O unikaniu okazji.doc

(26 KB) Pobierz
O unikaniu okazji

O unikaniu okazji

Ktokolwiek łapczywie rzucałby się na pornograficzną prasę lub angażował w podejrzane, otwarcie wynaturzone sytuacje, nie może wymagać od siebie możliwości samokontroli. Byłoby to tak jak rzucanie zapałki w stóg siana i twierdzenie, że opanuje się buchający z niego ogień.

Niektórzy ludzie wydają się szukać kłopotów i komplikacji seksualnych. Zawsze znajdują się w sytuacji, w której muszą reagować na jakąś podnietę. Chodzi o tych, którzy akceptują bez namysłu każdy rodzaj przygody pod pretekstem, że trzeba brać rzeczywistość taką, jaka jest, zapominając w ten sposób o jednym z najbardziej podstawowych praw ludzkiej psychologii. Można by nawet pomyśleć, że są oni na łasce i niełasce tajemniczego bodźca do samozniszczenia.

Najlepsza zasada ostrożności dla wszystkich w obronie praw przeciw pożądaniom seksualnym jest trzymanie się, na ile to od nas zależy, w bezpiecznej strefie.

Posługując się pewną analogią, można powiedzieć, że ten, kto sadzi bardzo rzadkie i cenne kwiaty w swym ogrodzie, nie robi tego na skraju drogi, lecz w odpowiedniej odległości od przechodniów, może nawet zbuduje tam ogrodzenie. Kto opiekuje się dzieckiem, to nawet jeśli jest ono spokojne, nie sadza go na brzegu stołu, lecz umieszcza bezpiecznie w kołysce lub w wózku. Kto ma pieniądze, nie lokuje ich w niepewnych inwestycjach, lecz wybiera te, które oferują mu najlepsze gwarancje.

Przenosząc tę roztropną politykę na sferę czystości, wydaje się oczywiste, że jeśli ktoś jest głęboko przekonany o wartości swej seksualności, nigdy nie zechce jej wystawiać na oczywiste ryzyko, raczej zabezpieczy ją w najlepszy możliwy sposób, sięgając do wszelkich ludzkich i nadprzyrodzonych metod.

Unikanie okazji nie oznacza jednak przyjęcia postawy zamkniętej, ograniczonej do hasła: "W każdym przypadku muszę się hamować". Są sytuacje, których ominąć nie można. W tych wypadkach przyjmuje się postawę zdrowego rozsądku, polegająca na unikaniu bezpośredniego kontaktu z nimi. W pewnych okolicznościach być może najlepsze rozwiązanie to poczucie humoru jako wyraz świadomości swoich własnych ograniczeń i wewnętrznego spokoju duchowego.

Ilość podniecających okazji może czasem zależeć od samych naszych warunków fizycznych, atrakcyjności zewnętrznej oraz nieuniknionego kontaktu z rzeczami lub osobami podniecającymi seksualnie. Nie możemy izolować się od społeczeństwa; nie możemy żyć wśród innych nosząc ciemne okulary. W sytuacjach tego typu idealizm i zdrowy rozsądek powinny wspomagać się wzajemnie.

Skuteczne w ograniczaniu podniet seksualnych może się okazać rozwijanie zainteresowań i fascynacji zdolnych oderwać uwagę od erotycznej atrakcyjności.

Łatwo zrozumieć, że młody człowiek nie mając nic, co interesowałoby go w sposób szczególny, wyniszcza się chorobliwym zainteresowaniem seksem. Jest to jedno z niebezpieczeństw rodzących się na przykład, ze złego humoru lub chęci odprężenia nerwowego po jakimś egzaminie lub wysiłku. Gra erotyczna staje się wówczas przyjemną rozrywką. Przebywający razem dziewczęta i chłopcy, z braku ciekawego i pozytywnego zajęcia, łatwo angażują się w te niebezpieczne zabawy.

Z dotychczasowych opracowań na ten temat można wynieść przekonanie, że gdyby czystość jako praktyczny styl zachowania była przedstawiana inaczej, niż to zwykle bywa, mogłaby stanowić ideał wart zaangażowania. Nie jest ona przecież niekończącą się serią zakazów i wyrzeczeń, lecz raczej wyrazem równowagi, konsekwencji i dobrego gustu. Jest zasadniczo życiem wyższą rzeczywistością, wyrażonym z żywym poczuciem realizmu i równowagą, która wywiera wpływ na otoczenie. Jest szczególnie znakiem dobrego przygotowania do prawdziwej miłości.

Młodzi starający się zapanować nad bodźcami seksualnymi według powyższych sposobów są i na ogół wydają się pogodni, otwarci i pełni życia.

Giacomo Perico SJ

z książki "Młodzież, miłość i seksualność" , WAM. Księża Jezuici, Kraków 1996

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin