082. Heath Sandra - Wenecka intryga.pdf

(1464 KB) Pobierz
Microsoft Word - 082. Heath Sandra - Wenecka intryga
Sandra Heath
WENECKA INTRYGA
340075012.002.png
1
Główny apartament hotelu Contarini słusznie uwa Ň any był za jeden z najwspanialszych w Wenecji, z jego okien
bowiem mo Ň na było podziwia ę niezrównane pi ħ kno Canale Grande. Przewodniki rozwodziły si ħ nad jego
zaletami, a w sezonie rozentuzjazmowany tłum wytwornych go Ļ ci gotów był na wszystko, byle uzyska ę
przywilej zamieszkania w nim. Dopiero wewn Ģ trz jednak stawało si ħ jasne, dlaczego europejska Ļ mietanka
towarzyska tak upodobała sobie ten pokój. Jego Ļ ciany pokryte były złotym jedwabiem, sufit ozdobiony był
złocon Ģ sztukateri Ģ , wyposa Ň enie za Ļ stanowiły ornamentowane lakowe chi ı skie meble, tak charakterystyczne
dla Wenecji. Ani jedna powierzchnia nie pozostawała bez dekoracji, a wszystko, co zdołał ozdobi ę człowiek,
natura upi ħ kszała dodatkowo delikatnymi refleksami Ļ wiatła odbijaj Ģ cego si ħ od wody kanału za oknem.
Kryształowe kropelki kandelabrów migotały w promieniach wczesnego, wiosennego sło ı ca, które zaledwie
rozpocz ħ ło sw Ģ w ħ drówk ħ po niebie nad miastem. Wiatr od morza poruszał mu Ļ linowymi firankami, cisz ħ
m Ģ ciły tylko pojedyncze d Ņ wi ħ ki, lecz Ň aden z nich nie zdołał zakłóci ę snu młodej Angielki, spoczywaj Ģ cej w
ło Ň u pod baldachimem.
Nie słyszała ona głosu pokojowej, która przyszła j Ģ zbudzi ę , ani pie Ļ ni przepływaj Ģ cych obok hotelu
gondolierów. Spała gł ħ bokim snem, wyczerpana dług Ģ podró ŇĢ z Anglii powozem nieustannie podskakuj Ģ cym
na drodze pełnej wybojów po ci ħŇ kiej zimie. Jej długie, ciemne pukle le Ň ały rozrzucone na jedwabnej poduszce,
przywodz Ģ c na my Ļ l ciemn Ģ chmur ħ , skromny czepek spoczywał nietkni ħ ty na nocnej szafce. Ka Ň dy, kto by j Ģ uj-
rzał u Ļ pion Ģ w tej wspaniałej komnacie, bez wahania uznałby j Ģ za ksi ħŇ niczk ħ . Miała delikatny profil, doskonale
czyst Ģ cer ħ i subtelno Ļę Ļ wie Ň ej ró Ň y, z której dumna byłaby ka Ň da królewna. Niestety, w jej Ň yłach nie płyn ħ ła
ħ kitna krew, nie posiadała nawet szlacheckiego tytułu. Nazywała si ħ po prostu panna Laura Milbanke i wła Ļ nie
po Ļ wi ħ ciła wszystkie swoje skromne zasoby finansowe, aby jedyny raz w Ň yciu zwiedzi ę najromantyczniejsze i
najpi ħ kniejsze miasto na Ļ wiecie.
Jej pojawienie si ħ w hotelu wczoraj wieczorem wprawiło obsług ħ w osłupienie, poniewa Ň z du ŇĢ doz Ģ
przekonania s Ģ dzono, i Ň przyb ħ dzie z cał Ģ gromad Ģ słu Ň by do pomocy - w ko ı cu tylko ci najbogatsi
wynajmowali główny apartament. Kiedy całkiem sama wysiadła z gondoli, fakt ten wzbudził niemałe zdumienie
i komentarze. Ku swemu wielkiemu zawstydzeniu, zdołała jedynie wyj Ģ ka ę , Ň e jej pokojówka nagle zachorowała
i musiała wróci ę do Anglii, podczas kiedy w istocie nigdy nie było j Ģ sta ę na słu Ň b ħ . Laura Milbanke była
bowiem przedstawicielk Ģ klasy tych nieszcz ħ snych istot, jakimi s Ģ ubogie krewne. Szlachetne pochodzenie i
pokrewie ı stwo ze strony matki z Hazeldonami z Sussex okazało si ħ bez znaczenia, kiedy wskutek
nieszcz ħĻ liwych inwestycji i w Ģ tpliwego zaszczytu przegrania wszystkiego w karty maj Ģ tek jej rodziny przestał
istnie ę . Matka nigdy tego nie wybaczyła ojcu Laury.
Jednak Ň e niesnaski nieszcz ħĻ liwych rodziców niedługo dr ħ czyły biedn Ģ Laur ħ . W bardzo młodym wieku została
sierot Ģ i znalazła si ħ pod opieku ı czymi skrzydłami ciotki Hazeldon, matriarchalnej smoczycy, która starannie
pilnowała, aby krewna „znała swoje miejsce”. W ogromnie zró Ň nicowanej i skomplikowanej hierarchii Hazeldon
Court miejsce to znajdowało si ħ bardzo nisko - gdzie Ļ ponad słu Ň b Ģ , a poni Ň ej rodziny. Laura zajmowała ten
skrawek ziemi niczyjej, poznaj Ģ c zalety i wady obu pozycji. Nie chc Ģ c pokaza ę si ħ w towarzystwie z
niewła Ļ ciwej strony, ciocia Hazeldon zadbała o to, aby Laura miała dostatecznie bogat Ģ i modn Ģ garderob ħ oraz
pomoc w postaci jednej z mniej zr ħ cznych słu ŇĢ cych - nie była to, rzecz jasna, pokojówka prawdziwej damy,
gdy Ň to nie wypadało, nie mówi Ģ c ju Ň o tym, Ň e mogłoby napełni ę głow ħ dziewczyny niepotrzebnymi
mrzonkami! Mimo wszystko, ł Ģ cznie z du Ň ym pokojem i wygodami eleganckiego domu, były to zalety pozycji
Laury.
Wady ujawniały si ħ w chwilach, kiedy nie pozwalano jej spo Ň ywa ę posiłków z rodzin Ģ , goszcz Ģ c Ģ wła Ļ nie jak ĢĻ
wa Ň n Ģ osobisto Ļę . Nie pozwalano jej przyjmowa ę zaprosze ı na przyj ħ cia, gdy Ň mogłaby tam spotka ę młodego
d Ň entelmena, który z pewno Ļ ci Ģ zechciałby j Ģ poprosi ę o r ħ k ħ , w rezultacie czego znalazłaby si ħ wy Ň ej od
pospolitych i nudnych kuzynek, wobec jej urody pozbawionych wielkich szans. Pomimo to Laura nie okazywała
niewdzi ħ czno Ļ ci - wiedziała, Ň e bez pomocy ciotki jej Ň ycie mogło by ę znacznie gorsze. Co innego jednak by ę
wdzi ħ czn Ģ , a co innego szcz ħĻ liw Ģ . Laura nigdy nie zaznała prawdziwego szcz ħĻ cia i cz ħ sto uciekała w marzenia,
aby zapomnie ę o tym smutnym niedostatku jej Ň ycia.
Przewodnik, pami Ģ tk ħ po Wielkiej Wyprawie nieboszczyka wuja, znalazła w bibliotece Hazeldon Court.
Wenecja od pierwszego spojrzenia opanowała jej my Ļ li bez reszty. Dziewczyna nieustannie wracała do małej,
oprawnej w skór ħ ksi ĢŇ eczki i wkrótce w gł ħ bi serca czuła, Ň e wie ju Ň wszystko o tym mie Ļ cie, które było dla niej
nieosi Ģ galne zarówno z powodu biedy, jak i nieko ı cz Ģ cej si ħ wojny z bonapartystowsk Ģ Francj Ģ . Europa była
zamkni ħ ta dla podró Ň ników i fakt ten stanowił dla Laury niejak Ģ pociech ħ . Nawet gdyby była bardzo bogata, nie
mogłaby zwiedzi ę Wenecji. Niestety, ostateczna kl ħ ska Napoleona pod Waterloo odebrała jej nawet i t ħ
340075012.003.png
niewielk Ģ pociech ħ . Pomimo wszystko marzyła dalej, Ļ ni Ģ c o reprezentacyjnym apartamencie w hotelu
Contarini.
Sytuacja zmieniła si ħ nagle i niespodziewanie. Na pocz Ģ tku roku 1816 ciocia Hazeldon powa Ň nie zaniemogła i
zanim stycze ı dobiegł ko ı ca, zło Ň ono j Ģ w rodzinnym mauzoleum. Kuzynki Laury, nie trac Ģ c czasu,
poinformowały j Ģ , Ň e nie jest ju Ň mile widziana pod ich dachem. W ten oto sposób Laura pozostała z niewielkim
zapisem w testamencie ciotki i niepewn Ģ przyszło Ļ ci Ģ . Nie wiedziała nic o Ļ wiecie, nie wyobra Ň ała sobie te Ň
siebie w innej roli ni Ň jako damy do towarzystwa. Czy Ň jej dotychczasowe zaj ħ cie nie polegało wła Ļ nie na tym?
Niestety, jedyna posada, jaka była w tej chwili wolna, znajdowała si ħ u lady Mountfort, osoby bogatej, lecz
znanej ze zło Ļ liwego usposobienia i wyj Ģ tkowego sk Ģ pstwa. Kuzynki wszak Ň e nalegały i Laurze nie pozostawało
nic innego, jak tylko przyj Ģę t ħ ofert ħ .
Tamtego ponurego, zimowego popołudnia stała w bibliotece Hazeldon Court i próbowała zebra ę siły, aby
napisa ę list do lady Mountfort. Za oknem Ļ nie Ň yczki kiwały si ħ sennie pod Ň ywopłotem, mokry Ļ nieg wci ĢŇ
zalegał w cieniu. Biblioteka zawsze była ciemnym pomieszczeniem i Laura musiała zapali ę Ļ wiec ħ . Słaby
płomie ı roz Ļ wietlił biurko i rzucił blask na przewodnik. Laura nagle doszła do wniosku, Ň e Wenecja przestała
by ę dla niej nieosi Ģ galna. Natychmiast odsun ħ ła od siebie t ħ my Ļ l, zanurzyła pióro w kałamarzu i zacz ħ ła pisa ę .
Jednak natr ħ tna my Ļ l wracała i domagała si ħ uwagi.
Ciotka zapisała jej w testamencie niewielk Ģ sumk ħ , która wszak Ň e wystarczyłaby na podró Ň do Wenecji.
Mogłaby zaj Ģę apartament w hotelu Contarini na kilka tygodni, je Ļ li tylko b ħ dzie wolny. Wspomnienia z tej
podró Ň y starczyłyby jej na całe Ň ycie, mogłaby do nich wraca ę za ka Ň dym razem, gdy Ļ wiat zacznie jej dokucza ę .
Och, có Ň za niem Ģ dre, niem Ģ dre my Ļ li, ale jako Ļ nie mogła si ħ ich pozby ę . Nie mogłaby przecie Ň wyda ę
wszystkiego, co posiada, na wakacje? Jak? Zbyt łatwo, gdy Ň marzyła o tym tak długo, i Ň sen ten stał si ħ celem, a
Laura Milbanke nie nale Ň ała do osób, które cofaj Ģ si ħ przed wyzwaniem. W jednej chwili podj ħ ła decyzj ħ .
Pojedzie do Wenecji i zobaczy te bajeczne widoki, a pó Ņ niej wróci do Anglii i... lady Mountfort
Tamtego popołudnia napisała dwa listy - jeden do przyszłej chlebodawczyni, zawiadamiaj Ģ cy o opó Ņ nieniu
przyj ħ cia posady, a drugi, na eleganckiej papeterii Hazeldon Court, zarezerwowanej wył Ģ cznie dla wa Ň nych
wiadomo Ļ ci - do hotelu Contarini. Pisz Ģ c, u Ļ miechała si ħ pod nosem, ale czy Ň mo Ň e istnie ę wa Ň niejsza
wiadomo Ļę ?
W miesi Ģ c pó Ņ niej, kiedy na krzewach Sussex pojawiły si ħ Ň ółte kotki, panna Milbanke wyruszyła na wy Ļ nion Ģ
wypraw ħ , opuszczaj Ģ c wybrze Ň e Anglii po raz pierwszy - i prawdopodobnie ostatni.
Za oknami goł ħ bie hała Ļ liwie zatrzepotały skrzydłami i Laura zbudziła si ħ wreszcie, niespiesznie wyci Ģ gaj Ģ c
ramiona nad głow ħ i otwieraj Ģ c niebieskie oczy. Powoli rozejrzała si ħ po pokoju. Był dokładnie taki, jakim go
sobie wymarzyła. W tym otoczeniu zapewne zdoła zapomnie ę o swojej smutnej sytuacji i przez krótk Ģ chwil ħ
udawa ę , Ň e jest równie uprzywilejowana i beztroska jak ka Ň da inna wytworna dama.
Wstała z ło Ň a i przeszła po marmurowej podłodze do wysokiego okna wiod Ģ cego na balkon. Przyjechała
wieczorem i w ciemno Ļ ci niewiele widziała z gondoli. Teraz z napi ħ ciem wstrzymała oddech i rozsun ħ ła
delikatne zasłony. Ol Ļ niona wspaniało Ļ ci Ģ widoku, jaki j Ģ powitał, nie Ļ wiadomie wyszła na balkon, ton Ģ cy w
pn Ģ cych hiacyntach. Canale Grande płyn ħ ły statki zmierzaj Ģ ce ku morzu, woda mrugała i migotała w wiosennym
sło ı cu, gdy mniejsze łódki uwijały si ħ po Ļ ród fal. Czarne gondole kołysały si ħ przy bł ħ kitnych i złotych słupkach
przed hotelem, a gondolierzy stali na brzegu i rozmawiali w oczekiwaniu na klientel ħ . Ich czerwone szarfy od-
cinały si ħ jaskraw Ģ plam Ģ od bieli koszul, a wst ĢŇ ki u kapeluszy łopotały na wietrze. M ħŇ czy Ņ ni Ļ miali si ħ z
jakiego Ļ Ň artu i Laura stwierdziła nagle, Ň e i ona si ħ u Ļ miecha, cho ę nie słyszy ich słów. Po drugiej stronie kanału
barka handlarza owoców kołysała si ħ łagodnie pod murem domu, z którego okna słu ŇĢ ca spuszczała do niej
zawieszony na sznurze kosz.
Urocza chwila została zm Ģ cona dysonansem, który natychmiast poło Ň ył kres Ļ miechom gondolierów. Gdzie Ļ w
pobli Ň u odezwała si ħ austriacka orkiestra wojskowa - ostre, teuto ı skie nuty stanowiły przykre przypomnienie, Ň e
Wenecja nie jest ju Ň pani Ģ siebie, lecz została haniebnie pokonana przez Bonapartego, a nast ħ pnie wymieniona na
tereny austriackie w Niderlandach. Po stuleciach bezwarunkowego panowania nad Adriatykiem, la Serenissima
stała si ħ niewolnic Ģ . A cho ę pod koniec wojny Austria stała si ħ sprzymierze ı cem Brytanii, sympatie Laury le Ň ały
po stronie Wenecji i dziewczyna czuła tak Ģ sam Ģ instynktown Ģ niech ħę do muzyki wojskowej, jak i gondolierzy.
Pozostała jednak na balkonie, usiłuj Ģ c zignorowa ę muzyk ħ . Rozkoszowała si ħ widokiem roztaczaj Ģ cym si ħ u jej
stóp, nie zdaj Ģ c sobie sprawy, Ň e ona sama równie Ň jest doskonale widoczna dla wszystkich - odziana w koszul ħ
nocn Ģ , z rozwianym włosem, bez czepka, nieodzownego atrybutu nocnego stroju prawdziwej damy. ĺ wiadomo Ļę
tego faktu przyszła jednak szybko i do Ļę raptownie, kiedy Laura stwierdziła, Ň e spogl Ģ da prosto w pełne
dezaprobaty oczy bardzo przystojnego i eleganckiego młodego d Ň entelmena, siedz Ģ cego w gondoli, która powoli
kierowała si ħ ku schodkom wiod Ģ cym do hotelu. Bardzo jasne włosy m ħŇ czyzny wyra Ņ nie odcinały si ħ na tle
340075012.004.png
czarnego wn ħ trza łodzi, a prosty fason doskonale skrojonego ubrania natychmiast zdradzał w nim Anglika.
Kapelusz le Ň ał obok, na siedzeniu, a m ħŇ czyzna bezmy Ļ lnie bawił si ħ falbank Ģ u mankietu koszuli. Miał
szczupł Ģ , mocno opalon Ģ twarz i nie spuszczał wzroku z Laury, dopóki gondola nie wpłyn ħ ła pod hotelowy
balkon. Dopiero wówczas młoda kobieta zdołała pozbiera ę my Ļ li i spłoszona cofn ħ ła si ħ do pokoju. Jak mogła
by ę tak nieostro Ň na? Có Ň on sobie o niej pomy Ļ lał? Poczuła, jak policzki zalewa jej szkarłatny rumieniec wstydu.
Zaraz jednak zapomniała o swoim faux pas i młodym d Ň entelmenie, kiedy spojrzała na złocony zegar na kominku
i zdała sobie spraw ħ z tego, Ň e prawie spó Ņ niła si ħ na Ļ niadanie. J ħ kn ħ ła i pospiesznie zacz ħ ła rozwi Ģ zywa ę
wst ĢŇ ki koszuli. Je Ļ li si ħ nie pospieszy, nie zd ĢŇ y wcale. Dygocz Ģ c, ochlapała twarz lodowat Ģ wod Ģ z
porcelanowego dzbanka.
W chwil ħ potem była ju Ň przyzwoicie i skromnie odziana w bladozielon Ģ , mu Ļ linow Ģ sukienk ħ w drobny wzorek
oraz koronkowy czepek. Włosy spi ħ ła w grecki kok z tyłu głowy, tylko wokół twarzy pozostawiła delikatne
loczki. Jedyn Ģ ozdob Ģ stroju była czarna aksamitka wokół szyi. Z przegubu zwisała jej torebka w kształcie
rombu. Okrywszy si ħ kaszmirowym szalem, Laura stwierdziła, Ň e wygl Ģ da do Ļę dobrze, aby pojawi ę si ħ w
Carlton House, nie tylko w jadalni hotelu Contarini! Niebieskie oczy zabłysły jej na my Ļ l, Ň e osoby pokroju
Laury Milbanke mogłyby pewnego dnia ozdobi ę komnaty londy ı skiej rezydencji ksi ħ cia regenta! Jeszcze raz
musn ħ ła dłoni Ģ włosy i opu Ļ ciła pokój. Był to pierwszy dzie ı marca i pierwszy dzie ı jej pobytu w Wenecji.
2
Wczorajsze zm ħ czenie nie pozwoliło jej doceni ę wspaniało Ļ ci schodów i ogromnego, pobrzmiewaj Ģ cego echami
westybulu o wzorzystej, marmurowej posadzce. Teraz jednak rozgl Ģ dała si ħ wokół z zachwytem. Hotel Contarini
był wspaniałym budynkiem, kiedy Ļ najpi ħ kniejszym pałacem w tym mie Ļ cie pałaców. Dwaj austriaccy
oficerowie na jej widok zatrzymali si ħ i skłonili z wzrokiem pełnym zachwytu, dziarsko strzelaj Ģ c obcasami.
Zaledwie ich dostrzegła, lecz odpowiedziała uprzejmym skinieniem głowy,
W westybulu powitała j Ģ ta sama gło Ļ na muzyka, któr Ģ słyszała ju Ň wcze Ļ niej. Teraz dopiero zorientowała si ħ , Ň e
dochodzi ona z jadalni hotelowej. Przera Ň ona perspektyw Ģ spo Ň ywania Ļ niadania w takim hałasie, skierowała si ħ
do drzwi, przed którymi czekał na ni Ģ u Ļ miechni ħ ty maitre d'hotel.
- Buon giorno, panno Milbanke. Mam nadziej ħ , Ň e pani dobrze spała.
- Doskonale, dzi ħ kuj ħ .
- Prosz ħ zatem uda ę si ħ za mn Ģ . - Poprowadził j Ģ do wielkiej, złoto-czerwonej komnaty, która niegdy Ļ słu Ň yła
jako sala balowa.
Powitało j Ģ morze białych mundurów. Wydawało si ħ , Ň e jadalni ħ opanowała armia austriacka; z trudem wyłowiła
wzrokiem kilku cywilów, mieszka ı ców Wenecji, w tym ledwie par ħ kobiet. Jej przera Ň enie si ħ gn ħ ło zenitu, gdy
maitre d'hotel poprowadził j Ģ wzdłu Ň rz ħ dów obleganych przez austriackich Ň ołnierzy stołów. Pojawienie si ħ
kobiety w tej m ħ skiej twierdzy wzbudziło tak wyra Ņ ne zainteresowanie, Ň e policzki Laury pokrył lekki rumie-
niec. Muzyka brzmiała gło Ļ niej ni Ň przedtem, wprawiaj Ģ c podłog ħ w lekkie drganie, gdy Ň orkiestra zajmowała
sam Ļ rodek pomieszczenia. Maitre d'hotel podprowadził Laur ħ do malutkiego stolika w k Ģ cie, z dala od orkiestry
i innych stołów.
- Buon giorno, sir Nicholas - odezwał si ħ uprzejmie maitre d'hotel.
Laura gwałtownie podniosła głow ħ i ze zgroz Ģ spojrzała na jedynego go Ļ cia siedz Ģ cego przy stole. Był to
d Ň entelmen z gondoli! Poczuła, jak jej ju Ň zarumienione policzki oblewaj Ģ si ħ gor Ģ cym p Ģ sem. Je Ļ li ona
rozpoznała go tak łatwo, on równie Ň z pewno Ļ ci Ģ błyskawicznie zidentyfikuje j Ģ z nieskromn Ģ dam Ģ na balkonie!
Sir Nicholas wstał i skłonił si ħ grzecznie, lecz w milczeniu. Maitre d'hotel podsun Ģ ł pannie Milbanke krzesło i
wymamrotał co Ļ o donna inglese, po czym oddalił si ħ pospiesznie, aby przygotowa ę jej Ļ niadanie. Laura usiadła,
nerwowo zerkaj Ģ c na towarzysza. Był wysoki, dobrze zbudowany, o szerokich ramionach i w Ģ skich biodrach - w
sumie wydawał si ħ ideałem m ħ skiej urody, lecz jego lodowate spojrzenie sprawiło, Ň e zmieszała si ħ jeszcze
bardziej. Przez chwil ħ walczyła z nieposłuszn Ģ torebk Ģ , która wydawała si ħ uporczywie wpl Ģ tywa ę w sztywny,
nieskazitelnie biały obrus, czuj Ģ c, Ň e z ka Ň d Ģ chwil Ģ kompromituje si ħ coraz bardziej.
M ħŇ czyzna usiadł z powrotem i skupił si ħ na niewielkiej ksi ĢŇ ce rachunkowej, która spoczywała obok
nietkni ħ tego Ļ niadania. Laura nie mogła nie zauwa Ň y ę , Ň e wi ħ kszo Ļę cyfr podkre Ļ lona była na czerwono, a le ŇĢ cy
obok list pochodził od Messrs. Coutts, londy ı skich bankierów. Jej towarzysz dolał sobie mocnej kawy po turecku
z eleganckiego, srebrzonego dzbanka. Wida ę było, Ň e brak apetytu nie jest spowodowany nieumiarkowaniem
poprzedniego wieczoru, lecz raczej ma zwi Ģ zek z zawarto Ļ ci Ģ ksi ĢŇ ki i listu.
Kelner przyniósł Laurze lekkie Ļ niadanie składaj Ģ ce si ħ z tostów i kawy, zgodnie z jej wczorajszym Ň yczeniem,
nie przywykła bowiem rozpoczyna ę dnia obfitym posiłkiem. Zacz ħ ła je Ļę , ukradkiem zerkaj Ģ c na sir Nicholasa,
340075012.005.png
który tak był pochłoni ħ ty rachunkami, Ň e nie zdawał sobie sprawy z tego, jak uwa Ň nie jest obserwowany. Z bliska
wydawał si ħ jeszcze przystojniejszy, ni Ň s Ģ dziła. Złociste włosy i spalona sło ı cem twarz egzaltowanej osobie
mogłyby przywie Ļę na my Ļ l greckiego boga. Laura powoli s Ģ czyła kaw ħ . Tak, by ę mo Ň e porównanie to nie miało
w sobie zbyt wiele egzaltacji, gdy Ň istotnie przypominał jej greck Ģ statu ħ , która zdobiła dziedziniec Hazeldon
Court. Statua ta jednak nie była odziana z elegancj Ģ rodem z Bond Street! Ciekawe, co on sam powiedziałby,
gdyby wiedział, jak niestosowne my Ļ li kr ĢŇĢ w tej chwili po jej głowie! Có Ň powiedziałby na to ka Ň dy inny m ħŇ -
czyzna?! Rozejrzała si ħ wokół i stwierdziła, Ň e nie tylko ona wpatruje si ħ w niego z podziwem. Nieliczne panie
obecne w jadalni równie Ň cz ħ sto zerkały w kierunku sir Nicholasa. Modny, elegancki strój wyró Ň niałby go w
ka Ň dym londy ı skim salonie, lecz tu, na tle gromady oficerów w białych mundurach, jego wytworno Ļę wr ħ cz biła
w oczy, zwłaszcza w zestawieniu z jasnymi włosami i pi ħ knymi, szarymi oczami. Diamentowa szpilka spinała
jego krawat, palec zdobił sygnet z symbolem sło ı ca o kr ħ tych promieniach. Podobnie jak przedtem w gondoli
bawił si ħ teraz koronk Ģ mankietu. Laura wyczuwała, Ň e czynił tak zawsze, gdy był pogr ĢŇ ony w rozmy Ļ laniach.
Nie wymagało to z jej strony wielkiej przenikliwo Ļ ci, gdy Ň Ļ wi ħ tej pami ħ ci wuj Hazeldon miał identyczny
odruch.
Wreszcie m ħŇ czyzna zamkn Ģ ł ksi ĢŇ k ħ i odło Ň ył na bok list. Wyj Ģ ł z kieszeni miniatur ħ przedstawiaj Ģ c Ģ
rudowłos Ģ kobiet ħ . Laura zacz ħ ła si ħ zastanawia ę , kto to mo Ň e by ę . Kobieta była bardzo pi ħ kna. Mo Ň e jego Ň ona?
Ale nie, nie miał przecie Ň obr Ģ czki...
Nagle sir Nicholas podniósł wzrok i odezwał si ħ cichym, niemal Ň artobliwym tonem:
- Zdaje si ħ , Ň e posadzono nas razem jako jedynych Brytyjczyków w tym austriackim kotle. Prosz ħ pozwoli ę , Ň e
si ħ przedstawi ħ . Jestem sir Nicholas Grenville z King's Cliff. -Lekko skłonił głow ħ .
- Jestem... jestem panna Milbanke. Mam nadziej ħ , Ň e moja obecno Ļę przy pa ı skim stole nie jest dla pana zbyt
nieprzyjemna. - Próbowała spojrze ę mu w twarz, lecz przed oczami wci ĢŇ miała przera Ň aj Ģ c Ģ wizj ħ siebie w
koszuli nocnej.
- Bior Ģ c pod uwag ħ tłok, jaki panuje w tym miejscu, panno Milbanke, w Ģ tpi ħ czy moje uczucia w tym wzgl ħ dzie
miałyby jakiekolwiek znaczenie praktyczne, szkoda zatem zachodu, aby o tym my Ļ le ę .
Nie była to grzeczna odpowied Ņ i Laur ħ nagle ogarn Ģ ł gniew. Mo Ň e istotnie, kilka chwil wcze Ļ niej zachowała si ħ
nagannie, lecz nie popełniła tej zbrodni umy Ļ lnie. Nie usprawiedliwiało to w Ň adnym razie nieuprzejmo Ļ ci ze
strony osób pokroju Nicholasa Grenville'a z King's Cliff!
- Postaram si ħ doło Ň y ę wszelkich stara ı , aby jak najmniej przeszkadza ę panu w posiłku - odparła zimno,
spuszczaj Ģ c wzrok na swój talerz i ucinaj Ģ c tym samym wszelk Ģ konwersacj ħ .
Widocznie jednak to on musiał mie ę ostatnie słowo.
- Doprawdy, nie b ħ dzie mi pani przeszkadza ę w najmniejszym stopniu, panno Milbanke - rzekł, wstaj Ģ c z
miejsca. -Albowiem w tej chwili pozostawiam pani Ģ w wył Ģ cznym posiadaniu tego stołu. ņ ycz ħ miłego dnia.
Nie raczyła odpowiedzie ę ani nawet podnie Ļę wzroku. Mo Ň e i wygl Ģ dał jak anioł, ale antypatyczne maniery
sprawiły, Ň e dla niej przestał istnie ę . Zapewne nie miał nawet w swoim ograniczonym słowniku słowa
„uprzejmy”! Có Ň , mamusia z pewno Ļ ci Ģ go uwielbia. Laura posmarowała tost marmolad Ģ z tak Ģ min Ģ , jakby
grzanka osobi Ļ cie j Ģ obraziła. Po chwili odetchn ħ ła gł ħ boko. Có Ň za głupota: nie przyjechała do Wenecji po to,
aby taka ropucha jak Nicholas Grenville od razu wyprowadziła j Ģ z równowagi! Przybyła tu, aby sp ħ dzi ę miło
czas, i uczyni to!
Marmolada miała przyjemny, kwaskowaty smak, który doskonale pasował do kawy. Wspomnienie sir Nicholasa
rozwiało si ħ jak dym, gdy Laura pomy Ļ lała o przyjemno Ļ ciach, jakie j Ģ dzi Ļ czekaj Ģ . Podniosła wzrok i rozejrzała
si ħ po sali, która była tak wysoka i obszerna, Ň e zajmowała dwa pi ħ tra budynku. Ogromne kandelabry l Ļ niły w
zadymionym powietrzu, złote i czerwone ornamenty były eleganckie i miłe dla oka. Nieoczekiwanie doznała
nieprzyjemnego wra Ň enia, Ň e jest obserwowana. Było to niepokoj Ģ ce uczucie, od którego włosy powstały jej na
karku, a po plecach przeszedł zimny dreszcz.
Obróciła si ħ gwałtownie i w morzu białych mundurów ujrzała jeden zupełnie odmiennego koloru. Zdziwiła si ħ ,
dlaczego do tej pory nie zauwa Ň yła tego wysokiego, ciemnowłosego huzara. Miał ciemnozielony dolman, obcisłe
spodnie barwy jaskrawego szkarłatu i obrze Ň on Ģ barankiem kurtk ħ tej samej barwy, co dolman, niedbale
przewieszon Ģ przez lewe rami ħ . Czarne i złote hafty l Ļ niły imponuj Ģ co, a czerwone czako z austriackim
motywem d ħ bowego li Ļ cia le Ň ało przed nim na stole. Huzar u Ļ miechn Ģ ł si ħ do Laury w sposób, który uznała za
obra Ņ liwie poufały. Ostentacyjnie odwróciła wzrok, aby okaza ę mu swe niezadowolenie, lecz on wci ĢŇ
bezczelnie wlepiał w ni Ģ oczy, a po w Ģ skich wargach bł Ģ kał mu si ħ pełen rozbawienia u Ļ mieszek. Miał ciemn Ģ
twarz, dziwnie przenikliwe czarne oczy i paskudn Ģ blizn ħ na policzku.
Wstał, a serce Laury zamarło na chwil ħ , gdy Ň s Ģ dziła, Ň e zamierza do niej podej Ļę . On jednak skierował si ħ do
wyj Ļ cia. Wysoka, barczysta sylwetka Ļ ci Ģ gała na siebie spojrzenia innych oficerów. M ħŇ czyzna nie odezwał si ħ
340075012.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin