33.pdf

(749 KB) Pobierz
24
www.mateusz.pl/ligamm
Rok VIII Nr 2 (33) 2000
ISSN 1234 8112
Tomasz Dmochowski
Naturalne planowanie rodziny
a kryteria metody idealnej
spó³czesne metody natural-
nego planowania rodziny
oparte s¹ na najnowszych
wynikach badañ nad fizjologi¹ cyklu
p³ciowego kobiety. Ich stosowanie
wi¹¿e siê z okresowym powstrzymy-
waniem siê od kontaktów p³ciowych
w celu unikniêcia poczêcia dziecka.
Aby uzyskaæ wysok¹ skutecznoæ, nie-
zbêdne jest rygorystyczne przestrzega-
nie regu³ okrelonej metody, a tak¿e
prawid³owe prowadzenie obserwacji
wskaników p³odnoci. W powszech-
nej opinii metody naturalnego plano-
wania rodziny ci¹gle uchodz¹ za ma³o
skuteczne i nie odpowiadaj¹ce wspó³-
czesnym potrzebom. W rzeczywisto-
ci spe³niaj¹ wymogi wystarczaj¹ce,
aby poleciæ je parom, które ograniczaj¹
swoj¹ p³odnoæ, a nie chc¹ lub nie
mog¹ stosowaæ innych rodków i spo-
sobów planowania rodziny
Wspó³czesne metody NPR wyko-
rzystuj¹ aktualny stan wiedzy w zakre-
sie fizjologii cyklu p³ciowego. Obser-
wacja zmian zachodz¹cych w
organizmie kobiety pozwala wyzna-
czyæ fazê p³odn¹ cyklu i wykorzystaæ
tê informacjê dla od³o¿enia lub zapla-
nowania poczêcia. Celem niniejszej
pracy by³a próba analizy wybranych
metod NPR w oparciu o kryteria me-
tody idealnej, z wykorzystaniem do-
stêpnego pimiennictwa z zakresu
NPR. Uwzglêdniono g³ównie badania
zagraniczne, ze wzglêdu na brak ba-
dañ krajowych, zw³aszcza dotycz¹-
cych efektywnoci metod. Nie anali-
zowano wszystkich metod. Pominiêto
metody uznane za historyczne lub o
bardzo niskiej skutecznoci, choæ s¹
one nadal stosowane przez spor¹ czêæ
populacji. Analizy nie odnoszono do
poszczególnych metod naturalnego
planowania rodziny ze wzglêdu na ró¿-
nice, dotycz¹ce jedynie sposobu inter-
pretacji obserwacji tych samych wy-
k³adników w poszczególnych
metodach, a nie generalnej zasady
metod. Wzajemne podobieñstwa i ró¿-
nice pomiêdzy konkretnymi metoda-
mi przekraczaj¹ zakres podjêtego te-
matu.
W ksi¹¿ce Antykoncepcja pyta-
nia i odpowiedzi, John Guillebaud,
wymienia dziesiêæ cech idealnej me-
tody planowania rodziny. S¹ to wed³ug
niego:
1. 100% bezpieczeñstwa, zarówno bez
gronych, jak i uci¹¿liwych objawów
niepo¿¹danych
2. 100% skutecznoci
3. Brak zwi¹zku z aktywnoci¹ seksu-
aln¹ (tzn. nie wymagaj¹ca dodatkowych
czynnoci przed samym stosunkiem)
4. Odwracalnoæ efektu antykoncep-
cyjnego
5. Skutecznoæ osi¹gniêta po mo¿liwej
do zaakceptowania, prostej i bezbole-
snej procedurze bez polegania na
pamiêci u¿ytkownika (tak aby zapo-
mnienie o zastosowaniu rodka nie by³o
równoznaczne z zajciem w ci¹¿ê)
6. Prosty sposób odstawienia metody,
nie wymagaj¹cy pytania o pozwolenie
7. Dostêpna cena i ³atwoæ dystrybucji
8. Mo¿liwoæ stosowania bez nadzoru
personelu s³u¿by zdrowia
9. Akceptacja przez ka¿d¹ kulturê, re-
ligiê, i pogl¹d polityczny
10. Mo¿liwoæ u¿ywania i kontrolo-
wania przez kobietê, która je¿eli cho-
dzi o skutecznoæ metody ponosi
najwiêksze ryzyko. Za najwa¿niejsze
uwa¿a siê spe³nianie pierwszych trzech
warunków.
Dokoñczenie na s. 6
UWAGA, UWAGA!
Wci¹¿ poszukujemy
kandydatów na instruktorów
metod naturalnego
planowania rodziny.
Zapraszamy ma³¿eñstwa,
które chcia³yby dzieliæ siê
z innymi swoja wiedz¹
i wiadectwem ¿ycia.
Proponujemy fachowe
szkolenie, a po jego
ukoñczeniu zapewniamy
komplet materia³ów do
prowadzenia kursów.
Zg³oszenia prosimy wysy³aæ
na adres podany na s. 19.
Zapraszamy!
W
118155907.017.png
C YKLE
Po porodzie
5. Czy w tym cyklu mog³o dojæ
do poczêcia? Wspó³¿ycie mia³o miej-
sce najprawdopodobniej w okresie
oko³oowulacyjnym, jednak jeli nawet
dosz³o do zap³odnienia, to ze wzglêdu
na bardzo krótk¹ fazê lutealn¹ (7 dni
wy¿szych temperatur) zarodek móg³
nie zd¹¿yæ zagniedziæ siê w macicy
przed kolejn¹ miesi¹czk¹. Taka krót-
ka faza lutealna jest charakterystycz-
na dla cykli karmi¹cych matek, u któ-
rych p³odnoæ po porodzie mo¿e
powracaæ dosyæ d³ugo (co jest zwi¹-
zane ze sposobem karmienia i z indy-
widualnymi cechami organizmu).
Karta ta pokazuje, ¿e nawet ma³o
dowiadczona kobieta mo¿e poradziæ
sobie z prowadzeniem obserwacji po
porodzie, dobrze jednak, jeli zwróci siê
o pomoc w ich interpretacji do dowiad-
czonych instruktorów metod NPR.q
arta, któr¹ zamieszczamy, ilu-
struje 37-dniowy cykl matki
karmi¹cej czternastomiesiêcz-
ne dziecko jest to jej ósmy cykl po
porodzie, a rozpiêtoæ dotychczaso-
wych cykli wynosi³a od 28 do 52 dni,
co nie jest niczym niezwyk³ym w przy-
padku powrotu p³odnoci u kobiety
karmi¹cej. W³acicielka karty nie mia-
³a przed porodem ¿adnych dowiad-
czeñ w obserwacji i przysy³aj¹c swój
wykres, postawi³a pytanie, czy wspó³-
¿ycie w dniach 27, 28, 29 przypad³o
ju¿ na okres niep³odnoci.
Zanim jednak zastanowimy siê nad
interpretacj¹ karty, zwróæmy uwagê na
kilka spraw.
1.Okres po porodzie nie jest ³a-
twym czasem uczenia siê obserwacji,
poniewa¿ objawy czêsto s¹ wtedy nie-
jednoznaczne i trudno uchwyciæ cha-
rakterystyczny dla rytmu p³odnoci ich
przebieg (np. zmiany w szyjce maci-
cy towarzysz¹ce kolejnym fazom cy-
klu mo¿na poznaæ o wiele ³atwiej w
cyklach przed porodem). To, co trud-
ne, nie musi jednak byæ niemo¿liwe,
wiêc tym wiêksze uznanie nale¿y siê
tym, którzy wytrwale próbuj¹ zdoby-
waæ dowiadczenie w tym nie³atwym
okresie. Z drugiej strony nauce sprzy-
ja wówczas o wiele silniejsza moty-
wacja od³o¿enia kolejnego poczêcia.
2. W tym cyklu kobieta prowadzi-
³a tylko obserwacje wewnêtrzne luzu
oraz szyjki macicy, co mog³oby wy-
starczyæ, gdyby by³y one kompletne.
W sytuacji, jak¹ tu widzimy, nie mo¿-
na wykorzystaæ tych zapisów dla in-
terpretacji. Przypomnijmy: obserwacje
rozpoczynamy zaraz po zakoñczeniu
miesi¹czki i prowadzimy je szczegól-
nie uwa¿nie w fazie p³odnoci. Widaæ
te¿, ¿e w³acicielka karty mimo du¿ej
starannoci w obserwacjach szyjki ci¹-
gle jeszcze nie jest pewna swoich od-
czuæ (na karcie pojawia siê komentarz:
Twarda i miêkka sama nie wiem,
jaka). Podobnie jest z wewnêtrzn¹
obserwacj¹ luzu, dlatego na pocz¹tek
lepiej by³oby skupiæ siê na obserwa-
cjach zewnêtrznych i odczuciach do-
daj¹c do tego samobadanie po³o¿enia
i otwarcia szyjki (wystarczy przepro-
wadziæ je dwukrotnie w ci¹gu dnia, np.
przed po³udniem i wieczorem).
3. Trzeba te¿ pamiêtaæ, ¿e obser-
wacje wewnêtrzne zawsze powinny
one byæ poprzedzone obserwacjami
zewnêtrznymi luzu.
4. Maj¹c do dyspozycji pe³ny za-
pis temperatury, musimy oprzeæ siê
wy³¹cznie na nim i dla wyznaczenia
pocz¹tku niep³odnoci poowulacyjnej
mo¿emy zastosowaæ regu³ê tempera-
turow¹ opisan¹ w ksi¹¿ce Sztuka na-
turalnego planowania rodziny na stro-
nie 177: faza III zaczyna siê
wieczorem czwartego dnia wzrostu
temperatury, przy czym trzy ostanie
temperatury musz¹ uk³adaæ siê przy-
najmniej na poziomie wy¿szym. W
tym cyklu wzrost temperatury po ja-
jeczkowaniu zacz¹³ siê dnia 31. Po-
ziom ni¿szy wyniós³ 36,9, poziom
wy¿szy: 37,1, zatem faza III zaczyna
siê wieczorem 34 dnia cyklu. Nadspo-
dziewanie wysoka temperatura w dniu
22 jest temperatur¹ zak³ócon¹ i nie bie-
rzemy jej pod uwagê, bowiem w³aci-
cielka karty odnotowa³a w tym dniu
dolegliwoci.
Bo¿ena Tabor
Jeli macie Pañstwo karty,
z których interpretacj¹ nie
umiecie sobie poradziæ,
przylijcie je do nas - ich
omówienie na ³amach
Fundamentów pomo¿e
innym; dostarczy nam to
tak¿e po¿ytecznego materia³u
badawczego. Oczywicie
zapewniamy dyskrecjê.
ûûûûûû
üüü
û
û
NNNN
N
N
N
N
bia³y, kleisty, b. ma³o
LL
L
LLLL
L
SSS
mm m
mmml
t t
m
llll ll l
2
Fundamenty Rodziny nr 2/2000
K
ml
118155907.018.png 118155907.019.png 118155907.020.png 118155907.001.png 118155907.002.png 118155907.003.png 118155907.004.png 118155907.005.png 118155907.006.png 118155907.007.png
 
M ITY I F AKTY
Pozorne
przeszkody
ró¿nic w d³ugoci I fazy cyklu? Mog¹
to byæ czynniki oddzia³uj¹ce epizo-
dycznie, np. choroba, zmiana klima-
tu, ciê¿kie dowiadczenie ¿yciowe itp.
W swej obserwacji mam kilkadziesi¹t
kobiet ze znaczn¹ rozpiêtoci¹ w d³u-
goci cyklu. U wielu z nich nieregu-
larnoæ utrzymuje siê dziesi¹tki lat i
nie jest spowodowana czynnikami
wystêpuj¹cymi okolicznociowo.
Zmienna d³ugoæ I fazy cyklu wydaje
siê byæ ich cech¹ konstytucjonaln¹.
Nieregularnoæ cyklu nie jest ¿ad-
n¹ przeszkod¹ w efektywnym stoso-
waniu metody jedno-, dwu-, czy wie-
lowskanikowej. Jeli idzie o metody
jednowskanikowe, to wchodzi w
grê wy³¹cznie metoda owulacji Bil-
lingsa; metoda termiczna traci tu swe
znaczenie.
Fa³szywe wyobra¿enie, ¿e nieregu-
larnoæ cyklu staje siê przeszkod¹ w
pos³ugiwaniu siê metodami NPR, jest
reliktem stosowania popularnego on-
gi kalendarza ma³¿eñskiego, który
od dawna zosta³ zarzucony. We wspó³-
czesnych metodach obserwacja obja-
wów pozwala na ocenê ka¿dego dnia,
na bie¿¹co, czy kobieta TERAZ jest
p³odna czy nie.
Podtrzymywanie owego fa³szywe-
go wyobra¿enia o znaczeniu nieregu-
larnoci cyklu jest dezinformacj¹ sto-
sowan¹ przez lobby antykoncepcyjne.
Z jednej strony chodzi o to, by zraziæ
osoby zainteresowane do metod NPR,
z drugiej - by sk³oniæ do regulowa-
nia cyklu za pomoc¹ tabletki antykon-
cepcyjnej. Doæ znaczna skutecznoæ
tej propagandy wynika z niedostatecz-
nego zainteresowania ogó³u kobiet fi-
zjologicznymi procesami zachodz¹cy-
mi w organizmie. Cykl uto¿samia siê
z krwawieniem. Nawet nie z miesi¹cz-
k¹, bo przecie¿ krwawienia wystêpu-
j¹ce w trakcie stosowania pigu³ki nic
maj¹ tego charakteru co normalna mie-
si¹czka, a w okresie od krwawienia do
krwawienia nie dochodzi wówczas do
owulacji.q
Niemo¿noæ miarodajnego
wyznaczenia okresu
p³odnoci w cyklu
Czêsto spotykana opinia, wyra¿a-
na w s³owach i w druku, podwa¿a
mo¿liwoæ miarodajnego okrelenia
pocz¹tku i koñca cyklicznego okresu
p³odnoci. Dlaczego? Bo stres, bo
wp³ywy klimatyczne, bo emocje, bo
choroby itp. Ignorancja osób utrzymu-
j¹cych te opinie (lansowane w pod-
rêcznikach szkolnych) znajduje po-
twierdzenie w tym, ¿e brakuje tu
konkretnego uwzglêdnienia obserwa-
cji objawów p³odnoci i niep³odnoci
dostêpnych ka¿dej kobiecie, która chce
stosowaæ regu³y naturalnej regulacji
poczêæ. Osoby te, jak to siê dzieje w
przypadku autorek podrêcznika do bio-
logii dla klasy VII, przyjmuj¹ jakie
liczby dni przed i po jajeczkowaniu,
nic troszcz¹c siê o punkt odniesienia
dla owych dni. Jak mo¿na dodaæ ile
dni przed i ile dni po jajeczkowaniu,
które nie wiadomo kiedy wyst¹pi³o?
Zreszt¹ jak okreliæ dzieñ jajeczkowa-
nia, jeli nie ustali siê prze³omu miê-
dzy pierwsz¹ i drug¹ faz¹ cyklu?
Jajeczkowanie nastêpuje na grani-
cy obu faz. Ma ono miejsce najczêciej
w pierwszym dniu zaniku luzu a za-
razem w ostatnim dniu ni¿szej tempe-
ratury przed jej ustabilizowanym pod-
wy¿szeniem. Zatem pocz¹tek
cyklicznego okresu p³odnoci zaczy-
na siê przejciem od suchoci do wil-
gotnoci odczuwanej na zewnêtrznych
narz¹dach p³ciowych, a koñczy po
trzech dniach od zaniku luzu. Sk¹d
owe trzy dni? Jak wspomnia³em wy-
¿ej, jajeczkowanie mo¿e wyj¹tkowo
nast¹piæ drugiego dnia od zaniku lu-
zu, trzeci dzieñ dodaje siê na poczet
prze¿ycia komórki jajowej. Od czwar-
tego dnia rozpoczyna siê poowulacyj-
ny okres nicp³odnoci utrzymuj¹cy siê
do koñca cyklu. Zdumiewa beztroska
w pope³nianiu elementarnych b³êdów
w podrêczniku. Bo czy¿ mo¿e byæ
wiêkszy b³¹d, ni¿ podawanie liczby dni
przed i po jakim dniu, którego w ogóle
nie próbuje siê oznaczyæ? Trudno
oprzeæ siê wra¿eniu, ¿e znajomoæ
w³asnej p³odnoci jest sprawi³ tak b³a-
h¹, ¿e mo¿na sobie pozwoliæ na igno-
rancjê, której najprawdopodobniej na-
wet nikt nie zauwa¿y.
Nieregularnoæ cykli
przeszkod¹
w stosowaniu NPR
Nawet znaczna rozpiêtoæ w d³u-
goci cykli nie kwalifikuje ich jako
cykle nieprawid³owe. Mo¿na jedynie
mówiæ o nietypowoci. Typowa d³u-
goæ cyklu mieci siê w granicach 24-
36 dni. rednia d³ugoæ cyklu wynosi
28 dni. Mo¿emy mówiæ o cyklach
redniej d³ugoci, o cyklach krótszych
od przeciêtnej lub d³u¿szych. Ró¿no-
rodnoæ ta wi¹¿e siê z konstytucj¹ ge-
netyczn¹ i w ocenie zdrowia nic ma
¿adnego znaczenia.
O prawid³owoci cyklu decyduje
wystêpowanie jajeczkowania (cykl
dwufazowy) oraz dostatecznie d³uga
II faza. Jeli liczba dni od prze³omu,
charakteryzuj¹cego siê zanikiem lu-
zu i podwy¿szeniem siê temperatury,
wynosi mniej ni¿ 9 dni, wskazuje to
na niepe³ny wydolnoæ cia³ku ¿ó³tego
i mo¿e byæ przyczyn¹ niep³odnoci.
Odchylenia o charakterze nietypowo-
ci nie kwalifikuj¹ siê do leczenia. Sto-
sowanie tabletki hormonalnej dla ure-
gulowania cyklu nietypowego jest
b³êdem sztuki lekarskiej. Tabletka hor-
monalna stosowana od 5 do 25 dnia
cyklu zak³óca normalny jego przebieg,
a krwawienie wystêpuj¹ce po trzech
dniach nie jest miesi¹czk¹ lecz krwa-
wieniem spowodowanym nag³ym ob-
ni¿eniem siê stê¿enia uprzednio poda-
wanych hormonów.
Jaka jest przyczyna wystêpowania
niekiedy nawet wielotygodniowych
W³odzimierz Fija³kowski
Z ksi¹¿ki Rodzicielstwo w zgodzie z
natur¹, Fundacja G³os dla ¯ycia,
Poznañ 1999.
Dziêkujemy autorowi za zgodê na przedruk.
Ksi¹¿kê mo¿na zamówiæ w naszym katalogu.
Fundamenty Rodziny nr 2/2000
3
118155907.008.png 118155907.009.png
D YLEMATY
Granice
odpowiedzialnego
rodzicielstwa
Przedstawiamy tym razem
korespondencjê na temat
odniesienia nauki Kocio³a
do sytuacji, w której
ma³¿onkowie decyduj¹ siê
nie mieæ wiêcej dzieci
czy wolno im wtedy
podejmowaæ wspó³¿ycie
w okresie niep³odnoci?
Prosimy naszych
czytelników o w³¹czenie siê
do dyskusji
Na pierwsze pytanie
odpowiedzia³em sobie pozytywnie na
podstawie nastêpuj¹cego fragmentu
encykliki: (...) nale¿y uznaæ, ¿e ci ma³-
¿onkowie realizuj¹ odpowiedzialne ro-
dzicielstwo, którzy (...) dla wa¿nych
przyczyn i przy poszanowaniu naka-
zów moralnych, postanawiaj¹ okreso-
wo lub nawet na czas nieograniczony
unikaæ dalszego dziecka. (punkt 10).
Kluczem jest tutaj sformu³owanie na
czas nieograniczony, które dla mnie
oznacza, ¿e w okrelonych warunkach
mo¿na nie planowaæ poczêcia kolej-
nych dzieci i poprzestaæ na tym, co siê
ju¿ ma.
ta iloæ dzieci jak¹ maj¹ im wystarczy
i nie chodzi im (jak nam) o przerwê
miêdzy kolejnymi urodzeniami dzie-
ci, ale o zaniechanie w ogóle poczêcia
dalszych dzieci. Powiedz¹ Pañstwo, ¿e
czepiam siê szczegó³ów. Ale wydaje
mi siê (znowu proszê mnie poprawiæ,
jeli siê mylê), ¿e encyklika jest doku-
mentem na tyle wa¿nym, ¿e ka¿de s³o-
wo w niej powinno byæ bardzo dok³ad-
nie przemylane. Wierzê, ¿e Papie¿ ma
ogromn¹ odpowiedzialnoæ za s³owa,
które wypowiada, zw³aszcza gdy for-
mu³uje zasady obowi¹zuj¹ce miliony
ludzi na ca³ym wiecie i to w taki spo-
sób, ¿e niestosowanie siê do tych za-
sad jest grzechem. Jest jeszcze jeden
argument, który wed³ug mnie przema-
wia przeciw powszechnie obecnie
przyjêtemu sposobowi rozumienia en-
cykliki Humanae vitae. Jest to mia-
nowicie nastêpuj¹cy jej fragment z
punktu 11: Stosunki, przez które ma³-
¿onkowie jednocz¹ siê w sposób intym-
ny i czysty (..) nie przestaj¹ byæ mo-
ralnie poprawne, nawet gdyby
przewidywano, ¿e z przyczyn zupe³nie
niezale¿nych od woli ma³¿onków bêd¹
niep³odne (...). Otó¿ twierdzê (uzasad-
nienie za chwilê), ¿e przy podejmowa-
niu wspó³¿ycia tylko w okresach nie-
p³odnych fakt, i¿ dany stosunek bêdzie
niep³odny nie jest bynajmniej niezale¿-
ny od woli ma³¿onków. Przeciwnie
maj¹ oni zasadniczy wp³yw na to, ¿e
ten stosunek bêdzie niep³odny. Tymcza-
sem w punkcie 14 encykliki mo¿emy
przeczytaæ, i¿ Odrzuciæ równie¿ nale-
¿y wszelkie dzia³anie, które b¹d to w
przewidywaniu zbli¿enia ma³¿eñskiego,
b¹d podczas jego spe³niania, czy w roz-
woju jego naturalnych skutków mia-
³oby za cel uniemo¿liwienie poczêcia
(...)., co oznacza, ¿e w przypadku, gdy
ma³¿onkowie zdecydowali siê na za-
am pytanie zwi¹zane z prak-
tycznym zastosowaniem
wskazañ encykliki Huma-
nae vitae. Jestem ¿onaty od ponad 11
lat. Mamy 3 córki (9 + 5.5 + 3) i w³a-
ciwie doszlimy ostatnio do wniosku,
¿e tyle by nam wystarczy³o. Od sa-
mego pocz¹tku ma³¿eñstwa stosowa-
limy wy³¹cznie tzw. naturaln¹ me-
todê regulacji poczêæ. Jednak ostatnio
zacz¹³em siê intensywniej zastana-
wiaæ nad jej teoretycznym (czy mo¿e
lepiej by³oby powiedzieæ: teologicz-
nym?) uzasadnieniem. Niestety po
przeczytaniu stosownej encykliki,
bêd¹cej jak rozumiem podstaw¹ na-
uczania moralnego Kocio³a w tej
dziedzinie, napotka³em na nieoczeki-
wane problemy. Te problemy przybra-
³y formê dwóch pytañ:
1. Czy wolno ma³¿onkom nie
chcieæ kolejnych dzieci
2. W jaki sposób doprowadziæ do
tego, aby tych dzieci nie by³o wiê-
cej; w szczególnoci czy istniej¹ ja-
kie inne (poza oczywistym, jakim
jest ca³kowity brak wspó³¿ycia)
sposoby na unikniêcie poczêcia
dziecka zgodne z nauka moraln¹
Kocio³a.
Pytanie drugie
pozornie ma swoje rozwi¹zanie w
punkcie 16, w którym Papie¿ pisze:
Jeli wiêc istniej¹ s³uszne powody do
wprowadzenia przerwy miêdzy kolej-
nymi urodzeniami dzieci, (...) Koció³
naucza, ¿e wolno wówczas ma³¿onkom
uwzglêdniaæ naturaln¹ okolicznoæ
w³aciw¹ funkcjom rozrodczym i po-
dejmowaæ stosunki ma³¿eñskie tylko w
okresach niep³odnoci, reguluj¹c w ten
sposób iloæ poczêæ, bez ³amania za-
sad moralnych (...). Powszechnie
przyjmuje siê, ¿e to zdanie jest zezwo-
leniem na odbywanie stosunków w
czasie niep³odnym, je¿eli ma³¿onko-
wie nie chc¹ mieæ wiêcej dzieci. Jed-
nak¿e po dok³adnej analizie tego tek-
stu doszed³em do wniosku, ¿e wynika
z niego tylko, i¿ wolno podejmowaæ
wspó³¿ycie w okresach niep³odnych
wy³¹cznie w przypadku, gdy ma to s³u-
¿yæ od³o¿eniu na póniej poczêcia ko-
lejnego dziecka (sformu³owanie: prze-
rwy miêdzy kolejnymi urodzeniami
dzieci). Nie ma natomiast w ogóle
wzmianki na temat naszej sytuacji,
czyli ma³¿onków, którzy ju¿ uznali, ¿e
4
Fundamenty Rodziny nr 2/2000
M
118155907.010.png 118155907.011.png 118155907.012.png
D YLEMATY
koñczenie rozwoju rodziny, wspó³-
¿ycie wy³¹cznie w okresach niep³od-
nych jest grzechem. Uzasadnienia wy-
maga jeszcze teza o tym, ¿e fakt, i¿
konkretny stosunek bêdzie niep³odny,
jest zale¿ny od woli ma³¿onków. Otó¿
wed³ug mnie powstrzymanie siê od
wspó³¿ycia jest dzia³aniem i to pod-
jêtym w³anie w celu uniemo¿liwienie
poczêcia. W³aciwie sytuacja jest nie-
co bardziej skomplikowana, chodzi
bowiem o problem wykorzystania tzw.
si³ natury. Z podobn¹ sytuacj¹ mamy
do czynienia w przypadku np. elektrow-
ni wiatrowych, m³ynów wodnych i sze-
regu innych zjawisk. Oczywicie mo¿-
na powiedzieæ, ¿e elektrownia wiatrowa
produkuje pr¹d niezale¿nie od woli
cz³owieka, który j¹ postawi³ i literal-
nie bêdzie to prawda. Natomiast nikt
rozs¹dny nie bêdzie siê upiera³, ¿e to
ca³a prawda. Ta bowiem jest taka, ¿e
ten, kto postawi³ taki wiatrak, zrobi³ to
w celu produkcji energii elektrycznej i
przed jego wybudowaniem dok³adnie
sprawdzi³ warunki atmosferyczne na
danym terenie ze szczególnym
uwzglêdnieniem kierunku i si³y wiatru
zwykle wiej¹cego w tej okolicy. Mamy
wiêc do czynienia tak naprawdê z dwo-
ma przyczynami: pierwsz¹ pochodz¹-
c¹ od cz³owieka i bêd¹c¹ ca³kowicie za-
le¿n¹ od jego woli; drug¹ wynikaj¹c¹
z praw przyrody i bêd¹c¹ od woli cz³o-
wieka ca³kowicie niezale¿n¹. Przypu-
æmy, ¿e z jakich powodów prawo za-
brania produkcji energii elektrycznej
przy pomocy elektrowni wiatrowych.
Je¿eli sobie taki wiatrak wybudujê, to
nie mogê siê potem g³upio t³umaczyæ
w s¹dzie, ¿e produkuje on energiê elek-
tryczn¹ ca³kowicie niezale¿nie od mo-
jej woli. Analogicznie sprawa ma siê z
metod¹ naturalnej regulacji poczêæ:
ma³¿onkowie wspó³¿yj¹c tylko w okre-
sach niep³odnych wykorzystuj¹ pewn¹
w³aciwoæ organizmu kobiety. Nie
mog¹ siê jednak (przynajmniej moim
zdaniem) g³upio t³umaczyæ, ¿e ich sto-
sunki s¹ niep³odne ca³kowicie niezale¿-
nie od ich woli. Bardzo proszê o po-
wa¿ne potraktowanie mojego tekstu, bo
sprawa jest dla mnie jak Pañstwo sami
widz¹ doæ wa¿na.q
Odpowied
Wieje lub nie
Panie Pawle,
Jeliby pójæ tropem Pañskich w¹t-
pliwoci i potraktowaæ je jako obowi¹-
zuj¹ce za³o¿enie, to musielibymy
przyj¹æ, ¿e: ma³¿onkom wolno wspó³-
¿yæ tylko w celu poczêcia dziecka,
czyli wy³¹cznie w okresie p³odnym, a
gdy w sposób odpowiedzialny uznaj¹
oni, ¿e nie bêd¹ ju¿ powiêkszaæ rodzi-
ny, powinni zupe³nie powstrzymaæ siê
od wspó³¿ycia. Pogl¹d taki nie jest
zgodny z nauk¹ Kocio³a, a wynika to
w³anie miêdzy innymi z cytowanego
przez Pana fragmentu encykliki Hu-
manae vitae: Stosunki, przez które
ma³¿onkowie jednocz¹ siê w sposób
intymny i czysty (..) nie przestaj¹ byæ
moralnie poprawne, nawet gdyby prze-
widywano, ¿e z przyczyn zupe³nie nie-
zale¿nych od woli ma³¿onków bêd¹
niep³odne.
Komentuj¹c ten fragment, pisze
Pan: Otó¿ twierdzê, ¿e przy podejmo-
waniu wspó³¿ycia tylko w okresach
niep³odnych fakt, i¿ dany stosunek bê-
dzie niep³odny nie jest bynajmniej nie-
zale¿ny od woli ma³¿onków. Przeciw-
nie maj¹ oni zasadniczy wp³yw na
to, ¿e ten stosunek bêdzie niep³odny.
Póniej podaje Pan przyk³ad z
elektrowni¹ wiatrow¹. Proszê jednak
zauwa¿yæ, ¿e istotnie stosunki podej-
mowane w okresie niep³odnym nie
mog¹ doprowadziæ do poczêcia nie-
zale¿nie od woli ma³¿onków. Odwra-
caj¹c to stwierdzenie: nawet gdyby
m¹¿ i ¿ona mieli nie wiem jak mocn¹
wolê, ¿eby poczê³o siê wówczas
dziecko, to i tak nic z tego nie wyj-
dzie z przyczyn obiektywnych i od
nich niezale¿nych. To dok³adnie tak
jak z elektrowni¹ wiatrow¹ wiatrak
mo¿na postawiæ, tylko ¿e raz wieje, a
raz nie i choæby przysz³o tysi¹c atle-
tów i ka¿dy zjad³by tysi¹c kotle-
tów..., to ¿adnym dmuchaniem nie
bêd¹ w stanie go poruszyæ. Tak samo
jest z p³odnoci¹: raz jest a raz jej nie
ma, bo taka jest jej natura, któr¹ nie
my ustalamy.
Przytacza Pan te¿ zdanie z punktu
14 Humanae vitae (Odrzuciæ nale-
¿y...), interpretuj¹c je jako zakaz
wspó³¿ycia w okresach niep³odnych,
gdy ma³¿onkowie jak Pan pisze:
zdecydowali siê na zakoñczenie roz-
woju rodziny. Takie mylenie prowa-
dzi jednak do absurdalnego wniosku,
¿e od tego momentu ma³¿onkom nie
wolno ju¿ wspó³¿yæ wcale, bo prze-
cie¿ zbli¿enia podejmowane w okre-
sie p³odnoci mog³yby zaowocowaæ
poczêciem. Pawe³ VI pisze, ¿e moral-
nie z³y jest stosunek ma³¿eñski z roz-
mys³u obezp³odniony, za Jan Pawe³
II tak komentuje ten fragment Huma-
nae vitae: Moralnie niedopuszczalne
jest naprzód «bezporednie przerywa-
nie ci¹¿y» (HV, 14), sterylizacja, czyli
«bezporednie obezp³odnienie», jak
wreszcie «wszelkie dzia³anie, które
b¹d to w przewidywaniu zbli¿enia
ma³¿eñskiego, b¹d podczas jego spe³-
niania czy w rozwoju jego naturalnych
skutków mia³oby za cel uniemo¿li-
wienie poczêcia lub prowadzi³oby do
tego» (HV, 14) czyli wszelkie meto-
dy antykoncepcyjne, nawet te, które nie
naruszaj¹ cielesnej struktury stosun-
ku ma³¿eñskiego. Natomiast moralnie
dopuszczalne jest korzystanie z okre-
sów niep³odnoci... (Prawo ¿ycia da³
im Bóg w dziedzictwo, tekst katechez
rodowych wyg³oszonych w dniach 13
V 28 XI 1984 r.)
Koció³ zawsze niezmiennie za-
chêca³ ma³¿onków do wielkoduszne-
go przyjmowanie liczniejszego po-
tomstwa, ale te¿ nie twierdzi, ¿e
jedynym celem aktu ma³¿eñskiego ma
byæ prokreacja. Intymna bliskoæ
ma³¿onków s³u¿y przecie¿ tak¿e
umacnianiu ich wiêzi, wyra¿aniu mi-
³oci to jest drugi aspekt, bez które-
go nie mo¿na mówiæ o prawdziwym
po¿yciu ma³¿eñskim.
Dokoñczenie na s. 7
Pawe³
Fundamenty Rodziny nr 2/2000
5
118155907.013.png 118155907.014.png 118155907.015.png 118155907.016.png
 
Zgłoś jeśli naruszono regulamin