CZYSTE RĘCE.doc

(24 KB) Pobierz
CZYSTE RĘCE

CZYSTE RĘCE

(Źródło nieznane)

 

W maju, przed trzema czy czterema laty byłem w Marsylii, siedziałem przed małą kawiarenką i piłem czerwone wino. Zauważy­łem, że ktoś mnie obserwuje, patrzy to na mnie, to na mój samochód, po chwili podeszła do mnie kobieta i powiedziała:

Dzień dobry! Nie odpowiedziałem. Kobieta była brudna. Stała przede mną. Wreszcie zapytałem:

Czego pani sobie życzy:

Czy mogę z panem chwilę porozmawiać? Ale nie tutaj, proszę iść ze mną na jakąś inną ulicę!

Niech się pani ode mnie odczepi! — powiedziałem zdecydo­wanie Widząc zagranicznego turystę ludzie są zdolni do wszyst­kiego. Popatrzyła na mnie. Nie zapomnę jej spojrzenia do końca życia, Chciała coś jeszcze mi powiedzieć, ale zawołałem kelnera, zapłaciłem rachunek, włożyłem jej kilka marek do ręki i wyszedłem. Nie chciałem mieć z nią nic wspólnego, oddaliłem się szybko.

Następnego dnia zobaczyłem jej zdjęcie w gazecie, zdjęcie zwłok nieznanej kobiety wydobytych z wód starego portu. Zgłosiłem się na policję i opowiedziałem o naszym spotkaniu w kawiarni. Tam też poznałem historię jej życia.

Przed wojną poślubiła mojego rodaka, który zginął w pierw­szych dniach wojny. Wojnę przeżyła, ale teraz nie miała żadnych środków do życia. Chciała wrócić do stron rodzinnych, lecz obecnie granice przebiegały inaczej. Nie wiedziała co to konsulat i ambasada. Nie wiedziała jakie ma prawa. Oszczędzała jak tylko mogła, aby wyjechać Ktoś jednak skradł jej wszystkie oszczędności. Stało się to w noc poprzedzającą nasze spotkanie. Dzisiaj wiem, ze p. prostu chciała ze mną porozmawiać, usłyszeć ojczystą mowę.

Skradzione pieniądze! Przekreślona nadzieja powrotu: Czy nie mógłbym jej coś poradzić? Dlaczego nie było mnie stać na dobre słowo? Czy nie mogłem z nią pojechać do konsulatu? Gdyby była młoda i piękna, gdyby była czysta... Zrozpaczony człowiek nigdy nie jest piękny!

Czy ktoś coś z tego zrozumie, o czym opowiadam? Do dnia spotkania z tą kobietą miałem zasadę, aby trzymać się z dala od tego, co ma nawet tylko pozory nieprzyjemnej sprawy. Po co sobie brudzić ręce! Co mnie to obchodzi! Kiedy poznałem życie tej kobiety, wtedy „otworzyły" mi się oczy i zrozumiałem, że — w jakiejś części — i ja ponoszę odpowiedzialność za jej śmierć.

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin