Antologia_polskiej_poezji_współczesnej_-_Grzegorz_Leszczyński.txt

(295 KB) Pobierz
Po schodach
wierszy
Antologia

Ludowa Sp�dzielnia Wydawnicza


Ludowa Sp�dzielnia Wydawnicza
Warszawa 1992

Po schodach
wierszy
Antologia polskiej poezji wsp�czesnej
Wyb�r i opracowanie
Grzegorz Leszczy�ski

Pami�ci Krystyny Kuliczkowskiej
historyka i krytyka literatury
Opracowanie graficzne
Stanis�aw Porada
ISBN 83-205-4202-2
Copyright by Ludowa Sp�dzielnia Wydawnicza
Warszawa 1992
OD AUTORA WYBORU
Poezja towarzyszy nam od wczesnego dzieci�stwa, kszta�tuje
nasz� wra�liwo��, wyra�a i nazywa uczucia, d��enia, nasz �wiat
warto�ci. Si�gamy po ni� zw�aszcza wtedy, gdy chcemy
�wiadomie wnikn�� w sfer� w�asnych prze�y�, pog��bi� je,
znale�� ich wyk�adnik. Bywa tak, �e wiersze rozproszone,
przeczytane kiedy� lub zas�yszane, zapadaj� g��boko w pami��,
a czytane wielokrotnie - ods�aniaj� coraz to nowe perspektywy,
wywo�uj� rozleg�e skojarzenia, czasem robi� wra�enie
dotykania samej materii �ycia. Poezja towarzyszy dzieci�stwu,
prze�yciom m�odo�ci, uczuciom przyja�ni i rodz�cej si� mi�o�ci,
fascynacji drugim cz�owiekiem, pierwszym g��bszym
refleksjom, zdziwieniom, rado�ci �ycia, odkrywaniu �wiata.
Towarzyszy te� �yciu doros�emu, rado�ci i szcz�ciu, goryczy,
zwyk�ym szarym dniom, miesi�com, mijaj�cym latom. Czasem,
niepostrze�enie, staje si� ksi�g� pierwszych ol�nie� i ksi�g�
ci�g�ych powrot�w: bo wraca si� do niej jak do �r�d�a, wnika si�
w ni� jak w najg��bsze pok�ady w�asnego wn�trza.
Rozeznanie we wsp�czesnej poezji jest utrudnione: sama liryka
wymaga lektury wnikliwej i uwa�nej, a poszukiwane tomiki
wierszy s� w�a�ciwie nieosi�galne. Przeci�tny czytelnik zdany
jest cz�sto na przypadkowy wyb�r - zw�aszcza czytelnik m�ody,
jeszcze niedo�wiadczony w obcowaniu w �doros��" liryk�.
Niniejsza antologia jest pr�b� przybli�enia poezji tym w�a�nie
m�odym czytelnikom: stanowi jak gdyby liryczny pami�tnik
wewn�trznego dojrzewania, wchodzenia w doros�e �ycie.
Ksi��ka zosta�a pomy�lana tak, by w poetyckiej formie
przedstawi� to �zakl�te, doprawdy zaczarowane ko�o"
m�odo�ci: od wczesnego dzieci�stwa do dojrza�ej mi�o�ci
owocuj�cej zapowiedzi� powstania nowego �ycia. W tej
umownej klamrze zawiera si� skomplikowany proces
wzrastania cz�owieka. Po okresie dzieci�stwa (po�wi�cona mu
zosta�a pierwsza cz�� antologii - Dzieci�stwo) nast�puje
odkrywanie w�asnego wn�trza i otaczaj�cego �wiata: pojawiaj�
si� pierwsze pytania stawiane samemu sobie, pytania o w�asn�
podmiotowo�� i to�samo�� (cz�� druga wyboru wierszy
- O sobie rosn�co). Potem odkrywamy �wiat innego cz�owieka
- intryguj�cy, zagadkowy i zn�w pobudzaj�cy do przemy�le�
(cz�� trzecia - Ucz� si� ciebie cz�owieku). Przychodzi te� czas na
mi�o�� - i nowe obszary prze�y� i dozna� (cz�� czwarta
- Poca�unek - Krajobraz). W tym procesie dojrzewania jakby
brak�o miejsca dla matki - pozostaje niezauwa�ona, cho�
uczestniczy w tym naszym dojrzewaj�cym �wiecie w spos�b
szczeg�lny. Odkrywamy j� dopiero z doro�lejszej perspektywy,
gdy �r�wnamy si� z ni� w cierpieniu", gdy zaczynamy rozumie�
jej tw�rcze �ycie, kt�rego miar� jest tak cz�sto m�dry optymizm
i mi�o�� (cz�� pi�ta antologii - Matka i ja).
Ka�dy, kto cho� troch� interesuje si� literatur�, m�g�by
zaproponowa� inny zestaw i nowy uk�ad wierszy; ale te�
niniejszy wyb�r nie tworzy ca�o�ci zamkni�tej - przeciwnie:
stanowi� mo�e wst�p czy inspiracj� do poszukiwa� dalszych,
zaledwie przeciera szlaki, zostawia drogowskazy. Jest te�
ksi��k� w pewnym sensie niedoko�czon�, bo jej cz�ci dalsze
winny dotyczy� �ycia dojrza�ego, a ko�cowe - schy�ku
i rozwa�a� nad �mierci�. Te dalsze cz�ci utworzy�yby now�
antologi� i prezentowa�y odmienny krajobraz poetycki.
Pozostaje nadzieja, �e Czytelnik - kt�ry odnajdzie w poezji
ksi�g� fascynacji i ksi�g� powrot�w, kt�ry odszuka
w wybranych tu wierszach cho� cz�stk� samego siebie, a mo�e
prze�yje jedynie przelotne, ale tw�rcze spotkanie z poezj�
- uzupe�ni niniejszy wyb�r o wiersze z wyboru w�asnego,
z poszukiwa� w�asnych trwaj�cych d�u�ej ni� to
�zaczarowane ko�o" m�odo�ci.
Grzegorz Leszczy�ski
Czes�aw Mi�osz

WST�P
Mowa rodzinna niechaj b�dzie prosta.
A�eby ka�dy, kto us�yszy s�owo,
Widzia� jab�onie, rzek�, zakr�t drogi,
Tak jak si� widzi w letniej b�yskawicy.
Nie mo�e jednak mowa by� obrazem
I niczym wi�cej. Wabi j� od wiek�w
Rozko�ysanie rymu, sen, melodia.
Bezbronn� mija suchy, ostry �wiat.
Niejeden pyta dzisiaj, co to znaczy
Ten wstyd, je�eli czyta ksi�g� wierszy,
Jakby do gorszej natury w nim samym
Zwraca� si� autor w niejasnym zamiarze
My�l odsuwaj�c i my�l oszukuj�c.
Z przypraw� �artu, b�aze�stwa, satyry,
Jeszcze si� umie podoba� poezja.
Jej znakomito�� wtedy si� docenia.
Ale te walki, gdzie stawk� jest �ycie,
Toczy si� w prozie. Nie zawsze tak by�o.
I niewyznany dotychczas jest �al.
S�u��, nie trwaj�, romanse, traktaty.
Bo wi�cej wa�y jedna dobra strofa
Ni� ci�ar wielu pracowitych stronic.


Dzieci�stwo
B-^^L
URODZINY
Anna Kamie�ska
Anna Kamie�ska
URODZINY
Urodzi�o si� dziecko rumiane.
Powiedzia�a woda misce,
Miska - �awie,
�awa - trawie,
Trawa - ��ce,
��ka - s�o�cu.
S�o�ce
Zaja�nia�o.
URODZINY
i-
KO�YSKA
Mama syna ko�ysa�a:
-  Luli, spa� ju� pora!
Synek wo�a� od poduszki:
-  Id� pole ora�!
Mama syna ko�ysa�a:
-  Luli, �pij, m�j z�oty!
Synek wo�a� z ko�ys�czki:
-  Id� do roboty!
Mama syna ko�ysa�a,
�piewa�a piosenk�,
Synek wo�a� od poduszki:
-  Id� na wojenk�!
Mama syna ko�ysa�a:
-  Luli, modre oczy!
Synek porwa� czapk�, buty,
Z ko�yski wyskoczy�!
10
11
URODZINY
URODZINY
Konstanty Ildefons Ga�czy�ski
T'
KO�YSANKA O KO�YSCE
Na ko�ysce kogut -"
zadzierzysty ' '
krasne4'
nap
Kogu
A w koi.
ma�e racz.
sny... kogu
przepowiedn
Dziecko.
A na niebie anio.
z uciechy staj� na
miesi�c jako delfin i
Co za cuda! Co za �L
Gwiazda.
.ii.
..ak oporu.
,vi�c pracuje w nim
 otworzy, w�asny sen zobaczy
 wysoko pod wygaszonym s�o�cem.
o�owa pozbawione wyrazu
raz jeszcze nabior� znacze� -
jak�e niezrozumia�ych dla nas
i myl�cych.
Jednak powo�a si� na nas,
z p�aczu tylko i krzyku
stwarzany, by zn�w w ciszy min��.
Serce ods�oni w ranach, jak gdyby �y� nie przywyk�o,
do ziemi przywalone
nie o�ywion� wci�� glin�.
12
13
J�zef Ratajczak
NAD KO�YSK� POETY
Kiedy ju� ksi�yc nie p�ynie po niebie,
lecz w srebrnej zbroi chodzi -
poeta si� rodzi
w tobie, ko�o ciebie.
Kiedy ju� ��ka nie szumi, lecz z twych obj��
li�� si� wymyka i naraz przemawia -
poeta si� zjawia
ko�o ciebie, w tobie.
S�o�ce wtedy jest sterem, wiatr �aglem
i ziemia niczym okr�t rusza nagle,
prowadzona przez ciebie, przez poet�
ku portom dalekim - planetom.
14
URODZINY
NIEJ UTY
^ololo!
w g�uchocho,
dalekolo...
idzie po nici, po wici, po badylu,
n�ciu i ga��zi, i po zalesi� lezie,
a po igiele p�dzi,
idzie, idzie i idzie
po dobroci-paproci i po o�cie-poz�o�� si�,
po konarkuku w g�rze, po sznurze od s�uchajki,
to uchoko iidzie
i wyjdzie
do lesionej zabajki, do zalesionej bajki,
do czarocywnilesie...
-  Hola! Holo! Zielolo?
Cicho. Odezwij�e - si�!
Pluskaj nisko, g��boko,
be�totaj g�o�niej, ciszej,
uwidzi - ci� - us�yszy
i oko, i uchoko -
hola - halo - hololo,
dalekolo... g��boko...
-  Haloha! Hohololo! Tutaj m�wi zielolo?
A co m�wi? �e woda to mijana uroda -
i pluska tylko tyle u brzegu be�totliwie...
A jak pluska, to bia�o p�ynie - halokto? - �aba.
�aba wygina szyj�, pod nim zielona woda
i s�o�cie, i gogoda,
i b�yskajka, i fala,
i dwie �odzie na wodzie czerwone ode �agla.
Kiedy je �aba mija, r�owieje mu szyja
i brzegiem cie� tej szyi.
A dalej od tej szyi, co p�ynie i co ginie
w sitowiu i wiklinie,
widzisz-no to, co kica? Kto to taki? To - jiji!
15
Ten jiji w dalejlesie bia�y puch w z�bach niesie
na gniazdo dla ma�ego jiji urodzonego
nago na oziminie -
patrzaj, s�uchaj, nim minie...
-  Halo, hola, hololo! Odpowiadaj, zielolo!
M�w mi albo zapluskaj:
a gdzie si� podzia� Guskaj?
Ten, co uciek� niczyji do �aba i do jiji
i polecia� jak z pi�rkiem? �apaj Guskaja, �aba!
�apaj, zaj�czku jiji!
Z jednym okiem czerwonym, z drugim uchem zielonym,
gdzie on i jaki taki? Z pazurem i pazurkiem?
Czy po wici i nici, po kanarkuku w g�rze,
po sznurze od s�uchajki
wr�ci do mnie z zabajki?
-  Halo! To Uta tutaj,
m�wi tu Basia-Uta.
A tam Guskaj?
Zapukaj tu, zastutaj!
Guskaj Uty nie s�ucha,
brak mu jednego s�ucha.
Jego g�owa si� chowa
we s�uchajce g��boko -
�apu-�ap go za ucho!
stuku-puku go w oko!
Guskaj pisn��, zaj�cza�
�ab�dzio i zaj�czo,
zab�yska� i zeskoczy� -
i tyle go na oczy!
Tylko pi�rko si� trz�sie...
Guskaj ucieka w pole,
tam gdzie dalekokolo
jezie-zioro jeziolo
zie-jo-zie-lo zielolo
dop�yn�o woko�o
we w�dole i lesie -
a tu teletolofon
stoi cicho na stole.
A Guskaj zmyka w lesie.
17
16
URODZINY
Uta i Julian Przybo�
RYMOWANKA KWIETNIOWA
Po stoj�cej �nie�ycy je�dzi:
zje�d�a jak na sankach po brz�zkach.
-  Kto to taki? To Guskaj.
Na koniuszku witki w naledzi
skin�� p�kiem, swoim paznokciem:
-  Chod�cie! Chod�cie!
Teraz pi�rem po trawie
wodzi
za krokusem pierwszym, za pawiem.
Dzie� sposobny! Ple�my wi�cej wierszy:
w wiciokrzewie za p�otem
i w �ozinie na brzegu.
-  I co potem?
Potoczek
w g�rnym biegu
najszczerszy.
Pom� wodzie,
co tak p�ynnie be�kocze,
niechaj w ko�cu wycedzi
rym ze dna.
-  Jak� mow� jej zjedna�?
Mojotwoj�, niechaj z nami wykwintnie
sepleni:
�A na s��ce wesoko�o b��kiwitnie
zerw�chany fijomi�ek w ziejeleni".
18
URODZINY
Andrzej Bursa
ZGA�NIJ KSIʯYCU
V
Z misiem w r�czkach zasn�o dziecko
Miasto milczy jak tajemnica
Przyczajony za oknem zdradziecko
Zga�nij zga�nij ksi�ycu!
Ksi�yc srebrne buduje mosty
Ksi�yc p�acze zielonymi �zami
Ksi�yc jest tylko dla doros�ych
Zas�o� okno zas�o� okno mamo.
Z wie� wysokich przez li�cie szpaler�w
Na doros�ych zst�puje ksi�yc
Synek ma trzy lata dopiero
Jemu jeszcze nie wolno t�skni�.
Jeszcze b�d� burzliwe noce
Srebrne miasta du�o goryczy
Wsta� mamusiu zas�o� okno kocem
Zga�nij zga�nij ksi�ycu!
19
URODZINY
Joan...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin