JACEK , WACEK I ... JESIEŃ
( Scenariusz inscenizacji na uroczystość „Pasowania na ucznia” )
WACEK (wzdycha) :
Jesień...
JACEK:
WACEK (ziewa) :
Szkoła...
WACEK:
Czyli – przyszłość niewesoła! Coraz chłodniej, coraz nudniej...!
No i żadnych świąt przed grudniem !!!
Deszcze leją coraz częściej... (z nagłym ożywieniem) Czekaj, może będzie grypa ?!
JACEK: (macha ręką z lekceważeniem ) :
Trzy dni w łóżku. Grypa-lipa ! To już lepiej szkarlatyna...
WACEK: (maca się po szyi, chrząka) :
U mnie już się coś zaczyna...Drapie w gardle, kłuje w boku...
Eee, udajesz. Dałbyś spokój !
Kiedy ja już nie wytrzymam ! Żeby chociaż była zima !
Człowiek użyłby na nartach !
Ech, ta jesień diabła warta.
Pewnie. Jesień jest do chrzanu.
WACEK ( z ożywieniem ) :
Popatrz, ile tu kasztanów !
JACEK ( radośnie ) :
Prawda. O, jak kocham babcię ! Chodź ! Wyrzućmy z worków kapcie.
(zbierają kasztany, wchodzi Jesień)
JESIEŃ:
O, nic z tego mój kochany ! Zaraz oddaj te kasztany ! I ty także oddaj worek ! Nie chcesz ? Sama ci zabiorę !
Zwariowałaś ? Czy to kpiny ?
Eee, nie gadaj do dziewczyny ! (groźnie) Oddaj ! Słyszysz ? Bo to nasze !
Nie strasz, bo się nie przestraszę! Myślisz, że się ciebie boję ?
(Jacek podkrada się i wyjmuje z koszyka Jesieni jabłko)
Oddaj jabłko, bo to moje ! Oddaj, bo narobię krzyku ! (krzyczy) Prędzej ! Wrześniu ! Pazdzierniku ! Listopadzie !
(wbiegają Miesiące)
No, nareszcie ! Całe szczęście, że jesteście !
WRZESIEŃ:
Chcecie zrobić awanturę ?
PAZDZIERNIK:
Chcecie dostać od nas w skórę ?
Ona pierwsza nas napadła !
Ona mi kasztany skradła !
Tak, zabrała nam kasztany !
Bo jesteście winni sami.
JACEK I WACEK:
Co ? My winni ?
Coś takiego !
Więc przypomnę ci kolego, żeś rozpuszczał razem z Jackiem plotki brzydkie i prostackie.
Plotki ? Jakie ?
O jesieni.
Więc jesteśmy obrażeni. Protestuję, jakem Wrzesień, żeby ktoś obrażał Jesień .
I ja także z Listopadem uroczysty protest kładę.
Dajcie spokój z tym protestem. Jestem taka, jaka jestem ! Gdy się komuś nie podoba mój charakter i osoba, kto o wadach moich gada, niech mi jabłek nie podjada, niech nie rusza mi kasztanów !
MIESIĄCE (razem) :
Zrozumiano, proszę panów ?
Więc plotkujcie, bardzo proszę, a ja z koszem się wynoszę
WRZESIEŃ (zagląda do koszyka) :
Mniam, mniam ! Aż mi ślinka płynie. Jakie gruchy i brzoskwinie !
LISTOPAD:
I papryka jest zielona.
Och, a jakie winogrona !
A tu na dnie jeszcze widzę pyszną, złotą kukurydzę.
Oblizujcie się chłopaki, bo nie dla was te przysmaki.
(zagląda do koszyka i zaciera ręce)
Kartofelki, przyjaciele !
Upieczemy je w popiele.
Albo chodzmy smażyć placki.
WRZESIEŃ (głaszcze się po brzuchu) :
Kartoflane, ze śmietaną...
Ale oni nie dostaną !
Jasne.
Świetnie, a więc w drogę !
JACEK (wpatrzony w koszyk idzie za Jesienią, Wacek za nim) :
Słuchaj, Wacek, ja nie mogę...
Nie wytrzymam już, o rety ! Taki straszny mam apetyt...
Aż mnie z głodu ściska w dołku !
Dokądże to, mój aniołku ? Czemu depczesz mi po piętach ?
Nie bądź taka już zawzięta...
My właściwie o jesieni...
(sięga ręką do koszyka, Jesień daje mu klapsa)
My jesteśmy zachwyceni...
I mówiliśmy z kolegą, że ty jesteś...
Do niczego ?
JACEK I WACEK (razem) :
Nieee....!
Teraz nam jest strasznie głupio...
Niech się w twoje łaski wkupią.
Niech się wkupią obietnicą, że pomogą swym rodzicom w domu, w kuchni – i tak dalej...
Pomożemy !
Doskonale !
Będą uczyć się wzorowo.
Trudno, będę.
Słowo ?
WACEK I JACEK (razem) :
Słowo !
No, więc zgoda ! Ręka ?
Ręka !
(wszyscy podają sobie ręce)
Teraz taniec i piosenka.
( Dzieci śpiewają piosenkę: ”Idzie lasem pani Jesień” ).
lorenaxxx