LEGENDA O TARNOWSKICH GÓRACH.docx

(11 KB) Pobierz

LEGENDA O TARNOWSKICH GÓRACH
Podanie o Skarbniku

 

Był raz młody chłopak, który przyszedł do kopalni w Tarnowskich Górach. Na początek dali mu taką robotę, że ładował węgiel na wózki i byłby pewnie ładował do sądnego dnia, bo obcemu niełatwo o lepszy zarobek, aż Skarbnik upodobał go sobie i jak nie stanie raz przed nim i nie powie: "Chodź ze mną", a był ubrany jak zwyczajny sztygar i chłopak myślał sobie, że to sztygar, i poszedł za nim. A Skarbnik pyta dalej: "Masz olej w lampce?" "Mam". "A chleb masz?" "Mam". "To chodź, pokażę ci kopalnię". Doszli do nowego numeru, a tu ściana rozstępuje się i weszli w sam środek pokładu węgla, a Skarbnik pokazywał chłopcu gdzie węgiel najgrubszy, gdzie jaka woda, a chłopak myślał, że cały dzień chodzi, bo mu oleju i chleba starczyło. Nareszcie Skarbnik wyprowadził chłopca na podszybie i dał mu kartkę ze swoim podpisem, że mu na górze mają wypłacić za cały czas, co on był pod ziemią, ale przykazał też, aby nie ważył się nigdy do kopalni wracać.
Kiedy chłopak na górze kartkę oddał, zaczęto po księgach szukać, kiedy taki a taki robotnik jest zapisany, i ledwie znaleźli, że to było przed rokiem. Okrutnie się wtedy dziwili i nie wierzyli chłopcu, ale jak zaczął im opowiadać, to zrozumieli, że to rzetelny Skarbnika podpis, i za cały rok chłopcu wypłacili, a i sami skorzystali, dowiedziawszy się, gdzie czego szukać pod ziemią.
Pól roku wytrzymał chłopiec bez kopalni, jak mu Skarbnik nakazał, ale potem tak do węgla zatęsknił, że nie wytrzymał i poszedł. Ale tylko co zjechał, w szybie maleńki kamyczek w samą głowę go trafił i zabił na miejscu. Tak ukarał Skarbnik nieposłuszeństwo swej woli.

Jadwiga Chrząszczewska, Jadwiga Warnkówna.

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin