Skarby Hermana Goringa.pdf

(71 KB) Pobierz
10584988 UNPDF
Skarby Hermanna Goringa
Aktorzy:
Marek Perepeczko - Hermann Goring
Piotr Fronczewski - handlarz sztuki Miedl
Jan Peszek - książę von Rosen
Myśliwski pałac położony w pięknym lesie, na przesmyku między jeziorami
stał się symbolem władzy, pychy, bogactwa i tragicznej miłości. Po wojnie
stał się również miejscem długich i bezskutecznych poszukiwań
największych skarbów II wojny światowej. Karinhall.
Tego styczniowego dnia 1920 r. pogoda była wyjątkowo zła, a mimo to
książę von Rosen postanowił samolotem odbyć podróż ze Sztokholmu do
zamku Rockelstadt nad jeziorem Baven. Był to typowy kaprys arystokraty,
gdyż zamek leżał w odległości 80 km od stolicy Szwecji i książę mógł
dojechać tam samochodem. Pilot był wyraźnie zaniepokojony.
Göring: Wasza książęca wysokość, stanowczo przestrzegam
przed tą podróżą. Pogoda jest zła, a lada moment może
załamać się zupełnie.
Książę: Cóż to, mój drogi Hermannie, czyżbyś się bał o swoją
skórę? Strach cię obleciał na widok ciemnych chmur?
Göring: Wasza wysokość, chodzi mi wyłącznie o pana
bezpieczeństwo. A co do strachu, to pozwolę sobie zauważyć,
że na wojnie często byłem w gorszym położeniu, zwłaszcza,
gdy angielskie myśliwce siedziały na ogonie mojego samolotu.
Książę: No to lecimy. Obiecałem siostrze, że będę punktualnie
na kolacji.
Szybko książę przekonał się, że nie miał racji upierając się przy lotniczej
podróży. Silny wiatr rzucał niewielkim samolotem z taką siłą, że pilot z
trudem utrzymywał drążek, a warstewka lodu, która zaczęła pokrywać
skrzydła i kadłub groziła, że lada moment spadną na ziemię. Na szczęście
podróż była krótka i zdążyli do celu przed wielką śnieżycą, która rozpętała
się, gdy tylko wylądowali. Książę poklepał pilota po ramieniu.
Książę: Nie chcesz chyba powiedzieć, mój drogi, że to ty
miałeś rację odradzając tę podróż. Jak widzisz, dolecieliśmy
cali i zdrowi.
1
Pilot uśmiechnął się. Widział pobladłą twarz księcia i dostrzegał jak bardzo
drżą mu nogi. Książę mówił dalej.
Książę: Oczywiście powrót do Sztokholmu w takich
warunkach jest niemożliwy. Zostaniesz u nas na noc.
Zaciekawiło mnie to, co powiedziałeś o angielskich myśliwcach
na ogonie twojego samolotu. Jaki to był samolot?
Göring: Na różnych latałem, ale najbardziej lubiłem Fokker
Eindecker.
Książę: To nie tak, jak ten niemiecki as, baron Richthofen?
Göring: Latałem w jego zespole, a po jego śmierci przejąłem
dowodzenie eskadrą.
Książę: Skoro wrogie myśliwce wlatywały na ogon twojego
samolotu, to musiały cię strącić.
Göring: Wprost przeciwnie, książę, to ja je strącałem.
Książę: A ile?
Göring: Dwadzieścia dwa.
Rozmowa urwała się, gdyż doszli do bramy zamku. Książę postanowił
jednak kontynuować ją i zaprosił lotnika na kolację. W jadalni oprócz
księcia była jego siostra i jej przyjaciółka Karin, zamężna ze szwedzkim
arystokratą kapitanem Nilsem von Kantzowem.
Książę: Drogie panie, przedstawiam wam mojego dzielnego
pilota, który dowiózł mnie tutaj całego i zdrowego, choć
wszystkie wichry świata sprzysięgły się, żeby rozbić nasz
samolocik o ziemię. Hermann Göring.
As myśliwski z I wojny światowej Hermann Göring. Po wojnie szukając
zarobku zatrudnił się jako pilot u księcia von Rosena.
Tego wieczoru pilot musiał jeszcze wiele opowiadać o powietrznych
walkach, jakie toczył w czasie I wojny światowej. Te opowieści, jak i jego
dziarska sylwetka zrobiły duże wrażenie na Karin von Kantzow. On też
często zerkał w jej stronę. Drobna kobieta o wielkich wyrazistych oczach,
skromnie uczesana w kok zawróciła mu w głowie. Tak zaczęła się
płomienna miłość. Wkrótce porzuciła dla niego męża i zamieszkali razem w
Sztokholmie. W końcu 1922 roku przenieśli się do Monachium, gdzie wzięli
ślub 3 lutego 1923 roku. Był to czas, gdy w Bawarii nazizm wybuchł z całą
siłą, a Hermann Göring stanął przy boku szefa partii NSDAP Adolfa Hitlera.
2
W listopadzie 1923 roku postanowili sięgnąć po władzę w Monachium i
stamtąd wyruszyć na Berlin. Zamach stanu nie udał się. Gdy 9 listopada
Hitler i Göring maszerowali na czele tłumu, który szedł na Odeonsplatz,
aby zająć znajdujące się tam gmachy bawarskiego Ministerstwa Wojny,
drogę zagrodziła policja. Rozległy się strzały. Hitler upadł, ale nie został
ranny. Jedynie potknął się i potłukł. Kula trafiła Göringa, który zdołał
jednak uciec z placu. Żona wywiozła go do Austrii, co uchroniło go przed
więzieniem. Silne bóle, jakie wywoływała rana i morfina aplikowana w
nadmiarze przez lekarzy, sprawiły, że uzależnił się od tego narkotyku.
Rząd niemiecki szybko wybaczył nazistom, że w listopadzie 1923 roku
usiłowali przechwycić władzę. Ci, którzy trafili do więzienia, jak Hitler i
Rudolf Hess, szybko wyszli na wolność, a partia nazistowska, po krótkim
okresie zakazu działalności, zaczęła odżywać, aż stała się główną siłą
polityczną w państwie. Göring zmierzał do władzy i najwyższych urzędów.
Los sprawił, że wtedy zabrakło przy nim ukochanej żony.
W październiku 1931 roku Karin Göring wyjechała do Szwecji na pogrzeb
matki. Organizm Karin, od lat walczący z gruźlicą, nie wytrzymał trudów
podróży i wzruszeń spowodowanych śmiercią najbliższej osoby. Zmarła
nagle 17 października 1931 roku. Trumnę złożono na rodzinnym
cmentarzu Lovö na szwedzkiej wyspie Drottningholm. Tam często
przyjeżdżał Göring. W lecie 1933 roku, gdy złożył na grobie żony wieniec
ze swastykami, prasa zagrzmiała. "Szwecja została obrażona użyciem
grobu dla celów propagandowych. Pozwólmy zmarłym spoczywać w
spokoju!" - pisał dziennik "Svenska Dagbladett". Zapewne wtedy Göring
postanowił przenieść grób żony do Niemiec. Pamiętał, że często marzyli o
zameczku na odludziu. W połowie 1933 roku był wystarczająco potężny,
aby marzenie to zrealizować. Zakupił za symboliczną cenę 100 tysięcy
akrów pięknego lasu, 120 km na północny wschód od Berlina. W lipcu
1933 roku nakazał rozpoczęcie budowy pałacyku myśliwskiego. Było to
najpiękniejsze miejsce w Niemczech. Na stromym zboczu między dwoma
wielkimi jeziorami zaczęto wznosić dom z kamieni i nieociosanych bali. Za
drzwiami wejściowymi był niewielki holl, który prowadził do pokoju
kominkowego o powierzchni 60 m kw. Na ścianie naprzeciw wejścia był
komin z wielkich kamieni wbudowany w grube nieociosane bale. Z boku
były jeszcze niewielka kuchnia i dwie toalety. Na górze gabinet z wielkim
tarasem był miejscem poświęconym pamięci Karin. Przed tym obrazem
zawsze paliła się lampka. Göringowi nie dość było tej pamięci. Postanowił
mieć grób żony w pobliżu. Równocześnie z budową myśliwskiego pałacyku
w odległości stu kilkudziesięciu metrów powstało podziemne mauzoleum.
Kamienna ścieżka prowadziła do niewielkiego wzniesienia, gdzie w
obramowaniu z kamieni osadzono drzwi z brązu ozdobione swastykami. Po
ich otwarciu ukazywała się niewielka izba oświetlona okienkiem
wychodzącym na jezioro. 19 czerwca 1934 roku trumna Karin wyniesiona
3
z grobu w Lowö, okryta sztandarami ze swastykami, została przewieziona
do Niemiec i złożona w sarkofagu zaprojektowanym przez szwedzkiego
architekta. Karinhall nie stał się jedynie pustelnią i miejscem pamięci
zmarłej żony. Hermann Göring umiał się cieszyć życiem - za państwowe
pieniądze. Myśliwski pałacyk miał przeistoczyć się w reprezentacyjny pałac
jednego z najpotężniejszych ludzi Trzeciej Rzeszy.
Nie wiadomo, czy Adolf Hitler sam wpadł na ten pomysł, czy też podsunął
mu go Hermann Göring; Karinhall musi zostać przebudowany na chwałę
Trzeciej Rzeszy. Od tego momentu państwo miało sfinansować wielki
program przebudowy myśliwskiego pałacyku, aby mogli przybywać tam
najpotężniejsi tego świata. Był w tym pewien zamysł prowadzenia polityki
w sposób niekonwencjonalny, pozbawiony dyplomatycznej sztywności.
Wielcy Trzeciej Rzeszy mieli olśnić swych zagranicznych gości przepychem,
pokazać swoją potęgę. W tym samym czasie Adolf Hitler rozbudował swoją
bawarską willę w Obersalzbergu w Alpach, aby przyjmować tam polityków
i dokonywać najważniejszych rozstrzygnięć.
Göring miał jeszcze inny plan: chciał, aby goście przybywający do
Karinhallu, zostali olśnieni skarbami sztuki. Był kolekcjonerem dzieł sztuki.
Do wybuchu II wojny światowej zgromadził tam 200 obrazów, rzeźb i
gobelinów. W większości były to dary bogatych biznesmenów, szukających
protekcji wpływowego polityka, lub zagranicznych przyjaciół. Na przykład
włoski dyktator Benito Mussolini podarował mu piękny posąg Wenus.
Sytuacja zmieniła się diametralnie, gdy wojska niemieckie zajęły Polskę, a
następnie Norwegię, Danię, Belgię, Holandię i Francję i zaczęły plądrować
muzea, pałace i kościoły.
Pewnego dnia Göring nakazał, aby do Karinhall sprowadzono z Holandii
Aloisa Miedla, handlarza dzieł sztuki. Gestapo natychmiast to wykonało,
aresztując przy okazji jego żonę oraz dwoje dzieci.
Göring: Panie Miedl, cieszę się, że mogę pana tutaj gościć.
Chciałbym pokazać panu moją posiadłość. Proszę, niech pan
idzie za mną.
Przerażony Holender, czując na karku oddechy dwóch rosłych esesmanów
posłusznie podążył za Göringiem. Dawny myśliwski pałacyk stanowił już
tylko część wielkiego kompleksu. W głównym budynku mieściły się
apartamenty Göringa i jego nowej żony Emmy. W lewym skrzydle była
wielka biblioteka, równie ogromna sala gimnastyczna oraz basen
kąpielowy, gdzie gospodarz usiłował pozbyć się nadwagi, całkowicie
bezskutecznie. W prawym skrzydle znajdowały się apartamenty dla gości,
kuchnia i pokoje dla służby.
Reprezentacyjne pomieszczenia kapały od przepychu, jaki tworzyły
marmurowe podłogi pokryte najkosztowniejszymi dywanami, ściany na
których wisiały najpiękniejsze francuskie gobeliny i obrazy największych
4
mistrzów włoskich, holenderskich, francuskich. Oko cieszyły najpiękniejsze
rzeźby i okazy sztuki rękodzielniczej.
W gabinecie Göringa obok wielkiego dębowego biurka stały złote
kandelabry, rzucające światło na srebrne ramki fotografii Karin i Hitlera.
Jadalnia miała 250 m kw, a za stołem mogło usiąść 40 gości. Największą
atrakcją było okno z widokiem na jezioro. Miało 10 m szerokości i 5
metrów wysokości. Po naciśnięciu guzika szyby chowały się w podłogę.
Podobne okno, choć nieco mniejsze (6 m x 3 m) miał w salonie swojej
alpejskiej willi Hitler.
Göring: Jak pan widzi, zgromadziłem tu najcenniejsze okazy
europejskiej sztuki. Najcenniejsze. Oczywiście ratując je przed
zniszczeniem przez wojenną pożogę. Chcę, aby powstało tutaj
muzeum i do Karinhallu przyjeżdżały wycieczki. Po wojnie
Berlin i Karinhall połączy specjalna linia kolejowa.
Miedl: Gratuluję, Herr Reichmarschall. Nie mogę jednak
zrozumieć celu, w jakim był pan łaskaw zaprosić mnie tutaj.
Miedl mówiąc "zaprosić" zerknął bojaźliwie na dwóch esesmanów, wciąż im
towarzyszących.
Göring: Panie Miedl, moja biedna żona Karin byłaby
szczęśliwa, gdyby mogła oglądać te arcydzieła. W jej imieniu
chcę ratować pozostałe. Wojna jest okrutna. Wiem, że jest pan
cenionym w Holandii antykwariuszem i znawcą sztuki. Liczę,
że będzie pan dla mnie pracował.
Miedl: To zaszczyt, ale jakże ja mogę równać moje możliwości
z tak wielkimi zbiorami, jakie był łaskaw pan pokazać?
Göring: Pana żona jest Żydówką, nieprawdaż? Pana dzieci są
Żydami. Zgodnie z naszym prawem zostały aresztowane.
Wyjedzie pan stąd z podpisanym przeze mnie nakazem
zwolnienia ich, jeżeli będzie pan dla mnie pracować w Holandii.
Chcę wiedzieć, gdzie pańscy rodacy ukryli najcenniejsze
obrazy i jak do nich dotrzeć, gdzie znajdują się obrazy
malarzy, których szczególnie cenię: Rubensa, Vermeera,
Memlinga. Interesuje mnie przede wszystkim słynna kolekcja
Goudstikkera. Panie Miedl, pan to zrobi, prawda?
Alois Miedl nie miał wyboru. Od tego czasu poszukiwał dzieł sztuki dla
Göringa. Podobno za nie płacił, ale trudno w to uwierzyć. Większość
zbiorów w Karinhallu pochodziła z wojennego rabunku. Gdy rozpoczynała
się wojna, było tam 200 dzieł sztuki; gdy się kończyła było już 1375
obrazów, 250 rzeźb, 108 gobelinów, 60 perskich i francuskich dywanów
oraz 175 arcydzieł sztuki rękodzielniczej. Była to bez wątpienia jedna z
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin