o bacy(1).rtf

(9 KB) Pobierz

Idzie góral do ubikacji w górach i pyta:

- je tam kto

słyszy odpowiedz turysty:

- tu się nie je tu się sra

 

Górale opalają się na waleta na hali. Po jakimś czasie:

- Hej baco, pieką Cię jajka?

- A no pieką. Pójdziemy do Maryny ona co poradzi.

Maryna jak ich zobaczyła kazała im wejść do bani i ukucnąć po same jajka w maślance. Nagle weszła sąsiadka. Widząc górali kucających w maślance tak mówi:

- Jak się chłop spuszcza to jo widziałam, ale jak tankuje to nie.

 

Stoi baca na przystanku z krową. Jedzie jakiś facet więc go zatrzymuje i pyta go:

- Podwiezie mnie pan?

- A gdzie dasz krowę?

- Aaa przywiążę się ją do zderzaka to pobiegnie.

Facet jedzie 20km/h krowa się cieszy, jedzie 80km/h krowa się dalej cieszy, jedzie 120 km/h krowa mruga okiem.

- Baco czemu ta krowa mruga tym okiem?

- A bo będzie wyprzedzać.

 

Ahoj Baco, co robicie?

Ahoj was to obchodzi!

 

Wchodzi baca do sklepu i nie zamyka drzwi.

- Baco, drzwi w domu nie macie? - Krzyczy na niego sprzedawczyni.

- Mom, i taką cholerę jak wy, tyz mom.

 

Jedzie baca bryczką przez granicę. Zatrzymuje go żołnierz i pyta:

- co wieziecie w tej beczce baco?

- sok z banana.

- ale banan nie ma soku.

- to masz pan spróbuj.

Żołnierz próbuje. Krzywi się i mówi:

- fuj a jedz se baco dalej.

Na to baca do konia:

- wio Banan!!!!!!!!!

 

W górach w zimie. Baca pieprzy Niemkę. Niemka mówi:

- Ja gut! JA gut! Ja Gut!

A baca na to:

- gdzie ja ci o tej porze jagody znajdę????

 

Przychodzi baca do sądu za nielegalne posiadanie broni

Prokurator:

- Baco co macie na swą obronę?

- Czolg w Stodole!!!!!!!!

 

Idzie turysta i spotyka bacę siedzącego na hali i pasącego barany. Turysta nie miał zegarka podchodzi więc do bacy i pyta:

- Baco, a nie wiecie aby która jest godzina ?

Baca wziął w rękę kij i zaczął gmerać w jajach najbliższego barana.

- A ósma dwadzieścia.

Turystę wielce zaciekawiło to nowatorskie podejście do mierzenia czasu i poprzysiągł był sobie, że wracając znowu zapyta bacę. Jak powiedział tak zrobił. Wracając znowu podszedł do bacy, który nadal siedział w tym samym miejscu.

- Baco, a powiedzcie ino, która teraz jest godzina?

Baca znów wziął w ręce kijek i jak poprzednio zaczął gmerać w jajach barana, który pasł się przed nim i mówi:

- A czwarta dziesięć.

Tego już było za wiele.

- Baco a jak wy to w jajach barana czytacie, która jest godzina?

- Jo nie w jajach cytom ino one mi zasłaniają wieżę z kościoła!

 

Turystka nie zdąży wrócić do schroniska przed nocą więc postanawia zatrzymać się u bacy. Baca się zgodził. Wieczorem zebrało mu się na miłość. Wziął litr bimbru i dobiera się do turystki ta uprzedza, że ma okres, ale bacy to nie przeszkadza. Rano baca budzi się niewiele pamięta, patrzy pościel zakrwawiona turystki niema więc szuka, nie znajdując jej nigdzie siada i mówi do siebie: -jo jom chyba zabił!

Ale pobiegł jeszcze do łazienki patrzy w lustro i mówi:- jo jom chyba zeżarł

 

Idzie baca i ciągnie łańcuch .

Przechodzi turysta i mówi:

Baco co tak ciągniecie ten łańcuch?

A baca mówi:

A co mom go pchać?

 

Spotyka się dwóch baców:

- Sąsiedzie, jak tam wasz nowy sołtys?

- Eee, jeszcze go po trzeźwemu nie widział.....

- Co? Tak pije?

- On nie, ino ja!

 

PRZYCHODZI DO BACY CEPER I MÓWI:

- BACO MAM TAKĄ CHOROBĘ, SMAKU NIE MAM I PRAWDY NIE GADAM!!

-PRZYJDŹ ZA 2 DNI TO CI COŚ PORADZĘ.

PRZYCHODZI CEPER ZA 2 DNI. BACA DAJE MU KULKĘ BRĄZOWĄ I MÓWI ZJEDZ TO.

JE, JE WYPLUWA I MÓWI

- FUU PRZECIEŻ TO GÓWNO!!

- SMAK MACIE I PRAWDĘ GADACIE!! HEH...

 

Turyści pytają się Bacy?

Baca gdzie jest giewont?

Widzicie tom pirsom górkę?

Tak,to nie jest giewont.

A widzicie drugom?

Tak,to tyż nie jest giewont.

A widzicie trzecią?

Nie,to jest właśnie giewont.

 

Baca rozmawia z turystą:

-Zabiłem wczoraj 10 ćmów - mówi baca.

-Ciem? - poprawia turysta.

-Kapciem.

 

Bacowa do gazdy:

- Piliście gazdo!

- Nie piłem!

- To powiedzcie: "chrząszcz brzmi w trzinie".

- Chrobok burcy w trowie.

 

Reporter telewizji polskiej pyta bacę:

- A jak wy tu się zabezpieczacie przeciwko AIDS?

- O panoczu. My caly czos nosymy kondony.

- A jak to? Nigdy go nie zdejmujecie?

- A pewnie do szczanio i pierdolenio muse go sciągnąć!!!

 

Baca siedzi na drzewie, przechodzący pytają sie go

- baco co robisz na drzewie?

Odpowiada

- pilnuje

o późnej godz. przechodzący pytają go

- baca co robisz na drzewie

- pilnuję

przechodzący

- a czego?

Baca

- żebym nie spadł.

 

Jedzie baca furmanka i bije konia batem aby szybciej szedł, udezył go 1raz, udezył go 2 raz, koń przy 3 razie nie wytrzymał i mówi

- jeszcze raz mnie tym batem udezysz a Cię zdziele z kopyta,

- baca zdziwiony mówi - pierwszy raz widze jak koń mówi

a pies idący z boku - ja też

 

Idzie turysta do bacy i mówi:

- baco chcę u was przenocować

A baca do niego:

- no dobra, ale mam tylko jedno łóżko

A turysta do niego:

- to mogę spać z tobą

Turysta się budzi w nocy i mówi do bacy:

- baco bijecie konia

Baca do niego:

- bije

A turysta do niego:

- a moglibyście bić swojego bo mocie zimne ręce

 

Idzie baca przez pustynie, spotyka araba i pyta...

Daleko stąd do morza?

no z 30km!

To ale żeście se plaże odwalili

 

- Staro, obróciłabyś się ku mnie.

- Kces mnie, mój chłopecku?

- Nie, ino puscos baki.

 

Góral przyprowadził swoja żonę będącą w ciąży na badania okresowe. Lekarz

zbadał gaździnę, przyjął honorarium, pożegnał. Do gabinetu wchodzi mąż i pyta

o zdrowie żony. Lekarz odpowiada:

- No cóż, u waszej żony jest ciąża pozamaciczna.

Chłop zbladł i nerwowo sięga po portfel.

- Nie trzeba, gazdo, żona już płaciła.

- Panie doktorze, macie tu 100 tysięcy, i nie mówcie nikomu, że pozamaciczna,

bo jeszcze chłopy mnie wyśmieją, żem nie trafił tam, gdzie trzeba.

 

Baca zatrudnił się w kopalni. Już pierwszego dnia miał pecha, bo wpadł

do starego, zapomnianego szybu. Zbiegli się koledzy i mówią:

- Franek, jesteś tam?

- Jo.

- Nic ci się nie stało?

- Ni.

- To wyłaź stamtąd.

- Kaj nie mogę, bo jeszcze lecę...

 

Sprawa w sądzie. Sędzia pyta oskarżonego - górala:

- Zawód?

- Mechooptyk.

- Co?

- Mechooptyk!

- A co pan robi?

- Optykam chałupy mchem....

 

Turyści proszą bacę:

- Baco, pokażcie nam Giewont!

- Ano panocki, widzita ta pirso górka?

- Ano widzimy...

- To jesce nie je Giewont... Widzicie natomiast ta druga górka?

- No widzimy...

-To tys nie je Giewont, a ta tsecio górka, widzicie ją?

- Nie, nie widzimy...

- A to właśnie je Giewont!

 

- Ahoj baco co robicie??

- A hoj was to obchodzi!!

 

Dwaj górale sikają na mur, mały i duży. Mały strasznie mróga oczami. Duży pyta:

-Co tak mrugos?

-Bo mi do ocu prysko! - odpowiada mały.

 

Gazda uprawia seks z Gaździnką od tyłu a Gaździnko woło "Gazdo gniewom się. Na cóz sie to gniewocie Gaździnko? Jo sie nie gniewom tylko wom sie gnie!

 

Turysta pyta bacy.

- Baco dam Wam 2000 zł, za jedną noc z Waszą Gaździną.

Baca się namyślił i mówi:

- Ale tylko za jedną nockę?

- Tak - mówi turysta - chcę posmakować, jak to jest z rodowitą góralką.

Zapada noc. Gaździna się rozbiera, turysta też. Nagle Gaździna oznajmia

- Gniewom się!

Zaniepokojony turysta pyta: ale dlaczego się gniewacie, dyć Wos jeszcze nawet nie tknąłem? A Gaździna:

-Ni jo sie gniewom, ino Wom się gnie.

 

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin