Idzie rak, nieborak.doc

(29 KB) Pobierz
Witam Cię Agnieszko z Agolandu

Idzie rak nieborak…..

( fikcja, nie całkowicie jednak wymyślona …)

 

< Zodiakalny „Rak”  ( 1.06.-  21.07 ) jest obdarzony  dużą wrażliwością zmysłową, jest uosobieniem łagodności i uczuciowości, wczuwający się w położenie i sprawy innych ludzi. Lubi pomagać, dawać, pocieszać. Ma dobrze rozwinięte poczucie sprawiedliwości. Szanuje cudze poglądy, ale nie znosi przejawów chamstwa i brutalności > ……… właśnie w ten sposób postrzegają liczne, zawierające i opisujące zawsze wychwalające pozytywy  charakterologiczne tegoż stawonoga w ludzkim ciele, horoskopy…

 

No, cóż , człowiek w swej naturze już tak ma, że jest w przeważającym zakresie swego jestestwa łasy na odbieranie w samych superlatywach ( mój długoletni znajomy, wieczny żartowniś, mawia w „ samych superlewatywach..” ) wydawanych o sobie opinii – istoty ludzkie naturalnie odrzucają nie reprezentatywne ( ..a mój żartujący i rubaszny znajomy mawia nie „ reprezerwatywne”)  i nie odpowiednie charakteryzacje swej osoby ……

 

Idzie rak nieborak, jak uszczypnie będzie znak….. tak śpiewałem w przedszkolu , będąc małym szkrabem…..

 

Ciekawym jest, jak by to uczynił, przecież chodzi tyłem a naturą człowieka jest przemieszczanie się do przodu…

 

A jednak okazało się później, że nawet odwrócony tyłem człowiek- rak uszczypie i to bardzo dotkliwie….

 

Onegdaj miałem, niestety do czynienia z  tym łagodnym, uczciwym, sprawiedliwym  i wspomagającym wszystkich bez wyjątku, prawie chodzącym ideałem horoskopowym „Rakiem”…

 

A było to za moich studenckich, już niewątpliwie prehistorycznych czasów, ( oj, oj, łza się w oku kręci na samo wspomnienie sielskiego, anielskiego, imprezowo - zabawowego, i  beztroskiego czasu…), krótko po przedstawieniu do recenzji mojej pracy inżynierskiej u Pana mgr R.

 

Magister, dwojga imion Jan Janusz R., asystent, doktorant, jak się okazało urodzony pod „Rakiem” w swojej elokwencji uprzejmy, rzekomo bardzo uczciwy, okazał się normalną świnią ( przepraszam – świnia to uroczy przedstawiciel trzody chlewnej niewątpliwie smaczny, zwłaszcza  po upieczeniu na rożnie z kaszą, jabłkami i innymi przyprawami w swym nieżywym brzuchu, popijany szklaneczką zimnego piwa..…) .

 

Ten mgr Jan Janusz R., doktorant, jak wyszło to dopiero po wielu latach,  przepisał dwa rozdziały z recenzowanej przez niego mojej pracy inżynierskiej i umieścił je w niezmienionej formie w swoim doktoracie.

Uczciwy mgr Jan Janusz J. w sposób ostateczny odrzucił moją pracę , stwierdzając o rzekomym nie samodzielnym autorstwie.

Wyznaczony termin obrony przepadł. Rada Wydziału postanowiła, że muszę ponownie napisać z nowym tematem moją pracę dyplomową. Zajęło mi to prawie 8 miesięcy. W tym czasie mgr Jan Janusz J. tytułował się  doktorem.

 

Oczywiście obroniłem dyplom stając się inżynierem.

 

Pana dr Jana Janusza R. całkiem przypadkowo spotkałem po latach na międzynarodowym sympozjum w Berlinie. Przywitał się ze mną bardzo wylewnie i z rozbrajającą uśmiechniętą miną zrelacjonował, jak to było z tą moją nieszczęsną pracą dyplomową .

Mnie jednak nie było do śmiechu …..

 

I jak tu wierzyć przepowiedniom, które w szarej rzeczywistości pokazały zamiast horoskopowego wzorowego, sprawiedliwego i uczciwego człowieka  „Raka”, bezdusznego, bezwzględnego i kłamliwego w całym sensie znaczeniu tego słowa prawdziwego stawonoga.

 

Tak już jest ten nasz świat skomplikowanie skonstruowany, dobro przeplata się ze złem a powyżej przedstawiona  fikcja, nie całkowicie jednak wymyślona i zamieszczona w moim pseudo - filozoficznym wywodzie ma paradoksalnie swoje umiejscowienie w konstelacji  gwiazd świecących nad nami.

 

Cóż, jeżeli człowiek może się pomylić to dlaczego gwiazdy nie...

 

J.   

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin