W wieczornej modlitwie przed snem, będziesz się modlił o błogosławienie tego posiłku.

 

-          pamiętaj, że wróg jest wszędzie, chociaż go nie widać

 

Przez cały czas jesteśmy kuszeni. A jednak nigdy nie za­trzymamy się, żeby pomyśleć: „Zaraz, zaraz... kto to mówi? Skąd bio­rą się te myśli? Każde napotkane nieszczęście próbujemy rozwiązać z psychologicznego, medycznego albo nawet politycznego punktu wi­dzenia. Jako chrześcija­nin wierzę, że żyjemy w paralelnych światach. Jeden świat składa się z gór, jezior, stodół, polityków i pasterzy pilnujących swych stad nocą. Drugi świat składa się z aniołów i sił zła", i całego królestwa ducho­wego. Dziecię się rodzi, kobieta ucieka i bitwa się zaczęła. Tak, smok istnie­je. Kto kazał Chaldejczykom ukraść stada Hioba i zabić jego sługi? Kto trzy­mał tę biedną kobietę pochyloną przez przeszło osiemnaście lat, tę, którą Jezus uzdrowił w szabat?

Zwykłe niepo­rozumienie staje się podstawą rozwodu. Wróg ciągle dolewa benzyny i zmienia je w płonący stos. Płomienie strzelają w górę, stając się rozszalałym pie­kłem, i nagle to, co czujemy, zaczyna nas przytłacza, a Wróg śmieje się, ponieważ połknęliśmy jego kłamstwo: „Mnie tu nie ma, to wszystko twoja wina".

To następny poziom strategii Wroga. Kiedy zaczynamy go kwe­stionować, opierać się jego kłamstwom, widzieć jego rękę w „zwyczajnych próbach" naszego życia, wtedy nasila ataki; ucieka się do zastraszania i lęku. Przeciwstawiajcie się (...) diabłu — mówi Jakub — a ucieknie od  w a s" (J 4,7). Przej­dzie od subtelnego zwodzenia do otwartej napaści. Zły próbuje starej taktyki—uderza pierw­szy i liczy na to, że przeciwnik podwinie ogon i ucieknie. Nie może wygrać rozumiecie. Franklin Roosevelt powiedział: „Nie mamy się czego bać oprócz samego strachu”.

 

-          dbaj o swoje morale

 

Najbardziej niebezpiecznym człowiekiem na ziemi jest ten, który pogodził się z własną śmiercią. W filmie Kompania braci, opartym na faktach, jeden z żołnierzy, podchodzi do swojego kolegi, który boi się wyjść z okopu i mówi do niego: strach paraliżuje twoje ciało, bo wierzysz, że żyjesz, a ty już jesteś martwy. Gdy to zrozumiesz, strach zniknie. Jezus powiedział: Ten, który zabiegać będzie o życie swoje, by je zachować, utraci je, a kto je utraci, odzyska je (17:33BW).

Posłuchajcie, co mówi G.K. Chesterton na temat odwagi:

Odwaga jest sprzecznością niemal w założeniu. Oznacza silne prag­nienie życia, przybierające formę gotowości na śmierć. To nie kawałek mistycyzmu dla świętych i herosów.

Żołnierz otoczony przez wroga, jeśli ma znaleźć drogę ucieczki, musi połączyć silne pragnie­nie przeżycia z dziwną beztroską wobec śmierci. Nie może tylko trzy­mać się życia, bo wtedy będzie tchórzem i nie ucieknie. Nie może tylko czekać na śmierć, bo wtedy będzie samobójcą i nie ucieknie.

              Odwaga nie oznacza braku lęku, lecz podążanie naprzód pomimo tego uczucia. Bóg rzekł do Jozuego: Bądź mężny i mocny, ponieważ ty rozdasz temu ludowi w posiadanie ziemię, którą poprzysiągłem dać ich przodkom. Tylko bądź mężny i mocny (...). Czyż ci nie rozkazałem: Bądź mężny i mocny? Nie bój się i nie drzyj, bo z tobą jest Pan, Bóg twój, wszędzie, gdziekolwiek pójdziesz (Joz 1,6-7.9).

Dzieci Izraela aby wziąć Ziemię Obiecaną mu­siały o nią walczyć. A Mojżesza już z nimi nie było. Gdyby Jozue był całkowicie pewien sytuacji, to czy Bóg musiałby mu ciągle po­wtarzać, żeby się nie bał?  „Jak byłem z Mojżeszem, tak będę z tobą, nie opuszczę cię ani nie porzucę" (Joz 1,5). W jaki sposób Bóg był z Mojżeszem? Pamiętacie plagi? Pamiętacie tych wszyst­kich egipskich żołnierzy zatopionych z końmi i rydwanami w Morzu Czerwonym? Właśnie po tym pokazie mocy Bożej lud Izraela zaśpie­wał: „Pan wojownikiem. Pan jest imię Jego" (Wj 15,3). Bóg walczył, a potem przyrzekł Jozuemu, że to samo uczyni dla niego, i zdobyli Jerycho, i pokonali wszystkich innych wrogów.

Dopóki idziemy z Chrystusem, dopóki Z Nim zostajemy  nie mamy się czego obawiać. W Apokalipsie to Jeździec na białym koniu, a imię Jego to Zwycięzca. Każdy kto przystępuje do Jego armii już zwyciężył, nawet jeśli polegnie – byleby tylko pozostał w niej do końca (Jezus to obiecał: A kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony -Mat. 24:13BW).

W księdze Apo­kalipsie czytamy, jak święci pokonali szatana i jego aniołów:

A oni zwyciężyli dzięki krwi Baranka i dzięki słowu swojego świadectwa, i nie umiłowali dusz swych — aż do śmierci (Ap 12,11). William Wallace stwierdza: Wszyscy ludzie umierają; niewielu naprawdę żyje. Którym z nich chcesz być?

 

 

ETAP TRZECI: ZERWANIE UMOWY

Właśnie przed chwilą dzwonił telefon. Przyjaciel chciał mi powiedzieć, że kolejny chrześcijański lider popadł w seksualną nie-moralność. Kościół kręci głową i mówi: „Widzicie. Nie potrafił utrzy­mać czystości". Jakie to naiwne. Czy sądzicie, że ten człowiek, uczeń Chrystusa, w swoim sercu naprawdę chciał upaść? Czy ktokolwiek zaczyna wędrówkę, planując: „Pewnego dnia, po dwudziestu latach storpeduję całą sprawę romansem"?. Został ustrzelony. W jego przypadku był to długotrwały i subtel­ny plan, polegający na zniszczeniu jego murów obronnych nie tyle drogą bitwy, ile nudy. Znałem tego człowieka; nie miał w życiu żad­nego wielkiego wyzwania, z którym mógłby się zmierzyć.

Jeśli nie jesteś świadom, że tak właśnie się dzieje, ty także zosta­niesz ustrzelony.

Zauważcie — kiedy upadł król Dawid? Jakie były okoliczności jego romansu z Batszeba? „Na początku roku, gdy królowie zwykli wy­chodzić na wojnę, Dawid wyprawił Joaba i swoje sługi wraz z całym Izraelem" (2 Sm 11,1). Dawid przestał być wojownikiem; wysłał in­nych, aby za niego walczyli. Znudzony, zadowolony z siebie i syty, przechadzał się po dachu swego pałacu, szukając czegoś, co by go zabawiło. Zły pokazuje Batszebę, i reszta staje się historią .

William Gurnall ostrzega nas:

Znaliśmy wielu, którzy wstąpili do wojsk Chrystusa i podobało im się bycie żołnierzem w jednej czy dwóch bitwach, ale wkrótce mieli dość i dezerterowali. Zaciągnęli się na chrześcijańską służbę pod wpływem impulsu... i równie łatwo jest ich nakłonić do rezygnacji z niej (The Chri­stian in Fuli Armor).

 

WOJENNA BROŃ

Przeciw ciału, wewnętrznemu zdrajcy, wojownik wykorzystuje dyscyplinę. Współcześnie mamy dwuwymiarową wersję dyscypliny, którą nazywamy „czasem wyciszenia". Jednak większość mężczyzn ma trudności z uprawianiem jakiejkolwiek formy życia duchowego.

Wydaje się tak samo ważne jak czyszczenie zębów nit­ką. Jednak gdy spojrzymy na życie jak na wielką bitwę i uznamy, że spędzanie czasu z Bogiem jest niezbędne dla naszego przetrwania, nie poddamy się. bez niej będzie po nas.

Czasami słucham muzyki; kiedy indziej czytam Pismo Święte albo fragment jakiejś książki; często piszę dziennik; nieraz wybieram się na przejażdżkę; sąteż takie dni, kiedy potrzeba mi ciszy i samotności, i wschodzącego słońca. Rzecz w tym, aby robić to, co sprowadzi nas do naszego serca i serca Boga. Wielokrotnie Bóg uchronił mnie przed zasadzką, o któ­rej nadejściu nie miałem pojęcia. Gdy przebywałem z Nim wczesnym rankiem, ostrzegał mnie przed czymś, co miało zdarzyć się później w ciągu dnia.

ćwiczenie duchowe nigdy nie jest ważne samo w so­bie. Rzecz polega na tym, aby „życie duchowe" łączyło z Bogiem.

Przeciw Złemu nosimy zbroję Pana. Fakt, że Bóg dostarcza nam broni na wojnę, z pewnością byłby dla nas bardziej zrozumiały, gdyby nasze czasy przypominały sceny ze średniowiecza.

Wielu chrze­ścijan czytało fragmenty o tarczy wiary i hełmie zbawienia|lecz nigdy tak naprawdę nie dowiedziało się, co z nimi zrobić. Bóg dał ci zbroję i lepiej ją załóż. Noś ją codziennie. Ten ekwipunek naprawdę istnieje w rzeczywistości duchowej. My go nie widzimy, ale aniołowie i nasi wrogowie — tak.

 

Jeszcze jedno: Nawet nie myślcie o wyruszaniu do bitwy samemu. Nawet nie próbujcie wyruszać w podróż do męskości bez choćby jed­nego przyjaciela u boku. Tak, bywają chwile, kiedy mężczyzna musi stanąć do walki sam, ale nie zamieniajcie tego w życie w izolacji. To może być nasz najsłabszy punkt.

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin