MEKSYK - Zróżnicowanie kulturowe.doc

(78 KB) Pobierz
Fenomenu Meksyku nie sposób opisać danymi statystycznymi

SPOŁECZNA WYŻSZA SZKOŁA
PRZEDSIĘBIORCZOŚCI I ZARZĄDZANIA W ŁODZI

 

 

KIERUNEK STUDIÓW: STOSUNKI MIĘDZYNARODOWE

 

                                                                                   

 

 

 

 

 

Katarzyna Domińczak

Numer albumu: 19063

Agata Grabka

Numer albumu: 19027

 

 

 

 

ZRÓŻNICOWANIE KULTUROWE - MEKSYK

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Łódź 2008


Fenomenu Meksyku nie sposób opisać danymi statystycznymi. Niezwykły, fascynujący charakter tego kraju tworzą geografia, kultura, historia, a przede wszystkim ludzie. Meksyk jest prawie siedmiokrotnie większy od Polski, obejmuje obszar niespełna dwóch milionów kilometrów kwadratowych.

W Stanach Zjednoczonych Meksyku – taka jest oficjalna nazwa państwa – żyje ponad 108 milionów mieszkańców. Większość, bo ponad 65%, to osoby poniżej 29 roku życia. Meksykanie tworzą społeczeństwo młode, witalne i dynamiczne.

Piąty co do wielkości kraj kontynentu amerykańskiego. Od północy graniczy ze Stanami Zjednoczonymi, od południa z Belize i Gwatemalą. Z jednej strony jest ekonomicznym buforem między tzw. pierwszym i trzecim światem, z drugiej strony miejscem, w którym spotykają się i mieszają ze sobą odmienne kultury.

Meksyk to kraj codziennych kontrastów i zadziwiających paradoksów, zmuszających każdego wrażliwego i wnikliwego obserwatora do coraz to nowych odkryć i refleksji. Znaleźć tu można niemal wszystkie strefy klimatyczne. Ponad połowę kraju zajmują pustynie i  półpustynie z gorącym i suchym klimatem, na pozostałym terytorium występuje klimat półwilgotny, wilgotny, umiarkowany, chłodny, a nawet górskie krainy wiecznych śniegów. Ponad 80% terytorium kraju zajmują góry, potocznie i wspólnie zwane Sierra Madre, w tym trzy wulkaniczne pięciotysięczniki, siedem wzniesień powyżej czterech tysięcy metrów i dziesiątki szczytów powyżej trzech tysięcy metrów. Wysokie góry, potężne płaskowyże i głębokie kaniony zamieniają się w południowo-wschodniej części kraju w okresowe depresje i rozległe równiny podziurawione podziemnym labiryntem rzek i wodnych studni.

Administracyjnie Stany Zjednoczone Meksyku podzielone są na 31 stanów oraz Dystrykt Federalny. Każdy stan posiada swoją Konstytucję, a mieszkańcy wybierają gubernatora oraz reprezentantów swoich, stanowych parlamentów.

W stolicach stanów, w tym w największej metropolii świata Mieście Meksyk, oraz w innych skupiskach miejskich kraju mieszka ponad 75% całego społeczeństwa. Wielkie miasta pozostają w kontraście z niemal bezludnymi obszarami wiejskimi, gdzie życie toczy się w zwolnionym tempie.

Według danych statystycznych z roku 2007, na powierzchni prawie dwóch milionów kilometrów kwadratowych Stanów Zjednoczonych Meksyku żyje ponad 108 milionów mieszkańców.

Od roku 1940 w ciągu jednego pokolenia, z przyrostem demograficznym ok. 2% rocznie, kraj ten zwiększył ponad pięciokrotnie swoją populację.

Obecnie ponad 20 milionów Meksykanów mieszka poza granicami kraju, przede wszystkim w Stanach Zjednoczonych Ameryki.

Większość mieszkańców Meksyku mieszka w rozrastających się w zawrotnym tempie miastach. W stolicy kraju, Mieście Meksyk, żyje ponad 22 miliony ludzi; w Guadalajara ponad 6 mln; w Monterrey ponad 3 miliony. Ponad 2 miliony mieszkańców liczą: Tijuana, Acapulco, Puebla i Ciudad Juárez. Od czasów kolonialnych najgęściej zaludnionym regionem Meksyku jest Płaskowyż Centralny, najrzadziej natomiast Daleka Północ.

Potężne, nieskończone i niezamieszkane przestrzenie, gościnność, otwartość i serdeczność ludzi,  bezpieczeństwo, ogólna nieśpieszność, radykalna tolerancja i spontaniczna familijność powodują, że w Meksyku trudno się oprzeć uczuciu wolności.

To kraj o niełatwej historii. Kraj, którego bolesne poczęcie ze zmieszania europejskiej i indiańskiej krwi przebiegało w atmosferze największego ludobójstwa w historii świata, zniszczenia przewspaniałej cywilizacji i trwającej trzysta lat okupacji. Kraj, który po odzyskaniu niepodległości, najpierw stracił połowę swego terytorium, a potem ekonomiczną suwerenność. Znaczenie historii widać bardzo wyraźnie w czasach współczesnych.

Partykularyzm był obecny w Meksyku już od dawnych czasów, kiedy to potomkowie osadników hiszpańskich tzw. Kreole, zaczęli odgrywać najważniejszą rolę w życiu politycznym i gospodarczym kolonii. Indian natomiast wykorzystywano do niewolniczej pracy i poddawano przymusowej chrystianizacji. Od 1535 roku, przez 3 stulecia, Meksyk był kolonią hiszpańską. Po ogłoszeniu niepodległości w 1821 roku Meksyk był republiką, ale spokój w państwie nie trwał długo, gdyż już w latach 1846-1848 doszło do wojny amerykańsko-meksykańskiej, w wyniku której Meksyk utracił ziemie na północ od Rio Bravo del Norte , czyli prawie połowę swego ówczesnego terytorium. W 1857 roku wprowadzenie liberalnej konstytucji doprowadziło do wybuchu wojny domowej. W 1860 rozpoczęła sie kolejna okupacja, tym razem francuska. Meksykowi narzucony został arcyksiążę austriacki jako monarcha. Następnie w 1910 roku obalona została dyktatura prezydenta Diaza, co wywołało rewolucję meksykańską, której podstawą był ruch chłopski. Od tego czasu zaczęła się destabilizacja kraju, chaos polityczny i przewroty wojskowe. W 1917 roku została ustalona nowa konstytucja, która jednak nie pomogła krajowi wyjść z kryzysu. W 1929 utworzono Partię Narodowo-Rewolucyjną, którą w 1946 przemianowano na Partię Instytucjonalno-Rewolucyjną. Przeprowadzili oni szereg reform i przez następne kilka dekad, bo praktycznie do 2000 roku była to jedyna partia rządząca (nota bene w sposób bardzo autorytarny).

Po II wojnie światowej Meksyk przeżył kilka kryzysów gospodarczych. Z czasem do władzy zaczęli dochodzić młodzi, żądni sukcesu działacze partyjni, w większości wykształceni w USA.

W latach 90. miały miejsce dwa powstania zapatystów, połączone z aferami korupcyjnymi, które łącznie podkopały w znacznej mierze zaufanie społeczne do rządu.

Już na przykładzie przedstawionego w olbrzymim skrócie zarysu historii Meksyku widać, że pomimo tego iż wiele zasad wynika w kraju z powszechnie uznanego prawa, to jednocześnie są pewne, specjalne, niepisane prawa, które przypisywane są wąskim grupom społecznym. Po dziś dzień widoczne jest rozwarstwienie społeczeństwa wynikające z zamierzchłych różnic rasowych związanych z pochodzeniem.

              Ponad 75% mieszkańców Meksyku to Metysi, potomkowie białych, głównie Hiszpanów, oraz rdzennej ludności indiańskiej. Około siedem milionów zachowujących kulturową tożsamość Indian z plemion np Majów, Zapoteków, Misteków i innych, a także liczna metyska biedota zamieszkuje tereny wiejskie, oraz ubogie dzielnice miejskie.

              Potomkowie urodzonych na kontynencie amerykańskim Hiszpanów oraz zamożnych Metysów, zwanych Kreolami, często o jaśniejszej cerze, dzisiejsza klasa średnia i wyższa, to

przede wszystkim mieszkańcy miast i właściciele wiejskich posiadłości.

              W XVI wieku przywieziono do Meksyku, na tereny upraw trzciny cukrowej, kilkanaście tysięcy niewolników z zachodniej Afryki. Ich potomkowie, w przybliżeniu 2% ludności, o wyraźnych negroidalnych rysach, zamieszkują dziś tropikalne regiony wybrzeża Zatoki Meksykańskiej.

              W Meksyku jak nigdzie indziej widać stopień dysproporcji społecznej, przepaści miedzy tymi, którzy zarabiają mało i tymi, którzy są niesamowicie bogaci. Aż trudno uwierzyć, że  Meksyku mieszka dwunastu miliarderów, natomiast 60% społeczeństwa żyje za 3 dolary dziennie. Stopa ukrytego bezrobocia jest również bardzo wysoka. Wiele osób ma pensje, które nie pozwalają im żyć normalnie.

              Rdzenni mieszkańcy Ameryki Łacińskiej (40 mln w całej Ameryce, z czego jedna czwarta w Meksyku) przeważnie nadal należą do najniższych warstw społecznych. To często współcześni niewolnicy. W Meksyku żyją często w warunkach urągających godności człowieka - bez ziemi, prądu, wody, dostępu do edukacji i opieki medycznej. Nasza cywilizacja pokonała ich, odarła z tożsamości, kultury i wierzeń, po czym zepchnęła na margines.

              Dane te ukazują wysoki stopień hierarchiczności w Meksyku, gdzie akceptowana i podtrzymywana jest nierównowagę w odniesieniu do władzy, pozycji społecznej i majątku. W Meksyku personel niższego szczebla jest relatywnie słabiej wykształcony, a przełożeni zachowują dystans wobec podwładnych. Panuje ogólny pogląd, że nierówność jest naturalna i zapewnia w społeczeństwie ład i porządek.

Olbrzymie rozwarstwienie w społeczeństwie jest przyczyną eskalacji przemocy, która niestety nie jest w żaden sposób hamowana. Wobec braku działań wymiaru sprawiedliwości, porządek społeczny się rozmywa. W mieście kierowcy nie przestrzegają przepisów drogowych, z powodu korupcji rozpowszechnia się piractwo, związek nauczycieli sprzedaje stanowiska pracy, politycy napełniają kieszenie. Tak naprawdę wszyscy oszukują i raczej złudne jest pozostawanie w strefie legalnej. Skutek jest taki, że wiele konfliktów jest rozwiązywanych w sposób radykalny. W Meksyku odsetek zabójstw jest największy na świecie (15 zabójstw na 100000 mieszkańców, to 10 razy więcej niż średnia europejska).

Między 1999 a 2006 rokiem ponad 7000 kobiet zostało zamordowanych w Meksyku. Te oficjalne statystyki odzwierciedlają jedynie liczbę zabójstw. Tak naprawdę jest to jedynie czubek góry lodowej. Powszechna przemoc jest tolerowana przez Państwo, któremu nie udało się zreformować czegokolwiek, aby powstrzymać to zjawisko. Wnikliwe badania ujawniły dużą liczbę uchybień, przemilczeń i prób powstrzymania wymiaru sprawiedliwości oraz wszechobecną ogromną korupcję.

              Z jednej strony Meksykanie postrzegani są jako spokojni, prości, pokorni, pełni naturalnego poczucia humoru, uczciwi, pełni dumy ze swojego kraju, inteligentni, kurtuazyjni, dobrze wychowani, uprzejmi i gościnni, często przesadnie otwarci.

              Z drugiej jednak strony Meksykanie uchodzą za nadwrażliwych sentymentalistów, skłonnych do nagłych zmian uczuć i zachowań, hermetycznych prześmiewców kpiących ze wszystkiego i z wszystkich, prócz własnej matki. Postrzegani są jako usypiający miłymi słówkami czujność przybyszów potencjalni rabusie, leniwi wyznawcy nieśpieszności spod znaku mañana. Zyskali sobie opinię pijaków skłonnych do zabawy, za którą koniec końców inni będą musieli zapłacić. Uchodzą za zakompleksionych i bezpardonowych macho w jawny sposób wykorzystujących innych do poprawienia swego własnego zachwianego ego.

              Meksykanów nie da się opisać jednolitą serią przymiotników, nie tylko ze względu na różnorodność regionów etnicznych kraju, ale przede wszystkim ze względu na bogactwo noszonych przez nich ubiorów i uzewnętrznianych postaw. Tak jak pod względem geograficznym czy kulturowym, również odnośnie ludzi, Meksyk to kraj współistniejących ze sobą kontrastów.

              Panuje raczej niechęć do uniformów i duża dowolność stroju. Codziennie możemy spotkać księdza, oczywiście poza momentem ceremonii, ubranego na sportowo; właściciela

hotelu wyglądającego gorzej niż stojący na ulicy parkingowy; bezrobotnego w garniturze, przypominającego wyglądem biznesmena; lekarza w szpitalu bez fartucha; jeżdżącego garbusem milionera w podartym swetrze; policjanta ze służbową kurtką założoną odwrotnie z oszczędności bądź wyrachowania.

              Niezależnie jednak od zewnętrznego wyglądu, po którym z trudem da się rozpoznać

status społeczny czy profesję, większość Meksykanów mieszkających w miastach odróżnimy od osób innych narodowości po trzech cechach, które wspólne są dla niemalże wszystkich.

Po pierwsze nienaganna czystość i dbałość o zapach – Meksykanie potrafią się kąpać nawet kilka razy dziennie, poświęcając higienie osobistej bardzo dużo czasu; po drugie tanie lub drogie, stare lub nowe, z dziurami lub bez, ale zawsze lśniąco czyste, pastowane buty, w których można się niemalże przeglądać; i po trzecie, obowiązkowa, błyszcząca w gęstych, kruczoczarnych włosach brylantyna. Te trzy kryteria przynależności narodowej mogą być w Meksyku pewniejsze niż wpis w paszporcie.

              Dla meksykańskich Indian i wiejskiej ludności metyskiej strój jest, podobnie jak język czy sposób odżywiania się, ważnym wyróżnikiem tożsamości kulturowej. Bardzo czyści, często ubierają się zgodnie tradycją. Zakładają tkane własnoręcznie, często jednobarwne, przede wszystkim białe, rzadziej kolorowe stroje. Nawet tam, gdzie widoczne są obce wpływy Indianie zawsze zachowają jakiś element tradycyjnego stroju. Prawie wszyscy Indianie noszą takie same buty: ręcznej roboty skórzane sandały, często na gumowej podeszwie, zrobionej z opon samochodowych, tzw. guaraches. Choć ubiór codzienny

w Meksyku jest przede wszystkim praktyczny, większość Indian posiada imponujące wykonaniem i bogactwem kolorów stroje świąteczne, najczęściej typowe dla poszczególnych regionów, używane podczas specjalnych okazji.

Typowy dla wielu regionów tropikalnych ubiór, na co dzień służy bardziej do zakrywania ciała niż do jego odkrywania. Pozornie paradoksalnie, mimo tutejszych upałów Meksykanie nie chodzą prawie nigdy w krótkich spodniach.

Typowy ubiór to długie luźne spodnie lub długa spódnica, przewiewna koszula z długim rękawem nakładana na spodnie, pełne buty i chroniący przed słońcem kapelusz lub u kobiet chusta. Jest to zapewne związane z niezwykłym przywiązaniem do tradycji.

Pomimo skłonności Meksykanów do odkładania wszystkiego na jutro i życia chwilą obecną, przywiązują oni olbrzymią wagę do swej historii i pielęgnują pamięć o zmarłych.

              Meksykanie szanują czas, ale to nie oni wynaleźli zegarek więc punktualność nie jest ich cnotą narodową. Choć w dużej mierze jest on respektowany i wszyscy starają się rzetelnie wywiązywać ze swoich zobowiązań, za które pobierają wynagrodzenie. W kontaktach osobistych zegar może pomóc, ale nigdy nie będzie ograniczał, ani powodował pośpiechu. Szacunek dla czasu objawia się jako akceptacja bycia zawieszonym w czasie, a nie gonitwą za nim, co bywa momentem kulturowego szoku dla osób z krajów, w których rytm życia wyznaczany jest przez zegar.

              Brak punktualności nie powoduje większych problemów, bo jest wynikiem ogólnie obowiązującej niepisanej umowy: zarówno podający godzinę, jak i potwierdzający ją wiedzą, że jest ona przybliżonym, ułatwiającym orientację, ale niezobowiązującym punktem w czasie,

że najważniejsze jest samo spotkanie a nie czas, w którym się ono odbywa. Nikt nie czeka więc nerwowo patrząc na zegarek. Natomiast fenomenem z pogranicza telepatii pozostaje fakt, że spóźnienie obydwu stron często kończy się w dokładnie tym samym, wspólnym dla nich momencie.

              Najbardziej znane powiedzenie Latynoskie odnoszące się do czasu to mańana, mańana - czyli jutro, jutro. Taką odpowiedź można otrzymywać bez ustanku, kiedy chce się coś z Meksykaninem załatwić na czas. Dla Meksykanów, czy też Latynosów w ogóle, czas postrzegany jest bardziej jako punkt niż ciąg przyczynowo-skutkowy. Najważniejsza jest chwila obecna, a przyszłość jest niejako częścią teraźniejszości.

              Zatem Meksykanie są narodem niezwykle polichronicznym. Oznacza to, że dobre stosunki między ludźmi są ważniejsze niż punktualność, wszelkie harmonogramy traktuje się bardzo elastycznie, a spotkania są często przerywane pod przeróżnymi pretekstami. 

              Społeczeństwo meksykańskie tak jak i pozostałe latynoamerykańskie to zdecydowanie społeczeństwo o charakterze kolektywistycznym. Zorganizowane w jak największe rodzinne klasy, podejmują większość decyzji jako grupa i ze względu na dobro całej grupy, a nie jednostki.

Meksykanów w codziennym życiu łączą nie tyle związki wyznaniowe, polityczne, sąsiedzkie czy koleżeńskie, co właśnie bardzo ścisłe więzi rodzinne, które często przenikają się z tymi pierwszymi. Choć słabnący w ostatnich latach, nadal panuje model rodziny wielodzietnej, niezależnie od zamożności czy statusu społecznego. Posiadanie poniżej trójki dzieci odczuwane jest jako swego rodzaju ułomność. Nikogo natomiast nie dziwią rodziny z ósemką lub dziesiątką dzieci. Meksykanie uważają, że dzieci to inwestycja lepsza niż, np. odkładanie składek ubezpieczeniowych czy emerytalnych. Pod warunkiem, że potomstwo jest liczne. Wtedy istnieje prawdopodobieństwo, że trafi się choć jedna latorośl, która będzie prawdziwą pociechą rodziców. Popularny jest model domu wielopokoleniowego. Gdy pod jednym dachem mieszka mniej niż dziesięć osób, Meksykanin czuje się samotny. Jednocześnie Meksykanie domatorami nie są. Potrzebują przestrzeni i realizują się poza domem. Kiedy do niego wracają, szukają spokoju, wyciszenia, akceptacji. Nie ma rzeczy, której członkowie rodziny nie byliby sobie w stanie wybaczyć. Więzy rodzinne podtrzymywane są przez wspólne posiłki, wzajemną solidarność osób, które prawie wszystko o sobie wiedzą, spotkania i rodzinne fiesty w szerszym gronie.

Mieszkańcy Meksyku przywiązują dużą wagę do jedzenia, zarówno do smaku, jak i do wspólnego spożywania posiłków. Śniadanie, a częściej kolacja, należy do posiłków rodzinnych, podczas gdy obiad je się z reguły ze znajomymi z pracy. Dwie godziny przerwy obiadowej pozwalają na wyjście do jednej z licznych w każdym miejscu, dobrych i tanich małych restauracji. Tyle czasu wystarcza żeby powoli zjeść, biesiadując przy rozmowie i rozmawiając podczas sjesty. W restauracjach bardzo rzadko spotyka się osoby samotne. Jedzenie to ceremonia i rytuał, w którym najważniejsze jest dzielenie się czasem i posiłkiem z bliskimi czy znajomymi. Praktycznie nie ma uroczystości rodzinnej lub fiesty bez jedzenia. Grzechem jest jedzenie w pośpiechu, a niezjedzenie któregoś z posiłków jest wyraźnym zaburzeniem rytmu życia. Szczególnym dniem jest niedziela, kiedy czas przeznacza się wyłącznie dla rodziny. Meksykańskie familie obowiązkowo spotykają się wtedy przy wspólnym stole, najlepiej w jak najszerszym gronie.

              W stosunkach domowych i wychowaniu krzyżuje się silnie zaznaczający się matriarchat z jednoczesnym kreowaniem postaci męskiej na prawdziwego mężczyznę, czyli macho. Kobiety realizują się w pełni w domu i przy dzieciach tylko wtedy, jeśli mężczyzna zapewni im poczucie uczuciowej stabilności, utrzymanie i odpowiedni autorytet. Z reguły nie zakłócają życia rodzinnego nawet przejściowe i akceptowane (!) romanse. Jeśli mężczyzna nie sprosta oczekiwaniom żony, jego rolę próbuje przejmować kobieta, co prowadzi najczęściej do rozpadu związku lub równie często, u mężczyzn popadania w patologiczne

machismo. Obrona zagrożonej pozycji głowy rodziny nierzadko prowadzi do emocjonalnej lub fizycznej przemocy.

Przez lata Meksyk był targany najazdami zewnętrznymi i niepokojami wewnętrznymi z pogranicza walk bratobójczych, nękany suchymi okresami głodu, deszczowymi falami powodzi, trzęsieniami ziemi, wybuchami wulkanów, destrukcyjnymi atakami huraganów. Paradoksalnie, wszystkie te nieszczęścia i trudności stworzyły z Meksykanów lud niezwykle pogodny, solidarny i wierny własnej tradycji.

Każdy, kto zna jakiegoś Meksykanina lub jakiegokolwiek innego Latynosa, wie, iż są oni znacznie bardziej otwarci, emocjonalni czy głośni od przeciętnego mieszkańca krajów zachodnich. Latynosi przeżywają swoje uczucia na 200% w porównaniu do nie-Latynosów, nie wstydzą się ich okazywać. Co więcej, nie wstydzą się nie tylko pozytywnych emocji, ale i negatywnych. Ich kultura jest ze wszech miar kulturą ekspresyjną. Jako że Meksykanie są narodem pogodnym, towarzyskim i spontanicznym, bezinteresowne nagabywanie przy dowolnej okazji i wymiana uśmiechów czy rozmowy z nieznajomymi są na porządku dziennym. Uważa się je za zupełnie naturalne. Prawienie komplementów przy każdej okazji, bez innego celu niż spowodowanie, by druga osoba poczuła się lepiej, należy do dobrego tonu. W kontaktach z innymi Meksykanie zachowują się swobodnie, ale z dużym wyczuciem i szacunkiem. Patrzą w oczy, uśmiechają się, wymieniają grzeczności nie tracąc żadnej okazji na nawiązanie przygodnej znajomości, której trwałość i możliwe konsekwencje pozostają bez znaczenia, a fakt, że widzi się kogoś pięć minut w życiu, nie odbiera sensu nawiązania kontaktu. Jedynym i wystarczającym kryterium zawarcia znajomości jest tzw. buena vibra, czyli rodzaj pozytywnego oddziaływania, instynktownie odbieranej obopólnej sympatii.              Są narodem charakteryzującym się raczej zewnątrzsterownością. Poniekąd ze względu na swoją wiarę, jak również nastawienie do świata, wierzą, że człowiek jest częścią przyrody i musi się podporządkować jej prawom oraz działającym w niej siłom. Nerwowość w ogóle jest cechą daleką charakterowi Meksykanów, którzy uważają, że w życiu należy być panem sytuacji. Niewzruszonym macho, zawsze uśmiechniętym, zadowolonym, nie przejmować się niczym i niezmiennie emitować dobrą falę – buena onda.

              W Meksyku żyje się dla świąt. Ich uroczyste celebrowanie wyznacza rytm życia od urodzin aż po śmierć. Każda okazja jest dobra i żadna okoliczność nie jest zła, by zorganizować fiestę. Kalendarz oficjalnych, religijnych i popularnych świąt w Meksyku wypełnia praktycznie cały rok. Meksykańskie fiesty są otwarte dla wszystkich. Nikt nie potrzebuje zaproszenia i wszyscy są mile widziani.

Większość, bo prawie 90% społeczeństwa Meksyku to katolicy, około 8% to protestanci i ewangelicy, 2% to wyznawcy innych religii, m.in. judaizmu, islamu i buddyzmu. Deklarowany ateizm, szacowany jest poniżej jednej dziesiątej procenta i praktycznie w Meksyku nie występuje. Religia jest nadal dla większości Meksykanów, uświęconym tradycją i odwołującym się do sfery emocjonalno-duchowej sposobem życia. Meksykański katolicyzm to bogate i oryginalne połączenie tego, co w chrześcijaństwie ogólnoludzkie z tym, co najbardziej zakorzenione w historycznej tradycji i codziennym doświadczeniu.

Osią wiary i religijności Meksyku jest postać Matki Boskiej z Guadalupe. Jej objawienie było wydarzeniem niezwykłej wagi w historii Meksyku, gdyż nie tylko doprowadziło do nawrócenia milionów Indian, ale również pozwoliło na scalenie się narodu meksykańskiego.

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin